Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowieść mojego kolegi z ćwiczeń walk. Ćwiczymy, ale szanujemy swoje zdrowie. Tzn…

Opowieść mojego kolegi z ćwiczeń walk.
Ćwiczymy, ale szanujemy swoje zdrowie. Tzn jak pójdzie jakiś cios który, krzywdzi, przerwa i dochodzimy do siebie.
Są to ćwiczenia także jak mnie znokautują to nie mam za złe.
Jest to w regulaminie.
Przyszła mamusia z synkiem. Niby trenuje karate od 4 lat. Pierwszy trening, lekki. Chłopak nie potrafi upadać i ręka złamana.
Pogotowie gips....
Teraz mamusia:
"Przecież mój synek miał tylko uderzać, nikt nie ma prawa go dotknąć"
Gratuluje podejścia. Chodzi na Karate to tylko on bije. On dostanie jak to tego nie wolno.

kurs ATK

by lordvictor
Dodaj nowy komentarz
avatar Vampi
10 10

O co chodzi w ostatnim zdaniu??

Odpowiedz
avatar Ancymon
8 10

W styl pisania Milorda Victora trzeba wsiąknąć... Przeczytaj wszystkie jego historyjki ciągiem, a nauczysz się god rozpoznawać po pierwszym zdaniu ;) Jak trochę poćwiczysz, to czytanie tekstów bez znaków interpuncyjnych stanie się łatwiejsze. Zresztą, to dobra gimnastyka dla umysłu :)

Odpowiedz
avatar CherryPie
7 7

Lord powoli się wyrabia, dopiero po ostatnim zdaniu zorientowałam się, kto jest autorem.

Odpowiedz
avatar Vampi
7 7

Ja znam jego wczesniejsze historie. Poczatkowo myslalam, ze pisze je jakis ujarany gimnazjalista z ADHD. Czasami ciezko sie polapac kto z kim, gdzie, dlaczego i wogole o co kaman;)

Odpowiedz
avatar grupaorkow
5 5

Tak przyzwyczaiłam się do do stylu lordvictora, że dopiero po przeczytaniu komentarzy dostrzegłam, że coś z tym zdaniem jest nie tak.

Odpowiedz
avatar lordvictor
-3 9

Dodam od siebie. Na takim treningu sensei rzucił mnie kilka razy. Ale, potem potrafiłem się bronić. W końcu nauka, a że boli ;-) Trza mieć Cochones, a nie być maminsynkiem i oj jak mnie biją to obraza.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2013 o 14:49

avatar konto usunięte
3 5

Chodzilam podczas studiow na aikido. Trafilam do takiej smiesznej grupy, na ktora skladali sie ludzie w roznym stopniu zaawansowania - od poczatkujacych (w tym ja) po noszacych spodnie hakama. Jako dopiero zaczynajaca mialam na poczatku taryfe ulgowa, bo musialam nauczyc sie rzeczy, ktore wiekszosc miala juz opanowane - przede wszystkim poprawnie padac. Lekkim szokiem byl moment, kiedy wspoltrenujacy plynnie przeszli od markowania niektorych bardziej dokuczliwych ciosow do ich prawdziwego wyprowadzania - za pierwszym razem zobaczylam wszystkie gwoazdy, bo, nastawiona na lekki, zamarkowany cios, nie oslonilam sie odpowiednio :P, ale po upewnieniu sie ze zyje cwiczylam dalej jakby nigdy nic. Tu nawet nie o cohones chodzi, a o fakt, ze to w koncu sport walki, a w takowym jest sie zarowno atakujacym jak i broniacym sie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Cojones, cojones moi mili:) Ale trzeba mieć, to oczywiste!

Odpowiedz
avatar Vampi
2 4

A czy autor wogole ogarnia to co pisze?? Czy to taki amok tworczy??

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Czujecie taką samoobronę na ulicy? Grupa dresów chce wam spuścić łomot, a ty wyskakujesz z hasełkiem, że ćwiczyłeś /tu wstaw np rzeczone karate/, więc ty ich możesz lać, ale oni w tym czasie mają stać grzecznie i broń Boże atakować. ... idę o zakład, że po usłyszeniu tego dresy i tak nie byłyby już w stanie czegokolwiek zrobić. Bo zwijaliby się ze śmiechu. Ludzka głupota mnie poraża...

Odpowiedz
avatar Izura
7 7

Widzisz, bo to całkiem dobra taktyka. Tylko jak ze śmiechu sobie żebra połamie może wnieść o odszkodowanie;)

Odpowiedz
avatar dnr
4 6

Mamusia mogła zakupić worek treningowy zamiast wysyłać na zajęcia.

Odpowiedz
Udostępnij