O głupocie i nieodpowiedzialności niektórych właścicieli czworonogów.
Mój tata jest leśniczym. Jakiś czas temu przyszła do niego nasza daleka sąsiadka. Kobieta wraz z mężem posiada kilka owczarków niemieckich, dość agresywnych, które zawsze (!) na noc są wypuszczane do lasu. Prośby, groźby - jak grochem o ścianę.
Tym razem państwo wybrali się na spacer z jednym psem (oczywiście bez smyczy ani kagańca). Pech chciał, że na leśnej ścieżce pojawił się dzik. Duży dzik, z dużymi kłami. Pies poczuł instynkt i rzucił się na dzika. Nie skończyło się to dla niego najlepiej - z walki wyszedł 'na tarczy' - poważnie poturbowany i poraniony.
Kobieta przyszła do taty żądając (tu! teraz! natychmiast! - byłam świadkiem tej rozmowy) odszkodowania i zwrotu kosztów leczenia psa od taty, od całego nadleśnictwa, ba! od całych Lasów Państwowych. No bo kto to widział, żeby dzikie zwierzę atakowało (moim zdaniem się broniło) jej biednego pieska, który teraz cierpi w klinice i nie wiadomo czy przeżyje? Kto zapłaci kilka tysięcy za leczenie i rehabilitację?
Tato czeka na oficjalną skargę za nieupilnowanie dzika.
ubawiłam się serdecznie :D może jeszcze odszkodowanie od dzika, tylko ciężko z adresem zameldowania będzie, żeby dostarczyć pod odpowiedni krzaczor :D
OdpowiedzJe się jednak nie ubawiłem, bo psa szkoda. Nie jego wina, że ma głupich właścicieli.
OdpowiedzMg1987, wruszyłem się. Powinno si biednemu owczarkowi zapewnić psiego psychologa i wiązanego żywego dzika by mógł go bezpiecznie wypatroszyć odreagowując traumę.
OdpowiedzIPL - weź się pier.dolnij w łeb. Byle mocno.
OdpowiedzGdyby w ubezpieczalni zobaczyli taki wniosek, zapewne pospadaliby z krzeseł ze śmiechu :D
OdpowiedzTo jest skandal! Dzik??!! W lesie??!!
OdpowiedzI to bez smyczy i kagańca!!
Odpowiedzi bez właściciela, samopas puszczony...
Odpowiedzw dodatku dziki!
OdpowiedzNieszczepiony, granda!
OdpowiedzW dodatku źle ułożony bo się sam na ruszcie do pieczenia nie układa. Pewnie nadleśnictwo poskąpiło pieniędzy na tresurę.
Odpowiedz"dzik jest dziki,dzik jest zły,dzik ma bardzo ostre kły,kto spotyka w lesie dzika z psem do domu szybko zmyka"przydało by się zaśpiewać paniusi.Ale psa jednak trochę szkoda bo czy jego wina że ma taką durną panią.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2013 o 16:43
Rozmowy nie pomagały, może to jej dopiero da do myślenia...
OdpowiedzDurna bardziej była, że na skargę poleciała, niż za samą sytuację. ;) Normalne, że psa się w lesie ze smyczy spuszcza - gdzieś trzeba, a to, że wilczur atakuje dzika... Nie pierwszy, nie ostatni, to instynkt, a nie zawsze właściciel zdąży psa pochwycić nim ten szurnie. Chociaż oczywiście spuszczanie takich psów na noc samopas to bardzo duża bezmyślność.
Odpowiedzpigmej0 - żartujesz, prawda? Wg Ciebie spuszczanie psów w lesie jest normalne, bo muszą się gdzieś wybiegać?
Odpowiedzmanna_z_nieba - jak najbardziej normalne. Nienormalne dla mnie jest, kiedy pies spędza całe życie na smyczy. W mojej okolicy jest sporej wielkości puszcza z wyznaczonymi szlakami. Nikogo nie dziwi, kiedy spacerują tam właściciele z psami biegającymi luzem. Dzika zwierzyna w tych rejonach się nie kręci, przyzwyczajona, że chodzą tam ludzie, tylko gania 20km dalej wgłąb lasu. Uprzedzę pytanie: wybiegów dla psów w okolicy nie ma. Nie dajmy się zwariować, ludzie.
Odpowiedznie pigmej0. To jest wykroczenie, to nie jest normalne. Głupota ludzka jest straszna... Las nie jest wybiegiem dla piesków, a argument, że psy muszą się gdzieś wybiegać - poniżej jakiegokolwiek poziomu...
OdpowiedzA tak swoją drogą: "O głupocie i nieodpowiedzialności właścicieli czworonogów" - że co? Że wszystkich? Nie każdy Rusek pije, nie każdy Cygan kradnie, nie każdy Polak narzeka, i nie każdy właściciel psa jest nieodpowiedzialny. Błagam, nie wszystkich do jednego wora!
OdpowiedzJak to "...nie każdy Cygan kradnie..." :O
Odpowiedzfaktycznie, trochę mnie poniosło. Już poprawiłam :)
OdpowiedzNo dobra.... A mnie poniosło z tym Cyganem...
OdpowiedzPytanie, czy dzik był pełnoletni. I czy trzeźwy.
OdpowiedzPewnie ma żółte papiery i i tak nie poniesie za to żadnej odpowiedzialności.
OdpowiedzA podobno człowiek uczy się na błędach, a nie pod ich wpływem pisze wnioski do sądu. Z drugiej strony jest się z kogo pośmiać tylko psa szkoda, który na szczęście jest leczony.
OdpowiedzA ja abstrahując od historii nawiążę do stwierdzenia "z walki wyszedł 'na tarczy'". Oba określenia 'na tarczy' i 'z tarczą' oznaczają zwycięstwo. Spartanie gdy przegrywali, nie wracali z bitew. Bycie przyniesionym na tarczy oznaczało, że poległo się w wygranej bitwie.
Odpowiedzdlaczego tyle minusów? Ma rację
OdpowiedzNie ma racji. "wrócić z tarczą → zwyciężyć, wrócić na tarczy → przegrać" http://pl.wiktionary.org/wiki/z_tarcz%C4%85_lub_na_tarczy
OdpowiedzWypadałoby znać te popularniejsze frazeologizmy.
OdpowiedzNie wypowiem się w tonie "ma rację/nie ma racji", uważam jednakowoż, że traktowanie Wikipedii, Wikisłownika i innych takich (szczególnie polskich) jako wyroczni zakrawa na kiepski żart (nawet, jeśli informacje tam podane są prawdziwe).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2013 o 0:36
a zastanawialiście się kto miał go przynieść na tej tarczy, gdy bitwa została przegrana? z takiej mógł wrócić tylko ten co tarczę odrzucił i uciekł. Tylko ten jest przegrany.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2013 o 18:12
Czy przypadkiem puszczanie psa samopas w lesie nie jest wykroczeniem? I czy leśniczy nie ma prawa dosolić paniusi mandatu? Poza tym, kobieta powinna się cieszyć, że żaden myśliwy nie odstrzelił jej pieska. Z tego co wiem myśliwi nadal mogą strzelać do wałęsających się psów.
OdpowiedzJest :) i masz rację, mogą odstrzelić...
OdpowiedzPytanie - jaka jest definicja wałęsającego się psa? Jeśli mój pies trzyma się w odległości 10-20metrów ode mnie, a przy bliskim spotkaniu z dzikiem/sarnami/zającami jest w pełni odwoływalny to jest psem wałęsającym się czy nie?
Odpowiedzyadira: czy jak piję sobie piwko w parku, ale w każdej chwili mogę je odstawić, to należy mi się mandat? Ustawa mówi, że pies w lesie ma być na smyczy i w kagańcu, przy nodze. Nie 10 metrów od ciebie, nie 20 metrów. I nikogo nie obchodzi, że akurat twój pies jest "w pełni odwoływalny". Prawo jest prawem.
Odpowiedz@yadira tutaj chodzi o płoszenie zwierzyny... i nie, pies nie może być 10 metrów przy nodze. Ma być na smyczy i w kagańcu. A leśniczy są straszliwie na tym punkcie przewrażliwieni.
OdpowiedzYadira, a jaka jest definicja psa 'w pełni odwoływalnego'? Ja uważam, że nie ma takich. Wielokrotnie spotykam się z ludźmi, którzy przychodzą z prośbą o pomoc 'bo piesek pobiegł za sarenką i nie wrócił. A taki był posłuszny.'
Odpowiedzmanna z nieba, mój pies w takich przypadkach JEST odwoływalny. Pracuję ze swoim psem od jej 9 tygodnia życia i dobrze wiem kiedy jestem w stanie go odwołać a kiedy nie. Mój pies 'nie pójdzie za sarenkami', ani za dzikiem ani za czymkolwiek innym. Salemone, w takim razie ja chodząc po lesie też płoszę zwierzynę, bo mój pies biega tymi samymi ścieżkami co ja i nie zapuszcza się w las po bokach.
OdpowiedzKodeks wykroczeń - Art. 166. Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem,podlega karze grzywny albo karze nagany. Nie zdziw się proszę, jak ktoś Ci Twojego psa kiedyś odstrzeli - myśliwy w takiej sytuacji ma do tego święte prawo.
OdpowiedzCzyli ma prawo odstrzelić psa idącego obok mnie tylko dlatego że nie ma smyczy?
OdpowiedzKwestia interpretacji przepisów. Kiedyś była głośna sprawa - myśliwy zastrzelił psa w obecności właściciela (w momencie gdy pies gonił zająca, sarnę - nie pamiętam). I potem był wielki lament w mediach. Pies MUSI być na smyczy - koniec kropka, nie ważne jak dobrze byłby wytresowany czy 'odwołalny'. Las nie jest wybiegiem. Za niestosowanie się do przepisów - grzywna do 500zł lub do 5tys jak sprawa trafi do sądu.
OdpowiedzZastanawia mnie tylko - gdzie w takim razie psy mają się wybiegać? Bo nie wyobrażam sobie, żeby taki np. Husky całe życie spędził na smyczy, albo nawet w zaprzęgu. To psy, któe potrzebują dużo ruchu i nawet jakby ktoś biegał z nim codziennie na smyczy to dla tego psa za mało.
OdpowiedzSadzasz dupę na rower, psa na smycz, którą można bezpiecznie do pojazdu podczepić i hajda! robisz 30 kilometrów.
OdpowiedzPowodzenia przy większym i cięższym psie, kiedy złapie jakiś trop/cokolwiek. Z resztą nie każdy ma czas i możliwość przejechania dziennie 30km na rowerze.
Odpowiedz@Face - tak , zlapie trop, lub puści się w pogoń za zwierzyną. Wez się trochę zastanów zanim coś zrobisz. Jeżeli wizja mandatu do ciebie nie przemawia , to może widok martwego pieska da ci do myślenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2013 o 20:23
Face i yadira, czy jesteście kolejnymi ofiarami przeświadczenia o własnej nieomylności? Was przepisy i prawa nie obowiązują? Nikogo nie obchodzi jak bardzo znacie swoje pieski, albo jak bardzo Wam się wydaje że one "zawsze" czy też "nigdy" coś tam robią. Pies to zwierzę i nigdy nie można powiedzieć że macie nad jego instynktem nieograniczoną władzę. PS. Face, oczywiście że nie każdy ma możliwość, przejeżdżając 30km na rowerku codziennie, dbać o to by taki np. Husky się wybiegał. I dlatego nie każdy ma psa i nie każdy kto by marzył o Huskym decyduje się na posiadanie. Odpowiedzialność - to nie tylko dbanie, ale też mierzenie sił na zamiary. I przestrzeganie przepisów, bo jak leśniczy ustrzeli to będzie Twoja wina że pies nie żyje, niczyja inna.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2013 o 21:04
Face, jeżeli nie masz czasu kup sobie rybki nie psa. Husky i rasy pokrewne to pies dla tych, którzy czas mają. I to bardzo dużo.
OdpowiedzSine - mam wrażenie, że przywiązanie psa do roweru to też wykroczenie - nie mam pewności, więc niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę. A pomijając kwestie prawne, to nie wydaje mi się to zbyt bezpieczne. Pies może pociągnąć - rower się przewraca. Smycz może się zaplątać gdzieś między kołami czy łańcuchem - patrz wyżej. Mniejszy pies może wbiec pod koła - przejedziesz go. Zawsze jak widzę jak ktoś przez park pędzi na rowerze i ciągnie za sobą psa na smyczy(albo pies ciągnie rower) to mnie ciarki przechodzą.
Odpowiedz@Face "gdzie w takim razie psy mają się wybiegać?" Szczerze? Mam to nie problem leśników oraz nie-psiarzy. Kup sobie hektar ziemi, ogrodź wysokim płotem i niech Twój husky biega do upadłego. Albo odpowiedz na pytanie - gdzie mają żyć dzikie zwierzęta, żeby nie spotykać psów, które muszą się wybiegać? Gdzie ja mam chodzić na spacery, żeby nie trafić na psa husky, który musi się wybiegać?
OdpowiedzPoecilotheria - są specjalne smycze rowerowe z dodatkowym uchwytem i sprężynowym amortyzatorem.
Odpowiedz@Bastet: Masz rację. Kto chce, szuka sposobów, kto nie - wymówek :)
OdpowiedzSine - "mam wrażenie, że...", "nie mam pewności...", "niech mnie ktoś poprawi..." - Jaki Twoim zdaniem jest wydźwięk tych wypowiedzi? Szukam wymówek? Do Twojej informacji (chociaż nie muszę się tłumaczyć, ale skoro już dyskutujemy...) psa i rower mam, w domu rodziców, gdzie bywam raz na kilka miesięcy, więc ciężko powiedzieć, żebym faktycznie "miała psa". To jest mała miejscowość wśród lasów i jak tam jestem chodzę z psem codziennie na kilkugodzinne spacery, wolę chodzić i biegać, niż jeździć na rowerze. Czyżby jazda na rowerze była jedynym słusznym sposobem na wyprowadzenie psa? Jak już napisałam, wydaje mi się to nie do końca bezpieczne i wolę tego nie robić. O istnieniu specjalnych smyczy nigdy nie słyszałam, może dlatego, że nie jest mi to do szczęścia potrzebne, więc się nie interesowałam. Na jakiej podstawie oskarżasz mnie o szukanie wymówek, wyjaśnij mi proszę. Czy będzie dużym błędem z mojej strony posądzenie Cię o wyciąganie pochopnych wniosków?
OdpowiedzNie, myśliwy NIE MA PRAWA odstrzelić psa. Jeszcze kilka lat temu mógł, ale przepisy się zmieniły, aktualnie może go jedynie odłowić i przekazać schronisku. Sprawdźcie proszę zanim następnym razem zaczniecie pieprzyć głupoty.
Odpowiedzkochanicadziedzica ma niestety rację. Teraz myśliwy widząc psa, np. "w typie rottweilera" może go co najwyżej "odłowić". Życzę powodzenia przy takim "odławianiu"
Odpowiedz"A kto mi z pastowanym kabanem po lesie zabroni chodzić?" (Sami swoi)
Odpowiedzrozwaliło mnie ostatnie zdanie:) plusik
OdpowiedzCzy tylko ja wyobraziłam sobie dzika na smyczy? ^^
Odpowiedza czemu Twój tata nie zażądał zwrotu kosztów leczenia dzika?:D Art. 431. § 1. Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.
Odpowiedzilu tu nagle znawców prawa ;) ten przepis nie ma zastosowania w powyższej sytuacji ;)
OdpowiedzTaką skargę to powinna baba sobie schować "tam gdzie światło nie dochodzi", bo pies po lesie powinien bezwględnie być prowadzony na smyczy. Ponadto mając jej dane można wystąpić do sądu o odszkodowanie dla Lasów Państwowych jeśli np. działo się to w okresie ochronnym dla dzików.
OdpowiedzSzkoda psa. Szkoda, że dzik nie zainteresował się inteligentnym inaczej małżeństwem. Byłoby mi mniej szkoda niż psa.
OdpowiedzJeden zero dla dzika.
OdpowiedzNiektóre dziki są chore psychicznie. Gonią tak zawzięcie psy że to nie jest odgonienie. To jest furia i chęć zabicia psa. Albo np wezmą psa na tej swój kieł i albo go zostawią widząc że dostał nauczkę albo go będzie maltretować. Popieracie takie dziki ?
Odpowiedz