Scenka sprzed trzech godzin. Kiedyś myślałem, że Bareja miał wyobraźnię jak smok. Dziś coraz częściej jestem przekonany, że było po prostu uważnym obserwatorem rzeczywistości…
Robię zakupy w naszym lokalnym supermarkecie. Powoli, półka po półce, bo lista długa ("rodzinne" zakupy na tydzień, wiadomo). Chłodnia z serami, masłem, nabiałem. Obok mnie jakaś mocno starsza pani (SP) niepewnie wpatruje się w półki – widać wyraźnie, że nie najlepiej widzi i że nie jest pewna co i jak. Chciałem jej pomóc, ale zanim podszedłem zwróciła się do stojącej obok kobiety (K) w wieku balzakowskim, kształtów obfitych.
(SP): Może pani mi pomoże, bo ja nie wiem… Który z tych jogurtów jest chudszy? Bo ja nie mogę tłustego…
(K): NO JAK TO? (tak wyraźnie mówiła dużymi literami). PANI CHCE TEN OWOCOWY? TOŻ TO SAM CUKIER I W OGÓLE NIEZDROWE! TEN PANI WEŹMIE, NATURALNY, ZDROWSZY!
(SP): O, dziękuję, bo wie pani, ja trochę słabo widzę…
(K): Bo to wszystko słodkie, tłuste i pełno konserwantów! Niezdrowe…
I tu zjawił się młody człowiek (MC) – wysoki, chudy, lat około 20, w wełnianej czapeczce.
(MC): Niech pani nie bierze jogurtów! Trzeba tłusto jeść, tłuszcz jest organizmowi potrzebny! Cukier to trucizna, mąka też, człowiek w ogóle nie powinien glutenu jeść! Masło, tłusta wędlina, mówię pani, żadnych jogurtów i mleka!
Starsza pani jakby się zgarbiła od takiej ilości "dobrych rad", ale jeszcze próbowała jakoś logicznie argumentować:
(SP): Ale widzi pan, bo ja mam cukrzycę i…
(MC): No właśnie! To pani cukru jeść nie powinna, ale tłuste rzeczy tak! Jak najwięcej! (WTF?)
Tu wtrąciła się pierwsza "doradczyni":
(K): Ale co też pan opowiada?! Tłuszcz to śmierć! Nie wolno… (i dalej w podobnym klimacie).
Starsza pani zwróciła się do mnie z nieco bezradnym uśmiechem i retorycznym pytaniem:
(SP): No i niech pan powie, komu wierzyć?…
Odpowiedziałem głośno i wyraźnie, tak żeby mieć pewność że tamci dwoje mnie usłyszą:
– Wie pani, moim zdaniem jak pani nie jest pewna, to niech pani zapyta swojego lekarza, myślę że jego radom może pani zaufać bardziej, niż PRZYPADKOWYM OSOBOM SPOTKANYM W SKLEPIE, które w dodatku nie mają pojęcia o pani stanie zdrowia…
I co? Tak zgadliście: oboje "doradcy" wsiedli na mnie z wrzaskiem. Że się nie znam, że lekarze to mafia i mordercy, którzy źle radzą żeby ludzie chorowali, bo inaczej nie mieliby z czego żyć, że trzeba jeść dużo tłuszczu / nie jeść tłuszczu w ogóle i żebym się zamknął, bo nie wiem co mówię.
Na szczęście akurat z wariatami radzę sobie dość dobrze, więc ich krótko przyciąłem i poszedłem, a starsza pani zdążyła tymczasem włożyć do koszyczka dwa jogurty (naturalne…) i podreptała dalej.
Spotkałem ją jeszcze raz, w sąsiedniej alejce. Uśmiechnęła się i powiedziała że ma cukrzycę i za wysoki cholesterol, więc właśnie lekarz zalecił jej żeby nie jadła zbyt tłustych rzeczy. A ona tylko chciała spytać, który jogurt jest chudszy, nic więcej…
Powiedzcie: skąd na świecie tylu ludzi przekonanych o własnym geniuszu i nieomylności? Czy na pytanie o chudszy jogurt nie można odpowiedzieć po prostu "O, ten!" – tylko trzeba urządzać wykład z dietetyki zupełnie obcej osobie, o której zdrowiu nie ma się pojęcia?
Albo, innymi słowy: skąd na świecie tylu świrów?…
Supermarket. Wariaci pospolici.
Skąd na świecie tylu świrów ? Mamy obecnie szczyt aktywności Słońca. A człowiek, jako istota biologiczna, reaguje na zmiany otoczenia, nawet jeśli sobie tego nie uświadamia - np. jest nadmiernie pobudzony i poirytowany, bo tak reaguje na zwiększone pole elektromagnetyczne, ale nie widzi tego w sobie, tylko tłumaczy sobie, że to inni ludzie są denerwujący/żle wychowani/piekielni/głupi/itp./itd. i stosownie do swoich tłumaczeń reaguje, z punktu widzenia osoby zewnętrznej, niewspółmiernie do bodźca. Ponadto - zdecydowana większość ludzi uważa się za mądrzejszych od innych, a ci z zacięciem dydaktycznymi i ciągotami do "poprawiania" świata usiłują innych "naprawić". ;-)
OdpowiedzPrzyznałabym Ci rację co do spytania lekarza, ale... wpisz do wyszukiwarki "martwi lekarze nie kłamią". Tak, oficjalna medycyna też już ma za sobą ciąg potężnych kompromitacji, które zasługują na nagłośnienie ;] Na szczęście starsza pani nie taka głupia, jak się wydawało tamtym dwojgu, i sama też nieźle wybrała. A tak ogólnie - ludzie są różni, warunki i tryb życia też mają różne, i pomysł, że dla każdego dobre byłoby to samo, wydaje mi się wart popukania w czoło.
Odpowiedz"Na szczęście akurat z wariatami radzę sobie dość dobrze, więc ich krótko przyciąłem (...)" - jak?
OdpowiedzZapewne ostro i dosadnie. No i oczywiście - błyskotliwie i inteligentnie.
Odpowiedz@ gorzkimem": z ust mi to wyjąłeś ;-) Po prostu ich spławiłem krótkim i klasycznym tekstem: "Proszę wybaczyć, ale nie mówiłem ani do pani, ani do pana. Do widzenia." A potem odwróciłem się i poszedłem dalej robić zakupy. Nie wiem, czy coś dalej gadali - nie słuchałem. @Naa: jasne, że lekarze także się mylą i medycyna nie zawsze jest w stanie pomóc. Upierałbym się jednak, że lekarz - znający tę panią i stan jej zdrowia - na pewno doradziłby jej sensowniej, niż dwoje świrów z supermarketu...
Odpowiedz@janhalb, ogólnie zgadzam się z Tobą, lekarze częściej mają rację, niż jej nie mają. Po prostu uważam, że zapoznanie się z poradą lekarza nie zwalnia jeszcze z samodzielnego myślenia. Ale to nie tylko w medycynie powinno obowiązywać :)
OdpowiedzHmmm... w sumie to ironia była... A do ust niczego ci nie wkładałem, to i wyjąć nie mogłem. Wypraszam sobie!
Odpowiedz"Tak zgadliście: oboje "doradcy" wsiedli na mnie z wrzaskiem." Ale ja nic nie zgadywałam czytając Twoją historię ;/
OdpowiedzPardon. To była figura retoryczna :-)
OdpowiedzKażdy Polak jest lekarzem :) Historyjka piekielna, ale przyczepię się - w jakim wieku konkretnie była ta pani? Na pewno w "balzakowskim", czyli 30-40? Jak trzydziestka to jeszcze całkiem młoda kobitka. Bo mnie zachowaniem opisanym w historii przypominała ryczącą 45.
OdpowiedzNie tylko lekarzem, ale również genialnym ekonomistą, wspaniałym socjologiem, ekspertem od wypadków lotniczych, morskich i drogowych, wyśmienitym prawnikiem i najlepszym politykiem.
OdpowiedzTo nie wiesz, że część ludzi zna się na wszystkim i na każdy temat ma swoje zdanie (co samo w sobie nie jest złe o ile mają o temacie pojęcie)? Wystarczy przeczytać jakiś artykuł w necie i komentarze, a tam od razu sami inżynierowie, lekarze, spece od układania asfaltu, ogólnie każdy obeznany z tematem. W erze internetu zjawisko nasiliło się, choć istniało do dawien dawna.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2013 o 19:59
Kiedyś miałam taką akcję na przystanku. Podeszła do mnie kobieta. Dość młoda, chyba nawet przed trzydziestką. Ale wyglądała jak stereotypowa oazowiczka. Zapytała mnie o godzinę. Ja zaczęłam grzebać w kieszeni. Na co ona uraczyła mnie wywodem, że trzymanie telefonu w kieszeni to murowana droga do raka macicy i bezpłodności. Zrobiła całkiem ciekawą minę, kiedy wyjęłam nie telefon, a zwykły zegarek na rękę (bransoleta mi się zerwała, więc nosiłam w kieszeni). Dowodów na związek telefonu z rakiem macicy nie znalazłam.
OdpowiedzŚwirów jest pełno, bo tak naprawdę 99% społeczeństwa jest w pewien sposób odchylona. Tylko objawia się to w różnych sytuacjach... Stąd zawsze znajdzie się ktoś, kto w danym momencie jest w "fazie świrowania".
Odpowiedz