Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie to smutna historia o tym, jak nie należy osądzać po pozorach.…

Będzie to smutna historia o tym, jak nie należy osądzać po pozorach.

Pracuję jako pielęgniarka na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w jednym z większych miast w województwie. Duże miasto = dużo ludzi = dużo wypadków = dużo pracy.

Podczas jednego z nocnych dyżurów przyjęliśmy panią X - piesza potrącona przez samochód. Z relacji pogotowia wynika, że dość długo leżała gdzieś w krzakach przy ulicy, zanim się ktoś zainteresował. Świadkowie zdarzenia twierdzili, że to jakaś pijana bezdomna, która sama weszła prosto pod koła. Faktycznie, od kobiety czuć alkohol, ubranie w strzępach, czarne paznokcie, poobijana twarz.

W oddziałach ratunkowych chorych, którzy są w stanie zagrożenia życia, trzeba rozebrać, żeby móc swobodnie zbadać, założyć różne wkłucia, podpiąć do aparatury. Rozbieramy X i przyglądamy się bliżej - od bezdomnej spodziewamy się smrodu i wszy, a tymczasem spod zakrwawionych włosów wygląda delikatny balejaż. Kobieta ma ładne, zadbane zęby. Czarne resztki na palcach okazały się tipsami, które w kontakcie z asfaltem po prostu odpadły. Obdarte ubranie i ogólny brud też można wytłumaczyć wypadkiem. Widziałam już parę bezdomnych pań i śmiało mogę stwierdzić, że ta akurat do nich nie należy!

X jest w miarę ogarnięta i ustabilizowana - może jechać na blok operacyjny. Po zabiegu wraca do nas i co się okazuje - miała w głowie ogromnego krwiaka, który narastając zamienił jej mózg w siną, nietętniącą masę. Kobieta poleżała w naszym oddziale jakiś tydzień i zmarła - stwierdzono śmierć mózgu, została dawcą narządów.

Pani X była wykształconą, pracującą zawodowo kobietą, miała niewiele ponad 30 lat, męża i dwie córeczki. Tego nieszczęsnego dnia umówiła się na spotkanie z koleżankami, może napiły się po parę drinków, może kilka głębszych. Było już ciemno, więc może zamroczona alkoholem źle oceniła odległość samochodu? Może się potknęła lub zatoczyła? Nie wiem, kto był winny tego wypadku, ale nawet jeśli X, to myślę, że zapłaciła najwyższą cenę.

Wisienką na torcie jest fakt, że zanim ustaliliśmy jej tożsamość, to upłynęło kilka dni, ponieważ w okolicy wypadku ktoś ukradł jej torebkę i dokumenty! Złodziej zobaczył nieprzytomną w rowie, uznał, że pijana, więc połakomił się na majątek. Mąż zgłosił zaginięcie na policję, a policja skontaktowała się ze szpitalem. Po nitce do kłębka rodzina trafiła do nas - a tu dramat.

Wyobrażam sobie, że gdyby mnie to spotkało, to na pewno też zostałabym zwyzywana od pijaczek i menelek, zanim mózg zagotowałby mi się od krwiaka.

służba_zdrowia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Gregorius
0 18

Niestety tak łatwo jest nam oceniać drugich, dlatego tez drugim tak łatwo przychodzi ocenianie nas.

Odpowiedz
avatar edyciurek
11 17

Ciebie to nie rusza. Nikogo nie zwalnia od odpowiedzialności to, że ktoś wygląda na alkoholika. Od zadzwonienia na pogotowie nikomu jeszcze korona z głowy nie spadła. Ale większość ludzi nie jest zainteresowana, dopóki coś takiego nie zdarzy się w ich rodzinie.

Odpowiedz
avatar arabika1234
0 0

@misunderstanding: Ty tak poważnie?Jak dla mnie to nie ważne czy bezdomny czy ktokolwiek inny,bo każdy jest człowiekiem

Odpowiedz
avatar zeebee
10 18

Moja siostrzenica (trzeźwa 14sto latka) umierała jak ta pani. Potrącona na przejściu dla pieszych, w dużym mieście. Otoczona grupą gapiów, przez 35min (tyle jechała karetka od wezwania - 2km do szpitala) nikt jej nawet na bok nie obrócił. Dusiła się językiem. Udeżenie było tak mocne że nic się nie dało pobrać na przeszczepy.

Odpowiedz
avatar Dejv
4 6

Mało która z historii, które są tutaj zamieszczone jest dla mnie tak piekielna i przykra;/ Nie wyobrażam sobie dramatu rodziny, przyjaciół, znajomych. Dla mnie to jest na prawdę straszne. "Świat schodzi na psy, razem z nim"... my.

Odpowiedz
avatar doktorek
6 6

A zdjęcia? Robili jej zdjęcia na fejsa? Bo u nas jak dziewczyna zemdlała na studniówce i rozbiła głowę zaraz zjawiło sie kilku chłopaków, bynajmniej nie po to, by pomóc ale, by strzelić fotkę. Hieny nie ludzie! Bardzo smutna ta Twoja historia. Strasznie żal tej kobiety. Z tego co zrozumiałem kierowca, który ją potrącił pewnie zwiał? Nawet, jeżeli wina była po stronie kobiety kierowca powinien się zatrzymać i udzielić pomocy. Powiem więcej, gdyby to była wina kobiety kierowca nie miałby powodu uciekać z miejsca wypadku. Gdyby został i udzielił jej pomocy nie groziłyby mu chyba żadne konsekwencje prawne. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że to była wina kierowcy, a świadkowie widzieli co chcieli zobaczyć. Zapach alkoholu z pewnością jej nie pomógł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

Nie wiem, jak to się skończyło, jeśli chodzi o śledztwo i kto był winien. Pamiętam, że ten wypadek nie zdarzył się gdzieś "w lesie", może też nie w środku miasta, ale w miejscu, gdzie na pewno można było kogoś spotkać, gdzie były zabudowania, domy, sklepy. Pamiętam mnóstwo pacjentów z wypadków, których sprawca uciekł, ba, nawet nie wiedział, że kogoś potrącił.

Odpowiedz
avatar mackowiak1991
0 12

A ja mam takie pytanie, jakby się okazało, że jednak była to bezdomna, alkoholiczka, to by historii nie było ? Dzielimy ludzi na lepszych i gorszych ? Każdy lekarz i każda pielęgniarka powinni traktować wszystkich tak samo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

Stąpasz po cienkim lodzie. Przeczytaj pierwsze zdanie - historia o tym, żeby nie osądzać po pozorach. Żadnego drugiego dna tutaj nie ma. Każdy lekarz, każda pielęgniarka? Nie! KAŻDY CZŁOWIEK powininen traktować drugiego równo. A teraz przypomnij sobie ile razy z kolegami miałeś polewkę z pijaczka, który żebrał przy dworcu. Pamiętam wielu pospolitych pijaczków, którzy trafiali do nas z różnych powodów, ale najczęściej jakoś szybko "stawali na nogi". Praktycznie zawsze można było się spodziewać gestu wdzięczności - dostawaliśmy kwiaty z jakimś bilecikiem, wymiętoszoną paczkę kawy, kiedyś dostaliśmy też kartkę bożonarodzeniową w środku lata. Od niektórych podobne kartki dostajemy do dziś, bo pamiętają, że tam uratowano życie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2013 o 21:17

Udostępnij