Opiszę sytuację jaka miała miejsce w znanym sanatorium dziecięcym w latach 90-tych i w której miałam nieszczęście uczestniczyć. Wspomnienia do tej pory są dla mnie przykre i staram się ich nie przywoływać. Historia ta będzie traktować o łamaniu prawa do prywatności i intymności. Miałam wrażenie, że jestem na jakimś obozie karnym zamiast w sanatorium.
1. Turnus żeński był podzielony na 3 grupy wiekowe (klasy 1-3, 4-6 i 7-8 szkoły podstawowej), zamieszkujące w sąsiadujących ze sobą salach, oddzielonych zamiast ścian wielkimi szybami od strony korytarza i każdej sali. Było widać doskonale co się dzieje w sąsiednich salach.
2. Kąpiele grupowe odbywały się raz w tygodniu, wyglądało to tak, że grupa młodsza pod koniec kąpieli grupy starszej na polecenie wychowawców wchodziła do łaźni i miała okazję obserwować wychodzące z wanien (pryszniców nie było) starsze dziewczyny, nieraz już całkowicie rozwinięte fizycznie, co było niezręczne dla wszystkich, a dla 10-latek taki widok mógł być szokujący. Nikt nie wpadł na to, żeby wejście nastąpiło po skończonej kąpieli starszej grupy, zamiast w trakcie.
3. Codziennie zamiast pryszniców było zbiorowe mycie się w umywalniach, oraz jedna z najgorszych rzeczy jaką pamiętam - publiczne podmywanie się w bidecie. Wyglądało to tak, że cały turnus ustawiał się w kolejce na wprost do otwartego pomieszczenia z jednym bidetem, gdzie każda dziewczynka kolejno siadała, podmywała się i wycierała, na co patrzały inne kolejkowiczki. Obok na stołeczku siedziała pielęgniarka i nadzorowała cały przebieg, wołając co chwilę "następna!".
4. Pobieranie wymazu z odbytu również odbywało się publicznie, w tym samym pomieszczeniu z bidetem i na tych samych zasadach, pielęgniarka poleciła pochylić się i dłońmi rozszerzyć pośladki i na widoku całej reszty pakowała patyk z wacikiem wiadomo gdzie. Żeby było ciekawiej, cała akcja odbywała się centralnie na wprost patrzących. Co to, lekcja anatomii?
5. Wycieczki piesze odbywały się 2 razy dziennie, klimat górski miał służyć kuracji. A że panowała akurat zima, to buty po takiej wycieczce były przemoczone a w szatniach brak kaloryferów, więc do następnej wycieczki obuwie nie zdołało wyschnąć. Efekt? Izolatka notorycznie przepełniona coraz to nowymi dziećmi, które podczas tych jakże zdrowotnych spacerów nabawiły się choroby. Co najciekawsze, był to oddział specjalizujący się w leczeniu chorób dróg oddechowych, kuracje nie miały sensu skoro dzieci codziennie spacerowały w przemoczonym obuwiu.
Miałam zostać w tym piekielnym miejscu na drugi turnus, na szczęście ubłagałam rodziców by mnie stamtąd zabrali, w moją relację o wydarzeniach tam zaistniałych nie bardzo chcieli uwierzyć.
sanatorium dziecięce
Też byłam w sanatorium w latach 90tych. Miałam coś ok.8 lat. Pokoje mieliśmy koedukacyjne i w ciągu mojego pobytu chyba z trzy razy je zmieniałam. Na samym początku mieszkałam z rodzeństwem (dwóch chłopaków mniej więcej mojego wieku i mała dziewczynka). Do kąpieli chodziliśmy pokojami nie grupami, w łazience była chyba tylko wanna, do której wchodziliśmy po kolei a pani myjąca nas myła :D, reszta stała na golasa i czekała na swoją kolej.
OdpowiedzGdzie Ci ludzie mają rozum i zwykłą ludzką przyzwoitość... -.-
OdpowiedzW większości rzeczy nie widzę nic dziwnego. Jedynie wymaz i ewentualnie ten bidet. Reszta wydaje się normalna... Poza tym na basenie już nie raz widziałem kombinację 10 latek i 60 latek goli pod prysznicami. Po prostu wy już za bardzo wybrzydzacie i tyle.
Odpowiedz@samay: Podglądasz gołe kobiety pod prysznicami na basenie?
OdpowiedzNie wiem nawet co napisać o_O Na szczęście nigdy nie miałam okazji jechać do sanatorium, ale mój facet też nie ma miłych wspomnień z takiego pobytu. Jednak to, co działo się u Ciebie przechodzi wszelkie pojęcie... Ten ośrodek jeszcze funkcjonuje? Mam szczerą nadzieję, że nie :/
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2013 o 7:56
Klimat górski, sanatorium specjalizujące się drogami oddechowymi, lata 90 czy to może było w Zakopanem ?
OdpowiedzRabka. Może w Zakopanem byłyby lepsze warunki.
OdpowiedzTeż byłam w Rabce. Nie miałam turnusu żeńskiego tylko mieszany i nie miałam takich udziwnień albo po prostu nie pamiętam ;). Ubrania mieliście swoje czy dostawaliście mundurki? Miało się to podobno zmienić ale ja mundurki jeszcze zaliczyłam.
OdpowiedzMyszorro mieliśmy niestety mundurki, czyli flanelowa koszula i spódniczka do kolan. Mam nadzieję, że wiele w tej placówce się poprawiło, nikomu nie życzę takich atrakcji.
OdpowiedzA jaki ośrodek? Też byłam w Rabce. Aaa. dobra. nie zauważyłam pytania niżej :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2013 o 23:29
Też nie bardzo chcę wierzyć w wymazy z odbytu podczas leczenia dróg oddechowych. Po co?!
OdpowiedzTeż nie wiem po jakiego grzyba, widać takie wymogi do badań. Taki sam sens jak przy obowiązkowych badaniach ginekologicznych w szpitalach na oddziałach bynajmniej nie kobiecych (bo tam to logiczne), nie wszędzie tak jest ale kilka razy już spotkałam się z tą bezsensowną praktyką.
OdpowiedzSzczerze nasuwa mi sie tylko jedna mysl. Wiele dzieci z roznych srodowisk, niektore byc moze z pasozytami, a tymi jak wiadomo latwo sie zarazic, a najczesciej wykrywane sa w kale. Moze dbali, aby dzieci sie nie zarazily? To najsensowniejsze co jestem w stanie wymyslic. W ogole, wspolczuje takich 'przygod', ja na szczescie nigdy nie bylam w sanatorium, ale mialam wielu znajomych, ktorzy byli, jednak oni nie mieli takich przygod.
Odpowiedz@pasQda: "badaniach ginekologicznych w szpitalach na oddziałach bynajmniej nie kobiecych" A na jakich? Męskich? No, to faktycznie dziwne...
Odpowiedzczytałam, że za kaszel, katar i przeziębienie czasami są odpowiedzialne pasożyty. pewnie o to tutaj chodziło.
OdpowiedzJak byłam w Rabce, to też szukali pasożytów, ale dłubania w pupie nie pamiętam, może jakoś inaczej. Z tym, że ja tam byłam z rodzicami i kilkoma innymi znajomymi rodzinami, więc chyba to coś innego. Na kij te mundurki O ile wspólne kąpiele nie uważam za piekielne, bo nagość powinna być oswojona, to pozostałe sytuacje rzeczywiście przykre.
OdpowiedzZ sanatorium pamiętam głównie koedukacyjne kibelki z zasłonami zamiast drzwi, to samo przy prysznicach. Wiecznie otwarte okno powodowało notoryczne podwiewanie zasłonek. No i "przegląd" co jakiś czas, na szczęście grupy były podzielone na męskie i żeńskie, bo w kolejce do lekarza musiałyśmy stać w samych gaciach, żeby było szybciej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2013 o 11:07
Jak w wojsku, żadna tam nienormalność. A żeby szybko wysuszyć buty to trzeba do nich wpakować papier toaletowy lub ulotki. Szybko schną wtedy.
Odpowiedzczy ty wiesz co piszesz? TO BYŁY MAŁE DZIECI KTÓRE POWINNY SIĘ LECZYĆ a nie wtykać papier toaletowy do butów. Kuźwa skąd tacy jak ty się biorą na tym świecie.
OdpowiedzTeż byłam w Rabce, pod koniec lat 90-tych. Żadnych wymazów na szczęście nie pamiętam. Kąpiel w tych okropnych wannach odbywała się jakoś dyskretnie, z tego co pamiętam ubierałyśmy się za zasłonkami. Bidet oczywiście obowiązkowy, ale też jakoś się to udawało dyskretnie organizować. Gorzej wspominam sanatorium w Kołobrzegu, gdzie dwa razy w tygodniu była obowiązkowa kąpiel w pomieszczeniu, gdzie kilka dziewcząt brało wspólnie prysznic, a nie było żadnych zasłonek ani nic. Szok.
OdpowiedzA takie małe pytanie, chodzicie może na basen, lub na siłownie?? Na wielu basenach i siłowniach prysznice dla pań są wspólne i nie oddzielone w żaden sposób między sobą, więc trzeba jakoś sobie dawać radę, i przypuszczam, że większe zażenowanie jest dla kobiet starszych niż dla dzieci...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2013 o 17:32
Nie wiem jak inne panie na basenie, ale ja jak tam idę pod prysznic to w stroju a nie bez... :D
OdpowiedzCzytając zaraz pomyślałam o Rabce, w której również byłam ale będąc w klasie podstawówki a było to w roku 2000, jesienią. I uwierzcie mi, że było niemal tak jak Ty opisywałaś, z wyjątkiem wymazów z odbytu. Ponadto rzeczy do prania wrzucałyśmy do wspólnego kosza i każda potem zabierała co "jej" - wróciłam z połową ubrań tylko. Do tej pory to wszystko pamiętam bo to był mój pierwszy i zarazem najgorszy wyjazd do sanatorium... a jeśli Twoje dzieci lub innej czytelniczki/czytelnika będą musiały wyjeżdżać to polecam sanatorium w Istebnej-Kubalonce :)bajka wręcz :)
OdpowiedzCzy to sanatorium w Rabce miało wtedy czteroliterową nazwę - skrót związaną z polskim regionem geograficznym? Pytam z ciekawości, bo sam byłem pacjentem w tym ośrodku, a pewne rzeczy brzmią znajomo :)
OdpowiedzNiestety nie pamiętam takich szczegółów. Pozostały tylko wspomnienia związane ze wstydem i upokorzeniem, a to i tak nie wszystkie piekielności jakich można było doświadczyć.
OdpowiedzMiało.GORD.
OdpowiedzRabka. Sanatorium im Adama Szebesty - jak o nim mysle to do dzis mnie ciary przechodzą a byłam tam 2 razy i pamiętam ze chodziłam wtedy do tamtejszej szkoły i w dodatku nosilysmy tylko sanatoryjne ciuchy - swoich nie moznabylo. Tragedia i totalne upokorzenie szczególnie ze strony tych paskudne wychowawczym i pielegniarek
OdpowiedzRabka. Sanatorium im Adama Szebesty - jak o nim mysle to do dzis mnie ciary przechodzą a byłam tam 2 razy i pamiętam ze chodziłam wtedy do tamtejszej szkoły i w dodatku nosilysmy tylko sanatoryjne ciuchy - swoich nie moznabylo. Tragedia i totalne upokorzenie szczególnie ze strony tych paskudne wychowawczym i pielegniarek
OdpowiedzPunkt nr 2 nie ma w sobie nic piekielnego, dlaczego od małego się dzieciom wpaja, że ciało to jest cos wstydliwego? Jak byłam na festiwalu to na 10 pryszniców może dwie dziewczyny były nago, reszta w strojach, nie rozumiem jak można się wstydzić osób tej samej płci, co jest w tym krępującego? Reszta oczywiscie wyjątkowo piekielna, współczuję takich przeżyć.
OdpowiedzZaminusują Cię na śmierć... sztuczna poprawność moralna... :) Ciało to ciało, każdy ma podobne.
OdpowiedzMnie się nie da zaminusować na smierć, już dawno zombie jestem :D Komentarzy: 1495 Punktów za komentarze: -1255
Odpowiedz@BlackMoon: A ja nie rozumiem, jak się w ogóle można umyć w stroju?
OdpowiedzBlackMoon, dla ludzi z takimi przekonaniami powstały m.in. plaże dla nudystów. Osobiście nie przepadam za oglądaniem gołych ludzi, a tym bardziej sama się nie obnażam. Cycki i ciało to Ty faktycznie masz na 5+ (patrząc na zdjęcia) ale nie każdy może się pochwalić takim serwisem.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2013 o 13:53
Grubychomik może Cię zdziwię, ale nie poszłabym na plażę dla nudystów ani do żadnego miejsca, gdzie nago przebywają zarówno mężczyźni jak i kobiety. Po prostu dziwi mnie to, że niektórzy się wstydzą osób tej samej płci, przecież codziennie się widzimy nago to czemu miałby mnie zawstydzać/ gorszyć widok innych nagich kobiet?
OdpowiedzBo to są inne, nagie kobiety które nie są mną? Nie widzisz różnicy? Bo ja tak. A moje ciało nie jest takie samo jak ciało innych kobiet, żadne nie jest identyczne. Co innego gdyby była to fabryczna produkcja 1 modelu.
Odpowiedze tam ! no trochę to krępujące ale ja za to z kolei pamiętam jak na lekcji instalacji budowalanych uczyliśmy się co to bidet i jak 3/4 klasy dostawało pały a my z kolegą śmialiśmy się, że mało z ławek nie spadliśmy 3/4 z tych głąbów nie wiedzieli co to a pozostała część wstyadziła się powiedzieć co to i do czego służy. Barany są do dziś bo myślą,że to jest tylko dla kobiet.Nas na samym końcu też nauczyciel spytał ale my z kumplem wiedzieliśmy .Pewnie to była szeroko zakrojona akcja uświadamiania społeczeństwa,że się do bidetów za przeproszeniem nie ...sra !!!tylko podmywa !!! Zatem drogie panie wnieśliście swój wkład na propagowanie kultury i tak najlepiej to traktować .
OdpowiedzTo i tak nic, ja tam bylem we wczesnych latach 80tych jako kilkuletni brzdac. Na szczescie nic z tego juz nie pamietam, moze poza przywiazywaniem do kaloryferow. Jak rodzice po mnie przyjechali to krzyczalem zeby mnie w koncu zabrali, zostawilem nawet moj najulubienszy samochod byle jak najszybsciej z tamtad uciec.
OdpowiedzTez bylam w Rabce za dzieciaka i tak samo, poza tymi wymazami, doswiadczylam wielu upokarzajacych zdarzen. Pod prysznic z zaslonka mogly wchodzic tylko starsze dziewczeta, ja mialam dluuugie wlosy i pielegniarki sie uparly ze mam wlazic do wanny i one mnie beda myc, tak sie wkurzylam i rozdarlam ze dla swietego spokoju pozwolily mi wejsc za te cholerna zaslonke i sie umyc samej.Oczywiscie przez drzwi podgladali chlopcy... raz jedna siksa sie uparla ze mi sie pomoze umyc i mi wlozyla palca nie powiem gdzie, czulam sie ogromnie upokorzona. I ciagle chodzilam glodna, dawali mi o wiele mniej jesc niz w domu, jakas 1/4 z tego (bylam normalnej wagi). Nie moglam sie tam odnalezc, bylam nieszczesliwa, ciagle plakalam i dzieci mnie wysmiewaly bo wpakowali mnie do starszej grupy, na jakis stary oddzial, nikt nie chcial sie bawic z gowniarzem. Zwiedzalismy raz oddzial mlodszych dzieci i wygladal o wiele bardziej przyjaznie. Bylam tam tylko tydzien, rodzice byli przerazeni moim stanem, stresem i tym glodem, wiec mnie zabrali. Cale szczescie. Koszmar.
OdpowiedzZarejestrowałam się specjalnie dlatego, żeby dodać tu komentarz, bo sama też "przeżyłam" turnus w Rabce, a do tego przez jakiś czas używałam takiego samego nicka, jak autorka ;) Z pobytu w sanatorium w Rabce pamiętam jeszcze tzw. "pędzlowanie", czyli smarowanie gardła (od środka) fioletem, co miało zapobiegać chyba chorobom, czy coś, ale u mnie wywoływało straszne odruchy wymiotne (bo jak była mało czuła pigułą, to potrafiła wsadzić ten patyczek niemal do żołądka). I publiczne odczytywanie z imienia: "Wojtek Iksiński, zaordynowano przymusowe siedzenie na nocniku". I się siedziało, dopóki się nie zrobiło :) Wspólne kąpiele też były dla mnie traumatyczne, zwłaszcza, że to ja byłam wśród tych nieco starszych dziewczynek i bardzo się wstydziłam, że takie małe kilkuletnie dzieci mi "tam" patrzą. Blackmoon - może dla Ciebie to nic piekielnego, bo jesteś, jak mniemam, dorosła i sama możesz zdecydować o sobie i swoim ciele, ale nie mierz wszystkich swoją miarą. Zwłaszcza dzieci, które zasady dotyczące nagości i pewnych "tabu" wynoszą z domu. Jeśli ktoś się wywodzi z bardzo pruderyjnej rodziny, gdzie członkowie rodziny nigdy się nie pokazywali nawzajem bez ubrania, to nie dziwię się, że przeżyje szok, widząc tyle dzieci w różnym wieku i stopniu rozwoju nago.
OdpowiedzWłasnie chodziło mi o to, że przez takie wychowanie później ludzie się wstydzą własnego ciała, co jest całkowicie irracjonalne i nie wiem co ma na celu wychowywanie dziecka w wierze, że ciało ludzkie to jakies tabu/ wstydliwy temat. Jeżeli ktos się wstydzi umyć przy osobach tej samej płci to jest wina tylko i wyłącznie rodziców.
OdpowiedzBlackMoon - nie chcę tu wnikać w kwestię wyższości jednych metod wychowawczych nad innymi (chociaż to jednak wybór rodziców, kiedy i jak zaczną swoje dziecko uświadamiać w kwestiach nagości, rozwoju fizycznego i co się z tym nierozerwalnie wiąże, seksualności; jak się to mówi: "żyj i dać żyć innym" ;) ), ale tamte dzieci nie miały wpływu na to, jak były wychowywane i jakie wartości im wpojono. Tym bardziej, że to było jednak 20 lat temu, w czasach, kiedy i obyczajowość i świadomość rodzicielska były jednak troszkę inne, niż teraz, w dobie internetu, telewizji, edukacji seksualnej w szkołach i czasopism dla rodziców. Więc jak dla mnie, trudno powiedzieć, jak Ty to zrobiłaś, że w tej sytuacji nie było nic piekielnego :) Bo było. A z jakich przyczyn to już inna bajka.
OdpowiedzRozumiem o co Ci chodzi, rzeczywiscie w tym wypadku jest to piekielne, chciałam tylko wskazać, że rodzice też nie są bez winy, ale masz rację.
OdpowiedzTeż byłem w sanatorium w Rabce dwa razy. Nie mam może takich traumatycznych wspomnień jak Wy, ale było ciężko. Niektóre panujące tam zwyczaje nie miały nic wspólnego z zabiegami medycznymi czy higieną, a miały tylko służyć utrzymaniu dyscypliny przez upokorzenie. Niech szlag trafi wszystkich tych wychowawców, salowe i pielęgniarki!
Odpowiedz@tab_: "(...) 20 lat temu, w czasach, kiedy i obyczajowość i świadomość rodzicielska były jednak troszkę inne, niż teraz, w dobie internetu, telewizji, edukacji seksualnej w szkołach i czasopism dla rodziców." Co ty pleciesz? Dwadzieścia lat wstecz - to nie prehistoria. Dzisiejsze trzydziestolatki miały wtedy 10 lat. Zapewniam cię, że telewizja istniała już od ładnych kilkudziesięciu, różnych czasopism dla rodziców i edukacyjnych książek był zalew w kioskach i księgarniach, edukacja seksualna ogólnie miała się lepiej niż teraz, no, może internet jeszcze raczkował, ale to nie ma większego znaczenia. Dziewczynki w okresie pokwitania zawsze i w każdych czasach wykazują nadmierny wstyd i zażenowanie, pojawiają się pierwsze włoski, zaczynają rosnąć piersi, ciało się zmienia, pojawia się miesiączka. I dziecko, które do tej pory po kąpieli latało goło i bez krępacji nagle zaczyna zamykać się w łazience skrępowane swoim dojrzewaniem. Tak było, jest i będzie. A swoboda seksualna i bezpruderyjność - wbrew pozorom - najlepiej się miały w latach '60, '70, w czasach rozkwitu ruchu hippisowskiego.
OdpowiedzNie miałam na myśli tego, że telewizji w ogóle nie było. Ale nie pamiętam, żeby dwadzieścia lat temu e mediach aż tyle się mówiło o tematach "wstydliwych", co teraz, kiedy w co drugiej "kawie na śniadanie" czy "dzień dobry TVN" jest zaproszony psycholog dziecięcy, seksuolog etc. i dywagują o trudnych tematach. Mam wrażenie, że teraz jednak ludzie (czyli moje pokolenie) inaczej wychowują dzieci, niż ja sama byłam wychowywana w latach 80 i 90.
OdpowiedzNie wiem gdzie wyście bywały, ja byłem w rabce kilka razy, również w latach 90, jako gówniarz i podrostek, pobyt wspominam dobrze. Byłem w klinice chorób płuc, prowadzonej przez dr. Dońca. (było tam chyba 13 pawilonów? byłem w "III" jeszcze jako dzieciak, potem w "IV" i kilka razy w "II" (Leczyli tu dr Wezyr, Dr Krzak, Dr Doniec, kojarzy ktos?) Raz byłem również w wakacje. Grupy były mieszane, na kazde pietro ok 30 osob, różnie wiekowo (+- 5 lat roznicy), razem dziewczyny i chłopcy. Mieszkalismy w 3-4 osobowych pokojach, oczywiscie osobno chłopcy, osobno dziewczyny. Były dwie łazienki- damska i męska, w każdej po 4 prysznice + 2 toalety. Za dnia zajmowały się nami wychowawczynie, pielęgniarki sprawowały jedynie opiekę medyczną i polnowały w nocy żeby nikt nie rozrabiał. Zawsze przy wyjściu sprawdzano czy każdy się odpowiednio ubrał. W roku szkolnym normalnie chodziło sie do szkoły, ktora była na terenie kliniki. W wakacje było dużo fajniej - zajmowały si enami wychowawczynie, organizowąły rózne zabawy, wycieczki, gralismy w siatke, noge, tenisa, chodzilismy na basen, co kto chciał. Nigdy nie było czegoś takiego jak "wspólne kąpiele", no chyba że u 3-4 latków, ale to jeszcze dzieciaki, ktorymi trzeba sie zająć...
OdpowiedzPamiętam też z jednego sanatorium cały rządek z przeszklonymi ścianami w pokojach, pośrodku nich dyżurka pielęgniarska. Jednak nie miało to jakoś na celu robienia problemu dzieciakom, tylko możliwości widzenia z dyżurki pielęgniarek, czy wszystko jest ok w każdym pokoju, bo dzieciaki były różne, małe i duże i czasami jakieś się mogło przewrócić, skaleczyć itp. w pokoju.
OdpowiedzJa byłam w sanatorium kilka lat temu. Było bardzo fajnie, żadnych akcji podobnych do opisanych w historii... widać miałam szczęście, a i pewnie wszystko się zmienia.
OdpowiedzTeż aż się zarejestrowałem, żeby wtrącić swoje 3 grosze co do sanatoriów w Rabce. Około 17 lat temu, byłem bardzo mały i pamiętam bardzo niewiele. Jedno z silniejszych wspomnień - kiedy, że tak powiem, zdarzyło mi się... no narobić w gacie (ej, byłem mały), to nie to, że dostałem od którejś pielęgniarki klapsa. Nie, ona mi porządnie wpier$#liła, ciągnięcie za włosy i ogólnie nigdy tak w życiu nikt mnie nie obił. I kiedy wyjeżdżałem, i chciałem wziąć moje zabawki, to pielęgniarki mnie tak szybko szybko wygoniły, rodzice czekają, nie ma czasu na głupoty. Mercedes z przyczepą, transformersy i komiksy zostały upaństwowione...
OdpowiedzMiałem podobną choć dużo mniej piekielną sytuację na koloniach. Natryski były grupowe i oddzielone od świata tylko jedną parą drzwi zamykanych jedynie na klamkę (nie pamiętam czy działającą) Pomieszczenie nie szczyciło się higienicznością oraz rozbudowaną infrastrukturą (brak zasłonek czy czegokolwiek. Jedyne co było to natryski bez regulacji (woda uruchamiana była na trzy cztery) Czy była ciepła tego nie wiem bo nigdy tam się nie kąpałem (tak przez dwa tygodnie myłem się w umywalkach oczywiście niekompletnie) Kierownik koloni miał niezłą awanturę od rodziców. Oczywiście niektórzy się zdziwią bo przecież dla faceta kąpiel z innymi facetami to nie powinno być nic dziwnego ale jednak czuję się mało komfortowo nago z kilkudziesięcioma (kilkunastoma??) chłopakami z czego większość to dom dziecka (tanie kolonie) tym bardziej że kto tylko chciał mógł wejść i sobie nas dokładnie obejrzeć.
OdpowiedzNo cóż jak przeczytałam o "szklanych ścianach" to już wiedziałam wszystko. Ja w GORD byłam jak widzę rekordową liczbę razy bo aż trzy. I mogę powiedzieć że upokarzanie dzieci jest tam na porządku dziennym.Różnica polega na skali zjawiska i zależy od tego na jaki oddział się trafi. Ja najgorzej wspominam ostatni raz. Pomijając wszystko czego doświadczyła autorka(co i mnie niestety spotkało z tą różnicą że wymazy pobierano na salach zaledwie 5 osobowych) dla mnie najgorsza była fala. 10 osób w szklanym pokoju w wieku 7-17lat. Starsze dziewczyny dręczyły młodsze (mnie też)wyśmiewały się, szydziły i w wulgarny i obrzydliwy sposób "uświadamiały" te młodsze. Dla mnie był to osobiście dramat który trwał aż 6 tygodni bo rodzicom się nie przyznałam gdyż już wtedy byłam świadoma tego że jeśli chcieli by mnie stamtąd zabrać musieli by zapłacić za pobyt z własnych pieniędzy.
OdpowiedzNie wszystkie starsze dziewczyny takie byly. Na moim turnusie wrecz przeciwnie starsze dziewczyny byly oparciem dla tych mlodszych. Szczegolnie jak pojawiala sie tesknota za domem czy koszmary
Odpowiedzhttp://piekielni.pl/26444 To moja historia właśnie z tego sanatorium było to ponad 10 lat temu, ale potrafiłam walczyć o swoje prawa do prywatności.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2013 o 12:21
aż założyłam sobie konto... byłam w tym samym sanatorium w Rabce i apeluję do rodziców - nigdy przenigdy nie posyłajcie tam swojego dziecka! Do powyższych komentarzy dołożę perełkę - dziewczynka, lat około 7, nie chciała zjeść jakiejś brei zwanej szumnie budyniem. Co zrobiły panie pielęgniarki? Zamknęły dziewczynkę na całą noc w takiej małej windzie do przewożenia garnków na wyższe piętro. Do windy mieścił się sam wózek, bez osoby dorosłej, ponieważ winda miała może 60 cm wysokości. Nawet nie potrafię wyobrazić sobie co czuło to dziecko w ciemności w takim małym czymś zostawione samo na niemal 10 godzin.
OdpowiedzNawet przestępców w więzieniach nie można tak traktować- to podpada pod tortury psychiczne...ale małą dziewczynką w sanatorium już tak. Tym pielęgniarkom przydałby się solidny wpier... od rodziców tych dzieci.
OdpowiedzTeż musiałam się aż zalogować... Ja byłam w Rabce w 1995... chyba:) Najgorszą rzeczką jaką pamiętam... i mojej Mamie po powrocie prawie pękło serce, gdy obudziłam ją w nocy i zapytałam się czy mogę zrobić siku... Żenada , co? Dziewczyna z łozka obok moczyła się co noc ,za co dostawała solidny opie****. Pamiętam też nasiadówki, u pielęgniarki, gdzie ja siedziałam sobie z gołą dupą w misce ,a ona przyjmowała inne dzieci;] Kąpieli nie pamiętam, za to pamiętam "wieszak" na grzebyki, wszy... nie musze mowić. Co do spacerów, to nie wiem jakim trzeba byc kretynem (chodzi o przemoczone nogi, standardowo) pozwalać się 6 latce ubierać na mróz, i wypuscić ją bez ocieplanych spodni. Słodycz sama w sobie:) Nic mi nie pomógł pobyt tam.Zdrowotnie wręcz zaszkodził ,a psychicznie zniszczył.
Odpowiedznormalnie jak na unitarce w wojsku :) tylko w tyłkach nie grzebali i nie było bidetów
OdpowiedzCo jakis czas widze to sanatorium z okna, nie wiedzialem, ze jest / bylo tam tak tragicznie. Wrecz przeciwnie - zawsze myslalem, ze to solidna placowka :)
Odpowiedz-Byłem w sanatorium w Rymanowie Zdroju pod koniec lat 80 jako 8 letnie dziecko i do dziś pamiętam ten brak intymności i potwierdzam , że byłe te wspólne prysznice (chyba w soboty). 2 Baby zapędzały dzieci (chłopców, nie wiem jak było u dziewczyn) do takiej takiego pomieszczenia gdzie były kabiny z wannami kazały się wszystkim rozbierać i stanąć przed kabiną gdzie była wanna w kolejce i żeby było szybciej stały dwie przy wannie i brały po dwóch chłopców na raz do wanny gdzie myły włosy itd. Jakiegoś molestowania tam nie zauważyłem ale te panie opiekunki nie były zbyt miłe, poza tym byłem małym wstydliwym i nieśmiałym chłopcem a tu takie coś mnie spotkało. -Co do innych atrakcji to w sobotę rano przed 7.00 brały dzieci pod gabinet zabiegowy na pobranie krwi trzeba było ustawić się w kolejce i po kolei wchodzić do gabinetu wrednej i niedelikatnej pielęgniarki, niektórzy młodsi się bali mdleli to baby się z nich śmiały przy wszystkich albo wyzywały (tak było co tydzień) -poza tym dyscyplina była tam jak w wojsku : wszystkie rozkazy wychowawczyń trzeba było spełniać bez wahania i z zegarkiem w dłoni. Rano i wieczorem był apel na korytarzu , gdzie rozliczano publicznie tych niepokornych i zbuntowanych. Po jakimś czasie tak wyprali wszystkim mózgi że nikt się niczemu nie sprzeciwiał (u mnie były dzieci od 1 do 5 klasy szkoły podstawowej starsi byli piętro wyżej gdzie nie wolno było nam chodzić). Za opuszczenie oddziału były kary , za łażenie gdzieś po ciszy nocnej czyli po 21.00 były kary (wolno było tylko iść do WC), w pokojach musiał być nienaganny porządek , przed pójściem spać trzeba było ułożyć ubrania w kosteczkę , po wstaniu rano trzeba było piżamy ułożyć w kosteczkę i idealnie zaścielić łóżko (nie mogło być pofałdowań i gór na pościeli) Ogólnie to sanatorium kojarzy mi się jak jakiś obóz karny dla dzieci a nie miejsce gdzie przebywa się dla podratowania zdrowia. Jak by ktoś chciał powspominać to zapraszam : corben.dallas@interia.pl
OdpowiedzRabka, ok. 89-90. Nazwy sanatorium nie pamiętam, możliwe że kolejowe. Miałam wtedy 6 lat. 1. Posiłki - musisz zjeść, lubisz czy nie, porzygasz się, nieważne - masz zjeść! 2. Szafa na słodycze - każdego odwiedzali rodzice, przywozili m.in. słodycze. Były one zabierane i zamykane w szafie, wydawane wg humoru pań 3. Prysznice - pamiętam wpychanie pod strumień wody i zakrztuszanie się wodą, do dziś mam uraz przed większą wodą W późniejszych latach byłam w innych sanatoriach/prewentoriach - wszystkie wspominam bardzo mile Na hasło "Rabka" dostaję wysypki
Odpowiedz