Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Oto jak przypadkowo odkryła się piekielność pewnego systemu i całkiem możliwe, że…

Oto jak przypadkowo odkryła się piekielność pewnego systemu i całkiem możliwe, że wywołano małe trzęsienie ziemi w Marynarce Wojennej pewnego kraju.

Pracuję w firmie, dzięki której na środku morza lub pustynie ludzie mają internet i telefon. Łączność odbywa się za pośrednictwem satelity komunikacyjnego. Na ziemi wygląda to podobnie jak antena do odbioru TV satelitarnej, ale z dodatkowym modułem nadawczym. Sprawa się nieco komplikuje na morzu. Statek się kołysze, zmienia kurs, przemieszcza a antena musi "spoglądać" w ściśle określony punkt nieba. Nie ma innej rady, moduł sterujący należy podłączyć do GPSa i statkowego żyrokompasu. Jako informację diagnostyczną moduł anteny podaje różne ciekawe informacje, w tym również pozycję geograficzną. Specjalistyczne oprogramowanie wykreśla zarówno dotychczasowy kurs statku jak i przewidywany. Tyle nudnego wstępu.

Któregoś dnia kolega dostał telefon z prośbą o sprawdzenie sytemu na pewnym statku. Pierwszą rzeczą jest sprawdzenie czy statek nie dotarł do krawędzi obszaru zasięgu satelity.

Kolega przerzuca telefon na głośnomówiący, uruchamia odpowiedni program i mówi:
- Chwileczkę, już widzę znajdujecie się tu i tu, płyniecie tam i tam, znajdujecie się na skraju dobrego zasięgu, przy obecnym kursie i szybkości za około 2 godziny sygnał zaniknie zupełnie.
- A skąd to wiesz???
- System mi kreśli wasz kurs.
- No to diabli wzięli naszą tajną misję, skory wszyscy wiedzą gdzie jesteśmy. Pamiętaj, nie mów o tym nikomu, bo będziemy musieli cię zastrzelić.

Po tej rozmowie gapiliśmy się na siebie z rozdziawionymi gębami. A antenę faktycznie zainstalowano na jakiejś jednostce wojskowej.

Praca

by Dominik
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
27 33

No- to teraz na bank spodziewaj się smutnych panów w czarnych garniturach! :) Ło matko- po mnie też przyjdą! Wynoszę się stąd, tak łatwo mnie nie wezmą!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2013 o 11:14

avatar konto usunięte
29 33

Czy jeżeli przeczytałam tę historię, przyjdą także po mnie? o.O

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
17 23

To na pewno nie była polska marynarka bo przy tym stanie sprzętu jaki mamy, nie wygralibyśmy wojny nawet z Burkiną Faso. Większość naszych okrętów podwodnych to kobbeny z lat 60 których pozbyła się Norwegia bo były przestarzałe. Najnowocześniejsze polskie okręty czyli "Pułaski" i "Kościuszko" to także złom z którym USA nie miało co zrobić i oddało go Polsce. Niewielu zdaje sobie z tego sprawę, ale przy jakimkolwiek ataku z morza jesteśmy całkowicie bezbronni w porównaniu np. jeszcze do lat 60.

Odpowiedz
avatar altruista
5 13

To interesujące. I o wiele mniej znaczące niż burdel w gospodarce, i ta telenowela którą ktoś nazywa 'polityką', i wmawia ludziom że jest ważna.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
17 23

Mnie to też nie przestaje zadziwiać, wywalamy ciężkie pieniądze na finansowanie z budżetu partii politycznych (zwroty kosztów kampanii wyborczej, ciężkie dotacje) i kasa na taką propagandę jest, a wojsko pływa na łupinach od orzecha, lata w metalowych trumnach i ginie w Afganistanie bo jeździ słabo opancerzonymi Rosomakami.

Odpowiedz
avatar MrSpook
12 16

Altruista, nie pier... , polityka jest ważna, to kogo wybierzesz, albo pomoże gospodarce albo dobije gospodarkę na rzecz kapitału zagranicznego, zawsze złodzieje i więźniowie głosują wraz z obywatelami umiejącymi korzystać z swoich praw , ale 12 mln baranów nie głosowało, również nie dając od siebie alternatywy, chyba, że za alternatywę uznamy dobrowolną zgodę na wyzysk na emigracji, chociaż lepsze to niż to co jest u nas, no i jest jak jest... teraz, Polak murzynem/chinolem Europy? Co do marynarki, wpakowano 1,5mld w opracowanie polskiej fregaty rakietowej klasy "Gawron", ... ale okrętu jak nie ma tak nie ma, kadłub rdzewieje w stoczni, i nikt za to nie beknął... Takiej bezkarności i złodziejstwa nawet za SLD nie było. Polaczki jak zwykle udają, że pada, gdy ktoś im pluje w twarz... tylko, że długi zaciągnięte przez kolejne rządy, będą pośrednio finansowane z waszych składek zdrowotnych i przyszłych rencin, emerytur. System OFE to patologia finansowa, oddajesz pieniądze komuś, kto zapisuje tylko ile wpłaciłeś, ale nie są przypisane do twojej osoby, po wpłacie należą już do funduszu. W funduszach powierniczych ma się chociaż prawo do własnych pieniędzy, na podstawie jednostek udziału. OFE może za ileś lat się wypiąć, a orły temidy, nie będą w stanie namierzyć, gdzie zostały wyprowadzone pieniądze, tak jak nie radzą sobie dziś z AmberGold..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2013 o 12:05

avatar KudlatyLysol
18 26

Kobbeny są jeszcze całkiem funkcjonalne - na 4 szt, jakie dostaliśmy, tylko jeden był z góry przeznaczony na części (zresztą jest teraz wyciągniety na ląd, jako atrakcja). W technice okrętów podwodnych niewiele, oprócz napędu i elektroniki nie zmieniło się od czasów przełomowego u-boota typ XXI. :) Sam system uzbrojenia (osiem wyrzutni torpedowych), maksymalne zanurzenie (do 240 metrów), jak i wielkość są wystarczające na taką kałużę jak Bałtyk. Systemy elektroniczne pochodzą z roku 2001 i są na bieżąco modernizowane w standardach NATO. Napęd? Dwa, dwunastocylindrowe diesle Mercedesa do napędu generatora i jeden silnik elektryczny - bezpośrednio na wale śruby - co tu można kombinować i unowocześniać? ...postradziecka klasa Kilo - ORP Orzeł, mimo, że młodsza o 20 lat, jest podobnie wyposażona, ale zbyt duża, jak na nasz akwen. Fakt, że ciasnota węwnatrz - ale nie jest to bynajmniej strategiczna klasa Ohio (USA) czy Tajfun (ZSRR), tylko typowy okret taktyczny. ...fakt, że przed wojną mieliśmy lepszą broń podwodną - głównie w postaci Orła i Sępa - najnowocześniejszych jednostek na ówczesne czasy - ale były to konstrukcje oceaniczne - na Bałtyku nie byłyby w stanie wykorzystać w pełni swych możliwości bojowych - nawet przy sprawnym centralnym dowódzeniu i logicznych założeniach taktycznych (patrz: idiotyczny w 1939 roku plan "Worek", sprowadzający szturmową broń podwodną do pozycji patrolowo-obronnej). ...czy logicznym jest nakazać, aby ofensywny okręt podwodny, uzbrojony w 12 wyrzutni torped, osiągający na powierzchni prędkość rzędu 20 węzłów i o zanurzeniu maksymalnym 90 metrów, patrolował Zatokę Pucką??? ...aha... mieliśmy tez jednostki przestarzałe: Rysia, Żbika i Wilka, których konstrukcja wywodziła się z prostej linii od niemieckich u-bootów z I wojny światowej (Francuscy inżynierowie poszli na skróty :)). ...co do fregat "Kościuszko" i "Pułaski" - Amerykanie od samego początku nie wiedzieli co z nimi zrobić. Zamówił je Iran, jako patrolowce Zatoki Perskiej, jeszcze przed rewolucją islamską. Wybudowali, wcielili do własnej floty, tworząc nową klasę okrętów - Oliver Hazard Perry - choć pasowały tam, jak pięść do nosa - z jedną śrubą i prędkością poniżej 30 węzłów... Ciekawostka: "Kościuszko", jeszcze pod banderą amerykańską jako USS "Wadsworth", zagrał w filmie "Polowanie na Czerwony Październik" amerykański okręt USS "Reuben James". Ówcześnie noszony przez jednostkę numer burtowy "9" jest wyraźnie widoczny na paru ujęciach. Tyle wykładu :) Przez przypadek wszedłeś w zakres moich zainteresowań. :)

Odpowiedz
avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
1 3

@KudlatyLysol Nie zgodzę się, żeby Orzeł i Sęp sprzed wojny nie mogły na Bałtyku wykorzystać swoich możliwości. Wtedy byliśmy nastawieni na walkę z Sowietami, realna możliwość wojny z Niemcami zaistniała, gdy było już za późno na wielkie zakupy. Ich zadaniem, o ile mnie pamięć nie myli, było blokowanie Zatoki Newskiej zaminowanej przez Gryfa. Czas ich działania byłby porównywalny z wykonywaniem zadań na Atlantyku, dlatego też zdecydowano się na akurat takie. Tak samo lotnictwo było gotowe do zniszczenia linii kolejowych i dróg prowadzących z ZSRS nad naszą granicę. Byliśmy perfekcyjnie przygotowani, ale nie do tej wojny, która miała miejsce. @Drill_Sergeant Porównaj Rosomaka ze Strykerem. Oczekiwałeś, że kupimy jakieś BMPT?

Odpowiedz
avatar krushyna
6 20

Zawsze twierdzę, że od utrzymywania fikcji lepsze jest spojrzenie prawdzie w oczy. Nie stać nas na armię? Rozpędzić na cztery wiatry i za ułamek wydatków zorganizować jakiś sensowny system obrony cywilnej na wypadek klęsk żywiołowych. W razie wojny i tak nasza dzielna armia przegra z kretesem "idąc z szablami na czołgi". Oczywiście ginąc przy tym bohatersko i z poświęceniem i dorzucając jeszcze jeden rozdział do uwielbianej przez niektórych historii męczeństwa... Może i jestem cyniczny, ale prawda jest jaka jest.

Odpowiedz
avatar KudlatyLysol
4 6

Czy możesz podać źrodło tych założeń taktycznych? Chętnie poczytam... Pomimo swoich zainteresowań - pierwsze o tym słyszę... ...zwłaszcza o założeniach taktycznych w kwestii bombardowań sowieckich linii kolejowych, kiedy jedyna eskarda bombowa nie wchodzila w skład żadnej z armii (tymbardziej tych stacjonujących bliżej wschodu, tj. "Karpaty" i "Modlin") czy SGO (samodzielnej grupy operacyjnej) "Narew" i "Polesie", tylko była w gestii Naczelnego Dowódcy Lotnictwa ze sztabem w Warszawie - później w Dęblinie. Najdalej wysunięte na wschód eskadry bombowe, tj. 211 i 212, stacjonowały na miejscowości Ułęż, na lubelszczyźnie - na granicy bojowego zasięgu PZL-37 Łoś, w stosunku do wschodniej granicy... o bojowym zasięgu PZL-23 Karaś nie warto nawet wspominać... ...a propos ORP "Gryf": Zamówiony został dopiero w roku 1934, gdy Hitler był już ponad rok u władzy i zmieniły się założenia taktyczne obrony wybrzeża... Nie mógł być więc ujęty, jako jednostka przewidywana do zaminowania Zatoki Fińskiej. "Gryf", był ponadto jednym z najgłupszych zakupów MW w tamtym czasie - stawiacz min, większy od niszczyciela, ale o połowę wolniejszy, o manewrowości ówczesnego transatlantyka - super tłusty kąsek dla lotnictwa czy okrętów podwodnych. Świadczy o tym jedeny bojowy rejs "Gryfa", podczas obrony wybrzeża, który to zakończył się totalnym fiaskiem i poważnym uszkodzeniem okrętu przez lotnictwo - było to w godzinach wieczornych, jeszcze 1 września. Nie zmienia to jednak faktu, że "Gryf" był jednak kiedyś w Zatoce Fińskiej: 6 czerwca 1938 roku, w swoim pierwszym zagranicznym rejsie zawinął do Tallina. :) Podobnie było z ORP "Orzeł" - zamówiony został dopiero w 1936 roku. ORP "Sęp" również. Przetarg na "Groma" i "Błyskawicę" rozpisano dopiero w 1933 roku - dostarczono je zaś w 1937 roku. Wybacz, ale blokada Zatoki Fińskiej przy użyciu trzech, przestarzałych, już w momencie budowy, okrętów podowodnych: "Ryś", "Żbik" i "Sęp", przy wsparciu niszczycieli "Wicher", "Burza" i krążownika "Bałtyk" z 1896 roku , tak samo trzyma się kupy, jak plan "Worek"... :)

Odpowiedz
avatar KudlatyLysol
9 11

@krushyna: podpisuję się oburącz. Potrzebne jest coś na wzór szwajcarski. Obecnie w naszej "dzielnej armii", na jednego oficera, który jest na etacie klasycznej biurwy, przypada dwóch podoficerów i dwóch szeregowców. Zawodowo i profesjonalnie, jak nigdzie na świecie. :)

Odpowiedz
avatar KudlatyLysol
3 5

Poprawka, sorki (zbytni rozpęd w pisaniu: Sęp - Wilk)... Wybacz, ale blokada Zatoki Fińskiej przy użyciu trzech, przestarzałych, już w momencie budowy, okrętów podowodnych: "Ryś", "Żbik" i "WILK", przy wsparciu niszczycieli "Wicher", "Burza" i krążownika "Bałtyk" z 1896 roku , tak samo trzyma się kupy, jak plan "Worek"... :)

Odpowiedz
avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
0 0

@KudlatyLysol Świta mi któryś numer "URz", ale nie mogę go znaleźć. Możliwe, że to jeden z wrześniowych, a tych już nie mam. Jeśli chodzi o gotowość do wojny z Sowietami nie ma co patrzeć na OdeB z 1939. Proponuję cofnąć się do 1936/7.

Odpowiedz
avatar KudlatyLysol
3 5

- oto stan floty na 1936-37: 1. Dywizjon okrętów podwodnych w składzie: "Ryś", "Żbik" i "Wilk". 2. Niszczyciele: "Wicher", "Burza". 3. Krążownik "Bałtyk", rocznik 1896 (wówczas już jako pozbawiony maszyn hulk). 4. Dywizjon trałowców typu Jaskółka: sztuk cztery. 4. Cztery poniemieckie torpedowce z lat 1916/18, z których dwa właśnie skreślano ze stanu, zaś jeden przerabiano właśnie na zbiornik ropy. Pierwotnie mieliśmy co prawda aż sześć torpedowców, ale dwa skreślono już w latach 1921-22. Nie wspomniałem jeszcze o kilku mniejszych jednostkach przybrzeżnych czy flocie rzecznej. Nie wydaje mi się, abyśmy z taką siłą bojową byli "perfekcyjnie przygotowani" do wojny z sowietami na Bałtyku... ...co do bombardowań: W 1937 bombowiec PZL-37 Łoś odbywał dopiero próby, które nieźle rokowały. Dowodztwo Wojsk Lotniczych zamówiło wówczas 30 sztuk tego samolotu z terminem dostawy na koniec 1938 roku. Z samolotów, które w latach 1936-37 były na stanie lotnictwa, można było jedynie rzucać granatami. :) Wybacz, ale źródło, z którego czerpałeś wiedzę, nie czerpało chyba swej ze źródeł historycznych... :)

Odpowiedz
avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
0 2

@KudlatyLysol Porównajmy to z lotnictwem ZSRS. Ich I-15 i I-16 przeciwstawiamy nasze P.7 i P.11. Bombowce? Karasie i Fokkery F.VII mogły się sprawdzić w tej roli na wschodzie. Rozumiem, że tona bomb to dla Ciebie "rzucanie granatami"? Sowieci to nie Niemcy, nie było tam żadnych myśliwców rozwijających prędkości w okolicach 500 km/h. Zwróć uwagę jeszcze na gęstość sieci drogowej i kolejowej w ZSRS. Do zablokowania Zatoki Fińskiej czy samej Zatoki Newskiej wystarczą miny + kilka OP do "pilnowania". Dalsze zakupy, czyli "Gryf" i CANT Z.506 dla lotnictwa morskiego idą w tym kierunku. Dobrze, przesadziłem ze słowem "perfekcyjnie". Raczej: "perfekcyjnie w granicach naszego budżetu". To co, dalej nie mamy szans?

Odpowiedz
avatar altruista
0 2

@MrSpook Jakbym pier..., to bym dupą ruszał. I nie, polityka nie jest ważna. Nie ma znaczenia kto jest premierem, która partia ma większość w sejmie, co poseł partii X sądzi o wypowiedzi posła Y. Liczą się wyłącznie kwestie ekonomiczne, które są konsekwentnie olewane przez wszystkie opcje rządzące.

Odpowiedz
avatar KudlatyLysol
4 4

Fajnie, że można w końcu z kimś normalnie podyskutować. :) Nie, nie mielibyśmy szans, nawet cienia szansy. Lotnictwo: Łącznie mieliśmy około 300 sztuk P-jedenastek (wyprodukowano 154 sztuki) i P-siódemek (150 sztuk), z czego w linii było około 240. Rozumiem, że uzbrojenie i osiągi znasz. Rosjanie byliby w stanie rzucić przeciwko około 350 sztuk starszych I-15, I-15bis oraz około 300 nowszych I-16. ...o ile I-15 był porównywalny z "Petkami" pod względem prędkości maksymalnej i manewrowości, to przewyższał je dwukrotnie większym uzbrojeniem (4 kaemy). I-16. Podstawowy myśliwiec sowiecki w tamtych latach. Uzbrojenie: 4 kaemy lub 2 kaemy + 2 działka 20 mm. Prędkość max: 525 km/h Manewrowość, prędkość i uzbrojenie porównywalne z wczesnymi wersjami MEe-109. Pytanie 1: ile Me-109 zestrzelono w walce z P7, czy P11? Pytanie 2: ile P7 czy P11 zestrzelono w walce z Me-109? PZL-23 Karaś. Mieliśmy ich łącznie około 280 sztuk, w wersjach A i B. Wersja A wyposażona była w dość zawodny silnik, więc skupmy się na wersji B, a tych było około 250. Udźwig: 700 kg bomb (6 × 100 kg i 2 × 50 kg). Całkiem nieźle, owszem. Tyle, że faktycznie zabierano po góra 600kg, zaś samolot był najbardziej "lotny" przy ładunku rzędu 400kg. Prędkość przelotowa, nie mylmy z maksymalną, to około 230km/h, zaś zdolności manewrowe? Szkoda gadać... W powietrzu to po prostu żółw. W dodatku żółw, bombardujący z lotu poziomego, przez co stanowił znakomity cel dla broni przeciwlotniczej. Nie przypadkiem największe straty wśród polskiego lotnictwa osięgnęły w 1939 roku właśnie eskadry Karasi... Były tak świetne, że w 1939 roku mieliśmy ich już tylko 120 sztuk - co do reszty: rożne źródła podają różne wersje. Czyli, póki co: 1:0 dla nich :) Flota: Żeby postawić tam miny, to najpierw trzeba tam dopłynąć, co nie byłoby łatwe... Sowiecka Flota Bałtycka liczyła: 2 pancerniki, 2 krążowniki, 21 niszczycieli i torpedowców, 33 trałowce, 48 kutrów torpedowych, 65 okrętów podwodnych (z nich "tylko" 47 było zdolnych do działań bojowych) oraz wiele jednostek pomocniczych. Sądzisz, że mając taką przewagę pozwoliliby, aby nasze skromne siły podpłynęły niezauważalnie i postawiły zapory minowe? Wiesz, ile min postawili Niemcy, aby zablokować tam ich flotę? Około 2400 sztuk, w sześciu zagrodach: ”Wartburg”, ”Corbetha”, ”Apolda”, ”Eisenach”, ”Coburg” i ”Gotha”... Jak wyglądało "pilnowanie" wymienionych zagród? Składało się ono z 28 kutrów torpedowych, 5 okretów podwodnych, 10 stawiaczy min i około 80 trałowców, kutrów trałowych i patrolowych... ...a i tak kilkunastu sowieckim okrętom podwodnym udało się przedostać na Bałtyk. :) OK. Załóżmy, że nasz dywizjon podwodny niepostrzeżenie przedostał się do Zatoki Fińskiej. Każdy z okrętów ma po 40 min na pokładzie, czyli stawiają łącznie 120 min... Czyli 5% tego co Niemcy... ...czy naprawdę sądzisz, że 120 min i 3 okręty podwodne, które mogłyby tam operować bez zawijania do portu po uzupełnienie przez 25 dni, mogły utrzymać sowiecką flotę w portach? Sorry: 2:0 dla nich... Pisać o zasobach ludzkich i broni pancernej, czy "dać se siana?" :) POZDRAWIM, czekając na kontrargumenty.

Odpowiedz
avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
4 4

Zrobię krótki przeskok w czasie. Załóżmy, że Gryf już byłby w służbie. Sam mógłby postawić 600 min. Właśnie dlatego był taki a nie inny. A teraz wracamy do roku 1936 czy 1937. Po raz kolejny studzisz mój zapał. Chyba jedyne, na co moglibyśmy liczyć, to morale radzieckich żołnierzy (patrz: rok 1941). Tak czy inaczej wierzę, że nasze lotnictwo odcięłoby front od zaopatrzenia na parę dni - oczywiście ponosząc odpowiednie straty. Możliwe, że nawet przestając istnieć. I-16 typ 24 był wprowadzony do linii w 1936? Wydaje mi się, że w Hiszpanii latały wersje uzbrojone w 4 km. Czołgi. Szczerze mówiąc w tej kwestii jesteśmy całkowicie "wykochani" przez Sowietów. O ile z tankietkami/czołgami lekkimi moglibyśmy sobie poradzić, o tyle do walki z T-28... Może haubice? Cholera, coraz biedniej to wygląda. Może w 1920 daliśmy radę manewrem, ale tutaj widzę coraz bardziej beznadziejną sytuację. Jako podsumowanie wariantu wojny z Sowietami powiedziałbym: Nasza flota mogłaby tylko poszumieć, lotnictwo jest skazane na zagładę - możliwe, że nie natychmiastową, ale efekt i tak zostanie osiągnięty. Mieliśmy ogromne braki w broni przeciwpancernej. Armaty wz. 1936 nie nadawały się do zwalczania czołgów średnich/ciężkich. Można ustalić wynik na 3:0 i nie dobijać leżącego?

Odpowiedz
avatar KudlatyLysol
7 7

...no to hop w czasie o 5-7 lat do przodu... Załóżmy, że do 1944-5 roku panował pokój. Co więc mamy? 1. Zmodernizowane lotnictwo bombowe, w oparciu o rozwinięcie PZL-37 Łoś. 2. Zmakomity samolot rozpoznawczo bombowy, następca Karasia: PZL-46 Sum - także jako samolot bombowo-torpedowy w Eskardze Morskiej. 3. Myśliwiec, przy którym "wymiękają" ci ze wschodu i zachodu: PZL-50 Jastrząb (w końcu z porządnym silnikiem RR Merlin). 4. Rewelacyjny samolot pościgowy PZL-38 Wilk (też na RR Merlin, tylko x 2). 5. Dywizjon okrętów podwodnych rozbudowany o kolejne cztery jednostki ze stoczni holenderskichv i 4 kolejne brytyjskie, małego typu U (z 1942 roku, patrz: "Sokół", "Dzik"). 6. 2 lekkie krążowniki produkcji brytyjskiej. 7. Kolejne 2 niszczyciele. "Gryf" złomowany, jako nieprzeciętny shit. W zamian za "Gryfa" - 25 lekkich jednostek typu Jaskółka II. Zmiana doktryny obrony wybrzeża - z pasywnej na agresywną. Zmiana struktury armii - wraz ze zmianą taktyki obronnej - likwidacja grup armii, na korzyść SGO. Zmotoryzowanie piechoty na bazie zmodernizowanego TKS i pojazdów terenowych. Budowa sił pancernych, z prawdziwego zdarzenia, w oparciu o licencję szybkiego czołgu Crusader... oczywiście zmodernizowanego przez polskich inżynierów. Armia, wzoru szwajcarskiego - mobilizacja 90% sił w ciągu maksymalnie 12 godzin... ...Marszałek Rydz-Śmigły? - śmigiem na rydze. Rozpirzenie skostniałem generalicji, mocnej głównie w gębie, na rzecz młodego pokolenia oficerów. Uważam, że wówczas Hitler trzykrotnie by się zastanowił, zanim zacząłby bredzić o jakichś eksterytorialnych korytarzach. Troszkę podbarwiłem, ale w tą właśnie stronę to zmierzało... :) Cóż - wydaje mi się, iż lepszy taki "political fiction", od dywagacji oszołomskich profesorków, fantazjujących, co by było, gdybyśmy sprzymierzyli się z III Rzeszą przeciwko sowietom... PS. Gó.no by było - naziści, w swej pseudoreligii uważali słowian za podludzi, podległej im rasy, a z takimi się nie sprzymierzali. :) Polecam "Ewangelię Nazistów" na History Channel - może będą powtarzać. :) POZDRAWIAM, dziękując za dyskusję. Może jeszcze kiedyś uda nam się znaleźć jakiś fajny temat.

Odpowiedz
avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
3 3

Ze swojej strony dorzucę jeszcze: Podstawowym karabinem piechoty staje się samopowtarzalny wz.38M, w pododdziałach "szturmowych" masowo występują pistolety maszynowe produkcji krajowej. Do masowej produkcji zostaje wprowadzony czołg będący rozwinięciem 25TP. Wtedy rzeczywiście Niemcy mogą się domagać korytarza. I tym optymistycznym akcentem kończymy. Dobrze, że na końcu pojawił się chociaż mały promyk nadziei!

Odpowiedz
avatar smokk
3 3

@KudlatyLysol i Nie_masz_pana_nad_ulana Jeśli mogę dorzucić coś do dyskusji pozwolę sobie stwierdzić, że bardziej prawdopodobne byłoby zakupy gotowego sprzętu zagranicą niż wykładanie kasy na własne projekty (w końcu np. Hurricane i Spitfire były już gotowe). Marnotrawstwem środków byłoby też moim zdaniem rozbudowywanie sił pancernych. Zamiast czołgów WP powinno dostać więcej broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Co do zaś wojny z sowietami. Polecam cykl "Odległe rubieże" Vladimira Wolffa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2013 o 9:20

avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
1 1

@smokk W II RP raczej mieliśmy tendencję do wspierania własnego przemysłu. Tankietki i czołgi robiliśmy własne, zamiast importować z Francji. Może dlatego, że sprzętu, którym byliśmy nie chcieli nam sprzedać, a to, co mogliśmy dostać... No. R-35 wzięliśmy tylko dlatego, że nie byliśmy w stanie dość szybko wyprodukować odpowiedniej ilości własnych czołgów. Z punktu widzenia mobilności armii rozwój sprzetu pancernego i wojsk zmechanizowanych był jak najbardziej potrzebny. Możliwe, że zamiast czołgów bardziej przydałyby się nam np. samobieżne działa ppanc, ale bez jakichkolwiek pojazdów tego typu byłoby średnio przyjemnie. Myślisz, że udałoby się nam zakupić partię Spitfire bez zagrożenia ze strony Niemiec?

Odpowiedz
avatar smokk
1 3

@Nie_masz_pana_nad_ulana Wspieranie rodzimego przemysłu było i jest jak najbardziej pożądane z tym, że w dwudziestoleciu robiono to wręcz obsesyjnie. Może udałoby się wyciągnąć od Brytyjczyków jeden czy dwa szwadrony Spitfire'ów jako środek zastępczy w czasie projektowania i wdrażania do produkcji polskich myśliwców. Nie twierdzę, że II RP powinna była zrezygnować całkowicie z broni pancernej. Chodziło mi oto, żeby zwiększyć ilość broni ppanc (choćby Ur w każdym plutonie piechoty). No i oczywiście zrezygnować z taktyki wsparcia piechoty czołgami a wprowadzić szybkie uderzenia pancerne wspierane przez lotnictwo (czyli to co Niemcy na początku wojny robili). Co do mobilności, zgadzam się z Tobą całkowicie. WP powinno było jak najszybciej pozbyć się koni i zmotoryzować armię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2013 o 13:22

avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
2 2

@smokk Widzisz, tylko ja uważam że zakupy powinny wybiegać nie co do przodu. Ur nadawał się na to, co było w 1939, może na 1941-42. Później już tylko do muzeum. Zamiast tego raczej powinniśmy iść w kierunku dział ppanc 50-85 mm i może ręcznych granatników. Piechota wspierana czołgami to, moim zdaniem, doskonała idea. Pod warunkiem, że jest przewożona w transporterach opancerzonych. Nasze projekty broni pancernej były naprawdę niezłe. Taki 25TP od PZInż przypominał nawet "normalny czołg", czyli konstrukcje powojenne. Wydaje mi się, że na Spitfire nie mieliśmy co liczyć, może jakieś Hurricane'y.

Odpowiedz
avatar Wathgurth
5 5

KudlatyLysol i Nie_masz_pana_nad_ulana, dziękuję za wielce interesującą waszą dyskusję. Miło się czytało.

Odpowiedz
avatar ChR
6 6

@KudlatyLysol i @Nie_masz_pana_nad_ulana - czytanie WAS, to tak jak słuchanie szwagra na temat uzbrojenia pancernego z czasów II wojny (pasjonat czystej krwi). O czołgach dużo już słyszałem, ale tak ciekawych wywodów na temat floty morskiej i powietrznej jeszcze nie widziałem. Dzięki wielkie i pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar tehawanka
2 4

@Mr Spook wiesz, że w którymś kościele dzwonią tylko nie bardzow w którym... Co do Gawrona, nie na opracowanie, bo to licecja niemiecka i nie fregaty, a korwety. Jeśli reszta oceny jest tak samo rzetelna to wybacz.... @KudlatyLysol gdzieś ty tą wiedzę zdobywał na Discowery? Orzeł nigdy nie był za duży na Bałtyk, (komunistyczne brednie), Ryś i spółka nie był przestarzały w 39, Kościuszko i Pułaski nic nie mają wspólnego z Iranem, to zwykłe seryjne amerykańskie fregaty eskortowe typu Oliwier H. Perry których amerykanie swego czasu natłuki sporo, to o czym ty mówisz to niszczyciele typu KIDD. Gryf był przeznaczony jako jednosta do zaminowania zat. fińskiej założenia taktyczne floty nie wybiera sę z roku na rok tak samo opracowanie i budowa jednostki trochę trwa. Skąd ty te brednie bierzesz o Bałtyku? Z wykładów na WUML-u? Bałtyk był od początku zakupiony jako Hulk i nikt go nigdzie nie zamierzał wysyłać, a Ryś i s-ka jak najbardziej mogły zaminować zatokę fińską... reszty mi się niechce komentować nie to miejsce. W jakich źródłach historycznych tyś te "rewelacje" wyczytał?

Odpowiedz
avatar tehawanka
2 4

@KudlatyLysol o lol poczytałem jeszcze troszkę :) Te a ta wielka flota powiedz jak się spisała w walce z Finami? Ile fińskich op zatopiła? Wszak wszystkie miała pod nosem :) I zamiast podawać ileśmy to Mesiów PZkami zestrzelili podaj ile zestrzeliły ich te świetne iszaki tylko please nie z radzieckich źródeł XD

Odpowiedz
avatar filozof97
-1 1

Kudłaty- Tylko, nawet jeśli do 1944 panowałby pokój, to Niemcy mieli wtedy m.in. Me-262, Fw-190. Rosjanie mieli ŁaGG-7. Wątpię, czy "Jastrząb" byłby w stanie się z nimi równać, skoro 262 przewyższał P-51- czyli najszybszy( i prawdopodobnie ogólnie "-naj") myśliwiec z napędem tłokowym. Nawet jeśli Jastrząb miałby Merlina, to mógłby się równać ze Spitfire, moooże z Mustangiem. ŁaGG-7 i Me-262 w tym porównaniu wygrywają. PZL 46 konkurowałby z "Szturmowikiem" albo z "Stukasem", jako najbardziej zbliżonym samolotem Niemieckim. Myślę, że ze "Szturmowikiem" byłby równy. Kwestia "Wilka". Nawet jeśli "Wilk" powstałby i miał zakładane osiągi, to jak wiemy po przykładzie BF 110, taki typ samolotu najlepiej sprawdza się w walce z nalotami strategicznymi, wielkich skrzydeł bombowych. Nie wiadomo, czy takie faktycznie by były w ewentualnej wojnie, ale tylko tam Wilk by się do czegoś nadał. Taka jest moja opinia O okrętach się nie wypowiem, bo prawie nic nie wiem.

Odpowiedz
avatar klexx
24 32

ło matko, żeby ktoś nie przyszedł popełnić Waszego samobójstwa...!

Odpowiedz
avatar czesiuwisniak
5 11

Czy to pan siedział dnia tego i tego w kantorku na nawigacji? Wobec tego proszę tu spojrzeć na to światełko. PSTRYK! Wie pan jak to jest. Pracuje pan z precyzyjnymi urządzeniami a pańska komórka zakłóca fale mikrofalowe. Ostatnio też pan pracował z włączoną komórką i porobiły się dziwne rzeczy na wykresie. Na drugi raz proszę ją wyłączać. Dziękuję.

Odpowiedz
avatar Vividienne
22 22

Ktoś sobie z was jaja zrobił - gdyby to naprawdę była tajna misja, to nikt by was o tym nie poinformował, tylko uprzejmie pożegnał i pilnie kontaktował się z dowództwem.

Odpowiedz
avatar obserwator
3 5

Oczywiście, że to forma dezinformacji. Różne się robi sztuczki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2013 o 22:30

avatar konto usunięte
-5 13

Jakby ktoś nie wiedział, Bin Laden wymykał się kilkanaście razy Navy Seals... ;-)

Odpowiedz
avatar Mirame
-2 2

Bin laden leczył się na nerki w amerykańskim szpitalu i gdyby tylko chcieli, mogliby go usunąć już lata temu, ale czekali na moment, w którym będzie to opłacalne politycznie. Wybacz, ale media rzadko mówią prawdę :)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
8 12

kontrwywiad marynarki powinien ich powywieszać na rei, za zabranie na pokład tego "elektronicznego szpiega" btw. w sumie to mogą korzystać z tego typu łączności, ale przy dodatkowych zabezpieczeniach, szyfrowaniu i przestrzeganiu zasad łączności wojskowej

Odpowiedz
avatar Garrett
12 12

Cywilny sprzęt na wojskowym statku? Czy macie wersje "bojowe" ;)

Odpowiedz
Udostępnij