Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Swego czasu pracowałam w salonie kosmetycznym, do którego stale przychodziła pewna panienka…

Swego czasu pracowałam w salonie kosmetycznym, do którego stale przychodziła pewna panienka z okienka - pracownica banku. W życiu chyba nie spotkałam tak zacofanej i "zburaczonej" osoby. Na potrzebę opowieści nazwijmy ją rudą małpą.
Pomijając już to że nigdy nie zamykała za sobą drzwi kiedy wychodziła, nie używała takich trudnych słów jak "dzień dobry" i "do widzenia", a podczas rozmowy była chamska i zawsze musiała pokazać jaka to ona jest ważna w pamięć zapadły mi dwie piekielne sytuacje z nią związane.
Ruda małpa jak zwykle przychodzi "na pazurki". A raczej na jeden pazurek. Tak, tak - mimo to że jest tak ważną osobą w banku i tyyyylleee zarabia to nigdy nie przyszła na pełen manicure. Zawsze na jeden paznokieć, który jej się "popsuł". I oczywiście zawsze standardowy tekst - "to ja wam później oddam pieniążki dziewczynki, ok? Bo zapomniałam portfela!" Któregoś dnia podczas manicure wywiązuje się rozmowa dotycząca sytuacji naszego miasta. Burmistrz zorganizował pewien "konkurs" - każdy kto zamelduje się u nas w mieście weźmie udział w losowaniu, w którym nagrodą był samochód. Powód był prosty - coraz więcej osób z naszego miasta wyprowadzało się do stolicy, z którą sąsiadujemy. Natomiast ich miejsce zajmowali ludzie z okolicznych bądź dalszych wsi. Oczywiście żaden z nich nie raczył się zameldować i nagle okazało się że nie ma komu płacić podatków. Nasz burmistrz postawił sobie za cel doprowadzić miasto do porządku. I nie powiem, szło mu to naprawdę dobrze. Oczywiście nasza małpa była ze wsi, nie była zameldowana w naszym mieście, choć mieszkała w nim od paru lat. Wracając do sytuacji w salonie:
RudaMałpa: ja to urwa nie będę się meldować bo to urwa sensu nie ma. Wole żeby pieniądze szły na moją rodzinną wiochę tam przynajmniej urwa są jakoś dobrze spożytkowane urwa mać a nie co tu.
Ja: o co pani chodzi? Burmistrz pozakładał w całym mieście kamery, policja jest na każdym kroku, wybudował nowy komisariat, wreszcie mamy spokój ze złodziejami. Skończyły się napady i bójki. (Kiedyś z tym mieliśmy naprawdę spory problem)
RM: urwa a *uj mnie to boli! Dla mnie to mogą się pozabijać urwa wsióry jedne.
Ja: Park też ładnie odnowił, mieszkania dla ubogich pobudował.
RM: a co mnie obchodzą ubodzy urwa!!! Spójrz na ulicę XXX cała w dziurach! A ulica YYY? Stale ją zalewa urwa!
Ja: Przecież te ulice nie należą do naszego miasta! To są ulice powiatowe! Burmistrz już od lat walczy żeby zostały wyremontowane! Gazet pani nie czyta? Skoro nic pani nie wie na ten temat to proszę się nie wypowiadać!
RM: urwa nie pier*ol w dupie mam wasze miasto płacić nie będę.
Ja: ale żyć owszem. I narzekać, że nic nie jest zrobione.
Małpa szybko zmieniła temat, ale po tej rozmowie utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest przygłupem do potęgi.
Sytuacja nr.2
Małpa wciąż narzekała jak to ciężko ma w pracy, jak przełożony ją prześladuje, że ciągle wymyśla nowe obowiązki i wszystkiego zabrania. Któregoś dnia wpada do salonu, drze gębę i wije się jak kotka w rui. Oczywiście nie widzi zniesmaczonych min pracowników jak również klientek.
RM: dostałam awans urwa! Awans dziewczynki!!!! Urwa ale będę teraz zarabiać.
Apokalipsa. Ruda dostała stanowisko jakiegoś managera czy kogoś tam. Nieważne - istotne jest to że teraz była przełożoną swoich koleżanek z okienka. Oczywiście już kilka dni później wparowała do salonu pytając o najdroższe zabiegi i patrząc na nas jak na kupkę śmieci. Standardowo wybrała tylko manicure. Tym razem zaszalała, poszła na całość i zrobiła sobie wszystkie paznokcie.
RM: urwa powiedziałam już tym szmatom że urwa ja wszystko o nich wiem jak się w pracy opier**lają i że urwa porządek z nimi zrobię. Hahahaha! Teraz ja tu urwa żądzę! Kazałam im przygotować na jutro wyliczenia (czy coś tam nie pamiętam) które miały przedstawić za tydzień, bo inaczej *uja dostaną a nie premię! I urwa nie ma żadnego pier**olenia przez telefon! Wprowadziłam szmatom zakaz noszenia komórek przy sobie w czasie pracy. Nawet podczas przerwy mają zakaz rozmów prywatnych urwa.
J: przecież pani zna te dziewczyny, przyjaźniły się z panią...
RM: A *uj z nimi to zwykłe wieśniary są!
J: sama pani się tak opierniczała. Wiecznie się pani śmiała, że dostaje kase za gadanie z chłopakiem przez telefon...
RM: dlatego zabroniłam szmatom jednym. Niech za robotę się wezmą.
Ręce mi opadły. Powiedzcie mi jak można mieć spaczony mózg do tego stopnia?? I do cholery co za psychopatów zatrudnia ten bank???

nieistniejący już salon pod Warszawą

by iguana
Dodaj nowy komentarz
avatar mijanou
2 10

Aha! Tak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

Jakich PSYCHOPATÓW? Normalnych pracowników. Daj burasowi awans, to tak właśnie będzie się zachowywał. Nie na darmo mądrzy Rosjanie mówią "Nie daj Bóg z Iwana - pana!"

Odpowiedz
avatar iguana
7 11

nie mam nic do ludzi ze wsi. Ale przez takie rude małpy powstają właśnie silne stereotypy. Dla mnie osoba, która jednego dnia przyjaźni się z pewną grupą osób, a już następnego traktuje je jak śmieci jest psychopatą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

To są skutki awansu społecznego nieodpowiednich ludzi. Szerzej rzecz biorąc komuna upadała, bo za dużo takich rudych małp nauczyła czytać i pisać.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
5 13

Nie wiem czy autorka z księżyca spadła, ale tak jest w każdej firmie, w każdej szkole, w każdej uczelni. Władza to silny narkotyk, u ludzi działa to jota w jotę tak samo jak u zwierząt - osobnik który zostaje w stadzie samcem alfa, podporządkowuje sobie resztę grupy i także tych z którymi był na równej stopie. A choćby pierwsze lepsze wybory samorządowe czy na wyższe szczeble. Panowie "do rany przyłóż" zmieniają się w jaśniepaństwa którym plebs nie godzien jest butów całować. Tak to działa i już, pewnych praw wynikających z natury, z socjologii nie przeskoczymy. Bank czy każda inna instytucja to po prostu ludzki odpowiednik kurnika gdzie istnieje pewien "porządek dziobania", wczoraj dziobałeś ty, dzisiaj będziesz dziobany. I tyle.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 7

Sergeant, w 90% przypadków gdy przełożony wybierany jest sposród grona pracowników jest tak, jak piszesz. Ja miałam przyjemność mieć do czynienia z 10% normalności, gdy przełożona pozostała tą samą spokojną i taktowną osobą. ....teraz poznaję te 90%....

Odpowiedz
avatar MyCha
3 3

Jak wygląda manicure zrobiony tylko na części paznokci? Przecież to musi wyglądać komicznie. Co do 'miłej i elokwentnej' pani, chyba w banku to ona pracuje w swojej wyobraźni. Nie wyobrażam sobie być obsługiwana, z historii wynika że pracowała w okienku przed awansem, przez osobę która używa przekleństw jako przecinka w zdaniu. Jeśli sobie już pracę wymyśliła to mogła sobie chociaż wybrać jakieś rzeczywiście zajęcie którego wykonywaniem można się chwalić. Przecież praca w zapewne małym oddziale banku przy obsłudze zwykłego klienta nie czymś wielce ambitnym. Ani nie trzeba specjalnych kwalifikacji, szerokiej specjalistycznej wiedzy, ani się nawet dobrze nie zarabia. Szanuję osoby tam pracujące ale szczytem marzeń to nie jest.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
23 23

Już raz minusy za to dostałem, ale niech stracę. Cham ze wsi wyjdzie, ale wiocha z chama nigdy...

Odpowiedz
avatar wrurkachnadesce
0 0

Zgodzić się mogę, ale we wsi nie tylko chamy!

Odpowiedz
avatar goodfather
5 5

Tacy ludzie to typowy przykład tych którym cała wieś się zrzuciła na bilet do większego miasta żeby karierę robili.

Odpowiedz
avatar nisza
11 11

A potem sie wies cieszyla,ze chama sie pozbyla :P

Odpowiedz
Udostępnij