Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pochorowało mi się. Pogorączkowało mi się. A jak już ta gorączka trwała…

Pochorowało mi się.
Pogorączkowało mi się.
A jak już ta gorączka trwała 3 dni pod rząd, to ojciec zapakował mnie do auta i wywiózł na "nocną i świąteczną opiekę medyczną".

Siedzimy sobie w korytarzu, dwie panie w gabinecie rozmawiają - Proszę czekać, my teraz wietrzymy. Mi, co prawda siedzieć ciężko bo wszystkie kości i stawy mnie bolą, ale czekam.
Koniec końców skończyły wietrzyć, wycałowały się w drzwiach, jedna poszła. Druga (rejestratorka) zawezwała mnie do gabinetu. Wklepała sobie moje dane do systemu i sobie czyta.
- Ooooo... A pani była u psychiatry? Co, nie jemy? Cyrki robimy?
- Nie.
- A co?
No to mówię co mnie zaniosło do psychiatry. Przesłuchanie idzie dalej.
- A co pani jest? - pyta rejestratorka.
- Gorączka, ból stawów, mięśni, kości, ogólnie skóra mam taką drażliwą, ubrania mnie nawet drażnią...
- O to jak ubrania drażnią to trzeba do psychiatry znowu, hihihi. Gardło boli?
- No właśnie nie, tylko mi ciężko połykać.
- To jak pani je?
- No teraz to nie bardzo, bo mam na wszystko "zwrotkę"
- O, to mówiła, anorektyczka, mówiłam! To trzeba żreć, a nie doktorowi głowę zawracać.
Znowu do poczekalni, czekam na doktora.

Lekarz przyszedł, temperaturę sprawdził i przystąpił do osłuchiwania. Jak tylko zdążyłam się rozebrać, jaśnie pani rejestratorka znowu dopadła swojego konika - Panie doktorze, a to psychiatryczna jest!
- A z jakim problemem?
- A takim to a takim! Ale widać od razu! Żebra na wierchu! No jak to wygląda! Mi się wydaje, że ona to ma anoreksję.
- A mi się wydaję - rzekł zniecierpliwiony lekko doktor - że pani nie jest psychiatrą.

Rejestratorka przyjęła pozę sfochanej walkirii, i taka pozostała do końca wizyty. Nie żeby przestała rzucać komentarzami typu "po psychiatrach latają, wymyślają sobie problemy", ale trochę rezonu jej ubyło. Dzięki i za to.

Tylko trochę smutno, że z racji jednorazowej wizyty u psychiatry dokuczał mi nie kto inny, tylko pracownik służby zdrowia.

służba_zdrowia

by Tarija
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
10 22

Ona sama sprawia wrażenie, że powinna skorzystać z porady doktóra od głowy, widocznie ma jakieś problemy ze sobą które mają podłoże w dzieciństwie być może dokuczali jej z powodu otyłości czy coś :P i żeby zaraz nie było, że jestem nieczuła itp. Sama byłam parę razy na wizycie u tegoż specjalisty. A co do samej szczupłości. Od zawsze byłam bardzo szczupła, tylko jeden jedyny raz spotkała mnie uszczypliwość i to również od pielęgniarki: bilans gimnazjalisty, dziewczyny zwróciły uwagę, że jestem chuda. A ta piguła na to: nie ma się co przejmować, po 40 i ona będzie miała problem z otyłością. Nie wzięła tylko pod uwagę tego, że jak ktoś ćwiczy i trzyma dietę to nawet gdy metabolizm się zwolni co jest naturalne po 40 roku życia to i tak utrzyma sylwetkę. Chociaż jeszcze nie mam tego jak na sobie sprawdzić, bo brakuje mi dwudziestu lat do czterdziestki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2013 o 8:36

avatar Tarija
16 28

Ja jestem może chuda, ale jak ktoś nie pije i nie je 3 dni, a poci się od gorączki i wymiotuje to faktycznie wszystkie gnaty i żyły są na wierzchu. Tylko że ktoś kto pracuje w przychodni powinien to wiedzieć, tak samo jak to że ludzie czasem chodzą do psychiatrów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 20

A jak ktos jest chudy i dodatkowo od kilku dni na przymusowym poscie, bo wszystko przez niego przelatuje, to faktycznie wyglada jak smierc na choragwi (bez urazy). Swoja droga, uwielbiam to ocenianie po pozorach. Ja jeszcze w rodzinnej miejscowosci, bedac w klasie maturalnej, zglosilam sie do naszej lekarz rodzinnej z goraczka i kaprysnymi jelitami. O anoreksje nie dalo sie mnie posadzic, bo bylam wtedy spora. Co uslyszalam? "Jak sie pani zacznie uczyc do matury a nie histeryzowac przed matura, to pani przejdzie".

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
27 35

Dlaczego ludzie postrzegają psychiatrię jako coś złego, wstydliwego? Ano, wmówiła nam to popkultura. Oglądamy sobie filmy w których obraz psychiatrii jest spaczony ("Lot nad kukułczym gniazdem") i potem uruchamia się nam w mózgu klisza: psychiatra=lekarz od czubków, świrów, dewiantów. Tak jakby każdy kto przychodzi do lekarza od razu twierdził że jest Napoleonem albo Hitlerem, słyszał głosy no i najlepiej byłoby go zakuć w kaftan bezpieczeństwa, zamknąć w pomieszczeniu o miękkich ścianach i traktować elektrowstrząsami. Ale każdy kolejny minister zdrowia traktuje edukację społeczeństwa na temat chorób psychicznych jak piąte koło u wozu! Potem się dziwić że ludzie myślą stereotypowo karmieni papką medialną.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 18

Wiesz, ale mimo iż tego o czym napisałeś już nie ma w większości to ciągle jest przypięcie pasami człowieka do łóżka. Nawet nie agresywnego po prostu takiego który "przeszkadza pić kawkę i jeść ciasteczko". Znam z autopsji. Ludzie naprawdę nie zdają sobie sprawy, że oni też w pewnym momencie życia przez stres czy jakieś zdarzenie losowe będą zmuszeni skorzystać z pomocy specjalisty. Choroby się nie wybiera sama przychodzi co jest oczywiste. Niestety ciągle nie dla wszystkich. Lepiej jest wyśmiać " świra" niż przyznać się, że samemu czuje się strach by nie być na miejscu takiego człowieka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2013 o 8:41

avatar lapidynka
22 22

@ nie_dziwna_lecz_oryginalna przypinanie pacjentów pasami do łóżka za nic. No tak, zdarzało się, gdy ja byłam zmuszona zostać dłuższy czas w szpitalu psych. (u mnie akurat depresja, powód dla dyskusji nieistotny). Rzecz działa się w Gnieźnie. Panie pielęgniarki dokładnie tak, jak opisałaś - jeżeli pacjent, który notabene jest chory, często przy tym niegroźny, acz upierdliwy - zapinały w pasy delikwentów na czas swoich przyziemnych przyjemności, mając - mowiąc oględnie - w nosie co się z zapiętymi pacjentami dzieje, czy potrzebują do toalety, a może chce im się pić. Tylko wiesz co się w takiej sytuacji robi? Zwraca się uwagę pielęgniarkom. Jeżeli to nie skutkuje idzie się do Ordynatora i naświetla sprawę. Jeżeli wizyta u Ordynatora nie przynosi rezultatów, omawia się sytuację z rodziną. Moja rodzina w tym przypadku wystosowała pismo do Rzecznika Praw Pacjenta. Efekt jego działania jak najbardziej zadowalający. Z tego co wiem, skończyło się zapinanie w pasy pacjentów dla wygody pielęgniarek i też kilka innych kwestii zostało poruszonych i kilka osób zwolnionych, w tym 'stróż', który lubił sobie poklepywać pacjentki damskiego oddziału po 4literach (zapięto mnie w pasy i uciszano poduszką, dlatego, że wpadłam w szał po takim lubieżnym poklepywaniu pana Zbysia. przecież to niepodobne, żeby 'wariatka' sobie nie pozwalała.. nie?). Można? Można. Trzeba jednak chcieć i - niestety - mieć siłę prowadzić batalię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2013 o 10:25

avatar Drill_Sergeant
9 11

Dodam że już nie płacę złodziejom z Woronicza abonamentu bo nie ma za co. Dlaczego nie robią programów z udziałem rzetelnych specjalistów którzy wytłumaczą, rozwieją stereotypy, powiedzą coś o etiologii chorób, ich rodzajach i leczeniu tylko zamiast tego pokazują jak Doda macha majtkami tańcząc na lodzie? Na skutek takiej polityki pana Dworaka i jego mocodawców ludzie nie mają podstawowej wiedzy na temat medycyny, czerpią ją z Google albo z opowieści cioci Halinki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Lapidynka uwierz mi wtedy byłam niezdolna do czegokolwiek. A poza tym moi rodzice nie lubią "robić sobie wrogów", zwłaszcza że z jednym z tych pożal się boże lekarzy miałam dalej kontakt wtedy łatwo było mną manipulować, naprawdę byłam wrakiem człowieka. Chciałam zmienić lekarza to mama mi nie pozwalała,bo "on zna całą sytuacje"i podobne tego typu bzdury. Normalnie jestem wyszczekana i w końcu powróciło moje poczucie własnego"ja" więc postawiłam na swoim i zmieniłam lekarza. W mojej rodzinie nie było żadnej osoby z zaburzeniami o podłożu psychicznym więc moi 60 letni rodzice byli kompletnie ogłupiali, a lekarz prowadzący odpowiadał zdawkowo na ich pytania typu: czemu ona się tak zachowuje? a bo wie pani to choroba tak działa i na każde podobne pytanie tak samo. Tylko niech mi ktoś wytłumaczy coś, bo domyślam się, ale nie mam pewności czemu Ci wszyscy pacjenci chodzą ogłupiali, prawie obijają się o ściany-nie wierzę, powtarzam nie wierzę,że to sprawa tylko i wyłącznie choroby. Czemu w dniu przyjęcia i przed przyjęciem do szpitala można było ze mną nawiązać normalny kontakt? A po już nie? czemu byłam kompletnie ogłupiała i nie pamiętam cholernych dwóch tygodni pobytu szpitalu? W momencie kiedy dostałam pewien zastrzyk, film mi się urwał.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2013 o 13:10

avatar lapidynka
2 2

@nie_dziwna_lecz_oryginalna pacjent i lekarz prowadzący wręcz MUSZĄ mieć dobry kontakt. Taki, by pacjent ufał lekarzowi, a lekarz wystarczająco dobrze tłumaczył specyfikę choroby. Pytasz, czemu na początku byłaś ogłupiała... Nie wiem, jakie leki przyjmowałaś, ale w większości 'leków z wykrzyknikiem', czyli psychotropów potrzebny jest czas na adaptację leku (nie wiem, jak fachowo się to nazywa) i nawet do 2 - 3 tygodni człowiek może czuć się nawet dużo gorzej niż przed rozpoczęciem terapii. Czyli: może czuć się ogłupiały, senny, niedospany, pobudzony, słaby, mieć problem z apetytem (w jedną i drugą stronę), także może odczuwać caaałą masę różnych skutków uboczynych. Tak z ciekawości... jaki lek dostałaś w zastrzyku? Bo z tego, co wiem, na dzień dobry nie dostaje się szprycy - no, chyba, że pałałasz mega agresją, to na uspokojenie dostałaś z miejsca końską dawkę hydroksyzyny... No chyba, że potrzebowałaś haloperydolu, ale w to wątpię.. raczej żaden lekarz nie jest w stanie tak prędko określić potrzeby zastosowania tego - jakby nie patrzeć - mega silnego leku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Lapidynka to było Midanium i chyba jakoś w trzeciej dobie tylko dlatego, że byłam pobudzona(nie jakoś szczególnie agresywna),więc dezorganizowałam pracę lekarzom i pielęgniarkom, ale wybacz mi nie wiem co tak mną wstrząsnęło widocznie coś mi musieli powiedzieć, pamiętam tylko sam moment kiedy dostałam zastrzyk w pośladek bardzo bolesny aż potem miałam coś jakby siniaka i lekarz kazał mi popatrzeć w lustro ze słowami na ustach: popatrz co z siebie zrobiłaś - fakt byłam zapłakana i rozczochrana. A potem pamiętam tylko jak się prawie czołgałam do łóżka... I dwutygodniowa czarna dziura. Ja przez parę miesięcy czułam się ogłupiała, zawsze byłam pogodną osobą(no może oprócz wieku tam 14,15 lat. ale to taka faza) i nagle stałam się apatyczna,ospała itp. A lekarz zamiast ze mną rozmawiać więcej założył depresję i dalej mnie faszerował, a rodzice pilnowali żebym brała leki co w konsekwencji doprowadziło do jeszcze większej rozpaczy. Musiałam przerwać przygotowania do matury, skończyłam chodzić do szkoły(dzięki wychowawczyni która zadbała żebym nie została udupiona przez frekwencję nie byłam klasifikowana), potem w sierpniu zdałam poprawkę, bo miałam jedno zagrożenie. W kwietniu nie byłam w stanie, ciągle byłam śpiąca, spałam jakieś 15 godzin na dobę, nie mogłam się uczyć przez to. A poza tym przytyłam w około pół roku 18 kg. To naprawdę był szok, bo ja naprawdę wcześniej umiałam dużo zjeść zwłaszcza np. pierogi z kapustą itp. ale utrzymywałam szczupłą sylwetkę a tu bum. A z tego co pamiętam na wigilii szpitalnej po prostu wciągałam jak odkurzacz: barszcz z 15 uszkami, potem słodkie, śledzie itp(jakbym w ciąży była),zresztą mój tato był zszokowany, bo innym pacjentom też podbierałam jedzenie:P. Utrata figury jak wiadomo dla młodej dziewczyny była jak gwóźdź do trumny , szczerze mówiąc rozważałam samobójstwo. Lekarz mnie nie uprzedził o takim efekcie ubocznym leków stwierdził tylko wcześniej: pani jest bardzo szczupła pani nie grozi otyłość. Nadęty buc. A najciekawsze na koniec, co mnie totalnie rozbawiło: wyobraź sobie drobną bo już nie chudą nastolatkę ważącą coś około 46 kg. I w karcie pacjenta miałam wpisane: Pod ścisłym nadzorem. Musiałam wychodzić na spacer wyłącznie z pielęgniarką podczas gdy niektórzy mogli sami. Czułam się jak w więzieniu, co było straszne dla osoby o silnej osobowości jak ja, nie to nie tylko moje zdanie. Zawsze chodziłam własnymi drogami, jedynie mamie coś tam tłumaczyłam. A tu nagle ciągła kontrola,cholery można było dostać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2013 o 22:54

avatar konto usunięte
2 6

Nie mogę edytować. Miało być: Ludzie nie zdają sobie sprawy, że w pewnym momencie mogą być zmuszeni(...) do skorzystania z pomocy specjalisty. P.S A co do „zacnych” pielęgniarek miały w dupskach to że 3 dni spałam, nie jadłam. Dzięki Bogu rodzice przychodzili i na chwilę mnie budzili( co było ogromnym bólem, bo nawet uszy mnie bolały) i coś we mnie wmuszali. Ponoć jakoś chodziłam sama do toalety, ale jak to dla mnie wielka niewiadoma coś jak z Archiwum X.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2013 o 23:01

avatar konto usunięte
16 18

A dlaczego jej odpowiadałaś, co? Jest rejestratorką, nie musi znać szczegółów. Ma zapisać do lekarza i tyle.

Odpowiedz
avatar soraja
7 15

Nie chce mówić za autorkę, ale człowiek z gorączką który nie jadł od 3 dni zazwyczaj nie myśli racjonalnie.

Odpowiedz
avatar przewinna
11 13

Nie bardzo rozumiem po co w ogóle dałaś się przesłuchiwać rejestratorce. Pytanie: "Co Pani dolega?" jeszcze rozumiem, żeby ewentualnie skierować do odpowiedniego lekarza. Ale wypytywanie o powód wcześniejszej wizyty u jakiegokolwiek specjalisty (psychiatry, ginekologa, nieważne) i chamskie komentowanie? O tajemnicy lekarskiej słyszałaś?

Odpowiedz
avatar Tarija
8 26

Bo jak człowiek jest chory, słaby, źle się czuje, ma temperaturę około 39 stopni,to po prostu odpowiada i się nie zastanawia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

A skarge zlozylas? Nalezalo sie...

Odpowiedz
avatar Tarija
5 13

Na razie to ja w łóżku leżę...

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-3 11

Jako trzecia pod rząd powtórzę pytanie: Po co tłumaczyłas się rejestratorce czyli zwykłej pielęgniarce? Mówi się co najwyżej byłam w sprawie osobistej i tyle.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
8 14

A mnie dziwi jakim prawem rejestratorka była obecna w gabinecie podczas badania?! Jak żyję to nie zdarzyła mi się taka sytuacja, przecież one nie mają prawa tam siedzieć podczas badania!

Odpowiedz
avatar blackpoli
5 5

BlackMoon, zgadzam się. W dodatku w głowie mi się nie mieści, że można mieć tak mało instynktu samozachowawczego, żeby przy lekarzu rzucać takimi tekstami do DOROSŁEJ kobiety-pacjentki.

Odpowiedz
avatar Tarija
-1 11

Bo ta pani jest też pielęgniarką - na pomocy nocnej i świątecznej jest pielęgniarka - rejestratorka, bo jest tylko jeden gabinet, i tylko jedna osoba na te dwa stanowiska. Wiem że ona jakieś zastrzyki robiła komuś jak czekałam itd. No i nie wiem, może ona jest tam potrzebna na ten tak zwany wszelki wypadek a może po prostu co by miała robić innego, w poczekalni stać?

Odpowiedz
avatar voytek
-4 6

czy o niewlasciwych zachowaniu personelu zostala powiadomiona pisemnie dyrekcja przychodni i najblizszy oddzial NFZ ??? od tego trzeba zacząć!

Odpowiedz
avatar yannika
0 2

Chwila, byli tam inni ludzie? Jeśli tak, to od razu zgłaszasz skargę z racji upublicznienia danych wrażliwych. Co komu do tego kto się gdzie leczył?

Odpowiedz
avatar czepiator
7 7

trzeba było powiedzieć tak: "aaa.. kiedyś mnie rejestratorka w szpitalu głupimi pytaniami wkurzała, to ją na następny dzień poćwiartowałam.." ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

też raz byłam, żadne anoreksje, pani zapisała mi tabletki antydepresyjne, które troche mnie wyfixowały z depresji i już pare lat nie biore tych tabletek ale przynajmniej nauczyłam sie cieszyć życiem troche :) wielu ludziom by ie przydała taka wizyta, mnóstwo ludzi chodzi nieszczęśliwych, ale nie chce iść żeby ich za czubków nie wzieli (ewentualnie ich nie stać bo te moje tabletki troche drogie były)

Odpowiedz
avatar blood997
2 4

Jestem lekarzem i jedno Ci mogę doradzić. Jeżeli było tak faktycznie to składaj skargę do dyrekcji. Gdyby mi pielęgniarka zaczęła pieprzyć takie głupoty to bym sam zaniósł skargę do dyrekcji. Rejestratorka- niekoniecznie pielęgniarka nie jest od komentowania, tylko od klepania w komputerze. Poza tym system komputerowy trochę dziwny bo daje wgląd w historię osobą nieupoważnionym, no chyba, że wyskoczyły jej rekordy do którego lekarza się rejestrowałaś. Ja ze swojego stażu podyplomowego najmilej chyba wspominam psychiatrię. Pacjenci byli wdzięczni, żadnych roszczeń - oczywiście nie mówię o fazie zaostrzenia, ale o tym jak zaczynało się poprawiać, tam pacjent jest człowiekiem - z racji długości pobytu i specyfiki choroby, gdzie dużo wnosi rozmowa, na innych oddziałach pacjent jest traktowany jako kolejny petent, szybko załatwić sprawę i do domu, leki operacja i mnóstwo papierów.. Fakt człowiek po wizycie u psychiatry może być piętnowany, ale to się zmieni. Tak na prawdę to 20-30% społeczeństwa powinna być skierowana do psychiatry i mówię to bez ironii. Depresja, epizody depresyjne są czymś powszechnym w dzisiejszych czasach, kryzys nasila te dolegliwości, pojawiają się myśli rezygnacyjne. Dlaczego w górach jest tak dużo samobójstw? Bo góral nie może okazać słabości, społeczność mała, więc jak pójdzie do psychiatry to będzie wyzywany od czubków, więc bierze sznur jak wieje halny i się wiesza. W dużych miastach jest większa tolerancja, ludzie nie boją się wizyty u psychiatry, a wręcz psychoterapia jest traktowana jako rozwój osobowości, trzeba mieć mnóstwo odwagi, aby zagłębiać się w swoją podświadomość i rozmawiać o najbardziej intymnych i skrytych rzeczach. Tak więc nie przejmuj się, że ktoś Ci mówi o wizycie u psychiatry, trzeba było jej powiedzieć, że przynajmniej miałaś odwagę iść, a ona jest tchórzem, bo ewidentnie ma zaburzenia osobowości.

Odpowiedz
avatar Grubychomik
-2 6

Niektórzy po prostu boją się iść do psychiatry ponieważ większość pierwszych wizyt kończy się przepisaniem psychotropów. Już wolę umrzeć niż pozwolić żeby ktoś kontrolował moją osobowość "lekami".

Odpowiedz
avatar wolfik
1 1

Rejestratorka która jest pielęgniarka ma prawo przeprowadzić wywiad (w tym dotyczący wcześniejszych chorób) i przekazać informacje lekarzowi. Ma również prawo, a nawet obowiązek przebywać podczas badania w gabinecie. Nie ma jednak prawa komentować przebytych chorób czy wyglądu w sposób uwłaczający pacjentowi. Obowiązkiem jest zebrać wywiad i przekazać informacje lekarzowi tak, aby nie ucierpiała na tym godność pacjenta oraz aby zachować tajemnicę zawodową. Jeżeli przez sposób przekazania informacji lub chamskie komentarze poczułaś się urażona, lub inne osoby (np. z poczekalni) mogły uzyskać w ten sposób jakąkolwiek konkretną informację o Twoim stanie zdrowia - składaj skargę. Są takie durne osoby które nawet nie pomyślą jak się może poczuć osoba narażona na ich zachowanie/komentarze. Trzeba im to dobitnie uświadomić -najlepiej przez ich przełożonego!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Grubychomik podsumowałeś pracę wielu psychiatrów w Polsce,dlatego też poleciał plusik. Ich głównym zadaniem jest właśnie przepisywanie leków. Ja osobiście porównuje ich do dementorów z Harrego Pottera wysysają z człowieka całe szczęście, zostawiając go samego otumanionego lekami, z depresją i z ranami w psychice i nie rzadko na ciele które przez całe życie się nie zagoją. Choć odpukać ja po roku czasu! już potrafię się śmiać z siebie i patrzeć na to wszystko z dystansem. Ale ja to ja. A ludzie wrażliwsi potrzebują wsparcia i zrozumienia, czego u lekarzy(zaznaczam nie mówię o wszystkich) nie doświadczą. Doświadczą maksymalnie 15 minutowej gadki szmatki na temat brania leków, zmniejszenia/pomniejszenia dawek/ stwierdzenia rzeczy oczywistych typu :ooo przytyło się pani lub ooo widzę, że jest pani przygnębiona to przepiszemy lek na depresje lub jeszcze agresji gdy spytasz się jaki typ choroby cię obejmuje. A pies im mordę lizał:P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2013 o 21:17

Udostępnij