Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Taki sobie absurdzik. Może ktoś z was miał podobną sytuację, i wie…

Taki sobie absurdzik. Może ktoś z was miał podobną sytuację, i wie jak można to załatwić? Tak dla potomności, bo mi to już na szczęście nie potrzebne. Ale do rzeczy.

Mój mąż kupił motocykl. Pojeździł nim trochę, i po jakimś czasie stwierdził, że jest już gotowy na większą pojemność. Co ważne-nie przerejestrowywał go, i jeździł na starej rejestracji, i ze starym dowodem rejestracyjnym. Zamieścił ogłoszenie, sprzedał go pewnemu chłopaczkowi z naszego miasta, i zadowolony rozpoczął poszukiwania nowej maszyny. Po jakimś miesiącu od sprzedaży odezwał się do nas ojciec kupca i zgłosił pewien problem, do którego rozwiązania potrzebna była mu nasza pomoc.

Okazało się, że poprzedni właściciel, wypełniając umowy kupna-sprzedaży zamienił kolejność imion mojego ślubnego (czyli zamiast np. Adam Krzysztof, wpisał Krzysztof Adam), a mój mąż nie zwrócił na to uwagi, więc tak zostało na umowach. Z tego powodu, nowy właściciel nie mógł przerejestrować pojazdu na swoje nazwisko. Próbował w obu urzędach w naszym mieście, oboje wykonaliśmy w tej sprawie masę telefonów do różnorakich urzędów i instytucji, z prostym pytaniem-co ma zrobić, żeby ten motocykl zarejestrować.

Pierwsze co przyszło do głowy zarówno jemu, jak i nam, to zwyczajnie poprawić umowę. Niestety, nie można tego zrobić, bo poprzedni właściciel wyrejestrował motocykl, i w urzędzie w jego mieście jest kopia umowy bez poprawek. Gdyby po sprzedaży w ogóle nie pojawił się w urzędzie, to teraz nie było by problemu, bo była by tylko umowa przedstawiona przez nowego właściciela, którą moglibyśmy sobie poprawić, i nikt nie miałby z tym problemu, ale teraz problem jest, bo umowy nie mogą się przecież różnić. Urzędniczka z którą rozmawiałam powiedziała, że musimy znaleźć tamtego właściciela, i poprosić go, żeby poprawił umowę którą ma w domu, i zgłosił poprawkę w swoim urzędzie. Wtedy mój mąż mógłby zrobić to samo ze swoją umową, i wszystko byłoby cacy. Sęk w tym, że jesteśmy z Wrocławia, a motor kupowaliśmy w Gnieźnie, więc średnio uśmiechała nam się dwustu kilometrowa wycieczka, w dodatku w cudzym interesie, bo na dobrą sprawę, mogliśmy olać nowego właściciela, i powiedzieć, że to jego problem. Ale trochę poczuwaliśmy się do pomocy mu, bo gdyby mój mąż spróbował zarejestrować motocykl od razu po kupieniu, to teraz już nie było by tego problemu. Na moje pytanie co będzie, jeśli nie uda nam się skontaktować z poprzednim właścicielem, pani urzędniczka odrzekła "to wtedy będziemy się martwic i myśleć co dalej"... W między czasie dowiedzieliśmy się, z niemałą ulgą, że wcale nie musimy jechać do Gniezna, wystarczy tylko, ze obie strony poprawią swoje umowy w ten sam sposób. Próbowałam więc znaleźć poprzedniego właściciela przez internet, ale nic to nie dało.

Po pewnym czasie ojciec nowego właściciela podziękował nam za nasze starania i stwierdził, że jeśli nie uda mu się zarejestrować motoru, to syn będzie jeździł tak jak jest, a problem zrzucą na głowę kolejnemu właścicielowi. Niby nie fair, ale z drugiej strony-co zrobić? Nie utrzymywaliśmy dalej stałego kontaktu z nowymi właścicielami, jednak jakiś czas temu dostałam maila od ojca chłopaka, że poradzili sobie z tym problemem, trochę mniej legalną drogą, ale przynajmniej dokumenty mają teraz w porządku, i nie muszą się martwic kłopotami z policją, przy każdej kontroli.

W czasie rozmów z urzędnikami zadałam kilka pytań, które brzmiały mniej więcej tak: Co, jeśli nie uda nam się znaleźć poprzedniego właściciela? Co jeśli uda nam się go znaleźć, ale nie będzie chciał pomóc/nie będzie miał jak pomóc, bo np. przebywa za granicą? Co, jeśli poprzedni właściciel nie żyje? Co, jeśli nie posiada już swojej kopii umowy, bo np.uległa zniszczeniu? Na żadne z tych pytań nie uzyskałam konkretnej odpowiedzi, chociaż pytałam kilka różnych osób, a każda z nich teoretycznie powinna wiedzieć, jak działać w takich sytuacjach. Mam nadzieję, że trafiałam po prostu na strasznie nie ogarniętych urzędników, a nie, że jest to problem nie do rozwiązania...

Jedyny plus tej sytuacji, to to, że od tamtej pory każdą umowę kupna-sprzedaży przeglądam dziesięć razy, i to samo każę robić drugiej stronie, żeby uniknąć takich pomyłek, bo prawda jest taka, ze cała ta sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby mój mąż od razu zwrócił na to uwagę. Mam jednak wrażenie, ze takie problemy powinno się rozwiązywać "trochę" łatwiej...


Z góry przepraszam, jeśli coś pokręciłam, ale ta sytuacja miała miejsce już jakiś czas temu, i mogłam o czymś zapomnieć.

urzędy? pomyłki?

by anulla89
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
3 11

No cóż, piekielność tak naprawdę wasza. Trzeba było przerejestrować motocykl, bo to tak naprawdę był wasz obowiązek. Co więcej, chłopak który go od was kupił ma prawo rozwiązać umowę (oddać wam motor i zażądać kasy) z powodu wad prawnych, których mu nie ujawniliście. Jak rozwiązać? Sporządzić korektę umowy, tak jak sporządza się aneks. Zanieść do urzędu, do którego trafiła pierwsza umowa. I odkręcać dalej.

Odpowiedz
avatar BOReK
-1 3

W zasadzie nie jest napisane po jakim czasie nastąpiła sprzedaż. Rejestracja ma się odbyć w ciągu miesiąca, a do "większej pojemności" można się przekonać i po kilkuset kilometrach, którą to odległość można spokojnie wyrobić w ciągu tygodnia - zależy od człowieka. Tak więc obowiązek niekoniecznie wystąpił.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2013 o 17:31

avatar anulla89
-1 1

Ja dobrze wiem, że nasza. Napisałam przecież, że gdyby mój mąż zauważył to od razu, to w ogóle nie byłoby problemu, jak też, że gdyby sam spróbował motocykl przerejestrować, to problem byłby rozwiązany wcześniej. Proponowaliśmy chłopakowi zwrot pieniędzy, ale motor tak mu się podobał, że nie chciał o tym słyszeć. Właśnie o tę korektę chodzi mi w całej historii-bo sami nie mogliśmy tego zrobić, a poprzedniego właściciela nie dało się złapać. I nie wystarczył fakt, że osoba wpisana na umowie nie istnieje, bo poza tymi imionami wszystkie dane mojego męża się zgadzały, a tłumaczenie, ze to zwykła pomyłka, którą można zweryfikować choćby na podstawie jego dowodu osobistego, jakoś nie spotkało się ze zrozumieniem. Nie wiem, bo nie pracuję w urzędzie, możliwe, że ktoś nas źle poinformował, ale z informacji które uzyskaliśmy wynikało, że: -swoją umowę możemy poprawić sami, ale nic nam to nie da, dopóki poprawiona nie będzie ta przedstawiona w urzędzie w Gnieźnie -żeby poprawić tamtą umowę, potrzebujemy poprzedniego właściciela, bo przy poprawce musi być jego podpis, i to on ma zanieść tę poprawioną umowę do swojego urzędu -nie może tego zrobić(tzn.tych poprawek) jakiś urzędnik, na podstawie dostępnych dokumentów, bo nie... Chodzi mi o to, że bez poprzedniego właściciela nie mogliśmy ruszyć z miejsca, a jego nie dało się zlokalizować, a tym samym poprosić o pomoc. I nikt nie potrafił nam podać rozwiązania tej sytuacji. A z tą wadą prawną, to chyba nie do końca, bo my też nie wiedzieliśmy, że z tego wyniknie jakiś problem. Wiem, że "nieznajomość prawa nie zwalnia.. etc.", ale nie było tu naszej złej woli, i niczego nie zatailiśmy naumyślnie, tylko sami też o tym nie wiedzieliśmy. Oczywiście jakby się ktoś uparł, to by wykazał naszą winę, ale jak już napisałam-gdyby chłopak chciał, to odzyskał by swoje pieniądze, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Od razu odpowiem na pytanie Gm3rcia, cytatem z maila, którego mi wysłał nowy właściciel. "(...)Przy kolejnym podejściu od razu naświetliłem sprawę facetowi w okienku, on już zaczął mi tłumaczyć, że mam szukać tamtego gościa, ale powiedziałem, żeby chociaż przejrzał to co przyniosłem, i sprawdził, czy reszta jest w porządku, a tam, między kartki "zawieruszyła" mi się stówa, i nagle problem zniknął-wszystko dało się wprowadzić do systemu, i dostaliśmy normalny dowód, bez żadnych dalszych przygód.(...)"

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 0

No niestety - korektę do umowy można wprowadzić tylko za zgodą obu stron. Jedynie uznanie umowy za niebyłą można zrobić jednostronnie (skoro nie wy kupiliście...) ale to by unieważniło waszą umowę z następnym kupującym.

Odpowiedz
avatar Gm3rcio
-2 2

A można wiedzieć w jaki to sposób sprawa się rozwiązała?

Odpowiedz
avatar gorzkimem
3 9

No niestety - zamiast tagów "urzędy", "pomyłki" należy wpisać: "głupota własna".

Odpowiedz
Udostępnij