Pracowałem jako montażysta stolarki okiennej. Pojechałem zamontować okno do klienta na wsi. Domek jednorodzinny i jedno okienko do zamontowania w budynku gospodarczym. Po przyjeździe klient pyta:
K: - Czy, aby na pewno mam ze sobą okno i czy na pewno pasują wymiary?
Ja: (zdziwiony) - Na pewno tak, a dlaczego pani pyta?
K: - Jak zamawialiśmy okna w innej firmie na nasz dom, rano przed montażem mąż zdemontował wszystkie okna, aby poszło wszystko sprawniej. Montażyści nie przyjechali, otrzymaliśmy tylko telefon z firmy, że okna będą dopiero za dwa tygodnie ponieważ na produkcji zbrakło odpowiednich profili, a nie poinformowali o tym sprzedawcy, ponieważ zawsze odbierają okna bezpośrednio z produkcji. I tak przez 2 tygodnie w oknach wisiały czarne folie budowlane. Dobrze, że było lato...
okna
Nadgorliwość gorsza od faszyzmu
Odpowiedz