Co się dzieje z tym światem?
W piątek wracałam z pracy do domu. W środku lasu - jakieś 3 km od najbliższej wsi, na poboczu drogi siedział mały kotek. Mały, malutki, na oko około 3 miesięczny. Czyli sam tam nie zawędrował. Siedział na poboczu, bo już tyłkiem przymarzł do lodu. Chudy jak zakładka do książki, nie wiadomo ile czasu tam siedział. Musiał rozpaczliwie miauczeć, bo całkowicie stracił głos. A wiecie, co jest najgorsze? Że on jest bardzo ufny, uwielbia pieszczoty, nie boi się psa, lgnie do ludzi - czyli był gdzieś w domu, wśród ludzi. Widocznie się znudził tym ludzkim larwom i wyrzucili go z auta. Słów mi brak.
A co, mieli go trzymać, jak im przeszkadzał?
Odpowiedzmogli go nie brać wcale? oddać do schroniska? jak nam się kotka okociła (4 maluchy, a tata oczywiście nie widział powodu żeby kotkę wysterylizować- lepiej topić maluchy) udało mi się- wielką awanturą- uzyskać tyle,że koty zaraz po urodzeniu wyniosłam do swojego pokoju, a pokój zamykałam na klucz jak wychodziłam. Tak koczowaliśmy z braćmi przy maluchach. Jak podrosły na tyle, że same jadły podrzuciłam je babci (babcia ma chody w schronisku). Nie wysiedziały tam nawet tygodnia- znalazły domy. Na własną rękę nie udało nam się im znaleźć opiekunów.
OdpowiedzA ciebie rodzicie mieli wyrzucić na dwór, jak im, za przeproszeniem, srałeś do pieluchy i budziłeś płaczem w środku nocy?
OdpowiedzSzkoda, że ciebie starzy do lasu nie wyebali jak szczeniakiem byłeś alojzo.
OdpowiedzA co ma cały świat do jednej małej kociej sierotki na poboczu leśnej drogi ?
OdpowiedzManna gdyby to był tylko 1 taki maluch na cały świat to nie było by źle... Ale niestety teraz [po świętach] i przed wakacjami takich zwierzaków jest dużo więcej.
OdpowiedzTak, ale myślę że na świecie jest wiele powazniejszych problemów niż porzucone koty... Porównanie co najmniej nietrafione.
OdpowiedzJest dużo problemów, którym czasem nie możemy się zająć. A takiemu kotkowi jedna decyzja możne uratować życie.
OdpowiedzManna - tak jest więcej problemów. Ale będąc okrutna - jeśli nagle coś ci utnie nogi to też nie będzie czym się przejmować? Bo wiesz... w Afryce to dzieci głodują, wpadają na miny, więc kto by się tam przejmował twoimi nogami? Ty też nie powinnaś się przejmować, bo jak to tak? Dla tego kotka to cały świat się zawalił i mógł skończyć...
OdpowiedzWzięłaś go do domu? Strasznie mnie smuci myśl o porzucanych na pastwę losu zwierzętach. Ja nie mam żadnego zwierzaka, a to dlatego, że nie mam stabilnej sytuacji życiowej i nie chciałabym przyzwyczajać zwierzaka do siebie, a potem go oddawać. Może to głupie, ale jestem zdania, że zwierzęta również mają uczucia i nie jest im obce uczucie odrzucenia.
OdpowiedzNie wiem jak z kotami, które z natury są samotnikami. Natomiast zwierzęta o silnie rozwiniętym instynkcie stadnym (oraz ich potomkowie) z całą pewnością dotkliwie odczuwają bycie odtrąconym. Gdy moja psina była młodsza, kiedy coś zbroiła, największą karą nie było skarcenie za to, co zrobiła, ale właśnie ignorowanie jej przez dwie, trzy godziny. Teraz już jest dużo mądrzejsza i bardziej doświadczona, nie w głowie jej szczenięce wybryki :)
OdpowiedzNie ma w tym nic głupiego.
OdpowiedzCo się dzieje ze światem? Nic, po prostu ludzie są ludźmi.
OdpowiedzCo za filozoficzne spostrzeżenie
Odpowiedzhttp://cdn.memegenerator.net/instances/400x/27694611.jpg
OdpowiedzOt, święta minęły. Ludzie nacieszyli się kociakami i psiakami spod choinki. A teraz trzeba się pozbyć problemu. Bo brudzi, bo szczeka i wyje, jak właściciela nie ma, bo zimno, a na spacer wyjść trzeba, bo drapie nowy komplet mebli za 4 tysie. Niestety, dla wielu zwierze to tylko modny gadżet albo nowa zabawka. A zabawkę można przecież wyrzucić.
OdpowiedzNie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie komplet mebli za cztery tysiące jest dużo więcej wart od jakiegoś zwierzaka.
Odpowiedzalojzo - i takie twoje prawo. Ale ludzie z takim podejściem nie powinni brać zwierzaków pod swój dach i wszyscy szczęśliwi. Archeoziele krytykuje tych, co mają podobne podejście do ciebie, ale zwierzaka biorą i potem wyrzucają...
OdpowiedzAlojzo, mam nadzieję, że nie masz w domu żadnego zwierzaka. Bo dla mnie istota która żyje, odczuwa ból i na swój sposób przywiązuje się do człowieka bardzo mocno zawsze będzie ważniejsza od martwego mebla. Mebel to tylko przedmiot użytkowy.
Odpowiedzalojzo jakbym spotkała takiego gnoja bez serca jak ty na ulicy co wyrzuca zwierzęta bo "mu się znudziły" to zrobiłabym ci z mordy jesień średniowiecza.
OdpowiedzTak tak, niewątpliwie. Szkoda tylko, że w realu takie dziewczynki jak Ty nie są już tak wyszczekane jak w necie :P Prawda jest taka, że jajco byś zrobiła. PS Życzę powodzenia przy "robieniu z dupy jesieni średniowiecza" facetowi z 182 cm i 100 kg :P
OdpowiedzZnajomość dwóch wschodnich sztuk walki wystarczy żeby cię powalić. Szkoda że tacy lalusie jak ty tylko udają takich twardych a jak ich się w jaja kopnie to kwiczą z bólu.
OdpowiedzTak, tak... Moja siostra jak miała 5 lat też mówiła, że sobie z każdym poradzi :) Nie bądź dziewczynko malutka śmieszna, bo zapryskałem monitor herbatą, jak parsknąłem po lekturze Twojego posta :D
OdpowiedzUmiesz czytać kotu w myślach? To się leczy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2013 o 19:39
Nie no, ale serio. Miałem ze dwadziescia kotów w życiu (pięć pokoleń, które "pomagałem" wychować). Wiem trochę o tych zwierzakach i nie jestem dyletantem. Nie neguję tego, że ktoś tego malucha wyrzucił - to jest ewidentne. Szacun za przygarnięcie, ale chyba dorabiasz do tego zbyt wielką historię.
OdpowiedzA nie pomyślałaś, że kotek mógł się po prostu zgubić? Mógł wyjść na dwór, przestraszyć się czegoś albo pójść swoją drogą i nie potrafić wrócić. Jednakże dobrze, że kicię wzięłaś. Zamarzłaby :(
OdpowiedzNo jakoś nie pomyslałam, że 3 misięczny kotek przewędrował około 2,5 km od domu, żeby się "zgubić".
OdpowiedzWzięłaś go czy ograniczyłaś się do opisania tego na portalu? Cóż, ludzie robią się coraz głupsi i nieodpowiedzialni. @alojzo biorąc zwierzę bierzesz za nie odpowiedzialność. I nie możesz go wyrzucić gdy się znudzi, zacznie przeszkadzać czy się zestarzeje. Zwierze też czuje i będzie tęsknić oraz cierpieć. Rozumiem, że w twojej rodzinie praktykuje się zwyczaj wyrzucania tych członków, którzy przeszkadzają. Jeśli tak, to jakim cudem ciebie nie wypie*dolili z chaty? bo ja takiego bachora bezmyślnego bym wywalił (idąc twoim tokiem myślenia).
OdpowiedzSkoro autorka opisała jak widać cechy zwierzaka, które nie widać na pierwszy rzut oka a po dłuższym obcowaniu z zwierzęciem, to prawie pewne, że go tam nie zostawiła na pastwę losu..
OdpowiedzŁohoho, aleś mi pojechał, wciąż podnoszę się po Twojej druzgocącej krytyce... Po pierwsze: dlaczego niby nie mogę wyrzucić zwierzaka jak mi się znudzi? Jest takim samym przedmiotem prawa własności jak krzesło. Po drugie: Fajnie, że stawiasz swoją matkę, ojca i psa w jednym szeregu. W końcu wszyscy są takimi samymi członkami Twojej rodziny :P
OdpowiedzPo pierwsze: "Jesteś odpowiedzialny za to co oswoisz" - znasz skądś ten cytat? A poza tym - jak możesz zwierzę porównywać do przedmiotu? Po drugie: Wyobraź sobie alojzo, że dla niektórych nie ma znaczenia jakiego gatunku jest członek rodziny. W czasie, gdy z rybką czy chomikiem może być ciężko nawiązać silną więź, to pies czy kot potrafi pokazać że obdarza swoich właścicieli uczuciem... Ileż to razy pies przychodził do mnie, gdy byłam smutna, przytulał się do mnie i pozwalał wypłakać w bark, z resztą od jakiegoś czasu mam kota - fałszywe bestie nie? A wyobraź sobie, że ten fałszywiec przytulał mnie, mruczał mi do ucha i pilnował spokojnego snu, gdy znowu miałam załamanie nerwowe. Ale cóż... widać żeś jest ze wsi, a w zwierzęciu widzisz tylko zysk i mięso. Uważaj - ludojadzi też istnieją.
OdpowiedzAlojzo, myszka mi się omsknęła i niechcący dałam Ci plusa. Ale, żeby nie było wątpliwości - uważam Cię za debila.
Odpowiedz@Hebi: "Po pierwsze: "Jesteś odpowiedzialny za to co oswoisz" - znasz skądś ten cytat?" - Tak. Z bajki. "A poza tym - jak możesz zwierzę porównywać do przedmiotu?" - Czytaj ze zrozumieniem. Miłość dla zwierzaków nie zastąpi Ci intelektu. Nie "przedmiot", tylko "przedmiot prawa własności". "Po drugie: Wyobraź sobie alojzo, że dla niektórych nie ma znaczenia jakiego gatunku jest członek rodziny." - Ropucha Irmina też ma nadzieję na zostanie Twoją siostrą :P "Ale cóż... widać żeś jest ze wsi, a w zwierzęciu widzisz tylko zysk i mięso." - Aleś pojechała... :P Tak się składa, że takie zwyrodnialce jak ja mogą żyć i pochodzić także z miasta (jak np. ja) :P Po prostu nie każdy mieszczuch musi być miękką cipulindą, która jak Ty dostaje kisielu w majtach na widok małego kociaczka. :P
OdpowiedzSpokojnie - wzięłam i nikomu nie oddam.
Odpowiedzalojzo: ""Jesteś odpowiedzialny za to co oswoisz" - znasz skądś ten cytat?" - Tak. Z bajki." - cóż skoro tak chcesz się bawić to "Szanuj ojca i matkę swoją" też jest z bajki, podobnie jak wszystko inne. Czytaj ze zrozumieniem. Miłość dla zwierzaków nie zastąpi Ci intelektu. Nie "przedmiot", tylko "przedmiot prawa własności". - serio? To może ty naucz się prawdziwego znaczenia słów: "Czytaj ze zrozumieniem. Miłość dla zwierzaków nie zastąpi Ci intelektu. Nie "przedmiot", tylko "przedmiot prawa własności"." Czyli zwierzę nie może być "przedmiotem prawa własności", czytanie ze zrozumieniem jest u mnie w porządku, zwyczajnie zwykle staram się zrozumieć "co autor miał na myśli". Pisz sensownie - samouwielbienie nie doda ci rozumu. "Ropucha Irmina też ma nadzieję na zostanie Twoją siostrą :P " wątpliwe, bo rozpuchy raczej nie są w stanie okazywać takich emocji jak pies czy kot. Nie mniej jeśli trafiłaby pod mój dach i moją opiekę to mogłaby liczyć na moją pomoc do końca swoich dni. "Po prostu nie każdy mieszczuch musi być miękką cipulindą, która jak Ty dostaje kisielu w majtach na widok małego kociaczka. :P" I kto tu teraz pojechał? Zwyczajnie ludzie ze wsi traktują zwierzęta przedmiotowo, bo jest to ich droga zarobku. Tak - lubię popatrzeć na słodkie małe kociaczki i nie lubię widzieć jak dzieje się im krzywda - to źle? Wiesz... nie każdy mieszczuch jest skleromą o poziomie empatii ameby, która dostaje ataku furii widząc jak ktoś się lituje nad losem słabszego.
Odpowiedz"cóż skoro tak chcesz się bawić to "Szanuj ojca i matkę swoją" też jest z bajki" - Dokładnie :P "Czyli zwierzę nie może być "przedmiotem prawa własności", czytanie ze zrozumieniem jest u mnie w porządku, zwyczajnie zwykle staram się zrozumieć "co autor miał na myśli". Pisz sensownie - samouwielbienie nie doda ci rozumu." - Ale z Ciebie tępak... w rozumieniu prawa cywilnego przedmiotem prawa własności jest wszystko, czego możesz być właścicielem (w dużym uproszczeniu, zrozumiałym dla debila). Nie ma to nic wspólnego z "przedmiotem" w znaczeniu rzeczy takiej jak. np. łyżka. Są przedmioty prawa i podmioty. Doedukuj się, a potem dopiero marnuj klawiaturę. "I kto tu teraz pojechał? Zwyczajnie ludzie ze wsi traktują zwierzęta przedmiotowo, bo jest to ich droga zarobku." - Prymitywna generalizacja. Na wsi są tak samo miękkie cipunie jak i w mieście, a w mieście trafią się osobniki o takim samym podejściu, jak Twój "stereotypowy wiochmen". "Tak - lubię popatrzeć na słodkie małe kociaczki i nie lubię widzieć jak dzieje się im krzywda - to źle?" - That post was so gay...
OdpowiedzSam przygarnąłem takiego zwierzaka porzuconego przez właścicieli, wielkie psisko które było naprawdę spokojne i można mu było kość z pyska wyciągnąć a on nawet na domowników nie warknął, ale już terenu pilnował jak trzeba. Pies ten w momencie gdy go znalazłem był po tresurze bo znał wiele komend. A na pewno nikomu nie uciekł bo znalazłem go porzuconego przy drodze tuż za moją miejscowością a w rowie miał miskę na wodę (pustą) i puszkę z pasztetem którą zjadł. Zapadła decyzja o jego przygarnięciu i na szczęście miał u mnie dobrze bo nie był na łańcuchu, jak sporo psów w mojej okolicy, a do tego spał w ciepłym domu.
Odpowiedz...pies, po zjedzeniu puszki natychmiast do weterynarza! Metal jest niestrawny!
OdpowiedzCzepiasz się :D
Odpowiedz:)
Odpowiedz@KudlatyLysol: Nie martw się, do tego psa regularnie przyjeżdżał weterynarz :)
OdpowiedzZa wiele już takich wyrzutków widziałam...i do tego widoku nie da się przyzwyczaić. Nie raz i nie dwa bestie ludzkie podrzucają w okolice kocich budek kocięta...w reklamówkach. W nocy temperatura spada sporo poniżej zera. Większość kociąt po prostu nie przeżywa do rana. Zdarza się kotka z nowonarodzonym miotem- zamarznięta ale obejmująca lapkami swoje dzieci do ostatniej chwili chroniąc je przed mrozem. Wszystko stworzenie podrzucane nocą. Bo noc to dobra pora na zbrodnię. Te, które zdołamy odratować umieszczamy u dobrych ludzi przedtem niosąc wszelką pomoc medyczną. Wiecie co mi się marzy? Wygrana w lotto. I moje własne schronisko, z prawdziwego zdarzenia, z ogrzewaniem, weterynarzem na całym etacie, wybiegami, placami zabaw dla psów i kotów. I wygodna stajnia dla koni, gdzie z godnością dożywalyby swoich dni.
Odpowiedz...musisz poczekać na sporą kumulację, aby spełnić swoje marzenia... :) ...a potem okaże się, że przyjdzie Państwowa Inspekcja Weterynaryjna i zamkną Ci obiekt, gdyż nie będzie rzekomo spełniał norm unijnych - podczas, gdy podobne obiekty, o niższym standardzie, za naszą zachodnią granicą, takie normy spełniają... Mam w zanadrzu historię o PIW, która znam z pierwszej ręki - opowiada o zamykaniu małych, rodzinnych masarni, opisać?
OdpowiedzOjej, i uratowałabyś te kilkanaście czy kilkadzieścia zwierzaczków, a setki innych dalej będzie zdychać z zimna i głodu. Wzruszająca szlachetność.
Odpowiedz@Trollita - lepsza taka niż normalna obojętność.
OdpowiedzTrollita - całego świata nikt nie uratuje. Ale czy nie warto próbować? Może lekarze też powinni porzucić swój zawód, bo nie uratują, ani nawet nie dotrą do wszystkich chorych?
Odpowiedz@Trollito- nie uratowałabym setek tysięcy cierpiących zwierząt. Ale z pewnością zdolałabym pomóc więcej niż teraz, wspołprowadząc Kotkowo. I nie, nie jestem ani trochę szlachetna. Po prostu opieka nad zwierzetami sprawia mi radość i daje zadowolenie. A błędów nie popełnia tylko ten, który nic nie robi, prawda? @Kudłaty- a opisz. Bo jak ja słyszę :"normy unijne" to mnie telepie. Nieraz są to absurdy w naszej rzeczywistości bo do Europy to nam ciutkę brakuje, osobliwie w kwestii finansow.
Odpowiedz"Kotkowo"... Ależ to słodkie... Aż mi się próchnica utworzyła na trzonowcach...
OdpowiedzBo mózg przeżarła już dawno... Kudłaty, opisuj! Bzdurne przepisy i bezduszność urzędasów na Piekielnych osobliwie cieszą się niezłym wzięciem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2013 o 19:00
Mam nadzieje, ze wzielas kociaka do domu. A swiat poprostu swiruje. Dobrze, ze Ty go widzialas i mam nadzieje zaopiekowalas sie nim. ;) Biedny kociak. Taki mały a juz tyle wycierpial. W takim stanie znalazlam moja kotke. Mialam wtedy 7 lat. Mama po kilku tygodniach (ukrywalismy kotke u kolegi w szopie) zgodzila sie na tego kociaka i kotka jest z nami juz 13 lat ;)
OdpowiedzW kociej fundacji, w której pomagam o tej porze roku mamy wysyp "niechcianych prezentów gwiazdkowych". Może ten też do nich należał...
OdpowiedzWiesz, że miałam podobny przypadek? Takich ludzi to tylko na szubienicę ;)
OdpowiedzW moich oczach alojzo jest pierd...nieta lajza, ktorej trzeba sie wstydzic, ze ma prawo wypowiadac sie tutaj. Nie byloby sensowne zastanawiac sie, dlaczego jego rodzina go nie wypie...la na bruk, gdyby jego matka miala troche grypsu w glowie i na czas zrobila skrobanke. Moj kot ma prawie 16 lat, ktore radosnie spedzil u nas i nie wyobrazam sobie, jaka pustka (kiedys) powstanie w naszym zyciu, gdy odejdzie. Meble za 4 patyki wsadz sobie, wiesz gdzie!
OdpowiedzCóż za merytoryczna i pełna rzeczowości wypowiedź :P Wiesz, jaka jest różnica między wywaleniem kota, a wywaleniem dzieciaka? Za wywalenie dzieciaka idzie się do pierdla, a za wywalenie kota nic Ci nie zrobią. Nawet jak zdechnie. Każdy ma prawo porzucić rzecz z zamiarem wyzbycia się własności :P Poza tym nie oszukujmy się zwierzak nie jest czymś tak istotnym, żeby się tak obruszać jak autorka postu :P) "Meble za 4 patyki wsadz sobie, wiesz gdzie!" - Może do salonu? :)
Odpowiedz@alojzo: Zarejestrowałam się specjalnie, żeby Ci odpowiedzieć, bo reprezentujesz dwie rzeczy straszne: chamstwo i niewiedzę. http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-21-sierpnia-1997-r-o-ochronie-zwierzat/rozdzial-2_zwierzeta-domowe/?on=01.10.2012 http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-21-sierpnia-1997-r-o-ochronie-zwierzat/rozdzial-11_przepisy-karne/?on=01.10.2012 Nadal jesteś taki pewien, że za wywalenie kota na mróz nic ci nie grozi? W razie, gdybyś miał trudności z otwarciem linka, cytat: "Art. 35. 1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1—4 podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. 1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem. 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 1a działa ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawienia wolności do lat 3."
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2013 o 19:29
Dajcie sobie spokój, facet jawnie trolluje, a potem ma ubaw przed kompem, że się spinacie. Nie ma co mu odpowiadać, to tylko woda na jego młyn.
Odpowiedz@carmenn: "Zarejestrowałam się specjalnie, żeby Ci odpowiedzieć" - jestem zaszczycony :) Rozbawił mnie Twój post... Wykazujesz się wprost niesamowitym brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem (o umiejętności czytania aktów prawnych nie wspominając). Przepisy prawne czytamy i stosujemy wprost (pierwsza reguła wykładni - wykładnia językowa), zatem, aby pociągnąc kogoś do odpowiedzialności za zabicie zwierzęcia, ktoś musiałby dokonać czynności BEZPOŚREDNIO uśmiercającej zwierzę (np. walnąć je obuchem w łeb). Zauważ, że przesłankami są "zabicie, uśmiercenie albo dokonanie uboju", a nie "doprowadzenie do śmierci" tudzież jeszcze bardziej kodeksowo "dokonanie czynności, której następstwem jest śmierć zwierzęcia" (por. odpowiedzialność z art. 148 i 156 par. 3 k.k., może zobaczysz, o co w tym chodzi, jak nie, to odsyłam do książki pt. Polskie prawo karne, W. Wróbel, A. Zoll, wyd. Znak). Jeżeli chodzi o znęcanie, zgodnie z orzecznictwem SN i poglądami doktryny znęcanie się jest dokonane ze z góry powizętym zamiarem bezpośrednim (a nie ewentualnym, jak jest np. w przypadku wywalenia zwierzaka do lasu) oraz dokonywane jest w pewnym czasokresie, nie może być to jednorazowe działanie. Jednym zdaniem Twoje argumenty są inwalidą, wygłupiłaś się i pokazałaś, jaka jesteś malutka, głupiutka, śmieszniutka i jaką masz pusta główkę :* A, dam Ci radę na przyszłość: nie dyskutuj na tematy prawa z prawnikiem, bo co najwyżej się wygłupisz, dokładnie tak, jak teraz :) Do tego potrzeba troszkę więcej wiedzy, niż ma przeciętna gimnazjalistka :) A teraz idź już lulać :)
OdpowiedzNawiązując do wyroku SN z 16.11.2009 (Sygn. akt V KK 187/09): "...Reasumując należy stwierdzić, iż przestępstwo znęcania się nad zwierzętami określone w art. 35 ust. 1 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt może być popełnione tylko umyślnie i to wyłącznie z zamiarem bezpośrednim. Użyte w definicji z art. 6 ust. 2 tej ustawy sformułowanie pozwala na jednoznaczne przyjęcie, iż za przestępstwo znęcania się nad zwierzętami odpowiada nie tylko osoba, która osobiście zadaje ból lub cierpienie zwierzęciu, ale również ten, kto świadomie dopuszcza do zadawania przez inną osobę bólu lub cierpienia zwierzęciu. Znęcaniem jest natomiast każde z wymienionych w art. 6 ust. 2 ustawy sposobów bezpośredniego postępowania w stosunku do zwierzęcia, które muszą być objęte zamiarem bezpośrednim sprawcy, zamiar odnosi się więc do samej czynności sprawczej, a nie do spowodowania cierpień lub bólu. Dopuszczanie polega w praktyce na nie przeciwdziałaniu, czyli przyzwoleniu i jest świadome, gdy sprawca zdaje sobie sprawę z następstw swego zachowania się, czyli że inna osoba zachowa się w jakikolwiek sposób wskazany w ust. 2 art. 6 ...", czyli Ustawodawca zapewnił zwierzętom taką samą ochronę jak ludziom jeśli chodzi o znęcanie się. Oznacza to, że można popełnić to przestępstwo tylko z winy umyślnej. Tym samym nie może być wyroku uznającego winę nieumyślną sprawcy takiego przestepstwa. A dlaczego? Dlatego, że przestępstwo można popełnić albo umyślnie albo nieumyślnie, ale nieumyślnie - tylko jeśli wynika to bezpośrednio z przepisu. Jeśli nie wynika - przestępstwo jest umyślne. Więc jeśli np. alojzo wyrzuci kota do lasu, który z tego powodu poniesie śmierć, z tego tytułu nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności. Całkowicie bezkarny jednak nie będzie, ponieważ porzucenie zwierzęcia jako przykład znęcania się nad zwierzęciem (art. 6 ust. 1a pkt 11 porzucanie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje) jest karalne na mocy Ustawy o Ochronie Zwierząt. W tym konkretnym przypadku jego słowa: "Jeżeli chodzi o znęcanie, zgodnie z orzecznictwem SN i poglądami doktryny znęcanie się jest dokonane ze z góry powizętym zamiarem bezpośrednim (a nie ewentualnym, jak jest np. w przypadku wywalenia zwierzaka do lasu) oraz dokonywane jest w pewnym czasokresie, nie może być to jednorazowe działanie." nie są warte funta kłaków :). Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia zgłoszenia przestępstwa, wszczęcia postępowania i wydania sprawiedliwego wyroku. Tu niestety zarówno przedstawiciele prokuratury jak i sądy mają jeszcze wiele do zrobienia. Wiele spraw jest odrzucanych i rozpatrywanych właściwie dopiero po złożeniu odwołania.
OdpowiedzDziubku, lat mam dobrze ponad wiek gimnazjalny i zaszczyca mnie co mówisz, przynajmniej w internecie nikt do mnie nie mówi "Proszę Pani" "Kto utrzymuje zwierzę domowe, ma obowiązek zapewnić mu pomieszczenie chroniące je przed zimnem, upałami i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody." Tyle w tym temacie, Panie Prawnik. @tekqilla: Pewnie faktycznie i troll. Toteż, nie karmię już, choć przyznam Ci, mam słabość. ;) Jak widzę takiego żebrzącego o uwagę, to mi serduszko mięknie. Urocze stworzonka, te trolle...
Odpowiedz"Kto utrzymuje zwierzę domowe" - W momencie, w którym zwierze porzucasz przestajesz je utrzymywać, zatem nie masz obowiązku dalszego zapewniania mu pomieszczenia. Czytaj ze zrozumieniem, dziewczynko :*
Odpowiedz