Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed ok 6 miesięcy. Siedzę sobie w pracy, uzupełniam dane dowodowe.…

Historia sprzed ok 6 miesięcy.

Siedzę sobie w pracy, uzupełniam dane dowodowe. Obok w pomieszczeniu moja kierowniczka. Normalnie pracują w biurze 4 osoby, ale 2 wzięły wolne, więc byłyśmy tylko my.

Przychodzi sobie pani, z papierkiem że się wymeldowała z poprzedniego miejsca pobytu stałego i u nas się chce zameldować. Pani od meldowania na urlopie, ja nie mogę jej zameldować, ale może kierowniczka. Spokojnie sobie wypełniają świstki i tabelki więc wyłączyłam się i oddałam ponownemu wklepywaniu danych w system.
Z mojego własnego świata literek i cyferek wyrwał mnie wrzask petentki (pisownia oryginalna, mieszkam na śląsku):

"Co ty mie tu godosz!? To jest mój mąż i ja se go moga sama meldować kaj chca! Ty nas mosz zameldować, bo ty od tego tu żeś jes!"

Kierowniczka spokojnie tłumaczy że nie może, że pan musi sam wyrazić wolę zameldowania i w tym celu powinien osobiście stawić się do urzędu, aby podpisać papierek.

"To jo go podpisza, pokoż kaj!"

Kierowniczka tlumaczy, że on musi sam, ona nie może.

"Ale to jes mój mąż!!" (drze się coraz głośniej)

Znów tłumaczenie, spokojne, dlaczego taka procedura. Grochem o ścianę.

"Jo wszysko żech dziś za niego podpisała, w Zusie, w Skarbówce i wymeldowałach też go sama!! Ino wy KU*** problemy robicie! On jest w robocie, to co on ma robota ciepnąć żeby ci jedyn świstek podpisać!? Jo se wolne żech wzieła, on nie może! Tyś tu jest żeby ludziom pomogać a nie utrudniać życie!!!!"

W kółko to samo tłuamczenie. Ze my nie pozwolimy się jej samej za męża podpisać bo nie wiemy czy on chce i tłumaczenie i zapewnianie, że "łon chcy" nas nie przekona.

Koniec końców czerwona i wściekła petentka rzuciła wypełnionymi papierkami w kierowniczkę, oświadczyła że "łona tu już nie przidzie i nic już łod nas nie chce" i wyszła.

Stoimy tak sobie i widzimy, że zostawiła papiery dot. wymeldowania, które musi ze sobą mieć. Kierowniczka poprosiła, żebym za nią pobiegła i jej to dała.
Wybiegłam z urzędu i widzę jak wraca. A raczej nerwowo kroczy wywijając reklamówką.

Wyrywa mi papiery i upycha je nerwowo do tejże reklamówki (pomijam fakt że wygniotła je przy tym strasznie).
Upychając tak te dokumenty, z głowa wsadzoną prawie do środka mówi :

"Pani taka miła, pani by mi to zrobiła, bych sie nie musiała nerwować, Pani jest inna niż ta staro pin*a"

Tłumacze Pani, że nie mam prawa jej zameldować, jak równiez kierowniczka nie ma prawa dla niej naginać przepisów.

I tu punkt kulminacyjny. Papiery przestały być upychane, lecz ręka z nimi nadal w reklamówce. Z reklamówki wynurza się tylko łeb petentki, czerwony, wykrzywiony, wściekły łeb ryczący z sylaby na sylabę głośniej:

"o wwwYYYYY KUR*Y!!!!!!! TO JA DO WAS ŻEM 3 PRZYSTANKAMI JECHAŁA, W WY MI TAKIE PROBLEMY!!!!! O WY KUR*Y JE***E!!!!

Poszłam sobie. Po prostu odwróciłam się i sobie poszłam. Pani jeszcze coś krzyczała, ale zza zamkniętych drzwi już nie słyszałam. Moją głowę zajęła wizja jej, jadącej do nas kawałkiem chodnika, po ulicy, kurczowo trzymającej się rozkładu jazdy. No w końcu przystankiem przyjechała. Ba.. nawet trzema!

urząd

by sweetcd86
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
8 18

Meldunek to jakiś kretyński relikt, nie dziw się, że normalni ludzie tego nie rozumieją.

Odpowiedz
avatar sweetcd86
4 16

nie ja jestem ustawodawcą. Na szczęście niebawem przepisy się zmienią

Odpowiedz
avatar BOReK
9 17

I co ma z tym zrobić, powiesić się na suchej gałęzi? Przecież nie dziwi się, że ludzie tego nie lubią, tylko narzeka na to, że niektórym się w dupach poprzewracało i ani myślą wysłuchać drugiego człowieka. O zrozumieniu to już w ogóle mowy nie ma.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Jak nie rozumieją, muszą się dowiedzieć,zapytać. A nie się drzeć, bo ktoś nie chce łamać prawa. A że się nie da wymeldować kogoś bez jego wiedzy to akurat dobrze. Jak dla mnie głównym problemem są godziny otwarcia.

Odpowiedz
avatar Radziol
-3 5

Ludzi wqurwia debilne prawo i wqurwiają ich ludzie, którzy to prawo wykonują.

Odpowiedz
avatar 7sins
3 5

Radziol - idealnie nadajesz się na ten portal, piekielny jesteś. Wqu..... Cię bowiem niewinni ludzie, którzy tylko wykonują swoją pracę. Urzędnik jest od przestrzegania przepisów, od zmiany prawa - posłowie. Pretensje kieruj do posłów. I zapraszam na wybory - pewno wybierzesz mądrzejszych. A jeszcze lepiej - sam startuj, skoroś taki mądry :)

Odpowiedz
avatar Radziol
-1 1

Oczywiście, że urzędnik jest od wykonywania przepisów a nie ich ustanawiania, ale to nie zmienia faktu, że jest osobą, która wypełnia wqurwiający przepis i godzi się na taką pracę. I nie wybiorę mądrzejszych, bo system wyborczy w tym popier.dolonym kraju jest tak skonstruowany, żeby nic się nie zmieniło.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
1 13

Gdzie to szumnie obiecywane "przyjazne państwo"? Miało być wszystko załatwiane przy jednym okienku, w 5 minut, bez sterty papierów, opłat i innych dupereli. Wyszło jak zawsze, rząd obiecuje zielone wyspy, a lądujemy w biurokratycznym Bangladeszu.

Odpowiedz
avatar slawcio99
5 7

Jeżeli nie miała udzielonego pełnomocnictwa to wszystkie pozostałe podpisy, które złożyła w ZUS i skarbówce chyba złamała prawo, bo nie można się za kogoś podpisywać.

Odpowiedz
avatar Lotta
4 4

Dobier, karlusie, z gowy! Zdoł mi sie, że za telaś mondry.

Odpowiedz
avatar Nikiyam
-2 2

język tu zaprezentowany ma niewiele wspólnego ze śląskim, no ale czystość gwary polskiej musi być...

Odpowiedz
avatar pawel78
-2 6

Pokaz mi przepis prawny, ze musze znac wszystkie gwary wystepujace w Polsce!

Odpowiedz
avatar krushyna
5 5

A ty pokaż mi przepis prawny, że musisz rozumieć wszystkie zamieszczone tu historie (nawiasem mówiąc, jeśli nie zrozumiałeś tej to współczuję).

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 3

Najbardziej piekielne jest to, że urzędy są czynne w tym czasie, w którym ludzie zwykle są w pracy. Nie każdy może sobie wziąć wolny dzień, a niektórzy się zwyczajnie boją o utratę swojej pracy. Meldunek to rzeczywiście pomysł rodem z czasów feudalnych, wtedy nazywało się to "przywiązaniem do ziemi" i miało o wiele bardziej drastyczną formę. Mam pytanie do autorki. Czy macie obowiązek znać gwarę? Bo dialekt ślunski to jeszcze idzie zrozumieć, ale ten ich deutscher schlesischer Dialekt raczej nie bardzo.

Odpowiedz
avatar 7sins
2 6

W urzędach też ludzie pracują - też praca, też chcą mieć wolne popołudnia i dzieci w przedszkolu, też często wolnego wziąć nie mogą, żeby coś załatwić :) A banki mają podobne godziny pracy i jakoś nikt tu akurat nie narzeka. Podobnie gazownia, energetyka i inne tego typu instytucje, gdzie czasem trzeba się stawić osobiście. Co nie zmienia faktu, że lepiej gdyby urzędy były otwarte od 10 do 18, a nie od 7 rano do 15. Albo pracowały na dwie zmiany (tam gdzie jest obsługa klienta). Zresztą są nawet takie, co min. 1 dzień w tygodniu pracują dłużej. Tylko najciekawsze jest to, że nikt prawie w tych dodatkowych godzinach nie przychodzi :))) Co do piekielnej pani - meldunek faktycznie jest już wymierającym przepisem. Miał uzasadnienie, gdy nie było możliwości szybkiej wymiany informacji o obywatelu pomiędzy urzędami albo wspólnych baz danych (żeby np. nie wyłudzać zasiłków). Mam nadzieję, że w ciągu 3 lat zniknie. Do czasu jak istnieje trzeba jednak prawa przestrzegać. A kobieta fałszowała podpis męża - zatem popełniła przestępstwo. Ciekawe czy w innych firmach też tak robiła (bank, operator komórkowy itp.)

Odpowiedz
Udostępnij