Od 2011 roku zaczęłam leczyć się u ponoć najlepszego ginekologa w mieście, gdyż dokuczały mi obfite i bolesne miesiączki. Pan doktor zlecił badania krwi na prolaktynę i po nich stwierdził, że to dzięki jej wysokiej zawartości w mojej krwi tak mi się dzieje. Przepisał leki hormonalne i antykoncepcyjne, które rzekomo miały pomóc, a faktycznie pomogły... jak się teraz okazuje zatuszować prawdziwy problem.
No i tak brałam to przez cały 2011 rok i połowę 2012, ale coraz to częściej skarżyłam się że mnie bardziej wszytko boli przy okresie, że czuję jakieś dziwne skurcze. W odpowiedzi po badaniu zawsze słyszałam, że taki mój urok. Myślałam sobie - zajebiście, to mi się piękny urok trafił. Ale od marca 2012 zauważyłam że opadam z sił, szybko się męczę, ogólnie coś jest nie tak.
Zrobiłam badania krwi, wyszła anemia, najprawdopodobniej spowodowana dużymi obfitymi miesiączkami. Wtedy pan doktor wpadł na pomysł zmiany antykopów na mocniejsze, że to pomoże, jak się domyślacie nie pomogło, ba, wywołało to bardzo silny krwotok. No to w samochód i do lekarza.
Anemia się pogłębia, ze mnie się przysłowiowo leje, ten dalej nic nie widzi i każe brać tabletki ciągiem żeby nie było okresu. Zaznaczam że za każdym razem jak u niego byłam wykonywał badanie i nawet robił USG, jak ja to mówię dośrodkowe. Mija kolejny tydzień, krwawienie ustało, ale pojawił się ból okropny od mostka po kolana, uniemożliwiający nawet chodzenie. Ojciec pakuje mnie w auto i do szpitala. Tam sprawdzają mnie najpierw na izbie przyjęć chirurgi, mówią że nic nie ma i odsyłają na izbę przyjęć ginekologii. Tam bada mnie lekarz, który stwierdza, o zgrozo, 12 cm mięśniaka w jamie macicy. Po zapytaniu u kogo się leczę, podaję nazwisko pana X. Na twarz lekarza pada blady strach i wydukał pytanie:
- To pani jest pacjentką ORDYNATORA?
Ja rybka i odpowiadam "noo chyba tak".
Lekarz wpadł w popłoch, po czym informuje mnie, że ordynator jest na urlopie, proszę się zgłosić do niego za dwa tygodnie, do tego przepisuje silne środki przeciwbólowe.
Mijają dwa tygodnie, ponownie witam w szpitalu, w którym leżałam kolejne dwa tygodnie. Zrobili badania, pobrali wycinek guza i po wynikach z przerażeniem odesłali mnie do innego specjalistycznego szpitala.
Zastanawiacie się gdzie mimo wszytko jest piekielność sytuacji...
Otóż szpital, do którego mnie odesłano, to jednostka Onkologi Ginekologicznej, gdzie w wieku 27 lat przeszłam operację wycięcia nowotworu złośliwego poprzez wycięcie wszystkiego, czyli całego układu rodnego. Nowotwór był już stopnia 3-ego, tak na marginesie od stopnia 4-ego nie operują tylko czekają na zgon pacjenta. Każdy lekarz z niedowierzaniem pytał się mnie czy się regularnie badałam i każdy zachodził w głowę jak mój lekarz tego nie umiał wykryć.
Cała akcja toczyła się na przełomie sierpnia i września. Aktualnie mamy styczeń, jestem po 3-ej ciężkiej chemii, bo jak się okazuje mam przerzuty na płuca i węzły chłonne. Nie wiem czy pokonam chorobę czy choroba pokona mnie, ale mam nadzieję że jednak wygram ja.
służba_zdrowia
Nie wiem, czy społeczność piekielnych doznała szoku po przeczytaniu i dlatego nikt nic nie napisał... Ja przez 5 minut wgapiałam się w monitor. Słuchaj, tak mi się wydaje że dzielna z Ciebie kobieta, że Twój organizm tak długo walczył bez Twojej wiedzy nawet, że musi Ci się udać. Ten ordynator powinien zgnić w więzieniu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 stycznia 2013 o 22:26
Tego pożal sie Boże "lekarza" to do wora i o sciane. A Tobie zycze wytrwałosci w tej walce i nigdy ale to nigdy sie nie poddawaj. Powodzenia :)
OdpowiedzStaram się być dzielna ale sa momenty że mam dość. A napisał to ku przestrodze dla innych. W tak zwanym międzyczasie, poznając mnóstwo kobiet na onkologi wiem że nie jestem odosobnionym przypadkiem niestety :(
OdpowiedzPowodzenia w walce! Trzymamy kciuki, a pamiętaj: tyle kciuków nie może się mylić!
OdpowiedzJedyne co zdołam napisać to życzenia powrotu do zdrowia. Wszystko inne pominę bo jest karalne... Mam zwyczaj zapalać świecę w niedzielę w wodzie z płatkami róż. Wypowiadam wtedy życzenie. W tą niedzielę będzie dla Ciebie. Trzymaj się mocno
OdpowiedzWłaśnie - zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!
OdpowiedzNie poddawaj się proszę! Wierzę, że Ci się uda! Baa, jestem o tym przekonana! ;) Tulę Cię wirtualnie i życzę duuużo sił i wiary w to, że będzie dobrze ;)) Bo będzie! :)
OdpowiedzWalka przed Tobą długa i ciężka, wierzę, że Ci się uda. Zdrowia już nie kupisz,ale w tej sytuacji pieniądze napewno nie zaszkodzą :). Pozwij konowała,raz: dostaniesz pieniądze na leczenie,dwa może zaczną wreszcie uważniej badać pacjentów jak będą bać się pozwów.
OdpowiedzMoże nie być łatwo. Wciąż ordynator z takimi wynikami jednak czymś się trzyma stołka...
OdpowiedzPowodzenia, trzymam kciuki i nie daj sie dziewczyno!
OdpowiedzZdrowia Ferge, tzn. żeby już było tylko lepiej, życzę. I mam tylko nadzieję, że nie pozwolisz by tamten "ordynator" naraził zdrowie większej liczby osób.
OdpowiedzA jak ja mam przed sądem udowodnić że to on mnie leczył jak chodziłam do niego prywatnie ??? Nie mam sily aktualnie na włóczenie się po sądach :(
OdpowiedzJeśli przepisał Ci cokolwiek kiedykolwiek, recepty z jego pieczątką i podpisem są łatwe do wyśledzenia.
Odpowiedz@Ferge28 - polecam poczytać o niekonwencjonalnych metodach leczeni raka, może znajdziesz coś dla siebie, co pomoże pokonać chorobę. Zdecydowanie POZWIJ lekarza... przecież to kpina jakaś! Jeżeli masz jakikolwiek papier na jakikolwiek kontakt medyczny kiedykolwiek z nim - nie ma na co czekać, za coś takiego to on powinien bardzo dużo zapłacić, pomijając zwrot wszelkich kosztów leczenia, nie wspominając o bezpłodności, którą ci zafundował.
OdpowiedzW prywatnej przychodni też zakładają kartę pacjenta.
OdpowiedzTeraz w pierwszej kolejności myśl o sobie. A co do lekarza to wydaje mi się, że nie mógł ciebie całkiem wykasować z kartoteki. Trzymam za ciebie kciuki. Walcz i nie poddawaj się a będzie dobrze!
OdpowiedzTy się nie starasz być dzielna, Ty j e s t e ś dzielna. Trzy chemioterapie... Naprawdę nie umiem nic napisać. Tylko tyle, że jestem wdzięczna za opisanie tej historii - ku przestrodze. Podejrzewam że niemało Cię to kosztowało. Oczywiste jest to że teraz musisz skupić się tylko na sobie a to i tak będzie dużo. Każdy tutaj jest na tyle wzburzony, że chciałby od razu widzieć tego zgnilca za kratami. Na pewno też każdy, po wzięciu pięciu spokojnych oddechów jest w stanie przyznać, że na to jeszcze przyjdzie czas. Bo przyjdzie. Nie martw się tym, że czujesz się wykończona. Każdy by się czuł, niejeden miałby dość. Ale Ty walczysz i jestem pewna że będziesz nadal. Trzymaj się.
OdpowiedzDoskonale rozumiem że teraz nie masz na to siły bo sam mam za sobą dość ciężką chorobę, nie chodziło mi o teraz, lecz gdy wrócisz do zdrowia warto coś w tym kierunku zrobić.
OdpowiedzJeszcze została mi 4 chemia, na którą idę w piątek. Po niej po 3 tygodniach ponowne badania i się okaże kto wygrał ja czy rak. Jeśli Ja to będzie koniec terapii i wtedy pomyślę nad tym. :) Dziękuję za wszystkie pokrzepiające komentarze na pewno się nie poddam :)
OdpowiedzA ja dziękuję jeszcze raz za to że się podzieliłaś z nami swoja historią. I myślę, że nie tylko ja będę czekać, trzymając od dzisiaj kciuki, na to co badania wykażą. I też myślę, że nie tylko ja, ale ja na pewno, jestem pełna podziwu dla Twojej siły. !!!
OdpowiedzJeszcze dodam kilka piekielnych historii bo jak się spędzilo 3 msc w 3 różnych szpitalach to jest tego dość sporo, i przyznaje byłam niekiedy prawdziwie piekielnym pacjentem :P
OdpowiedzO, już przewiduję, że będę czytać z wypiekami na twarzy ;). Szpitale w Polsce to pewnie temat rzeka. A jak się miało taki trzymiesięczny "kurs" po różnych placówkach, to zapewne piekielnie nie mogło nie być, niestety. W dodatku potrafisz tak pisać, że zakończenie jest jak mocne *jeb* w potylicę. Oczywiście, Twoja historia jest piekielna na wskroś, ale umiejętności opisywania zdarzeń w jakiś taki* literacki sposób, nie można Tobie odmówić na pewno. *brakuje mi określenia, porównania
OdpowiedzTrzymaj się. I obyś czuła się możliwie jak najlepiej. :)
OdpowiedzWierzymy, że pokonasz chorobę! To będzie trudna walka, ale jesteś silna i dasz radę.:)
OdpowiedzSkoro on Cię badał, to chyba on wypisywał recepty? To wszystko gdzieś musi być. Nie wiem jak jest, ale chyba apteki prowadzą jakiś rejestr? Trzymam kciuki- nie ja jedna - że wygrasz z chorobą. A potem z tym konowałem. :)
OdpowiedzApteki trzymają wszystkie recepty przez kilka lat. Chwilę potrwa zanim Twoje znajdą, ale myślę, że w takiej sytuacji nie odmówią. Trzymaj się
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2013 o 18:21
Dlatego ja w ogóle nie chodzę do lekarzy specjalistów. Wiem nie zbyt mądre, ale cóż. Ferge, pisałaś że masz 27 lat (może już więcej) więc pewnie masz męża/ narzeczonego/ chłopaka, na jego miejscu zatłukła bym tego partacza gołymi rękoma. A jeżeli takowego nie posiadasz, zrobiła bym to sama... Najważniejsze jednak żebyś wierzyła w to że się uda;) Wbrew pozorom myślę że dużo zależy od nastawienia więc nic tylko życzyć Ci nie poddania się:)
Odpowiedznie poddam się na pewno bo za mało jeszcze w życiu na psociłam :P noo marzenie o dzieciach i rodzinie prysło jak bańka mydlana ale może z czasem i to przyjdzie w formie adopcji ... mam za dużo planów żeby się poddać :D
OdpowiedzKochana Ferge! Nie bierz chemioterapii! To najgorsze świństwo, jakie wymyśliła współczesna medycyna, a jej wpływ na 5-letni okres przeżycia pacjentów (a więc potencjalne wyleczenie) to zaledwie 2,1% w USA! Kto nie wierzy, odsyłam do literatury naukowej: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15630849 (abstrakt powinien być widoczny). 2,1% to jak przyznanie się do porażki! Nowotwory często uodparniają się na chemoterapeutyki, a te trucizny tylko zabijają Twoje zdrowe, szybko dzielące się komórki. Mówię to jako biotechnolog. Na szczęście rak ma jeden słaby punkt - uzyskuje energię w pierwszej kolejności z glikolizy, czyli przetwarzania glukozy :) Jest bardzo wrażliwy na niedobór tego cukru, a tymczasem reszta organizmu, w tym mózg, świetnie sobie radzi np. na ciałach ketonowych. Moja rada - przerzuć się na dietę wysokoproteinową, wywal zupełnie słodycze i wszystko, co zawiera skrobię. Jedz warzywa i owoce - są źródłem przeciwutleniaczy. Ćwicz często. Raz na tydzień zrób głodówkę. Mocno trzymam za Ciebie kciuki!! Będzie dobrze!
OdpowiedzZastanawiam się, czy ktoś powyżej jest zdrowo pie*dolnięty, czy po prostu głupi.
OdpowiedzAz mnie rzuca, co za perwersyjna idiotyczna rada. A moze ma pacjentka jeszcze pojsc do znachora? Po zastosowaniu sie do twojej porady - smierc gwarantowana. Przeciez nie wiesz "biotechnologu" zakichany, jaki rodzaj raka ma, ani znasz blizsze dane pacjentki, a uzurpujesz sobie prawo, udzielac tak nieslychanie ingerujacych w terapie porad. Toz to ciemnogrod do potegi.
Odpowiedzo Boże, co tutaj wygadują... Gdyby nie chemia, to mnie prawdopodobnie nie byłoby na świecie... dieta i ruch są jak najbardziej wskazane, ale nigdy w życiu nie wolno zarzucać nowoczesnych form leczenia...
Odpowiedztylko homeopatia. Czyli przyczynę zwalczaj tym samym. Więc raka rakiem potraktuj. Bardzo dobre są raki z białym winem, masłem i tymiankiem ;) (przepis w necie)
OdpowiedzA ja tam wierzę w działanie chemioterapii w końcu co jak co ale ośrodek Onkologiczny w Gliwicach szczyci się wręcz światową sławą i ma najniższy współczynnik śmiertelności wśród pacjentów, szanuje Twoje zdanie na ten temat ale Twoje rady potraktuje raczej jako ostatnia deskę ratunku gdyby, konwencjonalne metody leczenia nie pomogły :)
OdpowiedzNie ma sprawy :) Nie chodzi tu o moje powątpiewanie w polską medycynę, a jedynie o moją głęboką niechęć do chemoterapeutyków w ogóle. Na pewno nie zaszkodzi jednak "przegłodzić" raka, odcinając mu dopływ glukozy - podda się szybciej!
OdpowiedzŻyczę powodzenia w walce z chorobą. A swoją drogą to jest prawdziwa mafia lekarska - takie przypadki powinny być automatycznie zgłaszane na policję/prokuraturę a później do samorządu lekarskiego. Ale nie, tu chodzi o pana ORDYNATORA.
OdpowiedzJestem w szoku, że w XXI dzieją się takie rzeczy... Trzymam za ciebie kciuki wierzę, że wygrasz tę walkę.
OdpowiedzWYGRASZ! i będziesz szczęśliwa. Bo jesteś dzielna i twarda! I będziesz matką dla dziecka które właśnie poczęto. I dasz szczęście! Bo umiesz wygrywać! Żyj długo i szczęśliwie. Rzadko się modlę ale dziś to zrobię.
OdpowiedzKochana po pierwsze lekarz powinien prowadzić Twoja kartę medyczną, zawsze możesz powiedzieć, że prosisz o ksero bo przenosisz się do innego lekarza i chcesz aby wiedział co działo się wcześniej (ja dosyć często się przeprowadzałam, i kserowałam takie dokumenty) Po drugie jeśli chodziłaś prywatnie lekarz powinien wystawić Ci rachunek lub dać paragon (w końcu powinien się z tego rozliczać - a jeśli nie, to skarbówka go polubi, bo od zatajonych dochodów pobierają chyba 70% podatku). Ale najważniejsze, to życzę Ci dużo sił do wali z chorobą. Po sobie wiem, że czasami zdarzają się chwile zwątpienia, wtedy zamykałam się w domu i cały dzień wyłam w poduszkę, ale z pomocą bliskich mi osób podnoszę głowę, mówię że dam radę i walczę dalej... Powodzenia.
Odpowiedzusługi ginekologiczne sa wg jakies ustawy zwolnione z podatku
OdpowiedzI ja również mocno trzymam kciuki za Twój pełny powrót do zdrowia. Nie poddawaj się! Ktoś musi się temu partaczowi dobrać do dupy... dla dobra innych pacjentek. Kto, jak nie Ty?
Odpowiedzpo prostu brakło mi słów, bo początek Twojej historii wydał mi się bardzo znajomy.. zazwyczaj wychodziłam z założenia, że na prywatnych wizytach lekarze są lepiej obeznani ze swoim fachem niż podczas przyjęć na fundusz.. jednak po raz kolejny przekonałam się, że nie można wierzyć jednej diagnozie i lepiej konsultować swój przypadek u kilku lekarzy danej specjalizacji.. a Ty Ferge wracaj do zdrowia - wierzymy w Ciebie wszyscy!
OdpowiedzLekarz nawet, gdy go pociągasz po sądach niewiele straci. Ot, zniżki na polisie (każdy lekarz ma OBOWIĄZKOWE OC lekarza, na chwilę obecną 3.500 000 euro). I nie, nie dostanie zakazu wykonywania zawodu - bo o tym decyduje WIELKA IZBA, zwana też NIL-em. A jak on już jest ordynatorem...No, ale walcz!
OdpowiedzAle ludzie się dowiedzą że to konował! H8j z jego licencją, niech kobiety wiedzą że potrafi tylko kasę brać, to przestaną do niego chodzić!
OdpowiedzMnie zastanawia tylko jedno, dlaczego tak uparcie biegałas do jednego lekarzyny, co po pierwszych kilku zdaniach pomyslałem konował, bo tylko kolejne leki daje. Mam kumpelę jeden dziad jej stwierdził bezpłodnośc i policystyczne jajniki. Ja co nie mam wykształcenia w kierunku ginekologii powiedziałem od razu, zeby zasiegneła 2 opinii. Okazało sie ze po miesiacu była w ciązy ... Tak więc przestroga dla wszystkich. Druga opinia, zawsze. Ps: pracuje na onkologii i miałem w dloniach wiecej piersi, jajników i macić niz 99% użytkowników. Tak, jestem przewrażliwiony.
OdpowiedzKobieto, na policje idź! A jak nie to podaj z imienia, nazwiska i nr buta (czyt. wszystko co o nim wiesz) na każdym forum jakie znajdziesz!!
OdpowiedzZamurowało mnie strasznie po przeczytaniu tego. Na prawdę straszne,że trafiłaś w ręce takiego doktóra. Brak słów. Ale widząc Twoje komentarze, mam wrażenie,że jesteś osobą silną i wierzę, że dasz sobie radę z tą przeszkodą. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzDużo siły w walce z chorobą! Trzymam kciuki żeby wszystkie wyniki były ok
OdpowiedzPowodzenia... ale poza tym, że masz zdrowieć, musisz zrobić coś jeszcze - uratować inne kobiety przed kretynem. Nie zostaw tego tak.
OdpowiedzFerge... przeczytalem Twoja historie, potem komentarze... I od siebie powiem tyle: Zdrowiej!!! Najlepsze lata Zycia caly czas przed Toba!! Jestes silna - to malo powiedziane!! Dzieki takim sk&^%$^ynom jak ten lekarz swiat staje sie gorszy, ale dzieki ludziom takim jak Ty - lepszy! Zadbaj o to, by w przyrodzie byla rownowaga! Zostan z nami!! Na jak najdluzej!! Wszyscy Cie potrzebujemy!!!
OdpowiedzTrzymaj się, jesteśmy z Tobą ! Nie napisze niczego nowego: siedzę z wybałuszonymi oczami, po prostu mnie zatkało... Trzymam kciuki za Ciebie, i za Twoj organizm. Z całego serca życzę Ci zdrowia i siły. Dasz radę !
OdpowiedzTo nie choroba wygrywa tylko chorzy się poddają. Nie poddawaj się w walce z chorobą i życzę dużo siły i zdrowia...
OdpowiedzNie ma co teraz roztrząsać się nad piekielnością lekarza, choć bez wątpienia powinien ponieść najsurowsze z możliwych konsekwencje! W tym momencie najważniejsze jest żebyś była zdrowa! I tego z całego serca Ci życzę. Mam nadzieję, że wygrasz tą ciężką i mimo wszystko nierówną walkę. Myślę, że w tym co teraz powiem poprą mnie wszyscy użytkownicy. Masz nasze wsparcie dziewczyno! Jeśli potrzebna będzie Ci jakakolwiek pomoc, napisz do mnie. Nie jesteś sama, a razem jakoś damy radę!
OdpowiedzPewnie już jesteś po chemii i nie masz nawet siły tego czytać, a co dopiero odpisywać. Wierzę, że wszystko pomyślnie przebiegło i niedługo dojdziesz do siebie, a potem będzie już tylko lepiej. Nie odrzucaj dobrej rady "DarkEcho". Rak NAPRAWDĘ żywi się cukrem, więc odstaw wszystkie słodycze i wysoko węglowodanowe produkty (pieczywo, ziemniaki, niektóre owoce). Kiedy już nabierzesz sił - weź się za rozliczanie z panem doktorkiem. I niech Cię wesprze Twoja rodzina. Nagłośnijcie sprawę, ujawnijcie nazwisko. Nie dajcie łajzie szans!!!
OdpowiedzPowodzenia, trzymam kciuki!!!
Odpowiedza ja bym oskarżyła dziada o błąd w sztuce lekarskiej odszkodowanie wysokie, zwrot kosztóweleczenia, odebranie prawa do wykonywania zawodu...
OdpowiedzTrzymam kciuki za Ciebie i zdrowia życzę! Raku, wyp*****laj!
OdpowiedzNie mogę czytać takich strasznych rzeczy.Tyle wycierpiałaś przez głupiego Konowała. Powinien ponieść karę. U nas jedna pacjentka spowodowała, że Lekarz Gin. miał zakaz wykonywania zawodu przez trzy lata. Zaniedbanie ciąży....i zgon dzieciątka. Trzymaj się kobieto. Ja również przeszłam podobną historię lecz bez złośliwego.....i nie w młodym wieku. Znaczy: mam dzieci. I super się czuję. Anemia była koszmarem......comiesięczne krwotoki do kostek, świat wiruje. Nie można wyjść z domu.
Odpowiedzzycze powodzenia w walce z choroba i duuuzo zdrowka.
OdpowiedzWspółczuję, życzę wytrwałości w walce o życie. Wierze że Ci się uda, trzymam za to kciuki. Nie piszesz czy konował poniósł jakieś konsekwencje, ale jak już wyzdrowiejesz mam nadzieje że i że jemu dasz za to popalić.
OdpowiedzHej dziękuję za wszystkie słowa otuchy i wsparcia tak jestem po 4 chemii trochę dłużej byłam w szpitalu, bo robili mi badania i jest recesja przerzutów, w płucach już prawie nie mam inne się pomniejszają więc idzie ku dobremu :) A co do lekarza jak tylko stanę na nogi to dobiorę mu się do tyłka możecie być tego pewni ]:-)
OdpowiedzMnie też załatwili. Nie tak jak ciebie. Nie aż tak. Biedna jesteś:( Prawie cię zabił ten, co miał ratować. To okropne, niewyobrażalnie podłe. Jak tylko staniesz na nogi, musisz się za niego wziąć. Takich kobiet jak ty jet wiele. Jeśli nie dla siebie, zrób to dla innych, które on może okaleczyć, zabić, pozbawić godności. Boję się lekarzy.
OdpowiedzChciałabym wiedzieć jak się ten ch... nazywa. Zabić to jest za mało! Trzymam kciuki za Ciebie !
OdpowiedzNo pięknych mamy konowałów na stanowiskach... Skoro byłaś do tej pory taka silna na pewno Ci się uda :)
OdpowiedzZdrowia życzę, duuuużo zdrowia. Trzymam kciuki, żebyś wygrała z rakiem. Oby takich konowałów było jak najmniej na tym świecie... Trzymaj się cieplutko :)
OdpowiedzDasz radę, trzymam kciuki! Życzę dużo zdrowia i sił, by po wygranej walce, pozwać tego idiotę, który dopuścił do Twojego stanu.
OdpowiedzMoże się czepiam... ale ja bym zmieniła lekarza po pierwszych badaniach... prolaktyna zatrzymuje miesiączkę.... i leczenie tejże przypadłości powinno być skonsultowane z endokrynologiem...
Odpowiedz