Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pewnego dnia, dobrych kilka lat temu, wybrałam się do pubu, w którym…

Pewnego dnia, dobrych kilka lat temu, wybrałam się do pubu, w którym miałam znajomych.

Usiadłam przy barze obok koleżanki, zamówiłam piwo, potem drugie. Gdy byłam mniej więcej w jego połowie, zachciało mi się do toalety. Po powrocie wypiłam jeszcze kilka łyków i zaczęły się jazdy.
Poczułam nagle, że zaraz urwie mi się film. Nie wiem, jak dokładnie opisać to uczucie, coś na zasadzie zasypiania, od którego nie ma ucieczki, ale ze świadomością, że nie legnę bez kontaktu, tylko będę dalej jakoś egzystować. W coraz szybciej gasnącym umyśle powstała jedna główna myśl: muszę zabrać swoje rzeczy, wyjść i zadzwonić po matkę, bo sama na pewno do domu nie wrócę. Poinformowałam znajomą barmankę, że dzieje się ze mną coś dziwnego, ale ta nie okazała większego zainteresowania. Wyszłam na zewnątrz, zadzwoniłam, rzuciłam "Przyjedź, bo zaraz chyba stracę kontakt z rzeczywistością i się boję", po czym usiadłam bez sił na murku obok wejścia. Nie wiem, ile tam siedziałam, to czarna dziura. Wiem jedynie, że chwilowo do świata żywych przywrócił mnie dzwoniący telefon. To była mama z informacją, gdzie zaparkowała, więc szybko ogarnęłam, czy mam wszystkie rzeczy przy sobie. Niestety - brakowało aparatu fotograficznego w osobnym pokrowcu, a wiedziałam, że na 100% go brałam, bo zwróciłam na to szczególną uwagę przy wyjściu.
Z powrotem weszłam do baru, by się o niego dopytać (może gdy tak siedziałam, to mi upadł i barman lub barmanka go wzięli?) i znowu czarna dziura (potem się dowiedziałam, że gadałam do nich jakieś bzdury, co mi tylko ślina na język przyniosła). Pamiętam jeszcze, jak wsiadałam do samochodu i dalej zupełnie nic.
Obudziłam się następnego dnia normalnie się czując, na szczęście w swoim łóżku, a obok łóżka na podłodze leżały wymiociny. Mama opowiedziała, że nie było ze mną żadnego kontaktu, byłam jak zombie, musiała mnie transportować z garażu na 2 piętro (nie wiem, jak ta drobna kobieta sobie poradziła, bo ja do niskich i chudych nie należę), przebrać i położyć do łóżka.

Po kilku dniach poszłam do tego pubu wyjaśnić sytuację. Zapytałam się, dlaczego w ogóle nie zareagowali, skoro im powiedziałam, że coś jest nie tak i na pewno też nie wyglądałam jak czująca się dobrze osoba?
- A bo myśleliśmy, że jesteś po prostu pijana.
- Nie byłam pijana, wypiłam 1,5 piwa w 0,5l. kuflach, pewnie ktoś czegoś mi dosypał.
- Pfff przestań, pewnie się nachlałaś i tyle, a teraz szukasz sensacji.

Tak, oczywiście.
Wiadomo, że pewnie by mnie nie okradli i bym była narażona na mniejsze niebezpieczeństwo, gdybym została w środku, ale jak pisałam, zaćmienie postępowało szybko i kierowałam się pierwszą myślą, jaka wpadła mi do głowy. I od tej pory nie zostawiam szklanki bez opieki, jak to genialnie miałam w zwyczaju wcześniej.
Nie wiem, co mi dosypali, bo na żadne badania nie pojechałam (czego teraz żałuję), zagadką jest też dla mnie cel, w jakim ten ktoś to zrobił, bo gdyby chciał, z łatwością by mnie zgarnął spod pubu. Jeśli to było tylko na jaja - gratuluję nietuzinkowego poczucia humoru.

by Nimfetamina
Dodaj nowy komentarz
avatar kitty90
1 5

skoro jak napisałaś, miałaś tam 'znajomych' to czemu nikt ci nie pomógł?

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
0 2

Bo powiedziałam o tym tylko barmance, która to olała. Bardziej od informowania wszystkich dookoła zależało mi wtedy na kontakcie z matką, chociaż na logikę powinnam jednak zrobić szum.

Odpowiedz
avatar TomX
3 3

Najwyraźniej kiepscy Ci znajomi...

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
-1 1

@TomX to już swoją drogą :)

Odpowiedz
avatar jaelithe21
5 5

Koleżanka, obok której siedziałaś pozwoliła, aby ktoś Ci coś dosypał do piwa podczas Twojej nieobecności?

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
-3 3

Gdy wracałam z toalety ona była odwrócona tyłem do kufla rozmawiając ze swoim znajomym, a po drugiej stronie nikt nie siedział, bo stoi tam kolumna. Nie miała obowiązku pilnować mojego piwa, zresztą też jej o to nie prosiłam.

Odpowiedz
avatar jaelithe21
4 6

No to miej pretensje do siebie, skoro zostawiłaś niepilnowany alkohol i potem go jeszcze piłaś. A i znajomych nie zazdroszczę.

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
1 3

Ależ ja wiem, co wtedy zrobiłam źle i nie musisz mnie uświadamiać :) Czułam się za bardzo bezpiecznie i naiwnie myślałam, że "takie rzeczy to na dyskotekach, mnie to na pewno nie spotka" ;)

Odpowiedz
avatar kitty90
-5 5

już tak się nie musisz tłumaczyć i odpowiadać na każdy komentarz. Skoro tak się tam czułaś bezpiecznie i nie wiesz, że nie zostawia się tak szklanki bez opieki, to zasłużyłaś na to co ci się przydarzyło

Odpowiedz
Udostępnij