Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wstęp: Po pierwsze: Nie ważne jakich argumentów ktoś będzie używał, moim zdaniem…

Wstęp:
Po pierwsze: Nie ważne jakich argumentów ktoś będzie używał, moim zdaniem zwierzak "dla dziecka" to pierwszy sygnał o braku wyobraźni. Zwłaszcza jeśli dziecko jest bardzo małe.

Po drugie: Młode koty czy psy uczą się tego, jak mocno można ugryźć czy podrapać podczas zabawy od matki i rodzeństwa. Jeśli taka możliwość jest im odebrana, potrafią dość mocno podczas zabawy "uszkodzić" człowieka. Dlatego samemu trzeba je nauczyć, kiedy jest "za mocno". Da się to zrobić bardzo łatwo i bezpiecznie (bez zbędnego znęcania się nad stworzeniem).

Po trzecie: Zwierzęta powinni posiadać ludzie nie tylko o wielkim sercu, ale też wyobraźni.


Historia:
Pewien mężczyzna chciał dla swojej 4 letniej córeczki małego kotka, żeby się dziewczynka nauczyła wrażliwości do zwierząt. Nie posiadał on wcześniej kota, jednak wydawało mu się, że spokojnie podoła zadaniu. Trafił do niego kilkutygodniowy kociak. Wiadomo, że młody kot uwielbia się bawić i psocić. Dziecko ładnie się z kotkiem bawiło, nie było większych problemów. Dziewczynka pomagała w karmieniu i sprzątaniu po nowym przyjacielu.

Pewnego dnia (kiedy kotek był już u nich trochę ponad tydzień), kociak dość mocno ugryzł i zaczął drapać dziecko. Ojciec, by odgonić kota od płaczącej córki, rzucił w niego tym co miał pod ręką (kapciem).
Rzucił kapciem tak niefortunnie, że kociakowi skręcił kark.

polska wieś

by Nieja
Dodaj nowy komentarz
avatar gorzkimem
0 4

Ja kiedyś spadłem z dywanu i złamałem sobie rękę.

Odpowiedz
avatar Hebi
1 1

Kapciem złamał kotu kark?! Bez beki... szkoda kotka i to bardzo, ale z tego to się uśmiałam xD Co ojciec ma kapcie z betonu?

Odpowiedz
avatar Nieja
-3 3

Nie wiem jaki był to "kapeć". Przytaczam tylko historię znajomego. Mnie to jakoś nie rozbawiło... Wiesz jak delikatne są kilkutygodniowe kocięta?

Odpowiedz
avatar Hebi
1 1

Wiesz... jakieś pół roku temu miałam kilkutygodniowe kocię porzucone przez matkę. Teraz to całkiem dorodny 4,5 kg dorastający kocurek. Ta ciamajda już spadała ze sporych wysokości, parę razy dość niefortunnie uderzając o coś po drodze czy uderzając o podłogę. Za każdym razem próbowałam go łapać albo podbiegałam z mocno walącym sercem, a on? Nawet obolały po tym nie był za bardzo. Także nie wierzę, aby uderzenie kapciem, który nie jest ani twardy ani ciężki może kota zabić. Ba! Miałam papugi - ptaszki to delikatne stworzenia i nie za duże. Zdarzył się raz wypadek i ptasior oberwał lecącym kapciem. Poza skrzekiem oburzenia nic się nie stało.

Odpowiedz
avatar Nieja
-1 1

Przecież nie mówię, że koty są z papieru... Kot sąsiadki spadł z 7 piętra i przeżył, po dłuższej rehabilitacji wrócił całkiem do zdrowia. Inny kot spadł z bodajże 4 (nie mam pewności) i nie przeżył przez obrażenia wewnętrzne. Taka sytuacja jest naprawdę rzadkością...

Odpowiedz
avatar Hebi
2 2

Daj spokój - znajomy wkręcił ci bzdurę. Kotu mogłaby się taka krzywda stać tylko jeśli kapeć byłby utwardzony a ojciec okładał nim zwierzaka. I to ze sporą siłą. Kociak, który jest już w stanie się bawić tak by zranić człowieka nie jest aż tak delikatny. Mało prawdopodobnym by było zabicie 2 tygodniowego kociaka rzuceniem w nim kapciem, ale taki maluch nie bawiłby się z dziewczynką.

Odpowiedz
avatar Nieja
-1 1

Hebi, źle zrozumiałaś moje słowa "historia znajomego". Znajomym jest właśnie ten ojciec. Wierzę mu, ponieważ kiedy opowiadał mi zdarzenie, nie miał uśmiechu na twarzy. P.S. Napisałam komentarz do Hebi raz, a wyświetliło się tylko "Hebi,".

Odpowiedz
Udostępnij