Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzecz działa się w czerwcu ubiegłego roku. W pracy jest taka jedna…

Rzecz działa się w czerwcu ubiegłego roku.
W pracy jest taka jedna pielęgniarka, nazwę ją (M)ariolka.
Na stoliku w sekretariacie akurat leżał prezent dla dzieci w postaci wielgachnych długopisów podarowanych kilka dni wcześniej przez zaprzyjaźnioną firmę.

Każde dziecko dostało do ręki (uczę się na błędach), reszta czekała na nowych pacjentów.
Mariolka wchodzi:
M:- O! Jakie fajnie długopisy- zachwyca się.
Ja:- Wiem, dla dzieciaków z okazji Dnia Dziecka-
M:- Ja też jestem dzieckiem.-
Wzięła dwa.

Podobnie było z normalnym długopisami (typu BIC), które położyłam na biurku aby klient mógł skorzystać z nich w razie potrzeby. Było ich ok 10.
Mariolka przyszła sięgnęła ręką po wszystkie i wyszła.

Siedziałam przez chwilę osłupiała.

Praca

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar gingerek
8 10

Oj jak mnie drażni takie zabieranie czegoś "bo darmowe". Zdarzało mi się pomagać przy dniach otwartych mojej uczelni. Normalne, że każdy zainteresowany mógł podejść, zapytać, dostać gadżet. Nagminnym zachowaniem było jednak polowanie, żeby jak najszybciej, jak najwięcej zgarnąć dla siebie. Z mojego punktu widzenia wyglądało to wręcz komicznie.

Odpowiedz
avatar nisza
2 2

Hm, ja tam lubilam na targach/dniach otwartych czasem cos zebrac, bo nie chodzilo o to, ze darmowe, ale przy takich okazjach zwykle po prostu ciekawe gadzety mozna bylo zdobyc :) Bardzo mi sie podoba na przyklad mala poziomica z wbudowanym srubokretem albo gumowy samolocik :) Wiec o ile faktycznie "rzucanie" sie na wszystko jest przesada, ale nierzadko targi itd. sa jedyna okazja, gdzie takie bibelociki mozna spotkac.

Odpowiedz
avatar gingerek
2 2

Nisza, rozumiem Cię doskonale. Jednak mi chodzi o samo to polowanie. Po to te gratisy leżą, żeby się "poczęstować", ale nie że zabiera od razu garść długopisów :)

Odpowiedz
avatar Rammaq
13 19

Może nie stać jej na wibratory?

Odpowiedz
avatar KudlatyLysol
5 7

Nie mieszaj mentalności z elementarną kulturą!!! ...z hoteli kradną wszystkie nacje, zwłaszcza Amerykanie - nie tylko Polacy - taka to hotelowa "tradycja". Swego czasu byłem biernym świadkiem kilku akcji ze szwedzkim stołem w wykonaniu: Niemców, Włochów, Francuzów i Amerykanów - nawet Rosjanie byli na pozycji wyjątkowo zażenowanych świadków - wyczyny Polaków, to przy tym "maleńki pikuś"...

Odpowiedz
avatar nikt
-3 3

A tak z ciekawości spytam - co takiego strasznego jest w zabraniu/całkowitym zużyciu/wyrzuceniu mydełka niezużytego całkowicie z hotelu? One tam leżą dla ozdoby czy stanowią nietykalny element wyposażenia łazienki?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Określę jej zachowanie jednym słowem: żałosne.

Odpowiedz
avatar Ancymon
4 4

Mariolka cichaczem książki pisze ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Hehe, pewnie masz rację, bo akurat pisała pracę magisterską:)Czymś trzeba.

Odpowiedz
avatar Krowiszcze
3 3

Jakaś krewna 'sprytnej' baby z Radomia? ;)

Odpowiedz
avatar violak
0 0

Tą "sprytną babę" pokazują na całym świecie :(

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
0 0

Najlepsze będzie publiczne poniżenie - zorganizuj kiedyś zbiórkę żywności/długopisów dla biednej Mariolki, której nie stać na te rzeczy.

Odpowiedz
avatar Vella
0 0

A ja najbardziej się dziwię reakcji autorki. Rozumiem, że bezczelność może powodować chwilowe osłupienie, ale bez przesady, jakbym ci z ręki wyjęła pieniądze też byś nie zareagowała? No, dziwne to dla mnie, bo ja po prostu bym jej te długopisy zabrała i tyle, jeszcze ostrym słowem zawstydzając (albo usiłując to uczynić, bo pewnie takie Mariolki są odporne na teksty "dzieci okradasz").

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Wiem, wiem asertywność jeden. Do dzisiaj jest mi głupio, że nic nie zrobiłam.

Odpowiedz
avatar KompocikJablkowy
1 1

:D Tak mi się przypomniało, jak kiedyś z kuzynem z Niemiec spacerowaliśmy po jakimś hipermarkecie... Mieliśmy może po 16 lat czy coś koło tego. No i kuzyn przyuważył jakąś hostessę, która rozdawała dzieciom jakieś drobne upominki. Podszedł i uśmiechnięty zapytał swoim łamanym polskim, czy też mógłby dostać prezent (kuzyn wtedy miał chyba z 1,75 wzrostu) :D Pani popatrzyła na niego podejrzliwie... "Ile masz lat, chłopczyku?" - "Pięć!". No i dostał jakieś pióro czy długopis :D

Odpowiedz
Udostępnij