Rzecz działa się w czerwcu ubiegłego roku.
W pracy jest taka jedna pielęgniarka, nazwę ją (M)ariolka.
Na stoliku w sekretariacie akurat leżał prezent dla dzieci w postaci wielgachnych długopisów podarowanych kilka dni wcześniej przez zaprzyjaźnioną firmę.
Każde dziecko dostało do ręki (uczę się na błędach), reszta czekała na nowych pacjentów.
Mariolka wchodzi:
M:- O! Jakie fajnie długopisy- zachwyca się.
Ja:- Wiem, dla dzieciaków z okazji Dnia Dziecka-
M:- Ja też jestem dzieckiem.-
Wzięła dwa.
Podobnie było z normalnym długopisami (typu BIC), które położyłam na biurku aby klient mógł skorzystać z nich w razie potrzeby. Było ich ok 10.
Mariolka przyszła sięgnęła ręką po wszystkie i wyszła.
Siedziałam przez chwilę osłupiała.
Praca
Oj jak mnie drażni takie zabieranie czegoś "bo darmowe". Zdarzało mi się pomagać przy dniach otwartych mojej uczelni. Normalne, że każdy zainteresowany mógł podejść, zapytać, dostać gadżet. Nagminnym zachowaniem było jednak polowanie, żeby jak najszybciej, jak najwięcej zgarnąć dla siebie. Z mojego punktu widzenia wyglądało to wręcz komicznie.
OdpowiedzHm, ja tam lubilam na targach/dniach otwartych czasem cos zebrac, bo nie chodzilo o to, ze darmowe, ale przy takich okazjach zwykle po prostu ciekawe gadzety mozna bylo zdobyc :) Bardzo mi sie podoba na przyklad mala poziomica z wbudowanym srubokretem albo gumowy samolocik :) Wiec o ile faktycznie "rzucanie" sie na wszystko jest przesada, ale nierzadko targi itd. sa jedyna okazja, gdzie takie bibelociki mozna spotkac.
OdpowiedzNisza, rozumiem Cię doskonale. Jednak mi chodzi o samo to polowanie. Po to te gratisy leżą, żeby się "poczęstować", ale nie że zabiera od razu garść długopisów :)
OdpowiedzMoże nie stać jej na wibratory?
OdpowiedzPolska mentalność, korzeniami w głębokiej komunie. Jak coś dają to trzeba brać bo nie wiadomo kiedy się okazja jeszcze trafi. Ponad 20 lat kapitalizmu a ludzi strach do świata wypuszczać bo potem wstydzimy się za naszych. Tak samo w hotelach, Polacy zabierają co popadnie, mydełka, ręczniki z logo, tak jakby w domu nie było. A jak jest szwedzki stół to słoiki przynoszą i ładują jedzenie bez opamiętania "żeby się nie zmarnowało".
OdpowiedzNie mieszaj mentalności z elementarną kulturą!!! ...z hoteli kradną wszystkie nacje, zwłaszcza Amerykanie - nie tylko Polacy - taka to hotelowa "tradycja". Swego czasu byłem biernym świadkiem kilku akcji ze szwedzkim stołem w wykonaniu: Niemców, Włochów, Francuzów i Amerykanów - nawet Rosjanie byli na pozycji wyjątkowo zażenowanych świadków - wyczyny Polaków, to przy tym "maleńki pikuś"...
OdpowiedzA tak z ciekawości spytam - co takiego strasznego jest w zabraniu/całkowitym zużyciu/wyrzuceniu mydełka niezużytego całkowicie z hotelu? One tam leżą dla ozdoby czy stanowią nietykalny element wyposażenia łazienki?
OdpowiedzOkreślę jej zachowanie jednym słowem: żałosne.
OdpowiedzMariolka cichaczem książki pisze ;)
OdpowiedzHehe, pewnie masz rację, bo akurat pisała pracę magisterską:)Czymś trzeba.
OdpowiedzJakaś krewna 'sprytnej' baby z Radomia? ;)
OdpowiedzTą "sprytną babę" pokazują na całym świecie :(
OdpowiedzNajlepsze będzie publiczne poniżenie - zorganizuj kiedyś zbiórkę żywności/długopisów dla biednej Mariolki, której nie stać na te rzeczy.
OdpowiedzA ja najbardziej się dziwię reakcji autorki. Rozumiem, że bezczelność może powodować chwilowe osłupienie, ale bez przesady, jakbym ci z ręki wyjęła pieniądze też byś nie zareagowała? No, dziwne to dla mnie, bo ja po prostu bym jej te długopisy zabrała i tyle, jeszcze ostrym słowem zawstydzając (albo usiłując to uczynić, bo pewnie takie Mariolki są odporne na teksty "dzieci okradasz").
OdpowiedzWiem, wiem asertywność jeden. Do dzisiaj jest mi głupio, że nic nie zrobiłam.
Odpowiedz:D Tak mi się przypomniało, jak kiedyś z kuzynem z Niemiec spacerowaliśmy po jakimś hipermarkecie... Mieliśmy może po 16 lat czy coś koło tego. No i kuzyn przyuważył jakąś hostessę, która rozdawała dzieciom jakieś drobne upominki. Podszedł i uśmiechnięty zapytał swoim łamanym polskim, czy też mógłby dostać prezent (kuzyn wtedy miał chyba z 1,75 wzrostu) :D Pani popatrzyła na niego podejrzliwie... "Ile masz lat, chłopczyku?" - "Pięć!". No i dostał jakieś pióro czy długopis :D
Odpowiedz