Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W odpowiedzi na opowieści o uciemiężonych pracownikach służby zdrowia, a konkretnie ekip…

W odpowiedzi na opowieści o uciemiężonych pracownikach służby zdrowia, a konkretnie ekip jeżdżących w karetkach chciałbym przytoczyć pewną krótką historię.

Wieś jak to wieś, niektóre prawa tam nie dotarły albo się nie przyjęły. Choćby zakładanie kasku do jazdy motocyklem.
Codziennie można zauważyć typowego dawcę.

Majowe popołudnie, weekend, praca w ogródku - sielanka.
W oddali słychać ryk silnika. Tuż przed moim domem kierowca quada postanowił sobie skręcić, zapomniał tylko czym to grozi i stało się. Chłopak wyleciał jak z procy, oczywiście bez kasku. Głowa rozbita, krew się leje, kierowca nie daje oznak życia. Kobiety się zleciały - wiejski monitoring jak widać działa bez zarzutu. Nikt nic nie robi, każdy się gapi.
Podbiegam, sprawdzam tętno - jest, oddech - jest. Chłopa nie ruszam tylko dzwonie po karetkę. Przykładam gazę do rany na głowie żeby jakiś piach nie naleciał do rany. Po 20stu minutach przyjeżdżają. W międzyczasie kierowca odzyskał przytomność ale przemówiłem do rozsądku żeby się nie ruszał. Wysiada pan magister w czerwonym kubraczku z ambulansu.

[M]agister - Co się stało?
[S]now - Kierowca stracił panowanie na quadem, przewrócił się i był nieprzytomny jakieś 10 minut.
[M] - Co to znaczy jakieś 10 minut, dokładniej!
[S] - 10 minut i 32 sekundy.

Minęło jeszcze przynajmniej 10 minut zanim zabrali chłopaka, bo pan magister musiał koniecznie wytłumaczyć jak się opatrunek zakłada. Nie omieszkał również opieprzyć mnie za wezwanie do tak "błahego" przypadku i stwarzania tłoku przy poszkodowanym.

Historia dawna, już rozeszło się po kościach ale niesmak pozostał.

wypadek

by snow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krushyna
5 7

Nie najgorsza historia. Popraw trochę ortografię (zanim dostaniesz za nią kolekcję minusów - tak już jest na tym portalu). Podpowiadam - nie myl pieprzu z pszenicą. Chyba, że to zabieg specjalny dla zmylenia cenzury, wtedy przepraszam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 12:00

avatar snow
6 6

Dzięki za wskazówkę :) już poprawione

Odpowiedz
avatar Palring
9 13

Przecież to oczywiste, że nic poważnego się nie stało. Ot, kilka drobnych zadrapań i siniaków. Obrażenia mózgu magister wykluczył, bo od razu widać, że czaszka była pusta.

Odpowiedz
avatar Ferus
0 6

Oni nie jeżdżą do tak blachych przypadków..... Oni tylko po trupy.

Odpowiedz
avatar nisza
9 13

Motocyklisci wcale nie sa dobrymi dawcami. Kiedys jakis lekarz sie wypowiadal, ze jak po wypadku takiego im przywoza, to jedna miazga tylko - zbyt duze sily i przeciazenia powstaja w trakcie uderzenia itd, wiec na przeczepy malo co da sie odratowac..

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
14 14

W czerwonym kubraczku czyli rozumiem ratownik. Ale skąd wiesz, że magister?;> Żeby jeździć na karetce nie trzeba być magistrem. ;) Nie wypowiadam się, bo musiałbym zobaczyć co się dokładnie stało żeby ocenić, ale nie sądzę żeby było to nieuzasadnione wezwanie. Niestety koledzy z fachu też bywają dupkami, a szkoda żeby ktoś psuł nam opinię. To taki piękny zawód...

Odpowiedz
avatar poprostumort
6 6

Wiesz zaszczurzony, magister (czyt. madżyster) to w większości przypadków nie wykształcenie, to stan umysłu :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Mnie jest zawsze przykro, jak słyszę takie historie, bo wiem, że przez ten odsetek dupków ludzie wyrabiają sobie ogólne złe zdanie na temat wszystkich pracowników w systemie ratownictwa. A szkoda, bo wspaniałych ratowników i lekarzy naprawdę tam nie brakuje...

Odpowiedz
avatar Yona
6 6

Dobrze, że znalazła się osoba która zareagowała, gratuluję :) Jednak przy pierwszej pomocy tętna nie ma sensu sprawdzać, jeśli jest oddech. Szkoda czasu w tak naglącej sytuacji, bo po pierwsze - skoro oddycha, to tętno siłą rzeczy musi być, a po drugie - nawet jeśli jest, to w przypadku braku oddechu i tak się niedługo zatrzyma. Jeśli się mylę, to bardzo proszę mnie poprawić.

Odpowiedz
Udostępnij