Co dzieci jedzą w kinie? Głównie - chipsy, popcorn i wszystko co wydaje odpowiednie odgłosy podczas spożywania i czym można rzucać w kolegę.
Natomiast jedno dziecko, posiadające zapewne bardzo mądrą mamusię która dba o prawidłowe żywienie swojego maleństwa, otrzymało plastikowy woreczek z kapustą kiszoną. Zdrowa, smaczna, pełna witamin. Szkoda tylko że zdecydowana większość wylądowała na krzesłach, podłodze i ubraniach sąsiadów zamiast w brzuchu dziecka. A woreczkiem z płynem można rzucać po sali i zobaczyć kto się obleje. I śmiać się z wrzasku dziecka, któremu płyn wpadł do oka...
Nigdy więcej nie pójdę do kina jako opiekunka dzieci klasy III podstawówki.
młodzież w kinie
Według mnie jako opiekunka mogłaś cicho i dyskretnie zwrócić dziecku uwagę.... no ale co ja tam wiem.... w końcu poszłaś tam tylko na film :)
OdpowiedzO obejrzeniu filmu nawet mowy nie było - "Prooooszę pani, on nie chce się podzielić chipsami" "Przecież masz swoją paczkę" "Ale on ma Pringlesy a ja mam Laysy!" (a to jakaś istotna różnica?), "Proszę pani, muszę do toalety!" (jak dziecko wypiło największy kubek coli w ciągu 20 minut, to nic dziwnego), "Proszę pani, ten film jest nudny, możemy iść po popcorn?" "Proszę pani, ona mi przeszkadza!" Ale muszę też przyznać że jedno (podejrzanie dobrze wychowane) dziecko usiłowało mi pomóc w uspokojeniu zgrai bachorów, i próbowało przekonać kolegów że więcej mogą do kina już nie pójść - bez większego efektu, ale za starania zostało pochwalone przy rodzicach.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 19:55
hej
Odpowiedznighty - co znaczy "podejrzanie dobrze wychowane"? Jak bymcyk kucyk nie mogę tego rozgryźć ;D
OdpowiedzKiedyś to się brało herbatę w termosie, jajko na twardo, pomidora i owinięty w celofan chleb z kotletem albo ze smalcem w uboższej wersji. Głodomory to miały jeszcze pomidorową albo żur w słoiku ale o kapuście nie słyszałem.
OdpowiedzDo kina czy na piknik?
Odpowiedzbabcia mi kiedyś opowiadała, jak w jej młodości niektórzy do kina zabierali pierogi
Odpowiedzkapu...co?!
OdpowiedzSkoro większość wylądowała na podłodze i w ogóle w okolicach, to zapewne dziecko jej nie uważało za taką smaczną. I mamuśka o tym wiedziała. I próbowała dzieciaka zmusić do jedzenia akurat kapusty. Toteż nie ma co się dziwić, że nie chciał jej jeść.
OdpowiedzChyba nikt nie je samej w sobie kapusty, a tym bardziej w kinie. Co za poroniony pomysł.
Odpowiedz@BlackMoon: ja jem. Od zawsze. :) Bardzo lubię, aczkolwiek w kinie nie upowszechniałam nigdy mojego umiłowania do kapusty... co najmniej dziwny pomysł.
OdpowiedzI ja również saą chętnie zajadam, więc nie mierz wszystkich swoją miarą, @BlackMoon. A mieszkając bardzo daleko od kuchni mojej mamy, zamieniłabym w tej chwili wszystkie przysmaki kin w mojej okolicy na jeden woreczek jej kapusty kiszonej! Aczkolwiek rzeczywiście, do kina raczej bym jej nie przyniosła. Pachnie dość silnie i nie chciałabym innych zmuszać do wdychania zapachu, który niekoniecznie musi im się podobać :)
OdpowiedzUmarłam :) "...jedno dziecko (...) wyposażyło dziecko w plastikowy woreczek..." ;)
OdpowiedzJuż poprawione, dzięki ;) Pisałam na szybko :)
OdpowiedzJa to bym przez łeb strzelił takiego bachora :D
OdpowiedzKiedyś w gimnazju poszliśmy na Harrego Pottera, chyba 4 część. Wstyd mi było, jak chłopacy z równoległej klasy wyciągnęli chleb i dwa słoiki: ze smalcem i ogórkami kiszonymi. I zanim zgasili światła zaczęli robic sobie kanapki kładąc chleb na oparciach foteli przed nimi. Zapach ogórków rozchodził się w kinie podczas całego filmu
OdpowiedzPo pierwsze, kto normalny daje dziecku na wycieczkę do jedzenia kiszoną kapustę?! I po drugie, piekielne wydaje mi się uczenie dzieci przynoszenia jedzenia do kina - co jakby nie patrzeć jest zabronione.
Odpowiedz