Praca, ciężka praca.
Szanowny pan z mojej rodziny stracił pracę dobre 12 lat temu. Zakład pracy upadł, a jemu pozostało niecałe 9 miesięcy do pomostówki czy innej kuroniówki.
Przez te 12 lat szanowny pan jest na garnuszku swojej matki, emerytki. Oczywiście rozpił się.
Przez te 12 lat wiele osób proponowało mu różne niewymagające wielkiego zaangażowania zajęcia aby wyrobił sobie te 9 miesięcy i mógł dostawać od państwa jakieś pieniądze (w końcu matka przecież kiedyś umrze, a szanownemu panu do wieku emerytalnego jeszcze sporo brakuje).
Ostatnią propozycją była praca ochroniarza na nocki. Zwykłe siedzenie przy bramie w ogrzewanej budzie z telewizorem, kuchenką i gazetą. Szanowny pan pomyślał, zastanowił się i orzekł, że się nie opłaca, bo teraz w ochronie to ponoć nie można nawet odpocząć i pospać. Lepiej żeby zdrowy, dorosły chłop nadal był na garnuszku mamusi.
I dlaczego ktokolwiek utrzymuje takiego pasożyta... :/ Matka powinna od razu z domu wywalić skoro nawet pracy nie szukał.
OdpowiedzSkoro mamusia akceptuje taki stan rzeczy, to niech tak ma. Jakoś mi jej nie żal. Ciekawi mnie tylko co będzie, kiedy mamusia zamknie oczy i przeniesie się poza smugę cienia? Są dwie opcje: albo obibok wytrząśnie piasek z rękawów i weźmie się za robotę (w co wątpię) albo sprzeda mieszkanie i wszystko co po mamusi zostało, i złoży wizytę bezdomnym na dworcu.
Odpowiedzmamusia zaakceptowala bo syn niby mial sie nia opiekowac. a co bedzie jak mamusia padnie? praca na pewno nie nadwyrezy raczek. domu i calej reszty nie sprzeda bo musi gdzies mieszkac, poza tym ma rodzenstwo, ktoremu tez sie cos z tego nalezy. w wersji szarpiacej nerwy pojdzie do sadu wyszarpnac troche grosza od rodzenstwa.
OdpowiedzTak to całkiem „logiczne”: idzie się do pracy po to żeby sobie poleżeć do góry brzuchem i liczyć barany.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2013 o 14:37
co za różnica czy pójdzie, czy nie - i tak by nie dostał umowy o pracę i nic by mu się do emerytury nie odłożyło...posada pewnie za zawrotną kwotę 3zł netto
OdpowiedzZa długo nie pracował, odzwyczaił się. Tak samo jak ludzie po latach od opuszczenia szkoły zapominają, jak się uczyć...
OdpowiedzDokładnie, ja po prawie trzech latach zmusiłam się do kontynuowania nauki i miałam problem z najprostszymi zadaniami matematycznymi (takimi, których uczą w podstawówce). Masakra, nikomu nie polecam robić przerwy po liceum dłużej niż rok. Poza tym jak się żyje trybem życia melanż- praca- melanż- praca, w międzyczasie piekielni/ fb/ oglądanie smiesznych kotów itd. a później trzeba jednak usiąsc i pouczyć się, bo egzamin to naprawdę wymaga to sporo silnej woli. Bardzo łatwo można przyzwyczaić się do lenistwa.
OdpowiedzWolę, by opisany w historii zdrowy, dorosły chłop był na garnuszku mamusi niż na moim i pozostałych podatników. Przypominam, że państwo, które pała wielką i trudną do racjonalnego uzasadnienia miłością do nierobów nie bierze pieniędzy z kosmosu, tylko zdziera je z uczciwie pracujących ludzi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2013 o 9:32
to się nazywa wybór życiowy i kzdy moze dokonowywac własnego! P.S. a prawda jest taka ze prawdopodobnie znasz sprawe tylko z jednej strony! wielce prawdopodobne ze gosciu robi na lewo
Odpowiedz