Na wstępie zaznaczam, że daruję grosiki wszystkim kasjerom poza jednym Piekielnym.
Kupuję kabanosy i pieczywo koszt 4.95. Kładę 10 PLN, standardowa prośba o drobne. Więc skubię drobne głównie żółciaki skubie i skubie. Wyskubałem 4.94 i koniec, nie ma więcej. Myślałem, że facet ucieszy się z masy drobnych jednak on po przeliczeniu...
- Grosza brakuje.
- Nie mam więcej.
- Co pan sobie myśli, jak bym wszystkim grosz darował to bym wypłaty nie miał.
- W takim razie poproszę resztę z 10 PLN.
Ten kładzie mi 5 PLN i mówi, że 5 groszy nie wyda, bo nie ma.
Hipokryta.
Skoro miałeś drobne żółciaki to trzeba mu było dać 5gr albo 15gr do tej dychy i wydać byłoby łatwiej...
OdpowiedzNigdzie nie jest napisane że nie zostało to dorzucone, aby wydać tak jak się należy. Historia fajna, ale 5 gr to już przesada ;). Uwielbiam to "może byc bez grosika" . Tankowałam swojego czasu na stacji benzynowej na której zawsze zostawiało sie te 1,2,5,10 gr, bo ciężko zatankować idealnie równo. I bardzo chętnie przystawali na "reszty nie trzeba", ale w drugą stronę jak było nawet te 100,01 gr to po jakimś czasie zaczęli żądać tego grosza. Zaprzestałam tankować tam po kilku takich akcjach, bo jakby tak podliczyć to nadal mi wiszą "grosika"
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2013 o 23:29
*drugą
OdpowiedzCiężko? Widocznie mam nadludzkie umiejętności :D
OdpowiedzNa szczescie w NL nie ma takich problemow, tutaj zawsze jest zaokraglane. Masz zaplacic 10,05 ? Ekspedientka zawsze powie 10, masz zaplacic 9,95, placisz 10 i nie czekasz na reszte. I I zawsze wychodzi na rowno bez zadnego dziwnego ujadania o koncowki, bo tu pani nie daje a rzada, a tu ja nie popuszcze bo tez mi sie nalezy :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2013 o 14:36
Anetqueen trochę przekoloryzowałaś. Owszem nie wydają i nie pobierają w kasach końcówek, ale tylko w przedziale 0,04 - 0,01€ i to tylko dlatego, że wycofano z obiegu 1 i 2 euro centówki. Jeśli coś się kończyło na przykład 9,95€ to zawsze te 5 centów wydawane/płacone było. Jedynie w płatnościach kartą ta zasada nie obowiązuje i jest ściągana cała kwota.
Odpowiedzchyba tego tak nie zostawiłeś?
Odpowiedza od kiedy sprzedawca ma obowiązek posiadania drobniaków do wydania?
OdpowiedzSprzedawca ma po prostu obowiązek wydania tyle, ile się należy
Odpowiedznie, nie ma obowiązku. A w ramach ciekawostki, jednym z czynników, który powoduje brak drobnych w kasach w sklepach jest fakt, że ludzie mają w domach skarbonki. Kasjerowi brakuje grosza, bo Ty i miliony innych klientów mają ich w domu całe złoża.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2013 o 14:33
kasjer MA OBOWIĄZEK sprzedać wystawiony towar za wystawioną cenę, nie grosz drożej.
OdpowiedzPrzepraszam bardzo ale od kiedy nie ma obowiązku? co wy za herezje piszecie. Chyba sami siedzicie na kasie i chomikujecie sobie te grosiki dla siebie do kieszonki. Jak mam dostać resztę 5 gr to dlaczego miałabym ich nie dostać? Pieniądz jak każdy inny. 10 takich przypadków i mam lizaka.
Odpowiedz@snow Od zawsze.
OdpowiedzNie karmić trolli!
Odpowiedzi to jest wkurzające! Miałam taka sytuacje w biedrze. Za każdym razem "będę winna grosika", kiedyś mi brakło chyba 2gr, a ona z ryjem że dokładać nie będzie. Od tamtej pory stoję aż dostanę całą resztę.
OdpowiedzMoja mama opowiedziała mi historię z biedronki. Stała w kolejce, dwóm, czy trzem klientom przed nią kasjer powiedział, że nie ma jak wydać i będzie winny ileś groszy. Słysząc to, mama naszykowała sobie w dłoni miedziaki. Cena za jej zakupy miała końcówkę 7gr. Podała zatem pełny banknot i 7gr. Kasjer powiedział, że dała za dużo, ale że bedzie winny 3gr bo nie ma jak wydać. Mama tłumaczy, że po to tę końcówkę wyłuskała i żeby wziął 7gr. Kasjer: to jak ja mam teraz wydać? Podobno był mocno skonsternowany sytuacją i obliczeniami.
Odpowiedz*POZA Wcześniej autor napisał "po za". Poprawiłem go, poprawił historię. Za co minusy, idioci?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2013 o 15:21
I dlatego doceniam kasjerki, które potrafiły mi 30gr pozwolić "donieść przy okazji" (tak, doniosłam) tylko dlatego, że miałam dużo bilonu, a im się kończył. Nigdy się nie kłócę o "mogę być winna grosika?", ale czasem też mnie wkurza, jak mówię, że z np. trzydziestoośmiogroszowej końcówki mam trzydzieści sześć groszy, więc nagle się okazuje, że kasjer woli mi być winny dwa niż ja jemu. Chyba sobie zacznę zapisywać na kartce i prosić o podpis z potwierdzeniem, że od dnia takiego ten oto kasjer winny jest mi groszy dwa.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 11:36
Właśnie sobie to wyobraziłam ;D Płacisz, słyszysz "mogę być winna grosika?" na co Ty odpowiadasz "sekundkę" i... wyciągasz z kieszonki notesik i zapisujesz "Biedra, 19.01.2013, p. Ania Kowalska - winna 1 grosz" i prosisz panią o podpis ;D ;D ;D komedia, ale przypuszczam, ze byłaby skuteczna ;)
OdpowiedzPanie kasjerki zazwyczaj nie chcialy moich drobnych. Kiedy cos kosztowalo np. 3,67 zl, chcialam dac 5,67zl, ale twierdzily, ze nie trzeba... A ja zawsze chcialam sie ciezaru pozbyc.
OdpowiedzPosłuchajcie tu nie chodzi o to, że ktoś mnie oszukał czy nie na 5 groszy. Tu chodzi o fakt, że 1 grosza nie chce podarować powołując się na uczciwość, a niewydanie 5 groszy to norma. U nas w innym osiedlowym markecie kasjerki rozliczane są gdy brakuje więcej niż 3 PLN tych słynnych groszy, jednak normą jest, że jak komuś nie wydaje się grosza tak samo nie pobiera się go od ceny 5,01. Niestety wtedy zakupów nie robiłem w tym innym markecie. PS przepraszam za ortograficzny
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2013 o 13:37
za niedlugo zostanie tylko 5gr i ceny beda zaokraglane w dol albo w gore i skonczy sie "bede winna grosik"
OdpowiedzA potem zabiorą też 5gr, 10gr, 20gr, 50gr, potem jeszcze 1zł, 2zł, 5zł, 10zł, 20zł, 50zł, 100zł, 200zł, i skończy się "płacę gotówką".
Odpowiedzjak to nie wyda? natychmiast kazesz wezwac kierownika!
OdpowiedzNa Twój rozkaz kury srają!
OdpowiedzU mnie klienci sami często zostawiają tego grosika, bo nie chcą. Prawie zawsze mam w kasie jakieś 20-30 groszy na plusie, więc się o dwa grosze nie będę kłócić, jak komuś drobnymi zabraknie, a ma oprócz tego tylko stówy. Drobnych w bilonie raczej nigdy nam nie brakuje, mamy wypracowany przepływ na osiedlu, ludzie nam przynoszą grosiki na wymianę:) gorzej z banknotami 10, 20zł w dniu wypłat - kiedy ja mam w kasie tysiąc zł a przychodzi piętnasta osoba ze stówą albo pięćdziesiątką. Nie trawię tylko jednego: "Ja za minutkę doniosę te dwa złote". Zawsze w takiej sytuacji mówię, że skoro za minutkę przyniesie, to co za różnica, czy towar zabierze teraz, czy za minutkę? Z reguły powoduje to rezygnację z zakupu. Ciekawe, dlaczego? Jeśli stały klient mi mówi, że nie ma tych dwudziestu groszy, ale jak będzie miał to odda, to ja (jeśli mam skąd dołożyć) nie widzę problemu. Najczęściej to mi się właśnie równoważy dzięki "zostawiaczom grosików". A i czekolad, batoników, kwiatków i innych rzeczy za to się nadostawałam. Były nawet rajstopy i pluszowe misie:D Przynoszony w nocy przez pobliskiego piekarza jeszcze gorący chlebek też jest całkiem w dechę:)
OdpowiedzGorący chlebek? 20gr jest u Was sporo warte.
Odpowiedz