Święta, a właściwie 1-wszy dzień świąt, zjazd rodzinny, poznaję rodziców męża siostry mojej kuzynki :), Szczegóły nieistotne, pan i pani około 60-go roku życia, własna firma, zarobki dużo, dużo powyżej średniej krajowej, (tak razy 50, powiedzmy). Państwo między innymi zatrudniają portierów, system pracy 24/48, praca nie wymagająca żadnych kwalifikacji, pensja niewysoka, ale i robota lekka, no i umowa o pracę oczywiście (na czas określony).
Do obowiązków portierów należy:
- nie spać w pracy
- nie pić w pracy
- otworzyć bramę rano i zamknąć wieczorem
- włączyć alarm w obiekcie wieczorem i wyłączyć rano
- w razie konieczności wezwać służby
- skierować zagubionego klienta do biura
- nakarmić raz dziennie psy
Chyba lekka praca?
Zatrudniony został trochę po znajomości kolega syna, bo ma jakiś tam stopień niepełnosprawności, jest całkowicie głuchy na jedno ucho i słabo słyszy na drugie, więc ciężko mu o jakąkolwiek pracę. Okazało się, że chłopak sprytny, nigdy nie było z nim problemów, nie pił, ogólnie wszystko ok. Dodatkowo dorabiał sobie w tej firmie jak miał wolne, wykonywał różne drobne prace przy samochodach, czasem kogoś odwiózł, przywiózł, zawsze około 2-2,5 tys. zarabiał. W grudniu dostał 3000 (pensja + bonus na święta), chłopak zadowolony, pracodawca również.
No ale... do firmy dzwoni mama chłopaka, rozmawia, a właściwie krzyczy na właścicielkę, że ta wykorzystuje jego syna, żeruje na pracownikach, tyle piniędzy zarabia, a synkowi żałuje, za grudzień powinien co najmniej 4000 dostać, bo tyle godzin się nazbierało, kto to widział, niewolnictwo, itd w tym stylu. Pani z 5 razy powtórzyła, że chyba skoro tak dobrze zarabiają, to jej synowi też "się coś należy".
Właścicielka dzwoni do chłopaka, ten nic nie wie, zapyta mamusię, zaraz oddzwoni.
No i oddzwania i powiada coś w tym stylu "właściwie to należałaby mi się podwyżka i chciałbym od nowego roku zarabiać 4000".
Finał: pracodawcy postanowili nie przedłużać mu umowy od nowego roku.
Kto był piekielni proszę ocenić samemu, chytra baba, jej synalek który chyba nie wie jakie są stawki godzinowe za taką pracę, czy może pracodawcy?
usługi bardzo specjalistyczne
Pewnie z radomia
OdpowiedzTak samo miałem napisać :D
OdpowiedzWolne to miejsce jeszcze?
OdpowiedzI do tego głuchego na jedno, a źle słyszącego na drugie ucho, dzwonili? Chyba bardzo głośny telefon ma. Nie, nie czepiam się że fejk. Tylko mocno mnie to zaskoczyło.
OdpowiedzMoże używa aparat słuchowy? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2013 o 15:41
Pigularz: jeśli chłopakowi ciężko znaleźć pracę z uwagi na problemy ze słuchem, to rozumiem że raczej nie.
OdpowiedzSą aparaty specjalnie sprzęgające się z telefonem, tylko słuchawka musi być starego typu, magnetyczna.
OdpowiedzCały czas nosi aparat słuchowy za uchem, da się z nim porozumieć w miarę bez problemów, do tego dość niewyraźnie mówi, poznałem go kiedyś jak podstawiał samochód.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2013 o 16:14
Mój tata nie słyszy na jedno ucho i słabo słyszy na drugie. Rozmawiam z nim normalnie przez telefon. Aparatu nie nosi w ogóle, bo go denerwuje.
Odpowiedz2-2,5 tys za cieciowanie? Nie wierzę... to nie mogło być w Polsce.
OdpowiedzTak myślę, że to była praca i płaca dana "z dobrego serca", żeby dać chłopakowi szansę na godne życie. Właściciele bogaci to stać ich było na taki gest. Nic dziwnego, że zdenerwowali się słysząc takie żądania i oskarżenia, zamiast podziękowań.
OdpowiedzPodstawa była dużo mniejsza, ale za te dodatkowe robótki dostawał zawsze coś ekstra... Inni portierzy dostawali mniej i też chyba byli zadowoleni, bo nikt się sam nie zwalniał.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2013 o 16:16
No to idiotka zafundowała synkowi brak pracy, a jeśli w przyszłości znajdzie jakąś posadę, to zgarnie szaloną sumę 1500 zł miesięcznie ;) Cóż, pazerność ludzi "bo nam się należy" i "bo wy macie to nam macie dać" znów okazała się w całej krasie i odbiła czkawką :/ A synek to widać, że nie myśli samodzielnie tylko mamusi słucha.
OdpowiedzA ja powiem tak: wysrany zawsze dwa razy traci. Miał pracę mimo swojej niepełnosprawności? Miał! Dobrze mu się pracowało? Dobrze. Przemęczał się jakoś? A skądże. Zarabiał adekwatnie do obowiązków? Jak na mój rozum to nawet aż za. Wniosek? Powinien się cieszyć z własnego szczęścia i siedzieć cicho, a nie słuchać chorych wymysłów durnowatej mamuśki. Bo jej jest mało! Ona chce więcej! Bo ty masz dużo to ty masz też mi dużo dać! A tak? A tak gówno ma. Roboty niet, pensja też poszła w pi*du. Teraz chłopak może swojej kochanej rodzicielce co najwyżej podziękować za ten jakże genialny pomysł na prezent noworoczny. Jeśli w przyszłości jakimś cudem dostanie robotę, to podejrzewam, że będzie co najwyżej "cieciował" gdzieś na lewo za kilka stówek miesięcznie, ewentualnie zostanie zatrudniony w super-oszczędnych firmach typu "hurtowo przyjmujemy niepełnosprawnych, bo ich pensje nam państwo funduje, zostaje więcej dla nas!"
Odpowiedz"A ja powiem tak: wysrany zawsze dwa razy traci"-co to znaczy, że ktoś jest wysrany? Spod jakiego monopolu to słownictwo? "Wniosek? Powinien się cieszyć z własnego szczęścia i siedzieć cicho, a nie słuchać chorych wymysłów durnowatej mamuśki. Bo jej jest mało! Ona chce więcej! Bo ty masz dużo to ty masz też mi dużo dać! A tak? A tak gówno ma. Roboty niet, pensja też poszła w pi*du"-poważnie, taki jest wniosek? Dzięki, że wytłumaczyłeś nam głupim szaraczkom, że chłopak stracił pracę i że pieniędzy z tego nie będzie, bo tego akurat fragmentu nie pojąłem z treści historii.
Odpowiedzwole zginac probujac? Smieszne, fakt chlopak probowal szczescia PO E LO ten glupi plebs do reszty. Glupi plebs nie ma prawda do szczescia. Na szczescie serdeczni ludzie przypomnieli mu gdzie jego miejsce :) wy jestescie naprawde glupi dawajcie minusy, nauczylem sie ze tutaj ma sie zdanie i ukryty komentarz albo lize dupy jak wy :) Tutaj nikt nie ma prawda do wlasnego zdania a co dopiero wyjezdzac z "wymaganiami". Nie rozumiem po cholere ludzie publikuja tutaj historie. Nie ma tu chyba takiej histroii ktora bylaby chociaz w polowie tak piekielna jak wy. W kazdej zasranej hostorii widze wiecej jadu niz maja wszystkie weze. Szczescie dla mnie ze weze maja lepszej jakosci :)
OdpowiedzOK, no to masz ode mnie minusa nie za wypowiedź (głupia, bo głupią), ale za jej konstrukcję - gramatyka, ortografia... wygląda jakbyś posta pisał poprzez uderzenia głową w klawiaturę. Lepiej? Próbować można. Ale nie w ten sposób, nie myl gościu pojęć. Bo co innego poprosić "Czy w ramach obowiązków mogę dostać podwyżkę x złotych", a nie najpierw mama opier..., a potem gość powie że mu się "należy" 40% podwyżki.
OdpowiedzA poza tym u kolegi "misunderstanding" wszystko w porządku? Główka nie boli czasem?
OdpowiedzTo niech ten plebs wezmie sie za trudniejsza robote niz wypelnianie obowiazkow podanych w historii. Pewnie, ze kazdy ma prawo do szczescia i zarabiania pieniedzy, ale kwota, jakiej zazadal za praktycznie zadne obowiazki, a takze forma, w jaki sposob to zrobil? No prosze Cie.. Btw - kto i komu lize? Widze, ze u kolegi nick koresponduje z mysleniem ;>
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2013 o 17:02
4 tyś za cieciowanie to jest jakaś niewyobrażalna suma pieniędzy! Już to 2,5 jest na prawdę bardzo dobrymi warunkami finansowymi. Więc tak, pazerny dwa razy traci.
OdpowiedzZa konkretną pracę jest określona cena rynkowa. I dużo wyżej niej nie podskoczysz. NIESTETY. Mała dygresja - spotkałam się na piekielnych kilkakrotnie z pojęciem - brat, siostra mojej kuzynki/kuzyna. Czy owa siostra danej kuzynki nie jest też kuzynką ?
OdpowiedzTu mnie masz, rzeczywiście jest :)Tylko z jedną się kumpluję i często się widzimy a drugiej prawie nie znam więc jest jak obca osoba dla mnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2013 o 17:41
Siostra Twojej kuzynki nie jest Twoją kuzynką...?
OdpowiedzDokładnie! Nie prościej byłoby napisać "rodzice męża mojej kuzynki"?
OdpowiedzOczywiście lepiej by było "rodzice męża mojej kuzynki" mój błąd. :)
OdpowiedzProściej byłoby "teściów mojej kuzynki", nie żebym się czepiał :D
OdpowiedzCóż, wygląda na to, że chłopak zwyczajnie bał się sprzeciwić matce. Szło mu dobrze, zarabiał ładne pieniądze, ale mamusia uznała, że to jednak za mało i postanowiła synkowi "pomóc". To, że on takich pieniędzy zażądał o niczym nie świadczy, bo niekoniecznie prośba wynikała z jego woli. Tragedia polega na tym, że chłopak nawet nie będzie żałował utraty roboty, której w takiej formie i z taką płacą drugi raz raczej szybko nie znajdzie. Mamusia zrobi mu takie pranie mózgu, że on uwierzy we wszystko. W to, że "złodzieje jedne mało pinindzy ci płaciły za TAAAKE robote" też.
OdpowiedzBardzo rzadko można spotkać pracownika, który faktycznie rozumie od czego zależy jego płaca. A zależy od tego, ile warta jest jego praca. Jak ktoś chce zarabiać nawet i 10 tys miesięcznie - proszę bardzo, niech tylko wypracowuje dla firmy dochód większy niż jego zarobki. Takie żądania "chcę zarabiać więcej bo tak" powodują tylko politowanie u kierownictwa.
OdpowiedzZnam osoby wypracowujące dla firmy dochód grubo przekraczający 10 000zł miesięcznie, a zarabiające grosze. Tu nie chodzi o to jaki dochód się wypracowuje, tylko jak dużo jest na rynku osób z umiejętnościami potrzebnymi do wykonywania danej pracy, jeżeli ich jest bardzo mało, to płace idą w górę, jeżeli można przebierać w kandydatach, to płace zbliżają się do minimalnej krajowej. Proste.
Odpowiedz@mooz A co robią te osoby które wypracowują ponad 10 000 zł dla firmy?
Odpowiedzna przykład gadżety reklamowe :)
OdpowiedzTo był chyba najgłupszy sposób proszenia o podwyżkę - po chamsku i przez mamusię. Ciekawe, czy usprawiedliwienia za chorobowe też mu mamusia pisała?
OdpowiedzI znowu to pytanie "kto był piekielny"... Faktycznie, sprawa nie jest oczywista... Stawiam na Twoją starą.
Odpowiedz2-2.5tys to dobry zarobek. Mój znajomy pracuje/owal (nie wiem jak jest teraz xd ) jako ochroniaz na noc. Miał zrobić 2-3 obchody w ciągu zmiany. Resztę przesiedział i albo grał albo na fejsie siedział xd Ale też 2200 do ręki miał
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2013 o 21:00
Cóż, całkiem obiektywnie, to 1000 euro zarabia zwykły pracownik sprzątający w Holandii za 38-godzinny etat - soboty i niedziele wolne. Ale, z drugiej strony, w Polsce 2,5 na rękę to całkiem sporo, o ile nie ma się zobowiązań wobec rodziny (chodzi mi głównie o dzieci) i kredytu hipotecznego. Co jednak nie zmienia faktu, że polscy pracodawcy traktują pracowników jak murzynów. Smutne, ale prawdziwe. Piekielna była mamuśka, a synalek ci*a, że daje sobą pomiatać.
Odpowiedzpracodawcy.
OdpowiedzChytry dwa razy traci :)
Odpowiedz50 x średnia krajowa (ok.3640zł) = 182000 nie wiem czy prezydent tyle wyciąga :)
OdpowiedzPiekielny to jest system. Bez znajomości daleko nie zajedziesz.
Odpowiedz