Rejestratorki jednak są piekielne.
Pofatygowałam się bladym świtem do przychodni. Byłam nawet pierwsza w tym boju o wizytę. Przyszły rejestratorki sztuk dwie, weszły, za jakieś 10 minut otworzyły drzwi i rejestrację. Wchodzę, mówię dla kogo i dlaczego wizyta i mimochodem zapuszczam żurawia w zeszycik. A w zeszyciku na dzień dzisiejszy zapisane już dwie osoby. Głupi uśmieszek rejestratorki na pytanie kto to i dlaczego już zapisany skoro jestem pierwsza i 'Niech Pani nie blokuje kolejki!'.
Kto był już zapisany w zeszyciku? Dwie koleżanki rejestratorki.
Przy okazji dowiedziałam się, że często gęsto miejsca na wizytę jeszcze są jak się dzwoni zaraz po 8:00 ale miłe panie wychodzą z założenia, że trzeba przyjść i się zapisać, a nie iść na łatwiznę i dzwonić.
Zaraz klawiatura zadudni odgłosami pisanej skargi.
NFZ
Skąd wiesz, że to były koleżanki rejestratorki? Powiedziały Ci o tym? Nie mogły to być osoby, które się zarejestrowały np. poprzedniego dnia na jutro?
Odpowiedzpo pierwsze: przychodnia nie prowadzi rejestracji na kolejny dzien po drugie: rejestratorki i zapisane kolezanki nie sa nikomu z mojej rodziny obce, tak samo ich znajomosc ze soba
OdpowiedzOjej, jaki ból tyłka. Stanowiska dają korzyści, zawsze tak było, jest, będzie i powinno być. Takie małe bonusy. Ta drobnomieszczańska zawiść... Bo ja muszę przyjść, więc chcę, żeby one też marnowały czas i stały w kolejce... A kiedy to nas dotyczy taka sprawa? "Całe szczęście mam znajomego w XYZ, więc mi załatwił QWE" - hipokryci cholerni. Wtedy już nie jest "przeze mnie ktoś, kto nie ma znajomości czeka/chodzi/prosi, tylko "na szczęście mi załatwił". Proszę patrzeć na sprawę z obu stron, dobrze?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2013 o 0:12
U mnie w przychodni jest system, że większość numerków jest dostępna rano dla kolejki, ale ze 2-3 dziennie są przeznaczone na wizyty na które trzeba się wcześniej zapisać (Można przyjść nawet o 1600 i zapisać się na wizytę. Osobna sprawa to to, że terminy są wtedy na za 2-3 tygodnie zwykle.).
OdpowiedzNo cóż,mam kuzynkę rejestratorkę i wykorzystuję więzi rodzinne:)))Ten i poprzedni system tak nas upadla i upokarza,że bez kombinatorstwa czasem nic nie mozna osiągnąć:(Co nie znaczy,ze mi sie to podoba,wolałabym zwyczajnie iść i zapisać się do lekarza.
OdpowiedzDla mnie to nic dziwnego, sama jak bym miała koleżankę w rejestracji poprosiłabym o taką przysługę.
OdpowiedzJakbyś miała firmę budowlaną i koleżankę w komisji przetargowej, też byś poprosiła o drobną przysługę?
OdpowiedzGruba, ale generalnie porownalas ze soba sprawy calkiem roznego kalibru, wiesz? Predzej mozna porownac z zapisami po zanjomosci prosbe skierowana do znajomej pracownicy sklepu, zeby cos odlozyla. Ale z komisja przetargowa to tak, gdyby rejestratorka zostala poproszona o przekonanie lekarza do przepisywania lekow tylko jednej firmy...
OdpowiedzNa takich portalach najlepiej wychodzi dwulicowość ludzi :) Wszyscy są święcie oburzeni, a większość i to stanowcza większość zrobiłaby coś, co teraz tak łatwo potępiają... "Jakim prawem mnie oceniasz, nie znasz mnie, ja jestem tym bez skazy bla bla bla bla bla" - bajki proszę opowiadać swoim dzieciom, ja wiem, że wszyscy tu są ludźmi. Chyba że ktoś jest psem, w internetach nikt nie ma pewności.
OdpowiedzNisza dokladnie tez mi sie to tak skojarzylo. Jesli moja kolezanka jest rejestratorka to ja poprosze o przysluge. Moze kolezanka zadzwonila do niej 5 minut przed 8 i sie zapisala. A moze spotkala ja po drodze do przychodni i poprosila o zapisanie? Pracuje w sklepie i kolezanki czesto prosza mnoe o odlozenie np swiezego chleba bo jak beda wracaly z pracy to o tej porze chleba moze juz nie byc. Nie widze w tym nic zlego a i nie sadze zeby reszta klientow miala mi to za zle.
OdpowiedzMam dziwny ośrodek. Zwykle dzwonię ok. 9-10 (rejestracja osobista od 7.30, telefoniczna od 8) i dostaję się do swojego lekarza. Muszę ich pochwalić. :)
OdpowiedzNie chwal, bo jeszcze przestanie być tak miło jak sobie uświadomią, że są takim wyjątkiem!
OdpowiedzU mnie nie dość, że są rezerwacje telefoniczne, to do tego jeszcze na konkretną godzinę [wiadomo, że czasem wchodzi się później, bo jakaś wizyta może potrwac dłużej] i można się zarejestrować dzień - dwa wcześniej [oczywiście przydatne jest to wtedy, kiedy ma się wizytę w planach ;)] Jak tak patrzę na inne miejsca, to ja żyję w jakiejś utopii :D
OdpowiedzPiekielne rejestratorki? Pamiętam wydzierającą się na mnie babę, za to że proszę o powtórzenie co ona mruczy sobie pod nosem. Problem w tym, że właśnie zapisywałem się do laryngologa...
OdpowiedzHistoria nieco piekielna jest, bo wiadomo, że nikt nie lubi, jak mu się ktoś w kolejkę wbija, szczególnie z rana ;-) Ale trochę z innej beczki chciałam wtrącić, że w przychodniach często następują tego typu awantury, że "ja byłam trzecia w kolejce, a teraz jestem czwarta, bo pani kogoś dopisała". Otóż niech ci, którzy nie wiedzą, dowiedzą się (dla oszczędzenia swoich własnych nerwów), że w większości przychodni pracownicy Służby Zdrowia (lekarze, pielęgniarki, technicy itp.) przyjmowani są poza kolejnością. I nie jest to powód do wyzwisk i oburzania się, ponieważ ci ludzie w każdej chwili mogą zostać wezwani na dyżur do szpitala/dyżurującej przychodzi, żeby ratować czyjeś życie. Ale z doświadczenia wiem, że takie argumenty nie trafiają do niektórych pacjentów (o dziwo burzą się o to z reguły babcie, które lubią sobie posiedzieć w przychodni i poplotkować, a ich diagnoza brzmi "zdrowa jak rydz"). Więc jak zobaczycie, że ktoś został dopisany do listy, to nie zawsze musi oznaczać, że rejestratorka dopisała jakąś swoją koleżankę ;-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2013 o 13:47
U mnie wizyta u przychodni zależy od tego kto akurat jest w rejestracji, jako przykład podam branie recepty na leki dla ojca "świeżo upieczonego" cukrzyka, w dodatku z poważnym nadciśnieniem. Jeśli są starsze panie, to albo zapisują sobie na kartce żeby z samego rana zapisać tatę na wizytę albo idą do pierwszej wolnej lekarki by zapisała tacie leki. Natomiast jeśli są te drugie - "Zapisy są codziennie od 8 rano, proszę dzwonić albo przyjść do przychodni, inaczej nie zarejestrujemy. Nie prowadzimy zapisów na kolejne dni". Godzina 8.03 - "Nie ma już wolnych numerków, proszę zadzwonić lub przyjść jutro". O wkręceniu się "poza kolejkę" też mowy nie ma bo od razu panie zaczynają się pieklić że im cały harmonogram dnia psuję, one mają dokładną rozpiskę kto, do kogo i z czym i mowy nie ma bym weszła po recepty. Skoro są takie niezbędne to ojciec powinien przyjść i sam się rejestrować a nie córkę wysyłać, zostanie zupełnie bez leków to może pójdzie po rozum do głowy. One mają PROCEDURY i mają HARMONOGRAM.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2013 o 13:56
U mnie jest tak, że wpół do siódmej się formuje kolejka. Jak o 7.30 otwierają przychodnię, to jest w niej tak z 50 osób. Jak rozładują całą kolejkę, to wtedy zaczynają odbierać telefony. Słabo, ale nie mam lepszego pomysłu.
OdpowiedzNie wierzę, że Ty, jakbyś miała koleżankę w rejestracji, szła byś o 5 rano zamiast powiedzieć "weź mnie zapisz".
Odpowiedz"– Powiedz mi– zapytał Staś– co to jest zły uczynek? – Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy– odpowiedział po krótkim namyśle- to jest zły uczynek. – Doskonale!– zawołał Staś– a dobry? Tym razem odpowiedź przyszła bez namysłu: – Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy. Henryk Sienkiewicz, "W pustyni i w puszczy"
Odpowiedz