Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tematach przy świątecznym stole. Zastanówcie się, czy mieszkając z rodzicami i…

O tematach przy świątecznym stole.

Zastanówcie się, czy mieszkając z rodzicami i siostrą w mieszkaniu M3, bylibyście skłonni przygarnąć teoretycznie obcą osobę (ta osoba ma tylko 1 osobę z rodziny mieszkającą na wsi daleko od miasta) do siebie do domu, oddając jej swoje łóżko, poświęcając jej 2 lata życia (nowotwór złośliwy), biegając z chemii na chemię, z lekarza do lekarza? Dodatkowo dobrowolnie rezygnując z pracy (licząc na wsparcie rodziców i siostry) tak, aby ta osoba wyzdrowiała?

Mi udało się odnaleźć w tłumie taka właśnie osobę, która zrezygnowała prawie z wszystkiego dla kogoś, kogo naprawdę niewiele znała, sama mając niewiele. Dzięki Niej człowiek przykuty do łóżka wyzdrowiał w 100%. Nie ma żadnych powikłań, przerzutów - po prostu okaz zdrowia.

W taki właśnie sposób opisałem rodzicom 3 lata temu moją dziewczynę. Reakcja?

"Jak to nie pracowała? Przecież to nie małe dziecko przykute do łóżka, za którym trzeba latać, pilnować, żeby miało co jeść, żeby się czymś nie zadławiło. Przecież ona mogła coś robić, pójść gdzieś do pracy, przecież to nie są ludzie, którzy nic nie mogą zrobić wokół siebie (chorzy na raka)...". Cała wypowiedź trwała kilka minut i całość traktowała sprawę w ten sposób.

Nie potrafiłem tego skomentować, bo nie chciałem nazywać swoich bądź co bądź rodziców, skur***lami bez serca. Nie wiem też jak ja bym się zachował, ale od tamtego czasu jestem pod wrażeniem poświęcenia i tego, że nie każdy jest taki bezduszny jak moi rodzice.


P.S. Krótko po tym jak ta sytuacja się zdarzyła poznałem moją wybrankę i po jakimś czasie opowiedziałem rodzicom powyższą historię. Po tylu latach oni nadal uważają tak samo. Dowiedziałem się tego w Święta.

rodzice

by ChR
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 4

Trzeba było się nie krępować ze słownictwem.Skoro zachowali się jak ostatnie skur***ny bez serca,to trzeba było im to powiedzieć.

Odpowiedz
avatar hanzig
7 11

Pytanko, bo nie do końca zrozumiałem ten wpis: to twoja dziewczyna była to chorą, czy ona się chorym opiekowała? Bo przeczytałem 2 razy i nie wiem ostatecznie.

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 0

Ona się chorym opiekowała.

Odpowiedz
avatar ChR
0 0

Opiekowała się chorym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

mlodzi, gniewni - ostroznie z ocenianiem swoich rodzicow. Oni poswiecili 18 lat, a nie marne 2, na wychowanie czasami, jak widzac, calkiem niezlych skur....now.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2012 o 17:45

avatar konto usunięte
-2 2

mlodzi, gniewni - oczekuje, ze KAZDY z Was przygarnie teraz obcego chorego do domu, rzuci prace i bedzie zajmowac sie tylko nim. Inaczej bedziecie skur...nami. Bo gadac i oceniac innych jest latwo.

Odpowiedz
avatar ChR
1 1

Ja od nikogo nic nie oczekuje. Jeśli by wyrazili swoje zdanie w taki sposób, że oni nie potrafiliby tak zrobić to bym to zrozumiał i uważałbym to za odpowiedź mającą sens. Jednakże wytykanie jednym chorym, że mogą się w chorobie ruszać i zrobić podstawowe czynności wokół siebie, a inni nie, jest poza wszelką krytyką. Taki właśnie wyczyn oraz inne spowodowały, że kontakty z najbliższymi osobami ograniczam do minimum, aby po prostu zachować spokój. P.S. Ja na samym początku postawiłem pytanie. Co gdyby taka sytuacja pojawiła się u kogokolwiek z Was? Ja nie wiem, co bym zrobił i się do tego przyznaję, ale przez to bardzo szanuję osobę, z którą jestem na co dzień, bo wiem ją to kosztowało.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2012 o 20:41

Udostępnij