Żeby nie być gołosłownym - w poprzedniej historii pisałem, że mam wiele opowieści spoza naszej pięknej krainy, dotyczącej różnych systemów opieki zdrowotnej. Pozwolę sobie po troszku się nimi dzielić.
Na początek ta najkrótsza, ale najmocniejsza.
Wesoła ojczyzna Sinead O'Connor i Arthura Guinnessa. Mój kumpel, wyemigrowawszy, ożenił się był z rdzenną mieszkanką Zielonej Wyspy. Ta natomiast miała dużo młodszą, kilkunastoletnią siostrę.
Miała, albowiem już nie ma.
Parę lat temu dziewczę zachorowało na nowotwór. Szpital, terapia i - niestety - przedwczesna śmierć.
Przegrała z nowotworem? Nie zdążyła. Zmarła na HIV, który załadowano jej dożylnie podczas transfuzji. W szpitalu.
służba_zdrowia za granicą.
Coś bajki opowiadasz. Na sam HIV umrzeć nie można. Ew na AIDS wywoływane przez HIV. Tyle że zanim wirus spowooduje chorobę mija przynajmniej kilka lat (częto nawet dużo dłużej)
OdpowiedzNie jestem lekarzem. Nazwałem to, czym ja zakażono, nie bawiąc się w godne Wikipedii, a nie wnoszące nic do historii, drobiazgowe wyjaśnienia przebiegu wirusa. Nowotwór zapewne jeszcze bardziej osłabił odporność, ale powtarzam, nie jestem lekarzem. I wiesz co? CHCIAŁBYM bajki opowiadać. Niestety w tej "bajce" jest za dużo rzeczywistości, by mogła nią być. Pozdrawiam tropiciela fake'ów, który - przyznaję - wkur.wił mnie tym razem bardziej niż ktokolwiek tutaj dotąd, właśnie dlatego, że historia jest prawdziwa, a domorosły węszyciel za mało wywęszył drastycznych szczegółów, żeby mieć chorę satysfakcję i poczucie realizmu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2012 o 21:09
Chodziło mi po prostu o to że czas w jakim wirus HIV może spowodowac szkody w organizmie jest stosunkowo długi nawet jak na okres leczenia tak skomplikowanego jak nowotwór. Ok faktycznie ten mój komentarz o opowiadaniu bajek jest nie na miejscu za co bardzo przepraszam.
Odpowiedzdodaj "szkody w ZDROWYM organizmie", a dziewczyna była na pewno osłabiona przez nowotwór
OdpowiedzMoże nie AŻ tak piekielne, ale jednak. Kobieta udaje się do jednego ze śląskich szpitali na zabieg nadgarstka. Po kilku miesiącach źle się czuje. Idzie do lekarza, badania. Wynik: wirus zapalenia wątroby typu C. Gdzie się zaraziła? W szpitalu.
OdpowiedzSkąd wiadomo, że wirusem zarażono ją w szpitalu?
OdpowiedzDochodzenie zrobiono. Poza tym od tego zabiegu często przebywała w szpitalu.
OdpowiedzBrak słów ;/
OdpowiedzNie strasz mnie, mieszkam w Irlandii i wczoraj krew oddawalam :c
OdpowiedzRaz na ileś zakażenia przez transfuzję się zdarzają i zdarzać będą. Chyba że zablokujemy transfuzje do czasu opracowania lepszych testów na obecność wirusa.
OdpowiedzO ile ciarki przechodzą na samą myśl o tym, że w cywilizowanym kraju, z nowoczesną służbą zdrowia, doszło do tak brzemiennego w skutkach niedopatrzenia.O tyle czytajac ostatni ostatni akapit, poczułem się bądź co bądź zażenowany. Nie każdy musi być lekarzem, bądź chodzącą wikipedią, ale odrobina merytorycznej wiedzy, na pewno dodała by historii wiarygodności. Na HIV nikt nigdy nie umarł - bo to nie choroba, Samo AIDS też z resztą nie zabija, tylko czyni człowieka wrażliwym na inne choroby i infekcje, a także może powodować powstanie nowotworów, nie mówiac już o tym, że od momentu zarażenia HIV do wystąpienia AIDS mogą minąć lata. Do tego samo leczenie nowotworów niesie ze sobą podobne skutki uboczne co występowanie AIDS - obniżenie poziomu białych krwinek, spadek odporności, co przy terapii nowotworowej powinno być raczej monitorowane. Historia z drugiej ręki, więc w sumie nic dziwnego, że średnio kupy się trzyma. Ale chyba lepiej było by nie wdawać się w szczegóły o których nie ma się pojęcia niż zmyślać.
Odpowiedz