Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dla odmiany: zły piesek... niedobry... do budy! Jakiś czas temu stałem sobie…

Dla odmiany: zły piesek... niedobry... do budy!

Jakiś czas temu stałem sobie w korku na przedmieściu. Korek długi, toteż miałem czas przyjrzeć się okolicy i ludziom chodzącym za swoimi sprawami po chodniku. Okolica zabudowana jednorodzinnie, za każdym prawie ogrodzeniem, poszczekiwał jakiś pies. No właśnie... nie ZA każdym. Brama na jednej z posesji była otwarta, a w niej stały, groźnie szczerząc kły dwa pokaźnych rozmiarów owczarki, chyba niemieckie. Przyznam, groźnie to wyglądało. Co prawda, nie biegały po okolicy, tylko stały przed bramą i ujadały, ale wyraźnie było widać, że nikomu w pobliże nie pozwolą podejść.

Ludzie już kilkadziesiąt metrów wcześniej przechodzili w pośpiechu na drugą stronę ulicy, nie zważając na samochody. Widziałem nawet kilku stałych zapewne bywalców siłowni, postury takiej, że jedną ręką mogliby mnie podnieść razem z połową samochodu, nie przerywając przy tym picia piwa. Ci też się nie odważyli – jak tylko zobaczyli psy, zawrócili bez słowa.

Pomyślałem sobie wtedy coś o braku wyobraźni właściciela, ale żaden konstruktywny pomysł nie zdążył przyjść mi do głowy, bo na chodniku zmaterializowała się dość wiekowa i przygarbiona babuleńka. W jednej ręce dzierżyła niewielką siatkę z zakupami, a w drugiej trzymała laskę. Kuśtykała dość szybko w kierunku szczerzących się kłów jakby ich w ogóle nie widziała. Zamarłem.

Kiedy babcia przekroczyła umowną granicę terytorium, jeden z psów skierował się w jej stronę i głuchym warkotem dał do zrozumienia, że to nie najlepszy pomysł. Ta jednak szła dalej w zaparte, a ściślej mówiąc – wcześniej obranym kursem i najwyraźniej nie zamierzała go zmieniać.
Doszła już prawie do samego psa. Ten przysiadł z mordem w ślepiach...

W komiksach, rysownicy oddają ruch, rozmazując poruszające się obiekty. Właśnie tak pamiętam laseczkę pani babci. Uderzenie było tak szybkie, że prawie nie do zarejestrowania przez ludzkie oko. A skowyt tak głośny, że nawet silniki samochodów stojących w korku przycichły z wrażenia. Psy się zdematerializowały z perymetru chyba jeszcze szybciej, a babulka poczłapała dalej jakby nic się nie stało. Doszła do przejścia, a ja z szacunkiem (i dużą dozą troski o samochód, który nie jest odporny na ciosy drewnianą laską) ją przepuściłem.

Jeszcze długo potem nie mogłem dojść do siebie.

...

by prasbs
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Axselka
45 47

Wydaje mi się, że babcia młodość swą spędziła na wsi. Tam też nauczyła się jak z takimi pieskami postępować.

Odpowiedz
avatar crach
4 8

Wypisz wymaluj moja śp. babcia :)

Odpowiedz
avatar KleoKot
7 11

Mój dziadek kiedyś jeździł wozem (w który zaprzężony był koń) do jakiegoś sąsiada. Tam był pies, który atakował, głównie zwierzęta, ale ludzie też się go bali. No i kiedyś podjechał dziadek, pies od razu koniu do pęcin doskoczyło, koń, wiadomo - niemal panika... więc mój dziadek batem psa potraktował. Prosto w nos. Podobno ichni burek już nigdy potem nie był tak skory do zaczepiania gości. ;]

Odpowiedz
avatar katem
28 34

Świetnie napisana historia ! Z umiejętnie stopniowanym napięciem. Brawo !

Odpowiedz
avatar slawcio99
14 16

Ciekawe czy te napakowane karczki widziały babeczkę w akcji ???

Odpowiedz
avatar konto usunięte
39 43

Drewniana laska daje +100 do zrecznosci i +500 do szermierki

Odpowiedz
avatar Miaq
21 27

i +100 tarczy, na wszelkie obrazenia :P

Odpowiedz
avatar piekielnypiekielnik
2 4

specjalna umiejętność:przywołuje grupe moher commando (ew.najedzonego wnuczka) którzy pomagają w walce przez 30 sekund.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2014 o 10:47

avatar Manse
0 0

Niestety odejmuje -45 od stylu, ale dodaje + 42 do szacunku na dzielni

Odpowiedz
avatar Litterka
3 39

I kolejny raz przez głupotę człowieka (właściciela) ucierpiał pies... :( Ale babcię rozumiem, ona nie może się bać chodzić po ulicy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 28

Czekałam na komentarze "a to wredna baba jak mogła psa laską potraktować?!". Dla mnie postawa na plus. I świetnie napisana historia. Sama tak samo reaguje na psy u siebie na wsi. Już poniżej poziomu jestem za to.

Odpowiedz
avatar mijanou
8 26

Wredna? Nie. Szkoda tylko, że nie przyłożyła włascicielowi tych owczarków bo jemu się należało bardziej. Kocham zwierzaki i nigdy żadnego z premedytacją bym nie uderzyła. Ale w obronie koniecznej to niestety czasem bywa nieuniknione mimo, ze w większości przypadkow winę ponosi niefrasobliwy właściciel. Niestety, i mi się zdarzyło raz potraktować dobermana gazem pieprzowym. Pies latał bez smyczy i kagańca i po prostu do mnie doskoczył a potem przysiadl obnażając zęby z warkotem. Nie wiem, być może uczyniłam jakiś gest, który zwierzę odebrało jako zagrożenie- różnie bywa. Właściciel psa przeprosił. Mam nadzieję, że od tamtej pory wychodzi z psem na smyczy. Pies to tylko pies. Mam koty i psa, najbardziej łagodne stworzenie pod słoncem. Ale zawsze wyprowadzany jest na smyczy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

@Kaktus80 - Ciebie też zlikwidujmy, jesteś niezrównoważony psychicznie i stanowisz zagrożenie dla otoczenia

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

Zgodzę się po części z kaktusem, jeżeli pies jest agresywny i atakuje to nie ma co się szczypać tylko kopniak w mordę na "dzień dobry". Pies może być nieszczepiony, wielkie psy mają wielkie zęby, a rany kąsane do najprzyjemniejszych nie należą. Nie widzę powodu dla którego miałabym się dać pogryźć/oszpecić. A właściciele psów bardzo często podchodzą nieracjonalnie do pewnych spraw. "Pani bo on nie gryzie, on chce się bawić", ale jak na ciebie leci bydlę 50 kg lub co gorsza biegnie taki w kierunku dziecka to każdy ma prawo poczuć się zagrożony. Chcesz mieć pieska ok, ale bierz za niego odpowiedzialność i wyprowadzaj go na smyczy. Biegać może po polach, a nie przy placu zabaw. A zapewnienia, że on taki niegroźny działają na mnie jak płachta na byka, to jest zwierzę, nigdy nie przewidzisz reakcji. Żeby nie było, do psów jako takich nic nie mam, lubię psy, lubię się z nimi bawić. Ale zwierzę nie może być ważniejsze od zdrowia i życia.

Odpowiedz
avatar garga_mel
17 19

Napięcie lepsze niż w niejednym thrillerze! Historia zyskała na piekielności dzięki Twojemu opisowi. +200 za samą narrację;).

Odpowiedz
avatar Midori912
5 7

Odważna babka, a po za tym 56 lat i już emerytka... ehh ;)

Odpowiedz
avatar blair
7 7

Mi się przypomniał odcinek 1940 rozmów w toku, o babciach emerytkach. Jedna z nich powaliła na ziemię dużego psa bo myślała że napadł ją bandyta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

Timo, nazywasz kobietę, która ma 56 lat babcią? Czy to aby nie "drobna" przesada?

Odpowiedz
avatar egow
4 6

Kobieta zostaje matką zwykle między 20 a 30 rokiem życia, babcią - między 40 a 60 - więc 56 lat to jak najbardziej może być babcia.

Odpowiedz
avatar Kamisha
0 6

@egow a ktos ją pytał, czy ma wnuki? Nie? To skąd wiadomo, że jest babcią? Chodziło tutaj o wiek, i faktycznie, nazywanie kogos 56-letniego babcią lub dziadkiem to faux pas.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Egow, chodzi dokładnie o to, co napisała Kamisha. Obcy człowiek nie wie, czy ta kobieta jest babcią w sensie formalnym, a jedynie ocenia wygląd. Więc nie, kobieta w wieku 56 lat nie jest jeszcze w takim wieku, żeby nazywać ją babcią.

Odpowiedz
avatar egow
2 2

A jaki wiek jest na to dobry? Czy jest taka duża różnica w wyglądzie między 56 lat, a nie wiem, 60? Dla mnie 56 lat babcią może być, może określenie staruszka nie pasować, ale babcia?

Odpowiedz
avatar Kamisha
2 2

@egow... moja mama ma 50 lat, a powiedziałbyś, że laska... Fakt, sa kobiety skrajnie zaniedbane, które już w wieku 40 lat wyglądają na po pięćdziesiątce, ale wiekszość kobiet w tym wieku sie jeszcze trzyma. Poza tym wg mnie staruszka to to samo co babcia.

Odpowiedz
avatar egow
-3 3

50 lat i nazwałbym laską? Pics or didn't happen :)

Odpowiedz
avatar Kamisha
0 0

Musisz uwierzyc mi na słowo, gdyz zdjęcia mamy do sieci nie wrzucę :)

Odpowiedz
avatar Forget_me_not
9 9

No i po co ja noszę gaz w torebce, jak lepiej wszędzie mieć ze sobą laskę;)

Odpowiedz
avatar Rammaq
17 17

To nie była babuleńka, tylko przebrany za nią mistrz Yoda.

Odpowiedz
avatar geez
7 7

Kung-Fu Babcia :D

Odpowiedz
avatar xkasia
2 2

Dobrze, że psy uciekły, a nie rzuciły się do kontrataku. Nie lubię ludzi, którzy swoje pieski zamiast wyprowadzać normalnie na smyczy to jak gdyby nigdy nic wypuszczają je na ulicę, żeby sobie pobiegały, a sami wracają do domu.

Odpowiedz
avatar danidani
-1 1

Czad :) Po prostu czad historyjka :)

Odpowiedz
avatar etorfina
6 8

no nie nazywajmy psów bezmózgimi, prędzej właściciela, który zostawił otwartą bramę mając takie psy :x

Odpowiedz
avatar egow
1 3

Mądry pies nie atakuje ludzi idących wzdłuż jezdni (gdzie często ktoś idzie i pies to wie), a interesuje się dopiero, gdy obcy wkracza wgłąb posesji. Niestety, dużo psów na wsiach i przedmieściach zakłada, że należy agresywnie traktować każdego w promieniu X metrów od działki. Co prawda właściciel i głupiego psa może nauczyć.

Odpowiedz
avatar KleoKot
0 2

To nie jest kwestia tego czy pies jest mądry, czy nie, a tego, co traktuje jako swój teren. Te często wypuszczane luzem mają większą szansę "przywłaszczyć" sobie kawałek chodnika niż te, które podwórko opuszczają tylko na smyczy. A jak już sobie przywłaszczą - i dalej są wypuszczane - to bronią. ;] Też, oczywiście, nie wszystkie, ale to jest kwestia charakteru i poziomu agresywności psa. ^^

Odpowiedz
avatar eRKaZet
3 5

nanab, w takim razie musisz bardzo cierpieć.

Odpowiedz
avatar BUS
1 3

Dobra babcia, a te psy to powinny za zamkniętą furtką siedzieć, a nie rzucać się na każdego kto przechodzi.

Odpowiedz
avatar kaktus
4 4

Stare pokolenie Urodzili się żyją i umrą z mieczem (w zastępstwie laską) w ręku. Chwała im bo ogień wciąż płonie tylko psiaka trochę szkoda bo właściciel durny

Odpowiedz
avatar VampireSmurf
0 0

jak właściciel się nie wysilił zamknąć bramy, to babcia psy uciszyła. co prawda brutalnie, ale uciszyła.

Odpowiedz
avatar Blurp
-1 3

Już myślałam, że to o moich pieskach :) Żartuję... Też mam dwa owczarki, otwieram bramę 2 x dziennie przy okazji wjeżdżania i wyjeżdżania autem i psy podchodzą do linii bramy, ewentualnie na podjazd. Dalej ani kroku, mimo, że wychodzą na spacery na drugą stronę ulicy i kuszą je dzikie pola. Otwierając bramę na wszelki wypadek sprawdzam czy nikt nie idzie i przeczekuję przechodniów, gdyby mi jednak jakaś agresywna babcia wparowała na podjazd w trakcie wjeżdżania samochodem, potraktowała mi psy laską, to nie wiem, czy bym jej nie rozpłaszczyła samochodem!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Z tym rozpłaszczaniem samochodem itd to trochę przesadziłaś jednak, ale sam mieszkam z owczarką niemiecką, więc dokładnie rozumiem mechanizm "pilnuję do progu". Choć testowanie tego psiego "zwyczaju" uważam za mało rozsądne, to nie raz nie dwa moja psica pokazała, że gdy mówię do listonosza czy kuriera "proszę poczekać przed drzwiami" to o ile ona jest w pobliżu to gość powinien słowo "przed" wziąć sobie bardzo mocno do serca i nie próbować pakować się do mieszkania. Te psy tak już mają, ich teren to ich teren i granic się przestrzega. Dziwne, że tamte psy babcię zaatakowały poza posesją, niemniej szacunek dla starszej pani.

Odpowiedz
avatar PaniFilifionka
0 0

Babcia Weatherwax :) Wypisz - wymaluj :)

Odpowiedz
Udostępnij