Jak chyba na każdej uczelni i każdym kierunku nasz rok posiada swojego ogólnego maila, na którego wrzucamy notatki, ewentualnie kontaktujemy się z prowadzącymi itp. Są profesorowie z którymi można wymienić "luźniejsze" maile oczywiście na odpowiednim poziomie kultury, ale są też i tacy z którymi dogadać się można tylko w sposób bardzo oficjalny, językiem wręcz urzędowym.
Do tej drugiej grupy zalicza się pewna Pani Profesor która jest dosyć "ostra" i strasznie wymagająca. Starosta jednej z grup załatwiał drogą mailową przełożenie poprawy jakiegoś kolokwium ze względu na zbyt mało czasu na naukę (wyniki kto nie zaliczył dostali dzień przed planowanym terminem poprawy). Wszystko szło zgodnie z planem, Pani Profesor bardzo uprzejmie i oficjalnie poproszona zgodziła się na przeniesienie ale zmieniła jednak zdanie. Dlaczego? Otóż ktoś wysłał do niej (po otrzymaniu zgody ze strony Pani Profesor na zmianę terminu!) z konta całego roku wiadomość następującej treści:
"Prosimy panią serdecznie! ;* < 3"
No cóż, "prośba" nie podziałała.
Uniwersytet Poznań
Z tymi mailami to w ogóle trzeba ostrożnie, na moich byłych studiach przydarzyło się, że ktoś wiedział, że nie zaliczy i złośliwie wykasował wszystko przed sesją :/ Jakoś wspólnymi siłami udało się zebrać informacje na nowo, ale nie wszystkie.
OdpowiedzU nas kasowanie to była norma, kilka razy zmienialiśmy najpierw hasło potem zakładaliśmy nowego maila i na razie jest spokój... zobaczymy co będzie przy sesji...
OdpowiedzDlatego grupowe maile to kretynizm. Lepsze forum.
OdpowiedzCysioland no ale przez forum nie można się skontaktować z profesorami niestety...
OdpowiedzNo to forum dla ogółu, a mailowy login i hasło tylko do wiadomości wykładowców i np. starosty. Tak u nas było i działało. Sorry, ale zazwyczaj 99% wykładówki rozumiało idee takiego maila i nie robiło na złość, ale niestety ten 1% kretynów wystarczy aby spieprzyć całość tej idei.
OdpowiedzNajprostsze rozwiązanie- grupa mailowa.
Odpowiedz> Jak chyba na każdej uczelni i każdym kierunku nasz rok posiada swojego ogólnego maila, na którego wrzucamy notatki, ewentualnie kontaktujemy się z prowadzącymi itp. Nie na każdej uczelni, nie na każdym kierunku. Są kierunki, gdzie ludzie nie działają bezmyślnie i zamiast wspólnego e-maila mają forum dyskusyjne, czasem nawet wiki (forum do trzymania notatek sprawdza się raczej słabo, zwłaszcza gdy ktoś widział jak działają silniki wiki), a z prowadzącymi kontaktują się używając e-maili osobistych, umieszczając potem na forum treść uzgodnioną z prowadzącym. Skutki organizacyjne są mniej więcej te same co przy współdzielonej poczcie (jeśli ktoś jest gnój i chce wrobić kolegów, to i tak mu się to uda), a odpadają problemy techniczne.
OdpowiedzU mnie też jakiś idiota na wspólnym mejlu kasował notatki...:/
OdpowiedzCóż, na forach przynajmniej jest możliwość ograniczenia aktywności użytkownika do przeglądania. U nas jakiś geniusz wysłał maila do wszystkich 'połączonych' z e-mailem grupowym o treści mniej więcej takiej:"Z czego ma być to z*ebane zaliczenie w piątek?" Jak się domyślacie, część adresów w książce kontaktowej należała do prowadzących. Nie byli zachwyceni.
OdpowiedzU mnie było bardzo podobnie na pierwszym roku. Chłopak napisał "z czego ma być kolos u tej pi*dy" i wyślij do wszystkich. Piękna rzęź była później dla wszystkich. Lepiej sprawdza się forum jak i dostęp do maila tylko dla jednej osoby z roku, która rozsyła notatki od wykładowców na nasze prywatne adresy.
OdpowiedzWierzcie mi, mail grupowy potrafi świetnie działać, jeżeli grupa jest w porządku. U mnie przez 4 lata studiów nie było żadnych kwasów na mailu. Po prostu ludzie na poziomie.
OdpowiedzU mnie dopiero półtora roku, ale też wszystko jest w porządku. Jednak pomyśl - takie maile zakłada się na samym początku. Nikt nie wie, na kogo trafi, i nawet pośród 100 ludzi na poziomie może znaleźć się JEDEN taki, który zrobi syf. I ten jeden wystarczy.
OdpowiedzTakie wspólne maile to pomysł z wczesnych lat 90tych. Chory pomysł. Są fora internetowe, są mailowe listy dyskusyjne, jest bardzo wiele tanich lub wręcz darmowych rozwiązań, a jacyś durnie uparcie trzymają się czegoś, co nigdy nie było dobre ani bezpieczne, zawsze miało lepszą alternatywę, a teraz to nawet modne nie jest. Chcieliście, by każdy z roku mógł się wypowiadać w imieniu wszystkich? Ano chcieliście. Wypowiedział się? Wypowiedział. Zgodnie z planem, zgodnie z założeniem waszej metody. No to o co ten płacz?!
Odpowiedzdziękuję za nazwanie nas durniami. Nie ja zajmuję się sprawami organizacyjnymi roku- nie mam po prostu na to czasu. Ktoś założył maila, inni byli zbyt leniwi żeby zrobic cokolwiek innego więc tak zostało. A wydaje mi się że ta strona służy właśnie do opisywania takich piekielnych postaci, którzy nie używają mózgu lub robią na złość, czyż nie? To tak samo jakby opisać np. piekielną sytuację w sklepie tym ze to nasza wina bo chcieliśmy mieć kontakt z piekielną obsługa albo coś w tym rodzaju...
Odpowiedz"Nie ja, nie moja sprawa, nie mam czasu" - to się nie interesuj dalej kto co wysyła. Tylko jak jesteś zbyt leniwa żeby pokombinować z organizacją, to potem nie gadaj że "inni byli zbyt leniwi", bo do bycia jednym z durniów dokładasz hipokryzję. I tak, jeśli w sklepie jestem jednym z pracodawców to piekielna obsługa może być liczona jako moja wina.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2012 o 23:35
Tak tylko, że jak wykładowca coś przesyła to od razu to jest. W przypadku forum, to musiałaby być jakaś osoba, która cały czas sprawdza maila czy wykładowca nie napisał, czy czasem czegoś trzeba nie wrzucić
OdpowiedzPo pierwsze to bzdura, da się podpiąć maila do forum. Po drugie lista dyskusyjna na którą wykładowcy mogą słać bez moderacji, a cała reszta moderowana przez starostów to jakieś 15 minut roboty by założyć, i chwil parę na porejestrowanie ludzi. Ale jak ktoś durny bądź leniwy, to wymówki zawsze znajdzie - a potem płacz.
Odpowiedzbloodcarver, co Ty pierniczysz.. ręce opadają.
Odpowiedz@the - to, że czegoś nie umiesz, że nie chciało ci się poszukać czy poczytać, to nie znaczy, że się tego nie da zrobić.
OdpowiedzA my mamy maila grupowego i jak na razie nie było złośliwego kasowania :) Zresztą i tak większość info wymieniamy na facebooku
OdpowiedzWszystko rozbija się o czynnik ludzki. My przez 3 semestry podyplomówki mieliśmy maila i wszystko działało idealnie - nikt nic nie kasował, jedna osoba była odpowiedzialna za kontakt z wykładowcami, każdy miał wgląd do wiadomości itp. Wszystko zależy od grupy.
OdpowiedzA prawda jest taka że głąb, który nic nie wie otrzymuje zaliczenie i potem okazuje się, że mamy drogi takie, a nie inne. Oczywiście podaje przykład.
OdpowiedzZ tym to różnie bywa. Na łódzkiej polibudzie jeden dr (notabene fizyk, nie matematyk) usadzał na architekturze regularnie paru studentów z analizy matematycznej. Nie żeby się jakoś bardzo uparł na nich, ale rzetelnie doglądał czy nie oszukują na egzaminach, a prace rzetelnie sprawdzał wszystkim. Jego argumentacja? "Bo skąd ja mam mieć pewność, że ten, co nie umie całki policzyć potem nie zbuduje mostu i ten most nie zawali się akurat pode mną?". Miał gość rację, architektura to nie przelewki. :D
OdpowiedzBorek, rozumiałabym gdyby studentów budownictwa tak męczył z powodu strachu, że "ten most nie zawali się akurat pode mną" . Na takim to właśnie kierunku istnieje specjalizacja ukierunkowana na projektowanie mostów. Architektura to nie przelewki, ale uprawnienia otrzymywane (po zdanym egzaminie państwowym) przez mgr inż. budownictwa a mgr inż. architekta to dwie zupełnie różne sprawy. Dziwię się że dr fizyki nie miał o tym pojęcia. Nie sugeruję oczywiście, że miałby niektóre prace sprawdzać mniej rzetelnie. Taki właściwie jego obowiązek.
Odpowiedzale to architekt wszystko wylicza i to na jego głowie, lub barkach, ciąży odpowiednie wyliczenie (m.in. za pomocą całek) wytrzymałości i pkt podparcia odpowiednich części mostów
Odpowiedz@Kamol5555, jesteś w błędzie. W Polsce architekt nie ma uprawnień do wyliczania konstrukcji mostowych, według uprawnienień budowlanych w specjalności architektonicznej. Wylicza i podbija to swoją pieczątką z nr uprawnień konstruktor. W tym momencie bierze na siebie odpowiedzialność. Architekt, owszem, koordynuje cały wielobranżowy projekt, przedstawia go do urzędu, zajmuje się uzyskaniem pozwoleń ( i oczywiście projektuje architekturę :) ). A konstrukcje mostowe w budynkach potrafią się pojawić, w Polsce też już istnieją takie obiekty, nawet pewien jednorodzinny domek się zalicza.
OdpowiedzA dlaczego nikt nie zakłada grup dyskusyjnych z możliwością przysyłania mail przez osoby "z zewnątrz"? U mnie na roku wyśmienicie się to sprawdziło. Nikt nic nie kasował, bo każdy miał własną kopię wszystkich maili. Nikt też nie wysyłał bzdurnych wiadomości w imieniu grupy, bo się po prostu nie da. Wykładowcy jeśli chcieli się z nami skontaktować pisali na maila grupy.
OdpowiedzTrzeba było stosować rozwiązanie umożliwiające wypowiadanie się za wszystkich przez głupków? Najlepszym rozwiązaniem jest brak mail'a roku, każdy pisze ze swojego prywatnego i odpowiada za swoje słowa. A wykładowcy dostają kontakt do starostów którzy informują resztę i włala. Drugim kwiatkiem jest dawanie dostępu do forum (albo jakiegoś innego facebook'a itp.) osobom nie będących studentami danego kierunku, a już szczególnie wykładowcom. Chyba czas przestać pasorzytować i napisać historię pt. "studenci, otwarte forum kontra specyficzny wykładowca".
OdpowiedzKurczę, kończę studia, a o wspólnych listach dyskusyjnych dowiaduję się dopiero od Was :/ My też mieliśmy grupowego maila i w sumie to się sprawdzało i sprawdza - poza dwoma przypadkami: 1. Jakiś debil w napadzie aktywności zaczął kasować pod koniec semestru stare maile, w których były różne przydatne dokumenty i które był przydatne potem. 2. Korespondencja z wykładowcami - teoretycznie może każdy napisać z grupowego adresu maila, który np nas ośmieszy lub który obrazi wykładowcę. A propos tego ostatniego: w mojej grupie to ja zajmuję się kontaktami z wykładowcami - czy to telefonicznymi, czy to mailowymi, czy osobistymi. Nie zostałam wybrana przez wszystkich - po prostu okazało się, że skutecznie załatwiam sprawy i piszę najlepsze maile:) W każdym razie, ostatnio ustalałam mailowo odrabianie zaległych zajęć z takim jednym profesorem. Wszystko ustalone (czyli on narzucił termin, a my musieliśmy się podporządkować i tylko zaproponować godzinę; taki jest), dałam do wiadomości reszcie grupy. Jedna koleżanka bardzo się zdenerwowała, bo ustaliła sobie na ten dzień coś tam innego. W każdym razie zadzwoniła do mojej znajomej pożalić się, co ja w spółce z profesorem wymyśliłam i że ona przełoży te zajęcia, pisząc oczywiście ze wspólnego maila... Całe szczęście, ze zostało jej to wybite z głowy.
Odpowiedz"<3" można różnie interpretować...Zależy w którą stronę Pani Profesor obróciła głowę.
Odpowiedz