W związku z licznymi pytaniami do historii o piekielnym amancie (#43508)postanowiłam opisać ciąg dalszy...
Po spotkaniu z dzielnicowym sytuacja się uspokoiła na dłuższy czas,facet zapadł się pod ziemię,a ja odetchnęłam z ulgą.Poza tym przestałam pracować to i przestałam w tamte okolice chodzić, bynajmniej nie o 6 rano.Ale nie spoczęłam na laurach i w razie "czego" wszczęłam małe,prywatne dochodzenie.Udało mi się ustalić dane personalne mojego wielbiciela (ach te portale społecznościowe i te beztroskie ujawnianie danych),co najfajniejsze okazało się że ma żonę.
A czemu to było najfajniejsze? Otóż poprosiłam znajomego aby napisał amantowi wiadomość,że jeżeli jeszcze raz będzie się przy mnie kręcił to Ja osobiście skontaktuję się z jego żoną i razem porozmawiamy o jego dziwnych zainteresowaniach.
Tak wiem...wredna istota ze mnie...ale niech teraz on się boi, bo ja już przestałam!
I bardzo dobrze, ze coś z tym zrobiłaś. Może teraz facet da spokój, kiedy będzie miał świadomość tego, ze nie jest już taki anonimowy.
OdpowiedzPierwszy jej powie, że go podrywasz, a ona będzie Ci grozić i walczyć o swojego misiaczka. Od razu trzeba było pisać jej co i jak
OdpowiedzZapewne masz rację.Ale jakoś nie potrafię wchodzić w czyjeś życie z butami. Ja tylko chcę mieć święty spokój.
OdpowiedzDawno temu kiedy posiadałam nk pisał do mnie "wielbiciel". Nim więcej z widzenia go znałam. Małe dziecko i żona a on chce małego romansu. Odpisałam kilka ciepłych słów i zablokowałam go. Za parę dni jego żona wzywała mnie, dlaczego tak potraktowałam jej męża..
OdpowiedzJa również dawno, dawno temu posiadałem konto na nasza-klasa (obecnie nk). Usunąłem, kiedy zacząłem otrzymywać spore ilości reklam od innych użytkowników. Najciekawsze miały treść tego typu: 'mieszkasz we wrocławiu, masz wolne 50zł i lubisz seks bez zobowiązań? odpisz!'.
Odpowiedzkochani,ale nijak się to ma do mojej historii...bo ten pan mnie śledził i nagabywał.A poza tym ja bym nie wysłała wiadomości poprzez portal.Ja wiem gdzie on mieszka,bo kretyn ma zdjęcie pod swoim blokiem gdzie widać nr,ulicę...itp :)
Odpowiedz"Przestałam w tamte okolice chodzić, bynajmniej nie o 6 rano" - przypadkiem nie "przynajmniej nie o 6 rano"? Poradzenia sobie ze stalkerem gratuluję!
OdpowiedzNie widzę tu ani jednego komentarza o rozbijaniu cudzych małżeństw, dziwne.
Odpowiedzwiesz, ja też mam męża więc kto czyj związek próbował rozbić? Poza tym gdybym chciała mieszać komuś w związku to poinformowałabym najpierw jego żonę, a nie jego :). Tak szczerze to żal mi jej...co za gnojek.
OdpowiedzJa nawiązywałam bardziej do komentarzy pod dwoma innymi historiami, gdzie dziewczyny które faktycznie podjęły kroki i poinformowały żony zostały zmieszane z błotem za wpier#alanie się w cudze związki.
OdpowiedzFakt,tak też może być jak mówicie...że wyszłabym na tą najgorszą,ale z doświadczenia wiem że takie gnojki jak on są bardzo tchórzliwe.Łudzę się że sama groźba podziała...bo już od dawna nie chodziłam po ulicy bez lęku.
OdpowiedzNie chcę niczego impotentować, ale słowo "bynajmniej" chyba nie zostało użyte we właściwym kontraście i vice versa.
Odpowiedzdziękuję, postaram się poprawić :)
Odpowiedzpewnie nie była w szkole prymasem ;)
OdpowiedzNie filozuj.
OdpowiedzHahaha,oj tam oj tam...czepiacie się ;p
Odpowiedz