Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia stara, długo zastanawiałam się, czy ją dodać. Mimo, że zdarzyło się…

Historia stara, długo zastanawiałam się, czy ją dodać. Mimo, że zdarzyło się to wiele lat temu, do tej pory, jak o tym myślę to dłonie zaciskają się ze złości i mimo woli łzy napływają do oczu.

Mój Tato był lekarzem rodzinnym w naszym małym miasteczku. Każdy każdego znał, wszyscy wszystko wiedzieli. Tata cieszył się dobrą opinią, jeździł do pacjentów po pracy, robił to za 'co łaska', bo wiedział, że ludziom w naszej mieścinie nie powodzi się za dobrze. Dzięki temu czasem brakowało pieniędzy, ale przynajmniej w kuchni zawsze mieliśmy kawę czy jakąś czekoladę. :)
Pewnego dnia, jak jeszcze byłam w liceum, mój Tata umarł na zawał serca. Tak po prostu. Nie będę dużo o tym pisać, bardzo mocno nas to uderzyło. Ale żyć trzeba.
Po tygodniu był początek roku szkolnego i trzeba było wybrać się do Dużego Miasta. Zapakowałam się w busa i zaczęłam czytać książkę, by choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Po chwili usłyszałam jednak, jak jakiś starszy Pan siedzący za mną głośno narzeka, a to na szpital, a to na politykę, na wszystko. I w tej chwili padło zdanie, które zapamiętam do końca życia:
"Lekarze je**ne, ch**e jedne, kasę tylko ciągną i patrzcie, takiego je**nego doktóra Riddle zmiotło. I dobrze mu tak, zobaczymy, jak rodzina ch**a poradzi sobie bez niego!"

Po chwili nie wytrzymałam, łzy mi poleciały i odwróciłam się do tego osobnika i spytałam, co takiego mój Tata mu uczynił. Nie potrafił odpowiedzieć. Do końca podróży nikt się nie odezwał, tylko jedna Pani zaoferowała mi chusteczkę.

Ludzie, uważajcie na to, co mówicie. Naprawdę możecie kogoś zranić.

autobus

by Riddle
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Cysioland
29 41

Mogłaś mu zaaplikować zastrzyk doryjny z piąchopiryny.

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 21

@Cysioland: Tak słabo u ciebie z siłą argumentów, że argument siły wydaje ci się właściwy? Riddle usadziła debila celną ripostą znacznie skuteczniej niż ciosem pięści.

Odpowiedz
avatar Cysioland
2 10

@Jorn: Z debilem trzeba rozmawiać po debilnemu.

Odpowiedz
avatar nikushimi
6 10

@Jorn, jaką ripostą? "1. cięta, błyskotliwa odpowiedź;" to to bynajmniej nie była, zwyczajne pytanie, które wzbudziło u niego konsternację.

Odpowiedz
avatar ross13
-4 18

Droga Autorko, nie bierz tego do siebie ale: 1) ludziom nigdy nie dogodzisz, 2) narzekanie na otaczający świat to standard wszędzie na świecie, zwłaszcza w źle rządzonym państwie, 3) nie możesz być pewna na 100%, czy twój ojciec kiedyś nie postawił złej diagnozy i w efekcie nie przyczynił się do czyjegoś nieszczęścia. Mogło to się przecież zdarzyć gdy np. gdy dopiero wkraczał na ścieżkę medycyny i złą diagnoza doprowadził do śmierci pacjenta. A może z braku możliwości leczenia na danym etapie pacjent zmarł po wizycie u niego lub później w szpitalu - ludzie za coś takiego winą obarczą lekarza. 4) nie możesz "dać głowy", że twój ojciec nigdy nie przyjął podziękowań w formie rzeczowej, i nieważne czy to była kawa, herbata, koniak czy pieniądze - dla mas ludzkich jest to równoważne z łapówką i zapłaceniem lekarzowi. A gdy zaczniesz się oburzać na moje słowa, to dla kuracji przeczytaj sobie opowieści o lekarzach, jakich wiele na tym portalu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2012 o 11:12

avatar fak_dak
8 12

Ross13, nie przesadzasz z tym punktem nr 2 i 4? Odwróć sytuację i wyobraź sobie, że ktoś znieważa poważnie twojego nieżyjącego ojca/dziadka i cieszy się z jego śmierci a ty tłumaczysz sobie, że sumie miał prawo bo nie jesteś w 100% pewny czy kiedyś kogoś nie okradł, napadał czy zabił, np. w czasie jego młodości gdy był bardziej porywczy. Czujesz absurdalność swojej wypowiedzi?

Odpowiedz
avatar freska
11 11

Ludzie będą deptać bliźnich, dopóki ci nie będą potrafili reagować w odpowiedni sposób. Dobrze, że nie siedziałaś cicho i sprawiłaś, że pewnie poczuł się głupio. Dobre i to.

Odpowiedz
avatar CytrynowaTrawa
7 9

mi tez jakoś ulżyło, ze autorka się odezwała, może następnym razem pomyśli zanim zacznie wygłaszac swoje głupie tezy publicznie.

Odpowiedz
avatar doktorek
3 5

Ludzie zawsze szukają winnych swojej biedy, oczywiście zawsze poza sobą. Każdy poseł, biznesmen, prawnik, lekarz itp. to złodziej, każdy nauczyciel, ksiądz to nieudacznik i próżniak (i zbok), każdy urzędnik to niekompetentny obibok, a każda pani z dziekanatu to jędza pogardzająca biednym studentem. Jak już mamy zlokalizowanego winnego łatwiej się żyje. Można ponarzekać i wytłumaczyć każdą swoją porażkę. Tylko my jesteśmy kryształowi i biali jak śnieg.

Odpowiedz
avatar fak_dak
1 1

Niektórzy ludzie mają ciekawy stosunek do lekarzy. Często ich początkowo idealizują i przypisują im wszechmoc w walce z chorobami i śmiercią (Stąd zaskoczenie - "Jak to, mój syn poszedł do szpitala i umarł? Pewnie go zabili lub nie ratowali." - bo są przekonani, że gdy lekarz się bardzo postara to zatrzyma każdą chorobę. Nie choroba zabija człowieka tylko zaniedbanie lekarza.) Budują sobie obraz lekarza jaki takiego nadludzkiego herosa, bez zmazy i skazy. W tym klimacie utrzymuje się etos dr Judyma i oczekiwanie, że lekarz będzie dział z powołania. Broń Boże z chęci zysku. A kiedy okazuje się, że medycyna jest czasami bezsilna, lekarz nie jest wszechwiedzący i popełnia błędy oraz, jak każdy, ma wady charakteru i co najgorsze za swoją pracę chce dostawać pieniądze, idealizacja zamienia się w dewaluację. A dewaluacja lubi wspierać się generalizacją. Więc nacięcie się na kilku a często wyłącznie na jednym lekarzu powoduje, że dana osoba zaczyna nienawidzić całego środowiska i głoszone są poglądy, że "każdy lekarz to łapówkarz, nieuk, typ łasy na kasę". Przykłady takich generalizujących znajdziecie łatwo na forum Piekielnych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2012 o 22:08

avatar wombat
3 5

A wiesz, zdarzyło się u mnie podobnie. Na pogrzebie mojej babci dwie jakieś staruchy wstrętne, które ostatni raz mnie widziały jak leżałam w powijakach, zwyczajnie mnie nie poznały i stojąc za moimi plecami opowiadały, jakich to ponoć babcia problemów ze mną nie miała, jakąż to ja wyrodną wnuczką nie byłam, złą, opętaną i w ten deseń. Nie wiem, z jakiej choinki te kobiety urwały sobie takie informacje, ale nie zamilkły nawet, kiedy się dowiedziały, że ja to ja.

Odpowiedz
Udostępnij