Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio byli piekielni uczniowie, dziś będzie piekielna nauczycielka. Kilka sytuacji, po których…

Ostatnio byli piekielni uczniowie, dziś będzie piekielna nauczycielka.

Kilka sytuacji, po których pewnie zrozumiecie uczucie jakim darzę tę kobietę:

1. Wyśmiewanie się z uczniów.
Chłopak recytuje wiersz i słychać, że się nauczył. Nie każdy ma talent recytatorski, ale liczą się chęci. Chyba jednak nie, bo cudowna pani polonistka musi co chwilę przerywać wyrażając swoje zdanie na temat każdego kolejnego wersu (np. "Doprawdy? Niesamowite Kowalski!"), a potem zaczyna parodiować ucznia. Ten w końcu zaczyna się gubić, bo któraś z tych genialnych wypowiedzi wybiła go z rytmu. Wszystko kończy się komentarzem nauczycielki "Nie nauczyłeś się! Wstawiam pół punktu na pięć!" (u nas w szkole oceny podawane są w punktach)

2. Wyjaśnienie błędów.
Mi polski jakoś tam idzie i prawie zawsze mam dobre oceny, ale wiadomo, że każdemu zdarzają się błędy. Było kilka razy tak, że nie do końca rozumiałam na czym polega mój błąd, więc szłam się kulturalnie zapytać co zrobiłam źle. Nigdy nie otrzymałam normalnej odpowiedzi, zawsze słyszę "Nie zawsze musisz mieć rację!" lub "Jednak nie jesteś tak mądra jak ci się wydaje!". Do dziś nie wiem czemu początek zdania "Akcja książki rozpoczyna się w..." został podkreślony i uznany przez nią za błąd językowy.
Ponadto nauczycielka uważa, że każde wypowiedziane przez nią słowo jest niepodważalną prawdą i tutaj nie ma wyjątków, choćby mówiła, że czarne jest białe.

3. Oddawanie prac w terminie.
Nauczycielka nie oddała nam prac, które pisaliśmy we wrześniu. Chyba jeszcze nigdy nie oddała niczego w terminie, a niech ktoś spróbuje przynieść jej pracę o jeden dzień za późno...

4. Zapowiadanie sprawdzianów.
[N]auczycielka: To jutro napiszemy z tego sprawdzian!
[U]czniowie: Sprawdzian musi być zapowiedziany z tygodniowym wyprzedzeniem.
[N] Nie ma innego terminu!
[U] Ale jutro mamy sprawdzian z historii, a chyba może być tylko jeden sprawdzian jednego dnia.
[N] No to w takim razie będzie kartkówka na 20 punktów! Przypominam, że kartkówki nie można poprawić!
A potem wrzask, że nikt się nie nauczył i słabo poszło.

5. Wpychanie się w życie prywatne uczniów.
Regularnie wypytuje o rodziców, rodzeństwo, chce znać nasze problemy (a na lekcjach się z nas śmieje). Nie skomentuję już tego, że każe nam przy całej klasie opowiadać np. o swoich wakacjach, świętach itd. wiedząc, że jedni zjeździli całą Europę z rodzicami, na Gwiazdkę dostali nowy komputer, a inni siedzieli 2 miesiące w domu i cieszą się z prezentu w postaci książki.

6. Nieobecność na konkursie.
W przypadku dobrych uczniów ma podejście typu "Co z tego, że byłaś w szpitalu i nie mogłaś się ruszyć z łóżka! Przecież w środę były Złote Pióra! Powinnaś reprezentować szkołę!" lub "Jak to nie możesz pojawić się na konkursie z ortografii?! Twoje zajęcia pozalekcyjne nic mnie nie obchodzą, mnie interesuje tylko szkoła! -3 punkty za odmowę reprezentacji szkoły w konkursie!" (to drugie jest niemalże dokładnym cytatem)

7. Zakaz rozmowy z innymi polonistkami.
W ukryciu przed moją nauczycielką przygotowywałam się, i nadal przygotowuję, do konkursu z polskiego pod okiem innej polonistki. Oczywiście ona o niczym nie wie (bo przedtem wyraźnie zabroniła tej polonistce brać mnie na zajęcia). Wie jedynie, że ta nauczycielka pożyczyła mi podręcznik do klasy trzeciej. To wystarczyło żeby zrobić aferę na pół szkoły, że gram na dwa fronty i nagadać jaka to ja jestem okropna, zła, niewychowana, niekulturalna, niemoralna i straszna pod każdym względem.

8. Konkurs Wojewódzki.
Tak jakoś wyszło, że dostałam się do finału Wojewódzkiego Konkursu Języka Polskiego. Muszę przyznać, że miałam sporo szczęścia i zaledwie jeden punkt zdecydował o moim awansie do kolejnego etapu. Pomimo tego strasznie się cieszyłam, tym bardziej, że większość finalistów to trzecioklasiści, a ja jestem w drugiej klasie.
Dzień po ogłoszeniu wyników idę do szkoły i po raz pierwszy w życiu cieszę się na myśl o spotkaniu z polonistką.
Jedyne co od niej usłyszałam to: "Mój drugi uczeń jak się dowiedział, że przeszedł to od razu mi SMS-a napisał, a ty nic! (tu nie podziałał argument "Nie mam pani numeru telefonu.") A na wygraną się nie nastawiaj, bo to dużo lepsi piszą."
Warto wspomnieć, że ten jej drugi uczeń miał tyle samo punktów co ja.
Nie zależy mi na tym żeby wszyscy mnie chwalili, nie nastawiałam się też na wygraną, ale przyznam, że zrobiło mi się strasznie przykro, że nie usłyszałam od niej nawet głupiego "Gratulacje."
Nawet jeśli za nią nie przepadam to jednak jest moją polonistką i chciałabym żeby też się cieszyła.

Uczą nas tacy ludzie, a potem się wszyscy dziwią, że z niechęcią podchodzimy do szkoły i nauki. Szkoda gadać.

szkoła

by Taivaan
Dodaj nowy komentarz
avatar violak
10 12

Książka to rzecz-nie ma akcji,akcję ma opowiadanie, nowela, powieść itp. Trzymaj się mała!uszy do góry :)

Odpowiedz
avatar Mikaz
17 17

I właśnie to powinna jej nauczycielka wytłumaczyć.

Odpowiedz
avatar Taivaan
3 5

Fajnie w końcu wiedzieć, dzięki. :) Najbardziej śmieszy mnie to, że dokładnie tak samo swoją pracę rozpoczęła moja koleżanka i jakoś tam błąd nie został dostrzeżony ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 16

A potem wychodzi taka jedna z drugą na ulicę i dalejże utyskiwać przed kancelarią premiera jak to one niedoceniane, przemęczone i jak mało zarabiają.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 19

Albo pojawia się taki jeden z drugim niedouczony z komplekasami i wiecznie psioczy na tych nauczycieli w każdym komentarzu. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ?

Odpowiedz
avatar Flecik
6 6

Mijanou, w pierwszej klasie liceum mialam podobnie zachowujaca sie nauczycielke matematyki, tlumaczyc nie potrafila, wielce zdziwoina zawsze ze wiekszosc klasy nie rozumie. Kiedy zlamalam prawa reke w nadgarstku i przyszlam poprosic o inny termin sprawdzianu, to miala wielkie pretensje, kiedy to niby ja chce ten sparawdzian pisac... Jakos inni nauczyciele problemow nie robili.

Odpowiedz
avatar Habiel
5 5

@Minjanou są nauczyciele i taborety. W gimnazjum miałam właśnie taki taboret, płci żeńskiej, który był w dodatku wychowawczynią. Przez trzy lata nie pojechała z nami na żadną wycieczkę-wszystkie robiła kochana polonistka, będąca nauczycielem z powołania. Gdy przychodziliśmy do wychowawczyni z problemem, mówiła "Nie mogę wam pomóc, bo mnie tam nie ma, bądźcie grzeczni". Tylko, że gdy cała klasa była tępiona przez muzyka, za żywot, nie zareagowała nadal. Za to polonistka poszła się o nas kłócić! Nie ma co mierzyć nauczycieli jedną miarą. Jedne zasługują na podwyżki, a drugie powinny z tej pracy wylecieć.

Odpowiedz
avatar mijanou
3 7

Upraszam o uwazne czytanie tego, co napiszę. Nie przeczę, że jak w każdym zawodzie, wśród nauczycieli są artyści i partacze. Komentarz kierowałam do Amisha, który w kżdym komentarzu upiera się, że ogół nauczycieli to samo zło i nieroby. Akurat ja miałam szczęscie trafić na mistrzów. Przegięcia w każdą stronę są ekstremalne.

Odpowiedz
avatar soraja
7 9

Znajomy miał podobną matematyczkę, kuratorium mimo wszystko uczniowie bali się wzywać (znajomości), ale z racji że działo się to już w epoce telefonów komórkowych czy tam kamer cyfrowych, ktoś po prostu sfilmował lekcję. Nauczycielka stała się potulna jak aniołek, zanim film zdążył gdziekolwiek wyciec :)

Odpowiedz
avatar fatal_error
5 7

Nosz kurczę, skąd Wy wszyscy znacie znajomości ludzi na około? Serio uczniowie w szkole znają koneksje rodzinne wszystkich swoich nauczycieli? To jest łatwa wymówka, żeby nic nie robić, czy zbiorowa mitomania? A poza tym przecież są jeszcze media i fundacje, które pomagają ludziom.

Odpowiedz
avatar Habiel
0 6

Za nagranie kogoś bez zgody, grożą konsekwencje karne. Znajomości w całym kuratorium? Na pewno nie. Zawsze lepiej działać oficjalnie, niż przez takie filmiki, bo one mogą pogorszyć sprawę. Dali matematyczce dodatkową linię obrony- dzieciaki nagrały ją bez jej zgody, w szkole, komórką, która na lekcjach jest niedozwolona. Wychodzi, że to oni jej nie szanują, a ona biedna musi się bronić. Takie akcje należy przeprowadzać mądrze, a nie iść na żywioł.

Odpowiedz
avatar Cristoforo
5 5

@Habiel za nagrywanie zwykłej osoby prywatnej bez zgody, grożą te konsekwencje. Ale zgodnie z ustawą z dnia 06.06.1997r artykuł 115, nauczyciel w trakcie pracy jest funkcjonariuszem publicznym, a zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 04.02.1994, artykuł 81, to zezwolenia nie wymaga nagrywanie funkcjonariusz publicznego. Zdania i tak są co do tego podzielone, czy można, czy nie, ale przepisy stwierdzają tak, a nie inaczej, chociaż zdania "można nagrywać nauczyciela bez pozwolenia" dosłownie tam nie ma.

Odpowiedz
avatar Habiel
2 2

@Cristoforo przepisy, tak jak podałeś, teoretycznie pozwalają właśnie na nagrywanie osób publicznych, jednak nauczona doświadczeniem koleżanki, która właśnie nagrała nauczyciela, gdy ubliżał jej znajomej, skończyła się niemiło (nie pamiętam już jak) i koleżanka miała z tego tytułu jakieś problemy. Przepisy przepisami-prawo szkolne (według niektórych) jest nad nimi :)

Odpowiedz
avatar Cristoforo
0 0

@Habiel widzisz, nieprzyjemności to można mieć od nauczycieli czy dyrektora, tyle że oni mogą mieć dużo większe nieprzyjemności za stawianie aktów prawa miejscowego (statut szkolny, PSO itd) ponad ustawami :) A na większość raczej by podziałało oznajmienie, jakie można mieć przyjemności i w końcu ujawnienie przecież jakże pilnie strzeżonej tajemnicy hierarchii aktów prawnych.

Odpowiedz
avatar Siryn
0 0

@Critoforo statut szkoły to nie jest akt prawa miejscowego. Takim aktem może być np. uchwała rady gminy.

Odpowiedz
avatar Nuvi
-3 11

Opowiadanie o swoich wakacjach oraz świętach przy całej klasie to norma w szkołach podstawowych, gimnazjalnych, a nawet w średnich. Nie widzę w tym niczego złego, tym bardziej, że gdy chodziłam do gimnazjum też ktoś tam był za granicą na wakacjach, a ktoś inny spędził cały ten czas w domu. Jest pytanie, odpowiada się i tyle sprawy.

Odpowiedz
avatar Taivaan
4 6

U nas w klasie są bardzo skrajne przypadki. Jest dziewczyna, której rodzice mają wielką firmę i jest chłopak, który codziennie chodzi w tych samych ubraniach, bo jego rodziców nie stać na nowe. Rozumiem, że ten pierwszy raz, kiedy na początku pierwszej klasy zapytała nas o wakacje można tłumaczyć tym, że nas nie znała, ale nagminnie pytać po każdym święcie o prezenty itp.? Tym bardziej, że poszła do niej grupka uczniów z prośbą, żeby nie kazała każdemu o tym mówić, bo niektórym z powodu tych różnic finansowych jest przykro i woleliby nie opowiadać o sobie.

Odpowiedz
avatar Nuvi
0 2

Różnice pomiędzy uczniami były, są i będą. Również w mojej klasie gimnazjalnej były osoby z różnych rodzin i nikt nie robił sprawy z powiedzenia "na wakacjach zostałam w domu, ale nie było wcale źle". Tutaj chodzi tylko o podejście do tego co się ma, nastolatek nie ma przecież wpływu na zarobki rodziców, jedyne co może to sam dorobić lub się pogodzić i w przyszłości starać się to zmienić.

Odpowiedz
avatar Loras
5 5

I nikt do dyrekcji ani rodziców nie poszedł? Tak dajecie sobą pomiatać sadystycznej babie?

Odpowiedz
avatar Cristoforo
3 5

Nawet nie masz już co zadawać tego pytania. Takich historii jest tutaj na pęczki, a prawie żaden z autorów nic z tym nie zrobi :)

Odpowiedz
avatar Taivaan
3 3

Próbowaliśmy załatwiać sprawę przez wychowawcę i pedagoga szkolnego. Nie było efektów. Ostatnio dyrektorka zrobiła ankietę dotyczącą tego czy nauczyciele trzymają się regulaminu, wewnątrzszkolnego systemu oceniania itp. Cała klasa zgodnie napisała, że na naszych lekcjach polskiego regulamin i WSO nie działają.

Odpowiedz
avatar Cristoforo
1 1

Jak chcecie załatwić nauczyciela przez pedagoga szkolnego albo drugiego nauczyciela, jakim jest wychowawca, to marne wasze wysiłki, bo tak naprawdę to nauczyciel nauczycielowi się w pracę wpierniczać nie może. Może to zrobić dyrektor, jako pracodawca, wasi właśni rodzice albo kuratorium. Z tego wyboru polegałbym na rodzicach, bo to oni za was odpowiadają, a z kuratorium to wiadomo, ile roboty byście mieli, a z dyrem to zależy, jaki on jest i czy mu zależy na uczniach. Tak czy inaczej, porzućcie te próby poprzez wychowawcę i pedagoga.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
14 14

Kiedyś, dawno temu, jak WRON-y chodziły po ziemi, tej ziemi, jedna wredna uczycielka zapowiedziała kartkówkę. Nasze protesty że jutro już jedna klasówka będzie nie zrobiły na niej wrażenia. Wredna była. Ale my byliśmy wredniejsi... Za pomocą innej pani uczycielki - opiekunki koła ZSMP i wicedyrektorki komunistki zakamieniałej zorganizowaliśmy apel ku czci i przeciw wichrzycielom. Na tej lekcji kiedy kartkówka miała być. Wredota się wściekła, ale wszystkie jej następne zapowiedzi niespodziewanych atrakcji kwitowaliśmy tak: ...hmm kartkówka... oj chyba jakiś apel jutro będzie... Z dobrze zorganizowaną klasą nie wygra... No ale to dawno było.

Odpowiedz
avatar Mel
0 4

Z nauczycielem się nie wygra, taka smutna prawda...

Odpowiedz
avatar Cristoforo
1 3

Jak się nie ma sił i chęci, to się nie wygra. Wszystko się da.

Odpowiedz
avatar Miaq
0 0

Gdyby to byla moja nauczycielka, to mialaby nie latwe zycie. W podstawowce mialam pelno problemow z nauczycielami... a moja mama? Coz... Bedac w 3 klasowej nie miala wstepu do szkoly, to w koncu kary godne pomagac swojemu dziecku i nie stac po strone psychicznie chorych idiotow nie?

Odpowiedz
Udostępnij