piekielni.pl

Targi pracy w Warszawie. Wielka nagonka na portalach branżowych, snucie wizji w stylu "musi Pan tam być, to impreza obowiązkowa dla profesjonalistów IT".

A teraz rzeczywistość:
1. Rejestracja opóźniona o pół godziny bo panienki nie potrafiły opanować laptopów
2. Mimo zarejestrowania się miesiąc wcześniej brak identyfikatora, bo "system nie przyjął".
3. Targi mimo wielkiej reklamy skierowane do wąskiego grona programistów, kilkadziesiąt osób łazi nie wiedząc, co ze sobą zrobić.
4. Górnolotnie brzmiące tytuły prezentacji okazywały się zwykłym marketingowym bełkotem wychwalającym jedyny słuszny system i jedyny słuszny pakiet biurowy. "Nowatorskie metody skutecznego przekazywania informacji w czasie prezentacji" to po prostu reklama jedynego słusznego programu do tworzenia slajdów.

A teraz clou numeru. Każde wejście na panel informacyjny trzeba pokwitować, tak jak każde podejście do firm uczestniczących w celu wzięcia broszurki. Chwila zastanowienia o co chodzi i jest odpowiedź. "Impreza współorganizowana przy udziale funduszy ze środków Unii Europejskiej".

Czego to ludzie nie zrobią, żeby wyciągnąć te euro.

Warszawa