Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niedawno zginął mój chłopak, ja jestem w piątym miesiącu ciąży. Reakcje rodziny…

Niedawno zginął mój chłopak, ja jestem w piątym miesiącu ciąży. Reakcje rodziny i przyjaciół różne, spoko, nie oczekiwałam niczego, dobrze, że miałam koło siebie ludzi, którzy stanęli na wysokości zadania.
Ale...
Zawsze uważałam, że czasem trzeba się zamknąć i nie mówić nic, jeśli się nie wie, co.
Z cyklu jak pocieszyć:

1. Nie martw się, o ojcu nie świadczą plemniki, nie musisz płakać, znajdziesz Młodemu ojca! Im szybciej tym będzie miał mniejszą traumę.
2. Dasz radę, nie możesz myśleć o sobie i płakać, tylko dziecko jest ważne, jesteś złą matką, że nie umiesz.
3. Przejdzie ci, musisz stanąć na nogi, ogarnij się, jak ty się zachowujesz, wczoraj się dowiedziałaś, akurat 24 h, teraz planuj przyszłość!
4. Trzeba było brać ślub, nie musiałabyś się martwić, a tak same problemy.
5. Nie ja przepraszam, co się stało? Tak dokładnie? Opowiedz mi wszystko, bo ja tak cierpię! Nie znałam go, ale mi opowiedz.
6. Przykro mi, ale może tak będzie lepiej, nie wiesz, czy wytrzymalibyście razem, może zacząłby cię bić..?

Wiem, że śmierć to cały czas tabu i trudno się innym odnaleźć w takiej sytuacji. Ale lepiej nie mówić nic, niż kopać leżącego. A tania sensacja jest dostępna w tv albo kiosku.

by badgirl
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar blair
27 31

Przykro mi z powodu twojego chłopka. Masz prawo do tego żeby przeżyć śmierć ukochanego jak chcesz. Ludźmi się nie przejmuj, zawsze muszą mieć jakieś tematy do rozmów. Trzymaj się.

Odpowiedz
avatar badgirl
2 6

Dziś już się nie przejmuję. Dziękuję.

Odpowiedz
avatar TomX
7 13

Może niektórzy tak potrafią, ale większość "zwykłych" ludzi w takiej sytuacji wcale nie udaje i nie zmusza się do "bycia smutnym", choć to i tak mało powiedziane... Ludzie nie mają serc z kamienia, po takiej stracie każdy, nawet największy twardziel ma prawo być przybitym i oczekiwać wsparcia.

Odpowiedz
avatar charizard
11 15

serekwiejski, po śmierci wypada być smutnym? Nie wiem, jak to rozumiesz (czy mówisz o osobie bezpośrednio dotkniętej tragedią, czy osobami w jej otoczeniu). Śmierć jest cholernie przykra, szczególnie kiedy tracisz bliską Ci osobę. To, co mówisz, brzmi mi podobnie do filozofii, ale, przepraszam, ja się z tym nie utożsamiam. Nawet jeśli czyjaś śmierć nie dotyka nas bezpośrednio, a tylko osobę, która jest nam bliska, to chociażby wyobrażenie o tym, co ona przechodzi sprawia, że sama czuję się, jakbym kogoś straciła. badgirl, bardzo mi przykro z powodu straty oraz szkoda, że takie słowa, które opisałaś, mogą paść z ust "pocieszaczy". Życzę Ci dużo siły.

Odpowiedz
avatar badgirl
14 14

Serku, życzę Ci z całego serca abyś umiała przejść przez życie z takim nastawieniem. Będzie Ci zapewne łatwiej niż mi. Jest przykra charizard jak najgorszy spełniający się koszmar senny. A słowa atakują tym bardziej, że są mówione w "dobrej wierze". Jednak jedno nieprzemyślane szkodzi bardziej niż cisza. Dziękujemy

Odpowiedz
avatar Loras
1 1

@serek nie mówisz o "poukładanych umysłach", tylko o "socjopatach". Wybacz, ale nie wiem, jak potłuczonym emocjonalnie trzeba być człowiekiem, żeby nie przejąć się śmiercią ukochanej osoby.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 11:51

avatar Mirame
0 0

serek - brak zdoloności do odczuwania skrajnych emocji, takich jak smutku i radości to nie jest poukładny umysł, tylko choroba tego umysłu.

Odpowiedz
avatar ekstramocne
3 11

Ludzie to gnoje.

Odpowiedz
avatar gateway
6 8

BadGirl, dobrze, że masz wokół siebie ludzi, na których możesz liczyć. Trzymaj się! Punkt 5 - ewidentne szukanie taniej sensacji, żeby tylko mieć coś do opowiadania... Ciężko jest to nawet skomentować.

Odpowiedz
avatar badgirl
7 9

Młody mnie trzyma, fajnego syna będziemy mieli. A na takie zapytania zaczęłam podawać linka do strony faktu.

Odpowiedz
avatar Yennefer_
12 12

Ach, wiem, jak to jest :( zmarł mi tata a zaraz po nim dziadek, ulubione zajęcie innych ludzi: "a jak tam sie trzymacie? Pewnie tęsknicie,no taka tragedia, taki młody chłop, a tyle co mi dzień dobry mówił..." Wole przemilczeć temat niż go ciągnąć, wiem, że ludzie nie wiedzą, co mówić (pomimo przeżytej straty, dalej nie wiem, co można powiedzieć osobie w żałobie),dlatego lepiej po prostu przemilczeć niż jeszcze bardziej ranić. PS Moja mama usłyszała od siostry, że nic na złe nie wyjdzie i tak... A mój chłopak dostał od niej zrype, że co to taki termin pogrzebu sobie wybraliśmy, nie każdy może ot tak przyjechać.

Odpowiedz
avatar badgirl
7 13

U mnie królowały jeszcze, chociaż wszyscy wiedzą, że ja jestem, a on był ateistą oczywiście słowa, że Bóg tak chciał, i Bóg wie co robi. Teraz zaczyna być jeszcze parcie na ochrzczenie dziecka. No bo w takiej sytuacji! Jak mam ochrzcić skoro nie wierzę, do tego z apostazją?

Odpowiedz
avatar Yennefer_
10 16

O mój brat nie ochrzcił synka i babcia ciągle go męczy, że "żydka w rodzinie nie powinno się trzymać" -.- A w niedziele nie było "terminu" na pogrzeb taty, więc pozostało pochować w poniedziałek i nagadali mojemu dziadkowi (ojcu taty), że jak ciało przeleży przez niedziele, to kogoś weźmie ze sobą ;/ Dziadek 5 lat zmagał się z rakiem i tak go to wszystko załamało, że po 3 tygodniach sam zmarł i każdy komentował, że miał racje, że tata kogoś z rodziny wziął ze sobą ;/ Nie ma to jak tak mówić, facetowi po 70. z rakiem, który tyle co, pochował własne dziecko -.- Już nie wspomnę o pielgrzymkach pod nasz dom, żeby dopytać, czy na pewno tata zmarł, bo "przecież wczoraj chleb kupował". Bo już klepsydra nie wystarcza ;/ Wrrr Zero poszanowania czyjejś straty i żałoby.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
6 8

Nawet nie wiem co napisac, poza jednym. Trzymaj się, bo wciąż masz dla kogo żyć!

Odpowiedz
avatar badgirl
17 17

Mam. Ale nie mogę z kolei obarczyć małego dziecko od urodzin odpowiedzialnością za dobre samopoczucie matki i nadzieją babci, że w pewien sposób zastąpi jej syna. Bo wtedy dziecko będzie miało przerąbane i to jest to, czego muszę strasznie pilnować, żeby po prostu nie skrzywdzić swojego syna.

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 11

Dawno temu mojej koleżance tragicznie zmarł tata. I ludzie zachowywali się właśnie tak jak opisałaś. Kilku znajomych (w tym ja) powiedzieliśmy jej po prostu, że jakby chciała pogadać/wypłakać się to niech dzwoni o każdej porze dnia i nocy...nie chcieliśmy się zbytnio wpieprzać w jej żałobę. Zostaliśmy okrzyknięci nieczułymi chamami. Czasami nie wiadomo czy dotknięty tragedią człowiek chce, żeby być w żałobie razem z nim, czy też dać mu spokój. Do tej pory nie do końca wiem jak reagować na takie nieszczęścia.

Odpowiedz
avatar badgirl
6 8

Wiesz, Twoje postawienie sprawy jest uczciwe i proste. Lepsze niż cała reszta. Ja od kilku usłyszałam wprost "nie jestem w stanie do Ciebie przyjść, przepraszam, przerasta mnie to, możemy pogadać, cokolwiek chcesz, ale na razie nie osobiście". I super, wiedziałam na czym stoję. Wiesz, każdy przeżywa inaczej, wiem. Ale nie można oczekiwać od świata, że ten nagle się zatrzyma w miejscu, prawda? Choćby w pierwszej chwili tak właśnie myśleć. Mam nadzieję, że nie usłyszałaś tego od koleżanki, której zmarł tata. A jeśli tak, to potem umiała wyjaśnić, co nią kierowało. Moim skromnym zdaniem to, co zrobiłaś, to i tak dużo. Nawet nie wiesz ile osób po prostu przestaje się odzywać i znika z życia.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

Powiedzmy, że osoby z jej bliskiego otoczenia i rodzina zareagowała tak właśnie.

Odpowiedz
avatar badgirl
1 1

No to przykro mi - serio. Może kwestia pierwszej reakcji, nie wiem. Może po prostu byliście jednymi z pierwszych? Powtórzę tylko, że moim zdaniem, to było uczciwe i jasne. I przykro mi, że oberwałaś rykoszetem. A może po prostu czuli się winni, że sami nie mogą pomóc i chcieli przerzucić na was.

Odpowiedz
avatar Seidhe
6 6

Badirl trzymam za Was mocno kciuki;) Jesteś silną kobietą, dasz sobie radę. Masz 100% racji odnośnie chrztu, nie ma sie co uginać. A ludzkim gadaniem się nie przejmuj- pomyśl, jak ci ludzie muszą mieć ubogie życie, skoro muszą zajmować się cudzym. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar badgirl
5 7

Trzymaj, każda para się przyda. Co do chrztu nawet nie zamieram wchodzić w dyskusję na ten temat, moje życie, moje dziecko, nie o czym w ogóle rozmawiać. Będzie chciała za jakiś czas babcia zabrać dziecko do kościoła? Proszę bardzo! Tego samego dnia porozmawiamy o buddyzmie. Będzie chciała druga do cerkwi - pewnie, pójdziemy z dzieckiem na cmentarz żydowski i porozmawiamy o judaizmie.

Odpowiedz
avatar vitiaz
4 4

Śmierć bliskiej osoby jest po prostu czymś niewyobrażalnym, do tego jeszcze niespodziewana... Bardzo Ci współczuje, a zarazem i podziwiam, że w miarę już sobie z tym poradziłaś :). Niestety prawda jest taka jak napisałaś, ludzie nie wiedza jak się zachować, znikają z naszego życia. Ładnych parę lat temu jak byłam jeszcze w liceum mojej dobrej koleżance zmarła siostra (była chora na raka, niestety wygrał), były sobie bardzo bliskie. Mnóstwo osób nagle zniknęło z jej życia albo nie wiedzieli co powiedzieć, a ona tez zbytnio nie chciała się z nikim spotykać, tylko mi nigdy nie odmawiała. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam jej dlaczego. Wtedy otrzymałam jedną z tych odpowiedzi, co budują, motywują człowieka (przynajmniej mnie) na bardzo długo. Odpowiedziała mi: " Wiesz, wszyscy jak się ze mną spotykają to mówią tylko o mojej siostrze, tak jak ja bym już nie istniała, dają mi rady co mam robić. Z Tobą jest inaczej. Zachowujesz się jak zawsze, nie jesteś sztuczna i nadal możemy rozmawiać na wszystkie tematy, a właśnie tego mi najbardziej potrzeba. Dziękuje Ci".

Odpowiedz
avatar badgirl
2 2

wiesz, sporo zależy od naszych relacji z osobą zmarłą. I tego, co robi rodzina. Kiedy cała rodzina traci bliską osobę, wszyscy cierpią i każdy na swój sposób, więc jeszcze ciężej się nawzajem wesprzeć... Nie chcę nawet myśleć, co czuję się gdy traci się dziecko. Dla mnie rozmowa z mamą chłopaka, była najtrudniejsza po tym wszystkim. Nie mogłam jej pomóc i miałam wrażenie, że przecież nie możemy spełnić z Młodym jej oczekiwań, nie zastąpimy jej syna. Ona straciła dziecko i mogła pozwolić sobie na to, na co ja nie mogłam ze względu na moje dziecko. Też momentami mam wrażenie, że ja jestem nieważna, bo wszyscy tylko czekają na dziecko, że mnie w tym nie ma. Więc mogę sobie tylko wyobrażać, co czuła Twoja koleżanka. Cieszę się, że Cię miała. Pozdrawiam ciepło.

Odpowiedz
avatar BUS
0 2

Serdecznie współczuję. Pamiętaj: teraz przede wszystkim najważniejsza jesteś TY i DZIECKO. Wiem, że to marne pocieszenie, ale trzymaj się. Wszystkiego dobrego.

Odpowiedz
avatar badgirl
3 3

Dziękujemy. Ja z Młodym, który jednak postanowił zostać Młodą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 11:32

avatar boryse
1 5

Bardzo Ci współczuję, co to za świat??? "Bóg tak chciał"??? G...prawda widnieje na nagrobku mojego Ojca. Najgłupsza sentencja, najgłupsze co można napisać i powiedzieć. To nie Bóg to nasze napięcia i podświadomość karze nas......

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 0:58

avatar badgirl
0 0

Wiesz, ja sama nie wiem co. To jest jedno z tych pytań, na które nigdy nie poznam odpowiedzi. Co i dlaczego?

Odpowiedz
avatar Christinka
0 2

Porąbało ich? Olej te ścierwa! No cholera jasna! Gość chciał mieć z Tobą dziecko, kochał Cię jak nic, a ktoś próbuje mówić takie rzeczy? Z miejsca bym przywaliła w łeb. Patelnią. Tak ze 3 razy. Jak można mówić coś takiego?

Odpowiedz
avatar badgirl
0 0

Obowiązek, ciekawość, temat tabu. Powodów jest mnóstwo.

Odpowiedz
avatar Loras
1 1

Szczerze Ci współczuję. Wiem, że dacie sobie radę. Nie znamy się, ale w komentarzach sprawiasz wrażenie mądrej kobiety. Przykro mi, że w tak ciężkiej sytuacji dostałaś tak mierne wsparcie od niektórych. Niestety, ludzie nie potrafią zachować się w obliczu śmierci - niektórzy zbyt się boją i zbyt im niezręcznie, a niektórzy nie potrafią jej uszanować.

Odpowiedz
avatar badgirl
1 1

Owszem, nie potrafią, bo śmierć to temat tabu, który dotyka przecież tylko tych, którzy przeżyli swoje życie? Sama leżąc w szpitalu szukałam w internecie informacji jakichkolwiek, czegokolwiek co by pomogło. Poza konkretnymi informacjami jak przebiega żałoba, nie ma za wiele. Więc teorię mam opanowaną na 6. Teraz kwestia praktyki. Czyli codziennego wstawania rano, po raz kolejny uświadamiania sobie, że go nie ma, jesteśmy tylko my, zaciskania zębów, płakania, jak mi źle i skupiania się, jaka Młoda (ale nam żarcik zrobiła...) będzie fantastyczna. Dzięki za miłe słowa - mądra nie mądra - po prostu postawiona pod ścianą, bez możliwości wyjścia ewakuacyjnego. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Currie
3 3

Niestety, jestem pozbawiona umiejętności społecznych i nigdy nie wiem co powiedzieć w takich sytuacjach, więc zazwyczaj kończy się na : kochanie, tak bardzo mi przykro. Z tym, że mówię to szczerzę - nie potrafię obojętnie słuchać o cierpieniach bliskich. Naprawdę szczerzę ci współczuję i trzymam kciuki, żebyś się pozbierała. Może osoby z historii nie byli zbyt dyplomatyczni, ale (na swój, pokręcony sposób) starali się cie pocieszyć, a to bądź co bądź świadczy, że nie jesteś sama, prawda? Trzymaj się.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 23:30

avatar badgirl
1 1

Nie jestem. Mam koło siebie tych ludzi, którzy nie ustawiali mnie, nie dopytywali, a po prostu byli. Właśnie ze zwykłym "przykro mi", brakiem słów i przytuleniem i byciem obok. I ja bym nie nazwała tego brakiem umiejętności społecznych. A po prostu zwykłym człowieczeństwem. Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz
Udostępnij