Będzie o niesprawiedliwości.
W małej miejscowości, z której pochodzę była mała szkoła podstawowa(około 50 osób - klasy 1-4). Dyrektorka owej placówki robiła co mogła aby szkoły nie zamknięto, więc za wszelką cenę chciała utrzymać jak najwięcej dzieci. W takich miejscowościach wszyscy się znają, więc rodzice chętnie udzielali się na rzecz szkoły, jednak jak to czasem bywa - część rodziców BARDZIEJ niż inni. Wspólne imprezki z nauczycielkami, kawki, spacery...
Moja Mama nigdy taka nie była. Owszem udzielała się, ale nigdy kawek nie piła czy kwiatów dla Pani Dyrektor nie kupowała bez powodu. Ale do sedna.
Koniec klasy drugiej. Wszyscy szczęśliwi, oglądamy swoje świadectwa. Ja nagle w płacz i biegiem do domu.
Co się okazało? Wszystkie dzieci, które chodziły na kółka wyrównawcze, ale rodzice znają się z Dyrektorką prywatnie mają same szóstki, a na moim z góry na dół czwórki. Wtedy dla mnie był to koniec świata, choć teraz wydaje się to głupie(nic nie wskazywało na choć jedną 4. W dzienniku miałam same szóstki i piątki, nigdy nie chodziłam na kółka wyrównawcze ani korepetycje, bo Pani wychowawczyni uznała że nie ma takiej potrzeby, gdyż radzę sobie świetnie)
Mama świadectwo w rękę, w samochód i z miną Amstaffa pędzi do szkoły.
W szkole biesiada - "aktywniejsi" rodzice wraz z gronem pedagogicznym przy wódeczce na sali gimnastycznej dyskutują i śmieją się do rozpuku(dzieci na podwórku ganiają bez żadnej opieki).
Mama(M) wpada i grzecznie prosi Wychowawcę(W) oraz Dyrektorkę(D) na korytarz:
M: Przepraszam Panie, ja czegoś tu nie rozumiem. Dlaczego moje dziecko ma z góry na dół same 4?
D: I taką pierdołą nam Pani głowę zawraca?
M: Dla mnie i mojego dziecka to nie jest pierdoła. Tym bardziej, że w dzienniku miała same 6 i 5. Proszę mi to jakoś wyjaśnić bo w głowie mi się to nie mieści.
W: Nie ma się o co denerwować. Pani córka jest po prostu słabą uczennicą. Powinna mieć same 3, ale zlitowałam się nad nią, bo jak w 2 klasie można na świadectwie mieć 3...
M: Słucham? Wiec proszę mi pokazać dziennik.
D: Czy to musi odbywać się teraz? Nie widzi Pani że mamy uroczystość?
M: Uroczystość? Popijawę, za pieniądze ze składek, za które miały zostać zakupione nagrody dla dzieci! Ale mniejsza o to. Proszę o dziennik.
W: No dobrze. - poszły do gabinetu Dyrektorki, otworzyły dziennik i już nie były takie mądre...W rubryczce z moimi ocenami same 6 i 5. ŻADNEJ 4,3,2,1.
M: Więc na jakiej podstawie moje dziecko ma 4 z każdego przedmiotu?
D: yyyy no wie Pani, całokształt pracy się liczy! Pamiętam, że nie brała udziału w zawodach sportowych oraz raz nie przyniosła materiałów na gazetkę!
M: Nie brała, bo miała złamaną rękę więc nie mogła. Owszem na gazetkę nie przyniosła - zapomniała. Jeden incydent ma przekreślić same świetne oceny?
W: Skończmy to. Przecież to nie ma żadnego znaczenia.
M: Może dla Pani. Ale moje dziecko zostało upokorzone. Reszta klasy chodziła na kółka douczające, korepetycje i inne dodatkowe zajęcia, bo nie ogarniała materiału, a mają same 6! Moja BettiNa nie chodziła, bo powiedziała Pani że radzi sobie doskonale. Więc jaki w tym sens?
D: Przeszła do następnej klasy - jaki problem? Za rok weźmiemy to co Pani mówi pod uwagę przy wystawianiu ocen.
M: Nie wezmą Panie. Proszę dokumenty mojego dziecka - przenoszę ją do innej szkoły.
D: Nie może Pani! Przecież zamkną szkołę!
M: Mogła Pani pomyśleć o tym wcześniej. Nikt nie będzie oceniał mojego dziecka przez pryzmat ZNAJOMOŚCI, CZY ILOŚCI WYPITEGO ALKOHOLU NA DANCINGACH PANI DYREKTOR Z INNYMI RODZICAMI. PROSZĘ O DOKUMENTY!
D: Ja zaraz zmienię tę oceny, już się za to biorę. Już już...Podaj mi jakiś mazak i już poprawiam!
M: Chyba Pani żartuje. DOKUMENTY poproszę - już.
Kolejną klasę rozpoczęłam już w nowej szkole, a poprzednia "działa" jeszcze rok.
Zastanawiam się czy Mamuśka nie zareagowała zbyt mocno...
szkoła
Nie. Może najwyżej powinna była poczekać na zmianę ocen na właściwe, a potem poinformować o sprawie kuratorium i cię zabrać... Czyli, po mojemu to zareagowała za słabo.
OdpowiedzTo samo chciałem napisać...
OdpowiedzAle zmiana ocen mazakiem na świadectwie?
OdpowiedzJa bym to jeszcze nagrał...na jakiś dyktafon... z telefonu chociaż...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 16:54
To co napisałam jest skrótem całej sytuacji. Mama mówiła, że wpadła w popłoch kiedy tylko usłyszała o zabieraniu mnie ze szkoły i zaczęła zachowywać się dość dziwnie... A tak na marginesie to nie odzywała się do mojej Mamy przez dobre 5 lat. Mi nawet "dzień dobry" nie odpowiadała.
OdpowiedzJakie oceny można mieć w drugiej klasie szkoły podstawowej? Nie ma przecież podziału na przedmioty (no chyba poza angielskim i religią)
Odpowiedz*teraz* nie ma.
OdpowiedzObecnie w klasach 1-3 jest ocena opisowa. Oceny są z języka obcego, religii. Za moich czasów - były normalnie wystawiane oceny. Ale to były lata 80...
OdpowiedzW latach 90 również był normalny podział na przedmioty i oceny.
Odpowiedzwtedy obowiązywały oceny, ale zarówno wtedy jak i dziś dziennik jest dokumentem! nieważne czy nauczyciel wpisuje sobie oceny do swojego notesiku, jak niektórzy jeszcze robią. oceny wystawia się na podstawie ocen w dzienniku. Aktywność również można tam zapisać w formie oceny. Nauczycielskie 'widzimisie' nie ma nic do wystawiania ocen. Zachowane jak w historii było tylko do zgłoszenie co najmniej do kuratorium i szkoda, że twoja mama tego nie zrobiła bo skończyły by się 'kawki' ;)
OdpowiedzNie ma teraz ocen? Od kiedy tak jest?
OdpowiedzPepperMint - w którym roku kończyłaś podstawówkę?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 15:08
W 2002 roku w wieku 12 lat. A dlaczego pytasz?
OdpowiedzPonieważ napisałaś tą historię językiem dwunastolatki.
OdpowiedzJeżeli już poruszamy sprawy językowe... Kattebush TĘ historiĘ. "Podaj mi TĘ książkĘ." "Nie bij mnie TĄ ksiażkĄ."
OdpowiedzDziękuję za zwrócenie uwagi - faktycznie, mój błąd :)
OdpowiedzJak dobrze kattebush, że Ty jesteś doskonała/ły. Chociaż mam wrażenie ze zapytałaś/łeś z innego powodu - ale mogę się mylić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 17:12
Nie jestem doskonała. Takich osób na szczęście nie ma ;)
OdpowiedzSzkoła to jest dokładne odzwierciedlenie życia tylko że w mniejszej skali. Jak myślicie, dlaczego ludzie w firmach liżą cztery litery prezesom, załatwiają pracę szwagrowi tylnymi drzwiami poza rekrutacją, awans dzięki donoszeniu na kolegów? Ano dlatego że uczy ich tego polska szkoła. Nauczyciel poza pensją i szacunkiem żadnej korzyści z bycia sprawiedliwym nie ma i szybko odkrywa że ci, którzy przyjmują prezenty, wchodzą w układy z lokalną "elytą" pijąc brudzie z radnymi, awansują szybko, obsypywani wszystkimi możliwymi nagrodami i prezentami. Idealizm świeżego pedagoga mija mniej więcej po trzech latach, gdy stara kadra wybije mu już z głowy jakieś próby robienia w szkole "Stowarzyszenia Umarłych Poetów". W końcu po co się przemęczać jak można zakręcić się tu i tam, ustawić bezpiecznie stołek i być nie do ruszenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 15:08
To jesteś PepperMint czy BettiNa?
OdpowiedzPlus za spostrzegawczość ;)
OdpowiedzBettiNa to konto zamknięte, jak patrzę. Więc może poprostu autorka się zawspominała za bardzo i także do starego nicka wróciła :P
OdpowiedzPlus dla Ciebie Meena:) Faktycznie miałam kiedyś konto o nicku BettiNa. A użyłam wyrazu BettiNa, ponieważ mówią tak do mnie wszyscy znajomi, rodzina i jakoś tak z rozpędu:)
Odpowiedz"za mocno"? za mocno to by było, gdyby dyrektorka musiała się tłumaczyć, z zaskoczenia, przed kuratorem
Odpowiedz@PiekielnyDiablik, jeśli dyrektorka musiałaby się tłumaczyć w kuratorium to byłoby właśnie "w sam raz".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 15:33
Z tej historii wynika, iż głównym sprawcą zlikwidowania szkoły była piekielna wychowawczyni.
OdpowiedzNa pewno nie nazwałabym reakcji Twojej mamy za zbyt mocną. Mogła nawet zareagować ostrzej. Nawiasem mówiąc, wychowawczyni i dyrektorka popełniły oszustwo(ostatecznie to JEST oszustwo) w wyjątkowo głupi sposób. Jeśli już chciały obniżyć Ci oceny, wystarczyło tuż przed konferencją dopisać kilka jedynek, dwójek, trójek... Prace pisemne trzeba przechowywać, ale brak zeszytu, brak zadania, odpowiedź przy biurku... Są nie do udowodnienia. A swoją drogą, tak się zastanawiam... One w gruncie rzeczy mogłyby chyba odpowiadać za to karnie? Świadectwo szkolne jest dokumentem, więc czy nie można by uznać tego za fałszowanie dokumentów? Specjalistą od prawa nie jestem, ale na logikę tak by wychodziło...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 19:22
I dobrze... nie ma litości dla sk*rwysyństwa...
OdpowiedzUWAGA UWAGA! - świadectwo DA SIĘ anulować! Wiem to, kiedyś opiszę w jaki sposób moja mama to wyegzekwowała.
OdpowiedzTak - pod warunkiem, że jest błędnie wypisane. Np. zła data urodzenia, błędna ocena. Świadectwo jest drukiem ścisłego zarachowania. Oceny są zatwierdzane Uchwałą Rady Pedagogicznej. I jeśli wcześniej nie zgłosi się chęci poprawy/czyt. egzaminu/ z danego przedmiotu - ocena jest na AMEN wpisywana na świadectwo!!! Nie wprowadzaj ludzi w błąd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 21:12
Uznałam za logiczne, że nie można sobie ot tak pójść do szkoły i poprosić o wydanie nowego świadectwa. Następnym razem wyrażę się jaśniej, żebyś zrozumiał.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2012 o 14:36
Nie odwracaj teraz kota ogonem. Historia jest o zmianie ocen już zatwierdzonych. Niestety to Ty nie zrozumiałaś tego, co ja napisałam. Tłumaczę Ci więc: ocen wystawionych i zatwierdzonych przez Radę Pedagogiczną nie da się zmienić. I nie trzeba w jakiś szczególny sposób egzekwować zmiany błędnie wypisanego świadectwa. Po prostu zgłasza się taki fakt w szkole.
Odpowiedzkatte: w takim razie dałaś się komuś wprowadzić w błąd. Da się cofnąć świadectwo, i specjalnie dla Ciebie mogę opisać tę procedurę. Wiesz, Rada Pedagogiczna w szkole ma jeszcze kogoś nad sobą.
OdpowiedzKolejna historia wyssana z palca. Oceny zatwierdza rada pedagogiczna w formie uchwały i po radzie pedagogicznej nie da się ich zmienić- ani poprawić w dzienniku ani tym bardziej na świadectwie bo świadectwo nie może zawierać ŻADNYCH skreśleń. Swiadectwa NIE da się anulować- nie moze tego zrobić ani nauczyciel ani nawet sam jaśnie dyrektor. Jeżeli uczeń ma poprawkę z danego przedmiotu to odbywa się ona w sierpniu a świadectwo ( w przypadku oceny pozytywnej) otrzymuje się 1 września. Świadectwa nie da się też 'podmienić', gdyż to jest druk ścisłego zarachowania, taki jak zwolnienie lekarskie. Nie wiem, jakie Ty masz problemy, Peppermint ale konfabulacja ich nie rozwiąże.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 21:59
Myślę, że nie do końca zrozumiałaś historię. Dyrektorka wpadła w popłoch i zaczęła gadać bzdury.
OdpowiedzProszę Cię, jaki popłoch... Dyrektorka popełniłaby taki kardynalny błąd i zaczęłaby gadać bzdury? Wiesz co za to grozi? Dyscyplinarka. Uwierz mi - nikt się nie podłoży.
Odpowiedzno cóż... zakrapiana imprezka to i dyrektorka mogła już bzdury gadać i w popłoch wpadać.
OdpowiedzZniknęła mi opcja edytuj to dopisuję: świadectwo da się anulować i wypisać na nowo - miałam taki problem w 5 klasie podstawówki - wychowawczyni pomyliła się przy wypisywaniu ocen i jedną z nich miałam wpisaną niższą niż w dzienniku. Świadectwo wypisano mi na nowo i jakoś problemu z tym nie było.
OdpowiedzNie zapominajmy że jesteśmy w Polsce. Wystarczy kilka telefonów do paru znajomych osób postawionych wyżej, kawka z żoną burmistrza, postraszenie szwagrem w MEN i jakoś dziwnym trafem świadectwa cudownie się anulują a sprawy nierozwiązywalne okazują się proste jak umysł Paris Hilton.
OdpowiedzŻmijcia, Agnes- ale ja naprawdę do konca zrozumiałam tę historię, tylko może Wy nie do końca znacie realia i prawo. Żmijcia, jeśli na świadectwie był błąd to oddajesz "złe świadectwo" do sekretariatu a pobierasz czyste. Taki fakt jest odnotowany w protokole. Liczba świadectw musi się zgadzać, to anulowane( przekreślone i opieczętowane) nie jest wyrzucane a zostaje w dokumentacji. Nie da się tu nic oszukać bo liczba świadectw niewypisanych i zepsutych musi się zgadzać bo jeśli się nie zgadza to prokurator już zaciera rączki. Agnes, nawet człowiek w popłochu nie może gadać aż takich bzdur i proponować poprzekreślania ocen na świadectwie pisakiem skoro wie, jaka jest obowiązująca procedura prawna.
OdpowiedzMijanou, proszę Cię. Chyba żyjemy w innym świecie. Takie rzeczy się dzieją częściej niż myślisz. Nie wiem czy ona faktycznie chciała to zrobić (wątpię, jak dla mnie było to bezmyślne paplanie, żeby mamie zamydlić oczy). A tak na marginesie, to "lekko" Cię poniosło z sugerowaniem, że zmyślam bo mam jakieś problemy. Gratuluję.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 17:08
PepperMint - faktycznie chyba Ty żyjesz w innym świecie. W świecie fantastyki. Wiesz, co to jest prawo oświatowe? Raczej nie. Wiesz co to jest Ustawa o Systemie Oświaty? Też nie wiesz. Gdybyś wiedziała - nie pisałabyś takich głupot.
Odpowiedz@mijanou- fakt, że coś jest nielegalne, oznacza, że nikt tego nie robi? Oczywiście, że dyrektorka nie miała prawa czegoś takiego zrobić. Mogła liczyć, że udobrucha mamę PepperMint i nic nie trzeba będzie zmieniać. Mogła liczyć, że mama PepperMint jest tępa i nie dowie się, że takie "poprawianie" ocen się nie liczy. Mogła uznać, że poprawi mazakiem/długopisem, wyjdą zadowolone, a gdyby zaszły jakieś problemy- może się wyprzeć i powiedzieć, że to PepperMint zmieniła oceny... Rozmowa nie była oficjalna, toczyła się na korytarzu. Idąc tą logiką, nikt w Polsce nie daje łapówek, nie oszukuje, nie kradnie... Wszak to sprzeczne z prawem!
Odpowiedz" Zastanawiam się czy Mamuśka nie zareagowała zbyt mocno... " Nie.
OdpowiedzTwoja mama zareagowałą właściwie, jakim prawem masz mieć gorsze oceny tylko dlatego że twoi rodzice nie pili z nauczycielami?
Odpowiedz