Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Letnia sesja egzaminacyjna. Egzamin u profesora, będącego z wykształcenia i zamiłowania filozofem.…

Letnia sesja egzaminacyjna. Egzamin u profesora, będącego z wykształcenia i zamiłowania filozofem. Ponad to lubi być piekielny. My już jesteśmy do niego przyzwyczajeni, ale pierwszoroczni to mają z nim totalny koszmar.

Egzamin cholernie trudny. Niby wszystkiego się nauczyłam, ale stres ciągle jest. Poza tym jeszcze u faceta, który za wszelką cenę stara uprzykrzyć życie studentom. Trzęsąc się jak osika, wchodzę do sali.
"Dzień dobry"
"Dzień dobry"
"O, jak dobrze, że jest okno otwarte, bo tam na korytarzu jest zamknięte i atmosfera jest nie do wytrzymania. Do tego jeszcze wszyscy się uczą i nakręcają jeden drugiego, co potęguje stres jeszcze bardziej"
"Proszę siadać. Nie spotkaliśmy się tutaj, by rozmawiać o oknie, tylko, by panią przeegzaminować"

Zestresowana jeszcze bardziej siadam. Gość zadaje mi jakieś pytanie. Odpowiadam z początku nieśmiało, potem się rozkręcam, bo wiem, że umiem. Ale z każdym moim słowem profesor robi coraz bardziej załamaną minę i kręci głową.
"No nic" - mówi - "w takim razie przejdźmy do następnego pytania. Może tym razem pójdzie lepiej". Kazał mi coś tam wymienić. Wymieniam, wymieniam, wymieniam... Gość patrzy na mnie jak na cudaka.
"Tylko tyle?"
"Więcej już nic nie wymyślę. Przepraszam"

Przeszliśmy więc do pytania ostatniego, a tym samym najbardziej według mnie piekielnego zachowania pana profesora. Dał mi jakiś wiersz i miałam określić, czy jest on toniczny, sylabiczny, czy może sylabotoniczny. Przeczytałam. Przeanalizowałam sobie. Stwierdzam, że toniczny.
"Niech się pani jeszcze zastanowi. Na pewno toniczny?"
"Tak" - i w tym momencie podaję mu argumenty potwierdzające moją tezę.
Patrzy jak na cudaka.
"Coś się pani chyba pomyliło. Te argumenty raczej nie przemawiają za tym, że jest toniczny"
"No, jak to nie? Według mnie jasno za tym przemawiają i uważam, że jest to wiersz toniczny"
"A ja uważam, że jest sylabotoniczny"
Tu mnie zamurowało. Może faktycznie... Popatrzyłam, przeanalizowałam... Nie! Niemożliwe! Toniczny, że hej!
"Panie profesorze, ja wciąż uważam, że wiersz jest toniczny"
"A ja wciąż uważam, że jest sylabotoniczny" - mówi z miną już totalnie załamaną - "dlaczego pani przyszła na pierwszy termin egzaminu? Nie mogła pani przyjść lepiej przygotowana, a nie z takim ewidentnym brakiem wiedzy?"
"Kiedy się uczyłam, wydawało mi się, że umiem już wystarczająco. Widocznie się pomyliłam"
"No, to jeszcze raz - jaki jest ten wiersz?"
"Wszystko wskazuje na to, że jest toniczny, ale skoro pan profesor mówi, że jest inaczej, to muszę się mylić"
"Wcale się pani nie myli. Pewnie, że jest toniczny. Tak tylko panią podpuszczam, żeby sprawdzić, czy jest pani całkowicie przekonana o tym, co mówi".

Z egzaminu dostałam 5.
A dlaczego 3/4 podchodzących nie zalicza? A, no właśnie dlatego, że nasz kochany profesor ma dewizę życiową, która mówi mu o tym, żeby studenta zestresować i zakręcić jak tylko się da.

by poetka91
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
20 50

Tylko się nie rozpłacz. To nie przedszkole.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 30

Wiesz, teraz możesz go nazywać piekielnym. Za 10-15 lat mu za to podziękujesz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
36 40

jak dla mnie to profesorek bardzo dobry, nie dość, że trzeba się nauczyć materiału to jeszcze jak bronić swojego zdania

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
15 17

Trza przyznać, że trochę złośliwy. Ale jak się wcześniej wie że taki jest, to można się na to nastawić.

Odpowiedz
avatar Miryoku
28 34

Największy możliwy stres, bo profesor jest niemiły podczas egzaminu? Życzę Ci tylko takich stresów. A na egzaminie świat się nie kończy. A profesor bardzo fajny i wymaga od uczniów myślenia. Przydałoby się takich więcej.

Odpowiedz
avatar Miryoku
22 26

A miałam. Czemu wnioskujesz, że nie? Czyżby dlatego, że Ci skomentowałam historię, w której wyżalasz się, jesteś zbyt bogata, żeby pracować za mniej niż 12zł za godzinę?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 23

@poetka91 - ty weź się nie pogrążaj, bo dałaś teraz piękny popis dziecinady na poziomie gimnazjum. Naprawdę są w życiu ważniejsze problemy niż egzamin i bardziej stresujące sytuacje. Wierz mi, chętnie bym wymieniła swoje kłopoty w rodzinie, finansowe i inne, na tego typu "problemy". Poczekaj może aż pójdziesz do pierwszej pracy i szef da ci w kość to się dowiesz, że taka sytuacja to pryszcz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

Właśnie przeczytałam poprzednią historię, jak można być tak głupim i tak żałosnym. Trzeba było dać od razu kolesiowi w łapę, bo przecież jak taki bidok śmiał cię zestresować. No ale w sumie po co się odzywasz, przecież sama zadeklarowałaś, że do osób, które zarabiają 2000 zł na rękę i myślą, że są bogate odzywać się nie będziesz.

Odpowiedz
avatar jkjkjk
21 21

"rozumiem że ze studiami to nie miałaś dziewczynko do czynienia" DZIEWCZYNKO? i pisze to studentka drugiego/trzeciego roku? Śmieszne.

Odpowiedz
avatar Bryanka
27 29

Szczerze? Wolę takiego profesora niż kolesia dającego zaliczenie w zależności od wielkości dekoltu i długości spódnicy. Poza tym co się tak podniecasz tymi studiami, pierwsza z rodziny poszłaś na uczelnię? A nawet jakby Miryoku nie była na studiach to jest to powód, żeby pisać do niej protekcjonalnie? Bez kitu obecni studenci zaczynają mnie przerażać, byle młot teraz może dostać się na studia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 17:50

avatar Austenityzacja
11 11

Aaahahaa, dziewczyna jest skończona na piekielnych przez jedną historię :D Nie mówię, że niesłusznie (bo historia naprawdę żałosna, jak i sama postawa poetki91), ale nie spodziewałam się, że tak szybko można być straconym tutaj :D

Odpowiedz
avatar digi51
11 11

@Austenityzacja, wejdź do towarzystwa i pokaż się z jak najgorszej strony, wywyższaj się, zwyzywaj wszystkich od wieśniaków. Wszędzie będziesz spalona ;P

Odpowiedz
avatar br13
11 13

Zazdroszcze takiego profesora. Jedna z najgorszych rzeczy, z jakimi mozna sie spotkac wsrod osob egzaminowanych, to brak pewnosci siebie. Wie, ze wie, a jak ktos to zakwestionuje, to od razu zmienia zdanie. Bardzo fajna twoja postawa :) Swojej wiedzy trzeba byc pewnym.

Odpowiedz
avatar Draco
24 26

Normalny profesor. Naucza przy okazji obrony swojego zdania studentów. Jak ja bym miał takie egzaminy na studiach to bym był szczęśliwy. ;) Jaśnie panience w kolejnej opowieści wychodzi to samo co i w tej o pracy. Za wysoko noszony nosek i oczekiwanie, że wszystko dostanie na złotym półmisku. Studia to nie przedszkole, a taki styl egzaminu to bardzo fajna sprawa. Polecam przeczytanie innych historii autorki, tam pokazuje, że jest tylko rozkapryszonym dzieckiem dzianych rodziców ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 12

Życie też stresuje i nakręca. Skoro student który umiał i był pewny swego mógł zdać na 5, znaczy że uczy uczciwie i egzaminuje adekwatnie do poziomu nauczania. Brawo dla niego, tylko mu piwko postawić na juwenaliach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Pani polonistko ponadto a nie ponad to. Nie w tym przypadku! Ludzie, przeczytajcie zanim wyślecie opowiadanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

Piekielnie to by było, gdybyś mimo wiedzy nie zaliczyła. Dżizes, mam nadzieje, że poziom nauczania na studiach się nie obniży przez takie "biedactwa".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 16:07

avatar konto usunięte
8 8

Poziom już się obniża, bo biorą jak leci (bo przecież niż jest, kryzys itp. itd.) i coraz mniej się od studentów wymaga.

Odpowiedz
avatar miss_vicious
15 15

Otóż to; gdyby pomimo zakuwania profesor autorkę oblał to owszem, byłoby piekielnie. Ale w tej sytuacji? Jestem pewna, że niejeden student mógłby wymienić dużo gorsze i bardziej adekwatne dla tego portalu opowieści - chociażby historia o tej osobie, która nie ze swojej winy została tuż przed obroną pracy magisterskiej wydalona z uczelni. W przypadku wyżej opisanej "piekielności" pozostaje tylko cieszyć się, że jeszcze są profesorowie z prawdziwego zdarzenia, którzy sensownie oceniają wiedzę studentów i na dodatek rzeczywiście chcą ich czegoś nauczyć. Skoro wśród wykładowców poetki91 ten jest najgorszym przypadkiem to nam wypada jej tylko zazdrościć, jej natomiast przestać marudzić. Jeśli zaś szanownej autorce szkoda czasu na dyskusje z "plebsem", bo zamiast głaskać ją po główce i klepać po pleckach podli Piekielni wyrażają swoje sensowne opinie na temat jej historii to krzyż na drogę - baba z wozu, koniom lżej. Idź potupać nóżkami gdzie indziej. Proponowałabym też nauczyć się przyjmować konstruktywną krytykę na klatę - jesteś na studiach, nie w przedszkolu (jak już ktoś wyżej zauważył z tą "dziewczynką", z którą wystartowałaś do Miryoku, popisałaś się mentalnością gimbusa; powiedziałabym nawet, że to wręcz podręcznikowy przykład takiej odzywki).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 21:17

avatar konto usunięte
3 3

miss_vicious: podpisuję się obiema rękami pod Twoją wypowiedzią! HRG: ano prawda z tym poziomem - kwestia centralnego finansowania uczelni, obniżenia poziomu matury itd itd. Ale zawsze można walczyć o zachowanie jakiego takiego poziomu - jak ten profesor, ryzykuje się tylko próbę opisana na Piekielnych, he he.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
14 14

Profesor nie dość, że nie piekielny, to próbował czegoś nauczyć. Czegoś znacznie cenniejszego od matriału obowiązującego na egzaminie - prowadzenia dyskusji i obrony swojego zdania. Przykre, że autorka nie potrafi tego doenić, tym bardziej, że sugeruje jakoby z tym profesorem miała wcześniej do czynienia. Ten człowiek musi przeżywać katusze widząc poziom intelektualny (nawet nie wiedzę) swoich studentów.

Odpowiedz
avatar Hitokiri
20 20

Jednak postanowiłaś wrócić na portal dla plebsu i biedoty? :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 17:41

avatar blackpoli
11 11

"Odbraziła się":D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 17:04

avatar konto usunięte
17 19

Nie, napisałaś, że nie będziesz pisać z osobami, które myślą, że jak zarabiają 2000 to są bogate. Widać, że cierpisz na przerost ego, ale cóż jestem tylko plebsem, więc gdzie mi tam do ciebie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 20

Haha :D A gdzie szlachcianko podziałaś czerwony dywan? ;p W końcu my jesteśmy plebsem, ty szlachtą, może jeszcze masz rycerza na białym rumaku i mieszkasz w wieży? :D Widać, żeś niezła "poetka", w pisaniu bajek mogłabyś konkurować z Brzechwą ;DD

Odpowiedz
avatar altruista
19 19

Jedno mnie zastanawia - dlaczego kolezanka poetka91 mowi o pieniadzach, jezeli nie zarabia? Bo wedle jej rozumowania sama jest plebs i biedota - to ze tatus i/albo mamusia zarabiaja ladne pieniadze robi z ciebie utrzymanke, nic wiecej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 17:39

avatar Hitokiri
17 17

Cóż, hrabianko, widocznie nie umiesz się wyrażać jasno. Tfu, jaka hrabianko. Sama napisałaś, że pracować nie będziesz bo wolisz wyciągnąć rączkę i mamusia z tatusiem dadzą, a śmiesz od innych czuć się lepsza, więc od dzisiaj będę na ciebie pisać PASOŻYT :P to ja już wolę towarzystwo podobnego mi plebsu, niż takich pustaków jak ty. Pocieszę cię - mamusia z tatusiem nie będą żyć wiecznie i wtedy kto cię utrzyma, Pasożycie? No chyba, że masz doświadczenie w najstarszym zawodzie świata, bo takie jak ty, to się do pracy nie nadają ;D

Odpowiedz
avatar Piura
11 11

Ojej. Arogancka studentka z manią wyższości, dojąca kasę z rodziców, brzydząca się plebsem i do tego POETKA*. OJEJ! Jak skończy te straszne studia i znajdzie jakiegoś bogatego typa to będzie zupełnie jak Alutka z Rodziny Zastępczej :D no prawie, Alutka przynajmniej w miarę sympatyczna była czasem :P Ale tak poza tym to dajcie jej spokój, już dość ją życie skrzywdziło, że jest tym kim jest. A po komentarzach- nie rokuje nadziei, nie ma po co się w sumie męczyć. *do poezji trzeba mieć jakąś wrażliwość chyba, której tu za bardzo nie widać, ale ja tam nie wiem, prosta kobita jestem :"D

Odpowiedz
avatar blackpoli
11 13

Z tego, co widzę to właśnie 21-letnia poetka myśli, że jak wyciągnie rękę i dostanie 100 zł, to jest tak bogata, że pracować może tylko z nudów. Słabe masz potrzeby w taki razie, cóż młoda jeszcze jesteś;]. Znam osoby, które jednorazowo dostają od rodziców nawet 1000 zł i nie szczycą się tym tak jak Ty. Chwalenie się pieniędzmi, zarobkami, statusem społecznym cechuje tzw. nowobogackich; dorobkiewiczów w 1. pokoleniu. I to jest wiocha, więc się tak nie nadymaj, bo to Ty wyszłaś na wariatkę.

Odpowiedz
avatar Mahmurluk
14 14

Najstarsza sztuczka nauczycielska jaka może być. Uczeń coś pisze na tablicy, nauczyciel rzuca "na pewno?" a uczniowi rączka od razu leci do gąbki. A potem zostaje tylko pytanie "po co? dobrze było". Mnie rodzice nauczyciele na to wyczulili, ale na praktykach sprawdzało się świetnie.

Odpowiedz
avatar kurczakus123
12 14

O co chodzi z tą dygresją o otwartym oknie? Bo ja z symbolizmu to się na Baudelaire'ze zatrzymałam.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
20 20

Straszne, profesor ośmielił się czegoś wymagać i jeszcze śmie żądać by student umiał obronić swoje zdanie. Skandal po prostu (dla poetki: to sarkazm). Co to za dyskusje z profesorem o oknach? I przez takich właśnie studentów poziom studiów leci na łeb na szyję; bo raz ich za dużo, a dwa jeśli każe im się wyjść poza ramy przedmiotu to z miejsca święte oburzenie bo jak to tak myśleć i dyskutować z profesorem. Na tym dziecko drogie polega ustny egzamin. Jak ty z taki podejściem chcesz licencjat lub magistra obronić? Plebs? Weź posprzątaj słomę, która ci z pantofli wypadła bo doskonały pokaz buractwa sama dałaś i w tej historii i w tej z poszukiwaniami pracy. Buractwo i dziecinada wyszła z ciebie nawet uszami. I myśl, a nie bezmyślnie kuj bo bezmyślne kucie nigdzie nie prowadzi. Niby dorosła kobieta, a foszasta jak jakiś dzieciuch i rozwydrzona jak mało kto.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 18:04

avatar PannaSamoZlo
14 14

właśnie też mnie zastanawia co na celu miała dygresja na temat okna i tego co się dzieję na korytarzu. autorko, przyszłaś tam na plotki czy na egzamin?

Odpowiedz
avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
11 11

Szanowna Triss, bez stresu! Poczekamy,zobaczymy. Może doczekamy się oburzonej historii o tym, że ktokolwiek śmiał jej zadać pytanie do pracy licencjackiej. Nie uważasz, że miło pomyśleć o tym, że ktoś ma prawdziwe problemy? Nie jakieś banały, jak jakiś brak pracy.

Odpowiedz
avatar blackpoli
10 10

Po tym tekście, zaczynam Cię uważać za prowokatora(prowokatorkę)...

Odpowiedz
avatar mailoo
11 11

21-letnia pannica, która uważa, że za samo bycie studentką należą jej się gratulacje. Twoja uczelnia musi być małomiasteczkowa tudzież wiejska skoro trzymają na nim taką prostacką dziewuchę jak Ty.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
13 13

I znów powiało buractwem. Wartościujesz ludzi na podstawie miejsca zamieszkania? Bardzo dorosłe podejście. Brawo. Gdyby głupota unosiła to latałabyś po niebie jak gołębica. (rozum podobny więc nawet by pasowało) @Nie_masz_pana_nad_ułana nie zamierzam się byle smarkaterią stresować, życie jeszcze kopnie ją w zadufaną dupkę i skończy się rumakowanie. Wiesz dziewuszka musi się polansować, popisać, że studiuje zapewne na wyższej szkole obierania bananów w Pcimiu Dolnym.

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 7

"ojjj jak ja uwielbiam takie małomiasteczkowe tudzież wiejskie dziewuchy jak ty" - klasyczny przykład buraka, który zamieszkał w mieście i twierdzi, że jest MIASTOWY. Wyszła słoma z butów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@poetka - wieś to niestety z Ciebie, skarbie, wyłazi... Ale nie martw się, z takim podejściem do studiów niedługo z nich wylecisz i będziesz mogła spokojnie wrócić do swoich :) Strasznie straszne rzeczy, pan profesor nie chciał uczestniczyć w ploteczkach na temat okna (kuźwa, kobieto, to jest EGZAMIN, sytuacja URZĘDOWA, w której nie ma miejsca na słodkie pitu-pitu o oknach!), patrzył dziwnym wzrokiem (jeśli na co dzień zachowujesz się tak, jak na piekielnych, to zupełnie mu się nie dziwię) i wymagał uzasadnienia własnego zdania, och i ach! "Moim obowiązkiem było zdać egzamin z materiału prezentowanego na wykładach, a nie z obrony własnego zdania" - oj, dziecko drogie, jak Ty mało wiesz o studiowaniu! Po pierwsze - obowiązkiem studenta jest zdać egzamin z materiału podanego w tzw. sylabusie - tak, NAWET jeśli o czymś nie było na wykładach. Po drugie - a myślisz, że czemu egzamin licencjacki i magisterski noszą nazwę "obrony"? Brawo, zgadłaś (hm, na pewno nikt nie podpowiadał?) - bo trzeba tam BRONIĆ własnego zdania. W czasie obrony komisja usiłuje podważyć tezy zawarte w Twojej pracy, a Ty masz za zadanie udowodnić swoje racje. Naprawdę, tak to wygląda. O czym się pewnie nie przekonasz, bo pani z dziekanatu na Ciebie krzywo spojrzy, zestresujesz się i rzucisz studia (z pożytkiem dla siebie i innych).

Odpowiedz
avatar komentator555
4 4

Triss, chciałem dodać podobny komentarz, uprzedziłaś mnie :) Dodam tylko jedno- autorka ma nick "poetka91", ma się więc za kogoś widzącego więcej, głębiej, a zachowuje się jak rozwydrzony dzieciak, a tamta historia o 12zł/h za prostą i lekką pracę też niezła- oj wyrwałaś się do miasta to i ego skoczyło, nie potłucz tylko garnków od mamy, gdy będziesz jechać do tego miasta... Strzelę kierunek- zarządzanie polem namiotowym?

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
9 9

Sądzę, że chciała profesorowi przekazać taką wiadomość: "ty tu sobie siedzisz wygodnie sukinsynu i świetnie się bawisz znęcając się nad biednymi studentami, a my tam mdlejemy z braku tlenu i dostajemy szajby ze stresu, którego TY jesteś powodem". Na miejscu profesora odpowiedziałbym: "ma pani rację, zamknę okno, bo mi jeszcze orły pouciekają".

Odpowiedz
avatar Djurex
6 6

Wg mnie świetna metoda, profesor sprawdził czy faktycznie się nauczyłaś, czy strzelałaś. Spotkałam tego typu nauczycieli już w gimnazjum i jakoś nigdy nie płakałam z tego powodu.

Odpowiedz
avatar Poison_Ivy
5 5

Gdzie Poetka żyła do tej pory, skoro takie bzdety są dla niej "piekielne"? Bardzo fajnie się zachował ten profesor. Zasunęłaś ten niepotrzebny i zdecydowanie za długi tekst o oknach, więc facet dał ci się trochę spocić, żeby jednak do ciebie dotarło, że nie jesteś na ploteczkach z psiapsiółką. Ale ocenę wystawił zgodną z twoją wiedzą - więc w czym problem?

Odpowiedz
avatar PannaSamoZlo
9 9

no jak to o co? zestresowała się! toż to nie przystoi denerwować księżniczki :D

Odpowiedz
avatar Nie_masz_pana_nad_ulana
14 14

Proponuję nową, bezstresową formę egzaminów. - Czy zna pani/pan odpowiedź na pytanie nr 1? - Tak. - A na pytanie nr 2? - Też. - Doskonale, 4. Czy chce pani/pan powalczyć o więcej, czy już kończymy?

Odpowiedz
avatar Bonjour_Madame
2 4

Ja też miałam takiego profesora,który różne triki stosował, ale to taki typ człowieka to nie byliśmy jakoś strasznie zaskoczeni. :) W pewnych momentach po prostu trzeba było sobie powiedzieć: 'wrzuć na luz, co będzie to będzie' i zgrywać pewną siebie i nie przejmującą się osobę, stanowczo odpowiadającą na pytania. Później się sama dziwiłam, że jestem w stanie nerwy zebrać do kupy. :-) Także w pewnym sensie nowe doświadczenie życiowe. Ale poza tym i tak znam mnóstwo osób, które taka sytuacja jednak 'rusza', więc nie oburzam się na tę historie.:)

Odpowiedz
avatar digi51
7 7

Eee tam, normalka. Ja na pierwszym roku studiów miałam profesora, który na wykładzie interpretował utwór literacki w jakiś tam sposób, a na egzaminie udawał, że ze swoją własną interpretacją się nie zgadza, żeby student nie powtarzał na pałę, tego co usłyszał na wykładzie, tylko podał jak najwięcej argumentów za tym przemawiających. Przerąbane mieli ci, którzy wyłączali samodzielne myślenie i na pytanie, dlaczego tak, a nie inaczej interpretują tekst odpowiadali: bo pan tak mówił! Co do tekstu o oknie - uważam, że na takie uwagi można sobie pozwolić tylko egzaminatora dobrze znając i wiedząc, że przeciwko takim wymianom uwag nic nie ma. Zwłaszcza jeśli profesor jest po paru godzinach egzaminowania, może go takie bezsensowne szczebiotanie wyprowadzić z równowagi.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
7 7

Kurde, już miałam bronić poetki, że przecież mogła sytuację uznać za piekielną, bo profesor do stresu egzaminacyjnego dołożył jeszcze sporą dawkę złośliwości, że raz zapytać "czy na pewno" to wychowawcze, ale kilka razy to już tortury, że przecież to portal nie tylko o zdarzeniach ze złym zakończeniem...Ale postanowiłam, przeczytawszy Twoje, @poetko, odpowiedzi na niektóre komentarze użytkowników, nie bronić Cię i za żadne skarby nie stawać po stronie takiej osóbki jak Ty. Bądź trochę uprzejmiejsza dla innych, zacznij szanować osoby o innych poglądach, nie zioń nienawiścią na wszystko i wszystkich i na miłość dowolnego boga, przestań tak zadzierać nosa! Zobaczysz, od razu będzie Ci lżej a i stres się zmniejszy.

Odpowiedz
avatar nisza
9 9

Jednego nie rozumiem - skoro wszem i wobec wiadomo, ze profesor na egzaminie celowo wprowadza studenta w blad, to o co chodzi? Poetko, ja studiowalam 5 lat na jednej z najwiekszych uczelni technicznych w Polsce, na smiem twierdzic kierunku nie najlatwiejszym (choc zapewne tez to rzecz wzgledna). Egzaminow mialam multum, i pisemnych i ustnych, obrona magisterki i inzynierki, sytuacje rozne sie zdarzaly. Ale zeby oburzac sie, ze prowadzacy wymaga ode mnie nie wyrecytowania odpowiedzi wykutej na blache, a myslenia - no to mi jeszcze do glowy nie przyszlo. Ale co ja tam wiem, w koncu kazdy profesor studentom poklony bic winien, ze ci sie zdecydowali z wysokosci zstapic i studiowac. Ba! raczyc pojawic sie na egzaminie. A Ty jeszcze zaszczycilas go rozmowa na poczatku, taka mila bylas, a on cham jeden kazal Ci myslec. No jak on mogl...

Odpowiedz
avatar notaras
2 2

Profesor chciał abyś obroniła swoje zdanie. No jak on mógł? Straszne... Zdradzę ci pewną tajemnicę. Wiem, że to będzie dla ciebie pewną nowością, ale zaryzykuję, może to wytrzymasz. Studiowanie nie polega na uczeniu się na pamięć z wykładu. Studiowanie polega na SAMODZIELNEJ pracy, nauce i badaniach. Aby wykonać powyższe czynności w sposób poprawny należy umieć UZASADNIĆ swoje wnioski. Zwykle procedura ta wygląda następująco: 1. Ty mówisz, że prawdą jest pewne zdanie. 2. Ktoś inny mówi, że nie masz racji (może tu przedstawić pewne swoje argumenty). 3. Ty przedstawiasz swoje argumenty, pokazując ich poprawność. 4. Tu możliwe są trzy drogi:   4.1 Przekonałaś tego kogoś, że masz rację.   4.2 Ten ktoś pokazał, że ty nie masz racji, ponieważ twoje argumenty są złe.   4.3 Ten ktoś dalej ci nie wierzy. Przejdź do punktu 2. Dodatkowo, pomijając fakt niezrozumienia idei studiów, zdarza się, że to student ma rację, a nie profesor (w końcu też człowiek i pomylić się może). W takim wypadku, dla dobra nauki i ludzkości, student powinien wytknąć wykładowcy błąd.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2012 o 15:41

avatar mailoo
0 2

Poza tym po historii wnioskuję, że jesteś na kierunku humanistycznym...więc wielce prawdopodobne, że po studiach wylądujesz na stanowisku, za które dostaniesz niewiele więcej niż 2000 zł. Albo pójdź śladem innych koleżanek-księżniczek i znajdź sobie bogatego sponsora, który będzie Ci płacił więcej na godzinę...w zależności od tego ile "pociągniesz".

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
1 1

Byłam na kierunku humanistycznym, ale na mojej uczelni takich kwiatków nie było.

Odpowiedz
Udostępnij