Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowieść będzie o pewnej pani prowadzącej pewną dość znaną szkołę językową. A…

Opowieść będzie o pewnej pani prowadzącej pewną dość znaną szkołę językową.

A było to tak... :)

Na początku września szukałam sobie jakiejś pracy dorywczej. Wysłałam aplikację w kilka miejsc, w których potrzebowali kogoś "na już i na chwilkę", czyli po prostu praca pod tytułem "idź, daj tej pani coś tam, my ci zapłacimy i spadaj" ;)

Pewnego ranka budzi mnie telefon. Odrzucam, chcąc spać dalej. Dzwoni ponownie. Nie odbieram. Za trzecim razem stwierdziłam, że widać nie jest mi pisane pospać dłużej i odbieram telefon. W słuchawce kobiecy głos pyta, czy wysyłałam aplikację do szkoły językowej "Xxx". Mówię, że bardzo możliwe, ale proszę, by przypomniała mi, o jakie stanowisko chodzi, bo aplikacje wysyłałam w kilka miejsc. Kobitka zdawała się być zdziwiona moją prośbą, ale (z łaską w głosie) powiedziała, że chodzi o stanie przez kilka dni w szkole podstawowej (do której mam rzut beretem) i zapisywanie dzieci na język angielski. Stwierdziłam, że spoko - praca łatwa i przyjemna, poza tym na miejsce mam jedynie ze 3 przystanki... No spoczko. Pytam jeszcze o wynagrodzenie. "Wynagrodzenie jest bardzo dobre. 7zł/h do ręki". Delikatnie mnie zatkało. Mówię tej pani, że pracowałam kilka miesięcy temu na podobnym stanowisku i zarabiałam 12zł/h, poniżej których raczej nie chciałabym schodzić więc mimo fantastycznych warunków muszę niestety podziękować. Pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy.

Po paru minutach dostaję sms "Ok. Może być 12zł/h. Możemy zobaczyć się jutro, żeby omówić szczegóły?". Umówiłam się. Kobiecie bardzo zależało na tym, żeby spotkanie odbyło się w Mc'Donald's'ie. Zdziwiłam się, ale niechże jej będzie ;)
Po półgodzinnym spóźnieniu przyjechała... z 2 dzieci i miną jakby była tu za karę. Przez całe spotkanie dzieci skakały jej po kolanach, zastanawiały się co zamówią, pytały o to, co ona zamówi i jak długo jeszcze będzie ze mną gadać, bo im się nudzi i chcą już zamówić... Masakra.

Pani dała mi ogromną ilość materiałów promocyjnych (plakaty, długopisy, ulotki, formularze), pytała kilka razy, czy na pewno jestem zdecydowana, bo ona na moje miejsce ma 4 osoby, ale wszystkie musiała odwołać, bo już wcześniej obiecała mi (aha... tak szybko zgodziła się na 12zł., że na pewno odmówiła 4 osobom za 7 :P). Pod koniec rozmowy okazało się, że szkołę, o której rozmawiałyśmy, przydzieliła już komuś innemu i dla mnie została jej tylko jakaś tam inna na 2 końcu miasta. Podziękowałam. Powiedziałam, że byłam zainteresowana jedynie tamtą i w takim razie z żalem, ale muszę zrezygnować. Obiecała, że namówi tamtą osobę, żeby się ze mną zamieniła(tak też się stało). Pani jeszcze tylko poprosiła, żebym nie skupiała się na ulotkach, bo przecież nie o to w tej pracy chodzi, a na tym, żeby zgarnąć jak najwięcej chętnych. No ok.

Po pierwszym dniu pracy dzwoni do mnie. Myślałam, że spytać, czy wszystko ok. No, ale się pomyliłam. Zadzwoniła, żebym wzięła materiały i przyjechała do biura, bo chce zobaczyć ile osób się zapisało i czy wszystko zrobiłam tak, jak powinnam. Pojechałam. Jak dobrze, że wzięłam WSZYSTKO, co ta kobieta mi dała. Okazało się, że pani owszem chciała zobaczyć, czy wszystko ok, ale przy okazji podziękować za współpracę, bo przecież zbankrutowałaby, gdybym za taką kwotę miała pracować kilka dni. Poprosiła o oddanie rzeczy. Oddałam formularze, plakat, który mi został i stosik ulotek. Pani popatrzyła na mnie spode łba "A DŁUGOPISY???". Poszperałam i znalazłam kilka. Oddałam. "DLACZEGO TYLKO TYLE?". "Bo rozdawałam rodzicom, którzy zapisywali dzieci". Burknęła tylko coś pod nosem. Później dodała "Pani wie, że pit-u z tego nie będzie, prawda?". Było mi obojętne (niby byłby zwrot, ale to byłoby jakieś 5zł. pewnie więc ok). Umowy ze mną nie podpisała. Dała mi tylko jakiś papierek z napisem "ROZDAWANIE ULOTEK - 60zł" i kazała się podpisać.

Na pieniądze czekałam ponad miesiąc. Koniec końców, po licznych telefonach i sms'ach, wysłała zapłatę, ale co się z nią naużerałam to moje.

usługi

by poetka91
Dodaj nowy komentarz
avatar Miryoku
18 22

12zł/h na rękę za taką pracę? Jak dla mnie 7zł to jest za takie coś kwota może niezbyt duża, ale znośna. W jakim mieście to miało miejsce?

Odpowiedz
avatar Wiolonczela
10 14

Pewnie Warszawa, skoro takie wymagania co do wynagrodzenia. ;)

Odpowiedz
avatar Draco
5 9

No niestety, tak to w stolicy wygląda. Przyjeżdżają tu ludzie z całego kraju i śnią swój "warszawski sen". Chcą zarabiać dużo i szybko bo tu praca "na ulicy leży". Niestety każdy z nich ma wymagania z księżyca, doświadczenie znikome, do tego problem ze znalezieniem jakiegoś taniego mieszkanka, lub pokoju. I sen szybko znika, a zastępuje go koszmar pracy po to by jakoś się utrzymać i wyżyć kolejny miesiąc. Oczywiście mówię tu o osobach uczciwych. Oferty dla osób bez ograniczeń moralnych są o wiele lepiej płatne. Dlatego pełno w Warszawie różnych krętaczy i oszustów, zarabiających nieźle na krzywdzie ludzi. Wiele jest też dziewczyn, które stają się utrzymankami, albo pracują jako "hostessy" pozwalając się obłapiać starszym panom byznesmanom. Dotyczy to też studentów genialnych kierunków którym natłuczono do głów, że po studiach to oni za mniej niż 4000 zł to nie powinni palcem kiwnąć. Głód i bieda ich w końcu uczy pokory.

Odpowiedz
avatar Draco
35 39

No bez jaj. Historia jest żenująca: - Obcy numer dzwoni rano (zapewne po 8), a jaśnie panienka po prostu odrzuca połączenia? No tak sen ważniejszy! - 7 zł/h to za mało? No tak, dla jaśnie panienki to 12 zł/h to minimum za które z łóżka wstanie. - Szefowa ma dzieci i musiała zabrać je na spotkanie dlatego odbywa się ono w Macu? No tak, to jest uwłaczające dla jaśnie panienki, ona powinna zostać przyjęta na salonach, a słudzy powinni całować ślady jej butów. - Praca jest za daleko? No jak szefowa śmiała wyznaczyć miejsce pracy tak daleko! Co z tego ze płaci jaśnie panience prawie dwa razy więcej niż innym. Jaśnie panienka będzie pracować tylko blisko domku i już! - Szefowa postanowiła, że jednak nie chce pracować z taką osobą? Jak ona śmiała!! Toż to obraza dla jaśnie panienki! I jeszcze miała oddać gadżety! 12 zł/h godzinę to spora stawka. Większość z Polaków o takiej stawce może sobie pomarzyć. Pewnie autorka pracowała jako hostessa w kusym wdzianku, bo tam są takie stawki (wiem od kilku znajomych ;) ) No i jeszcze oczywiście wszystko bez umowy, no wręcz genialnie. Umowa musi być! Nawet o dzieło, ale musi być, bo umowy ustne straciły wartość, gdy honor i uczciwość stały się pustymi słowami.

Odpowiedz
avatar twojabogini
20 20

Cieszę się, że nie tylko ja to zauważyłam...

Odpowiedz
avatar Miryoku
21 21

Zgadzam się, Draco, niektórym się strasznie w dupie poprzewracało.

Odpowiedz
avatar Miryoku
28 30

"na szczęście jestem w tak komfortowej sytuacji, że w każdej chwili mogę wyciągnąć rękę po pieniądze do rodziców i zawsze je dostaję. więc jeśli mogę tak o podejść do mamy i dostać 100zł., to nie mam zamiaru męczyć się cały dzień dla 35zł." I wszystko się wyjaśnia. Gratuluję dojrzałości i samodzielności. Ciekawe, co będzie, jak się okaże, że nie da się całe życie siedzieć na garnuszku rodziców. Chwal się dalej, że nie musisz kiwać palcem, by się zatroszczyć o swój byt, masz być z czego dumna.

Odpowiedz
avatar Draco
32 32

No i potwierdziłaś wszystko co napisałem. Bardzo dziękuje :) Widać, że jaśnie panienka nie zakosztowała jeszcze dorosłego życia i w szlachetnej dupce ma poprzewracane, że ho ho. No to odpowiadając na te gówniarskie wpisy: "- no niestety, ja szanuję swój czas wolny i nie będzie mi byle kto dupy zawracał, kiedy śpię." To po co było wysyłać CV i zawracać dupę firmą, skoro nawet nie chce się telefoniku odebrać? "- no niestety, nie będę niczyim "murzynem" i za półdarmo pracować nie będę. na szczęście jestem w tak komfortowej sytuacji, że w każdej chwili mogę wyciągnąć rękę po pieniądze do rodziców i zawsze je dostaję. więc jeśli mogę tak o podejść do mamy i dostać 100zł., to nie mam zamiaru męczyć się cały dzień dla 35zł. (tak by to wychodziło)." No to po co jaśnie panienka się o prace starała?? No chyba, że jaśnie panienka myślała, że na start dostanie 20 zł za godzinkę i będzie musiała tylko stać i pachnieć. "- może niekoniecznie powinni całować ślady stóp, ale owszem, taka rozmowa powinna odbyć się w miejscu i warunkach na odpowiednim poziomie. w takim razie ja mogłam zabrać ze sobą swojego psa, prawda? bo też nie miałam go z kim zostawić." W miejscach "na odpowiednim poziomie" to są prowadzone rozmowy kwalifikacyjne do ministerstw, albo do banków, lub w przypadku poważniejszego zatrudnienia, np. na umowę o pracę na minimum rok, a nie na dorywcze rozdawanie ulotek w szkole. "- co do odległości, to skoro rozmawiałyśmy o pracy koło mnie, to z jakiej racji ta pani mi OZNAJMIA, że jednak będzie to gdzieś indziej?" Pierwotne ustalenia dotyczyły starej stawki i były to tylko ustalenia wstępne. Pracodawca przedstawia konkretne warunki na rozmowie kwalifikacyjnej. W ogłoszeniu może napisać, że praca będzie w Warszawie, a potem stwierdzić, że jednak w bazie na orbicie okołoziemskiej. Takie jest prawo pracodawcy, a potencjalny pracobiorca może się na to zgodzić, lub nie. "- to po ch*j mi je dawała, skoro teraz chce je z powrotem?" Widzę, że pracodawca chcący od PRACOWNIKA oddania pozostałych FIRMOWYCH materiałów promocyjnych to zło. Jesteś żałosna, to są cały czas materiały firmowe i Twoim psim obowiązkiem jest zwrócić to co zostało! "- ale ja nie jestem "większością Polaków", która musi za przeproszeniem zapie*dalać, żeby mieć cokolwiek." I tu masz racje. Bo ta większość Polaków jest zdecydowanie lepsza od Ciebie. Pracują ciężko by utrzymać siebie i swoje rodziny. Oni na swoje "cokolwiek" zasługują, w przeciwieństwie do Ciebie. Ty jesteś tylko pustym banankiem, który nic o życiu nie wie i BAWI się w pracę. "- gdybym wiedziała, że będzie to bez umowy, to bym się za to nie brała. tak - umowy ustne stały się pustymi słowami i nijak potem nie udowodnię, że u nich pracowałam." A to nikt jaśnie panience nie powiedział, że przed rozpoczęciem pracy dla kogoś podpisuje się takie śmieszne kartki? To są "umowy" jest tam dużo literek i zazwyczaj jest to kilka kartek. Dopiero jak się je podpisze to można zaczynać pracę. Żałosna historia i żałosna osoba, a tak w ogóle to może jaśnie panienka nie wie, ale na piekielnych to głównie "robole" i "murzyny" oraz ci którzy muszą "zapie*dalać, żeby mieć cokolwiek" stanowią większość. Więc może to nieodpowiednie środowisko dla panienki z "wyższych sfer". ;)

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
23 23

Ohoho, może w takim razie w ogóle nie szukaj pracy? Przecież ciężko ci będzie dostać 100zł za samo "Daaaj"... A rodzice będą harować na nieroba, co im szkodzi. Masz szacunek do swojego czasu wolnego? Czyli do całego swojego czasu, skoro nie pracujesz? Może potencjalni pracodawcy powinni ci wysyłać listy w złotych kopertach, które łaskawie zechcesz otworzyć? Jeszcze nie widziałam tak chorej postawy wśród moich rówieśników (a sądzę po nicku, że jesteśmy w jednym wieku). Gratuluję.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

A ja w ogóle uważam że ta historia to fake. Dziewczyna się nasłuchała na uczelni, jak znajomi narzekają na pracę w macu czy cc i postanowiła poczuc się 'lepsza' i 'ważniejsza', dopieszczając pupę wyimaginowanymi 12zł/h. Przy takich warunkach, jakie ona stawia, przeciętny pracodawca puknąłby się w głowę i pokazał jej drzwi, mając na jej miejsce kilku innych nie mających wymagań z księżyca. A tu ktoś nam próbuje wmówić, że jest tak cudowny, że pracodawca robi wszystko, by on u niego pracował... Taaa... I może od razu proponuje zamianę na stanowiska?

Odpowiedz
avatar Reszka
13 13

Zgadzam się z Miryoku. to, ze siedzisz na garnuszku rodzicow to nie jest powod do dumy. Jak spotkasz sie z rzeczywistoscia, to bedziesz plakac rzewnymi lzami, bo rodzice nie beda ci zawsze pomagac. Osobiscie, jak bylam w liceum, wolalam pracowac za minimalna krajowa w weekendy, anizeli prosic mame o pieniadze. Dzieki tmu, ze wtedy sie nauczylam, na studiach utrzymuje sie sama i jestem z siebie dumna, bo wiem, ze jestem na tyle odpowiedzialna, aby nazywac siebie dorosla.

Odpowiedz
avatar digi51
9 9

@salpinx, jest różnica między wspomaganiem finansowo, a fundowaniem każdej zachcianki jest duża. Po tonie wypowiedzi autorki widać, że dostaje kasę na co chce i kiedy chce. Mam kumpelę, która od pierwszego roku studiów łapała się dorywczych prac. Od rodziców dostawała kasę na opłacenie pokoju i w miarę porządne jedzenie. Natomiast na rozrywki czy jakiś extra ciuch musiała zarobić sobie sama. Uważałam to za normalne, wiadomo, że nie każdego stać na to, żeby dzieciakowi dawać 2000zł miesięcznie. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że rodzice kumpeli mają kupę kasy, postanowili jednak, że dziewczyna powinna poczuć szacunek do pieniądza i nauczyć się planowania wydatków. Nie uważasz, że to jest zdrowe podejście?

Odpowiedz
avatar salpinx
-2 2

@digi51 zwróć proszę uwagę, że komentarze powyżej krytykują każdy rodzaj utrzymywania studenta przez rodzica. Nie odwołuję się do poetki (niech każdy interpretuje jej słowa jak lubi). Chociażby powyżej- "to, ze siedzisz na garnuszku rodzicow to nie jest powod do dumy." Dla mnie siedzieć na garnuszku oznacza dokładnie to co powiedziałaś- pokrywanie kosztów utrzymania. Nie jest to ani powód do dumy ani do napiętnowania.

Odpowiedz
avatar meme2
18 18

Znajdź sobie bogatego faceta, "zarobisz" więcej "robiąc" mniej :) Cieszyłabym się jakbym mogła dorobić głupie 35 PLN siedząc cały dzień i zbierając podpisy, bo w czasie lekcji (czyli pracujesz ok. 15 minut/godzinę) mogę wziąć laptopa i pracować zdalnie tak jak pracuje obecnie. Patrząc na to, że miałaś pracować tam 4 dni czyli w sumie 140 PLN, to w moim przypadku (bez zarobionych dniówek normalnie) jest kasa na bilet miesięczny dla mnie i mojego narzeczonego lub świetny wieczór we dwoje ("droższa" kolacja + film z VOD + popcorn)i jeszcze by zostało. Tobie pewnie brakłoby na "wyjście do klubu", bo przecież wypicie piwa za 6 PLN jest uwłaczające i trzeba pić drinki za 25... Gratuluje podejścia do życia: "bo mama da" a jak się okaże, że nagle mama nie może dać to ciekawe jak znajdziesz, bez wykształcenia (bo zapewne nadal studiujesz) i bez doświadczenia (oprócz hostessy) zarobić na mieszkanie w Warszawie + życie + przyjemności...

Odpowiedz
avatar nisza
19 19

Roznica taka, ze ci "robole" nie dostaja tych 2000zl. Oni je zarabiaja. A Ty dostajesz. Ciesz sie sponsorowaniem przez rodzicow poki mozesz, bo mozesz kiedys twardo wyladowac na pupce, oj, twardo. I bolesnie. I bedziesz sie cieszyc ze znacznie mniejszej kwoty niz ci pogardzani przez Ciebie robole i murzyni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

to żeś teraz pie*dolnęła jak łysy grzywką o kant stołu. "robole"? "biedota"?. Oj kochana, żebyś ty się kiedyś nie zdziwiła jak ci zabraknie na margarynę do chleba. Wtedy przestanie ci przeszkadzać bycie robolem, sprzątaczką czy inną posługaczką, a na widok 2000zł oczy będą ci się świecić jak nietoperzowi w nocy... Teraz to masz szczęście, że mama da i mama pomoże ale tak zawsze nie będzie.

Odpowiedz
avatar twojabogini
17 17

Oj moi drodzy, właśnie tu się niestety obawiam, że tak zawsze będzie. Mamusia i tatuś jej załatwią zapewne posadkę za pieniądze o których robole i biedota ;) mogą tylko pomarzyć i dalej będzie patrzeć na wszystkich z góry, bo żyje na wysokim poziomie. Nie dlatego, że sama sobie zapracowała na to, tylko dlatego, że urodziła się w bogatej rodzinie. Szkoda tylko, że nie umiała jej ona wychować. Wiesz co szanowna autorko? zarabiając obecnie mniej nawet niż wymienione z wzgardą przez Ciebie 2 tys. czuję się od Ciebie milion razy lepsza i nie zamieniłabym się z Tobą za nic w świecie. Jestem dumna, że mnie rodzice nie wychowali na takiego pustaka. Nie lubię nikomu źle życzyć, ale Tobie naprawdę bardzo gorąco życzę, by jednak kurek się zakręcił, aby rodzicom się nie udało załatwić Ci świetlanej przyszłości, albo jeszcze lepiej- zrozumieli swój błąd i nie chcieli tego zrobić. Żebyś musiała sobie poradzić sama, bez pieniążków tatusia i znajomości i zobaczyć, jak to jest nawet po studiach pracować za 1000zł. Takim jak Ty tylko takie coś wybiłoby pustotę z głowy. Serdecznie Ci tego życzę.

Odpowiedz
avatar archeoziele
8 8

Oj kobieto... jak Ty nic nie wiesz o życiu... życzę powodzenia, bo z takim podejściem zderzenie z rzeczywistością będzie szalenie bolesne.

Odpowiedz
avatar digi51
7 7

Mój ojciec jest robolem, droga pani i zarabia tyle, że też mogę do niego rączkę po stówkę dziennie wyciągnąć. Tylko, że jako osoba dorosła (mimo, iż studiująca dziennie) chcę być niezależna finansowo. Oczywiście, nie zawsze można od razu zarabiać na studiach tyle, żeby żyć bez wsparcia rodziców, ale 35zł dziennie to już porządne całodzienne wyżywienie. To mało?

Odpowiedz
avatar madziutek
12 12

uśmiałam się niesamowicie czytając Twoje żale ;) 12zł/h na rękę, no polew na maksa! A 20 byś nie chciała? ;>>>

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Obraziła sie i zabrała zabawki - wszyscy możemy odetchnąć z ulgą :)

Odpowiedz
avatar Hitokiri
11 11

A co tam będzie z plebsem gadać xD

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
7 7

Sama biedota i robole na piekielnych? Dobre sobie. Dziecinko bez doświadczenia nikt ci nie zaproponuje wyższej stawki to raz. Dwa- musisz oddać każde materiały firmowe, którymi miałaś dysponować w pracy. Trzy- chwalenie się siedzeniem na garnuszku rodziców świadczy o twojej niedojrzałości życiowej. Rodzice wiecznie żyć nie będą, zabraknie ich to zabraknie kasy i co wtedy? I jeszcze jedno; wysyłając CV musisz być przygotowana na telefon od 8 rano bo często tak pracują działy HR w firmach i ich średnio obchodzi czy jaśnie panna śpi czy nie. Do pracy na 8 też chodzić nie będziesz bo za wcześnie? Ludzie nie tłumaczcie "poetce" nic, jakie puste się urodziło to i puste umrze. Więc po co strzępić klawiaturę na pustaka, któremu się wydaje, że może mieć świat u stóp bo jest takim cudem (w swoim mniemaniu).

Odpowiedz
avatar seera
7 7

@Triss kochana w seksbiznesie podobno dobrze płaca.I nie trzeba wstawać na rano bo praca jest w nocy ;).Pozdrawiam.Więc jak już panna "jestem lepsza od was wszystkich robole" się obudzi będzie jak znalazł.Ja za to jestem ciekawa co to za uczelnia i co to za studia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 21:45

avatar TrissMerigold
3 3

Mnie bardziej ciekawi czy autorka się zimą urodziła lub miała wśród przodków rycerza ;)Miałam w rodzinie dwie kuzynki z tego samego gatunku co autorka- przebudzenie trwało długo i z obserwacji wiem, że bolało jak cholera. Seera może się obudzi, a może nie. Najpewniej obudzi się gdy dziany mąż znajdzie młodszy model bo z pustakiem po 40-stce ciężko wytrzymać.

Odpowiedz
avatar Poison_Ivy
8 8

Tak z ciekawości - ile dzieci zapisałaś? Bo wiesz, pracodawca to nie instytucja charytatywna. Liczy się wydajność pracownika, czyli stosunek zainwestowanych kosztów (12 zł/h plus materiały reklamowe, które przecież pracodawcy za darmo z nieba nie spadają) do realnego bądź potencjalnego zysku z tej inwestycji, zależnego od liczby zapisanych uczniów. Jeśli w ciągu jednego dnia zgarnęłaś 60 zł i rozdałaś np. 20 długopisów, a zapisałaś raptem paru uczniów, to nic dziwnego, że pracodawczyni szybko z ciebie zrezygnowała.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 18:59

avatar Monomotapa
14 14

Nie wierzę, to skandal! Jesteś studentką i nie dostałaś stołka prezesa banku?! Nieprawdopodobne. Na egzaminy też nie wstajesz, jak jest za wcześnie?

Odpowiedz
avatar Vividienne
0 4

Ludzie, dajecie się trollować jak dzieci.

Odpowiedz
avatar mailme3
3 3

@Vividienne: To brzmi zbyt pięknie aby było prawdziwe. The art of trolling :)

Odpowiedz
avatar lady1990
0 0

dziewczyno, znajdz prace po szkole/studiach czymkolwiek za wiecej niz 10 zl netto na reke to normalnie bede ci bic poklony.... za duze masz wymagania do takiej pracy ktora nei wymaga za wielu kwaliikacji.... kobieto, ogarnij sie.... ludzie zarabiaja w tym kraju po 7/8 zl na reke i sa zadowoleni, ze w ogole maja prace i to i tak juz jest duzo... bo o prace jest mega ciezko... i to straszne, ze musialas gdzies dojechac do pracy.... ojej biedactwo, ale 99 procent ludzi pracujacych tak robi!!!!!nie dziwie sie kobiecie, ze zrezygnowala z ciebie... a co do odbierania teleonow w czasie spania... dziewczyno.... pracodawcy zawsze dzwonia z rana, a co maja dzwonic o 22? czy co? serio nie znasz sie na rynku pracy i widac ze wyzej srasz niz dupe masz... z takim podejsciem zycie ciebie tak kopnie w dupe, ze zobaczysz... pozdro...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2012 o 22:03

Udostępnij