Na którymś rutynowym spacerze z psem, rozmawiając z innym napotkanym "psiarzem", usłyszałem przerażającą historię.
Człowiek miał 2 psy, to znaczy psa i sukę, dalmatyńczyki. W którymś momencie na spacerze suczka skorzystała z nieuwagi opiekuna i dorwała jakiś mięsny ochłap leżący w trawie (prawdopodobnie kawałek kiełbasy). Wieczorem wyraźnie się rozchorowała, skamlała z bólu i krwawiła z odbytu.
Weterynarz. Prześwietlenie. Szok. Operacja.
Okazało się, że jakiś sadysta ponabijał kiełbaskę szpilkami, aż gęsto. Szpilki zmasakrowały żołądek i jelita suni. Cudem udało się ją odratować.
Takich ludzi powinno się starym, dobrym, kozackim zwyczajem nawlekać na pal.
heh wystarczy im dać takiej kiełbasy ale z metalowymi szpilami i dopilnować żeby połkną(kurde przez piekielnych robię się coraz mniej chrześcijański)
OdpowiedzTo w sumie taka homeopatyczna kara - podobne leczymy podobnym (krwawienie z odbytu - krwawieniem z odbytu). Tylko stężenie większe.
OdpowiedzTo jest właśnie potężny powód, dla którego warto nauczyć psa, że to czego nie dał pan lub to co nie leży w psiej misce - jest zakazane i nie wolno tego zjeść!
OdpowiedzTak samo jak tych, co wyprowadzają psy bez kagańca i nie pilnują co/kogo te psy gryzą. A jakby zamiast ochłapa było dziecko?..
Odpowiedzno jakby mój pies na spacerze znalazł leżące w trawie dziecko i je zjadł to też bym go wzięła do weterynarza, nigdy nie wiadomo co takie dziecko ma na sobie. Chociaż ciężko by mu było przez kaganiec, musiałby wcinać po małym kawałeczku.
OdpowiedzJakbyś zamiast kału w czaszce miał mózg, nie pisałbyś tego co piszesz.
OdpowiedzJakbyś zamiast kału w czaszce miał mózg, nie pisałbyś tego co piszesz.
OdpowiedzWy o psach zjadających dzieci pod kątem zatrucia psa, a kto by filmik kręcił? :(
OdpowiedzTa kiełbasa to była wiadomość o treści mniej więcej: "Nie przychodź to z psem bo może zachorować i zdechnąć".
OdpowiedzRaczej "nie przychodź tu ze swoim srającym kundlem, bo go zaj*bię!" lub "patrz Zdzisiu. Ale mu jelitka wywlecze"...
OdpowiedzZałożę się, że zemsta była wymierzona we właścicieli kundli obsrywających chodniki i łażących bez kagańca. Gdyby dalmatyńczyk miał go założonego, nie byłoby sprawy. Oczywiście psa szkoda, ale nieraz nie da się psiarzom przemówić do rozsądku i takie akcje to akt desperacji terroryzowanych lokatorów.
OdpowiedzGdyby pies miał smycz i kaganiec nic by się nie stało.
OdpowiedzW czym niby smycz by pomogła? Zresztą podejrzewam, że smycz była. Kaganiec - owszem, na pewno by zapobiegł tragedii.
OdpowiedzNie wierze, ze pies zezarlby kielbase NASZPIKOWANA szpilkami. Pies tez gryzie kazdy kes i wyczulby, ze w jedzeniu znajduje sie cos ostrego, co, podczas jedzenia, kaleczy mu pysk.
OdpowiedzTy chyba dużego psa nie widziałaś jak je. To normalne u nich, chyba jeszcze z dzikości się bierze, że potrafią połknąć w całości całkiem spore kawałki czegokolwiek. A jeszcze jak wie, że mu nie wolno, a pan przez chwilę nie patrzy to taki ochłap mięsa pewnie w całości łyknął.
Odpowiedzpo co ruszal? a moze to bylo przygotowane dla psa ktoremu brakowalo zelaza w organizmie...
Odpowiedz