Do porodu zostały mi jakieś 2-3 tygodnie.
Wg zaleceń lekarzy siedzę w domu i odpoczywam (tzw. polegiwanie). Czasem mogę jednak pozwolić sobie na krótki spacer. Dziś popołudniu wybrałam się do osiedlowego marketu po bułeczki i sernik (teraz-już-natychmiast!)
Mój mały lokator postanowił przeprowadzić sabotaż tej 10-minutowej wycieczki. W samym środku zakupów dostałam kilka solidnych kopniaków w przednią ścianę brzucha i jednocześnie głowa zaczęła bardzo mocno przypierać w miednicę. W efekcie zgięło mnie w pół i nie mogłam zrobić kroku. Bolało porządnie, a ja stałam oparta o krawędź lodówki i sapałam jakby mi się skurcze zaczęły.
Czemu piszę o tym tutaj? Była godzina 16, ledwie mogłam się z brzuchem przecisnąć przez popołudniowy tłum w alejkach, a tu w 5 sekund wokół mnie absolutnie pusto. Zawsze lepiej się ewakuować zanim ktoś poprosi o pomoc. Całe szczęście to nie był początek porodu, a mąż nie odstępuje mnie na krok.
Ale mały damski bokser w Tobie mieszka ;)
OdpowiedzFakt :) ale zwykle tak mocno nie bije, i zwykle nie tak od frontu...
OdpowiedzFajnie, i na Piekielnych o tym piszesz....;/
Odpowiedzcoś nie tak?
OdpowiedzRodzi nam się nowy mistrz bokserski ???
Odpowiedznietypowo strasznie. w 9 miesiącu kopniaki nie są już tak silne jak wcześniej, bo latorośl ma mniej miejsca na zamach
Odpowiedzale za to może się porządnie rozciągać - np władować Ci girki pod żebra (auu) ;)
OdpowiedzDara nie strasz, mam nadzieję że nie wszyscy udają że nie widzą i są jeszcze jacyś pomocni ludzie na tym świecie :)
OdpowiedzJeśli mąż jest zawsze przy tobie, to po co ci pomoc obcych ludzi?
OdpowiedzNie potrzebowałam pomocy obcych ludzi, ale oni jakby na wszelki wypadek zwiali, bo może jeszcze bym zmieniła zdanie ;) I tu, wydaje mi się, jest pies pogrzebany.
OdpowiedzBywały już przypadki, że zadławiony człowiek pozywał ratującego za połamane żebra... Znak czasów.
OdpowiedzNo pozwać może, tylko nie powinno mu to nic dać. Za to ratujący może domagać się od ratowanego pieniędzy za na przykład zniszczone w czasie udzielania pomocy ubranie. skoro już s*stwie mowa :)
OdpowiedzNikt normalny nie chciałby żeby jego wyprawa po bułki zakończyła się jazdą na złamanie karku do szpitala z cudzą babą na tylnym siedzeniu. Nie dziwne że się pusto wokół ciebie zrobiło.
OdpowiedzNa złamanie karku z porodem to tylko w filmach jeżdżą ;) W rzeczywistosci to trwa kilka, a nawet nascie godzin. Ja sama poszłam pieszo, bo do końca nie wierzyłam że to już ;) No fakt, że miałam terminy zle powyliczane
Odpowiedzhttp://www.bestgore.com/medical/the-miracle-of-birth-woman-delivers-home-alone-hot-tub/ Da się i szybciej :)
OdpowiedzPosiadamy samochód zaparkowany kilka minut drogi od sklepu, na taksówkę nas nawet stać, od biedy możnaby zadzwonić po karetkę (gdyby coś naprawdę niepokojącego się działo) więc komentarz bez sensu. Poza tym rzadko spotyka się poród trwający mniej niż 7 godzin, szczególnie u pierwiastek. Tym bardziej nie byłoby sensu gnać do szpitala bo coś zabolało. W zasadzie reakcja ludzi mnie niesamowicie rozbawiła. Potem dopiero pomyślałam ile jest dziewczyn przezywających ciążę samotnie, bo na przykład tatuś okazał się najłagodniej mówiąc egoistycznym kretynem. I co? Mają siedzieć w domu i bułki kupować przez internet?
OdpowiedzHeh, nowy piłkarz nam rośnie :)
OdpowiedzJak dobrze kopie to chyba nie "nasz" ;)
OdpowiedzTo po co wychodzisz z domu i ewentualne problemy normalnym ludziom robisz?
OdpowiedzNo pewnie, powinnam ponad miesiąc siedzieć i najlepiej trzymać w ręku telefon z wykręconym 112. Tak ewentualnie...
OdpowiedzA później żale, że "nikt nie chciał pomóc". Tylko jak, baranie, sam nie ruszysz dupy do pomocy inny, nie licz, że tobie ktoś pomoże! Wnerwiają mnie tacy ludzie, co to udają katolików, a od potrzebujących się odwracają. Udają, że nie widzą.
Odpowiedz