Jako młode małżeństwo postanowiliśmy spędzić pierwszą Wigilię z teściową, jako że jest samotna. Dużo wcześniej mało subtelnie zaczęła nam sugerować o jakim prezencie marzy - o złotym zegarku za minimum 350 zł. Nasza sytuacja finansowa była wtedy kiepska, bo i ja pracy nie miałam, i kredyt na mieszkanie był do spłacenia... Krótko mówiąc przekraczało to sporo nasz budżet.
Mąż chciał jednak sprawić mamie radość i kupił jej piękny naszyjnik z prawdziwych pereł - w dobrym sklepie, dosyć drogi.
Wigilia, czas rozpakowywania prezentów.
- A co to ma być? Perły? Przecież ja nie lubię pereł i nigdy tego nie założę! - powiedziała teściowa rozczarowanym tonem po otwarciu pudełka.
W ciszy, która zapadła, zapatrzyłam się na biżuterię, którą miała na sobie. Był to sznurek tanich plastikowych pereł. Nosiła go przez ostatnie trzy dni.
Straciłam jakoś do niej serce.
rodzinka
Na drugi raz kupcie czekoladę.
Odpowiedzbiedronkową za złotówkę
Odpowiedz@misiafaraona Która wbrew pozorom jest bardzo dobra ;)
OdpowiedzEee tam, od razu za złotówkę. W Auchanie masz za 0,62 zł :D.
OdpowiedzSkoro te perły były prawdziwe - to prawdopodobnie przekroczyły kilkanaście razy wartość zegarka w kolorze złotym /nie złotego/. A tak na prawdę, czy we Wigilię chodzi tylko o prezenty? .. Na drugi raz kup Teściowej szalik lub rękawiczki ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2012 o 20:32
raczej rózgę :)
OdpowiedzNo wlasnie...prawdziwe perly a do tego naszyjnik z nich to koszt ponad 1 tysiaca zlotych jak nie wiecej....jakis fejk
Odpowiedzmogły być słodkowodne-te są tanie
Odpowiedz@mrreska... nawet ze slodkowodnych NASZYJNIK z perel kosztuje ponad 1500 zl. Ja mam po babci bransoletke, kolczyki i kolie z prawdziwych perel ( o ktore sie rodzina rozbijala) i wyceniono je na 6 tysiecy ( z powodu zanieczyszczen i wiek.u)
OdpowiedzPerły były prawdziwe, hodowlane. Kupione ładne parę lat temu u jubilera w powiatowym miasteczku wschodniej Polski za nieco ponad 200 zł.
OdpowiedzYasmin daruj ale perły tanie nigdy nie były, chyba, że rozmawiamy o szklanych imitacjach (tak dobrych, laik nie odróżni ich od oryginału).
OdpowiedzNie wiedziałam że akurat ten szczegół okaże się kluczowy w tej historii, ale niech Wam będzie... Na szybko znalezione w Aparcie za 179 zł(dla dociekliwych-nie, to nie jest TEN naszyjnik, tylko przykład): http://www.apart.pl/pl/srebro,c,kolekcje,Perly_srebro,4763
OdpowiedzVampi - półtora roku pracowałam na stoisku z biżuterią. Naszyjniki z pereł hodowlanych miałyśmy po ok. 300-350 zł.
OdpowiedzDo atakujących Yasmin - zanim zarzucicie komuś kłamstwo, może warto zapoznać się z tematem? Bez kryptoreklamy - proszę, wpiszcie sobie w wujku G apearl, przejdźcie do naszyjników ze srebra i posortujcie po cenie. Naszyjnik z hodowanych słodkowodnych pereł bez jądra jest już za 69 zł. Autorka nie pisała, że kupili perły najwyższej klasy, o doskonałym kolorze, połysku, kształcie. Prawdziwe perły mają rozmaitą jakość, a tym samym różne ceny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2012 o 20:19
EmielRegisRohellecTerzieffGodefr,adzata, dzieki za wsparcie;) Nie jestem znawcą, więc się nie wypowiem, jakiej jakości były te perły, dla mnie były po prostu śliczne i już:)
OdpowiedzKattebush, Vampi, Triss -"Nie znam się to się wypowiem". Perły hodowlane kosztują dużo mniej niż naturalne, a również SĄ PRAWDZIWE. Sztuczne to są np. plastikowe, szklane itp.
OdpowiedzBo ona mówiła, że nie lubi pereł... o plastiku nie było mowy
OdpowiedzNaszyjnik z prawdziwych pereł za mniej niż 350zł? Naszyjnik? Z pereł? Gdzie kupiliście? Chcę namiar na jubilera!
OdpowiedzChyba, że kupili wyrób hand made z perełek hodowlanych słodkowodnych to wtedy by kosztowałoby ich to ciut mniej niż 350 złotych. W Aparcie rozmowa o naszyjniku z pereł zaczyna się od prawie 3 stów za w sumie nic szczególnego: perły na cieniutkim srebrnym "druciku".
OdpowiedzJak wyżej napisałam, można kupić coś w Aparcie za ok. 200 zł, na przykład znalezione na szybko: http://www.apart.pl/pl/srebro,c,kolekcje,Perly_srebro,5317 Więc co w tym dziwnego, że u zwykłego jubilera parę lat temu można było coś fajnego w tej cenie dostać?
Odpowiedz@Traszka i @Triss Merigold - proszę o przeczytanie mojego komentarza, który znajduje się dwa posty wyżej.
OdpowiedzNie ma to jak okazanie wdzięczności i miłe "dziękuję" , w d***ie się mamusi poprzewracało!
OdpowiedzA ten zegarek "złoty" za 350 zł to chyba chciała od Wietnamczyka z bazaru
OdpowiedzJa już wspomniałam, nie uważałam, że takie szczegóły będą dla kogokolwiek istotne. Gwoli ścisłości miałam na myśli zegarki w kolorze złotym, a nie wykonane z prawdziwego złota.
OdpowiedzNie osądzam cię o ciemnianie, tylko myślałam, że baba uważa zegarek za 350 zł za naprawdę złoty :D
OdpowiedzA w którym momencie Twoja teściowa się zorientowała co ma na szyi? Czy może w jakimś momencie dotychczasowe perełki nieznacznie zniknęły z widoku;)?
OdpowiedzO nie, mojej teściowej nie sposób speszyć takim drobiazgiem;) Jej zdaniem to nie kolidowało wcale. Jak już trochę ochłonęłam to delikatnie wspomniałam, co ma na szyi; stwierdziła, że nie miała nic innego pod ręką to sobie założyła, co nie zmienia faktu, że pereł nie lubi. Tak naprawdę to myślę, że powiedziała to ze złości, że nie dostała tego zegarka, a nie dlatego, że jej się naprawdę naszyjnik nie podobał; aczkolwiek nigdy później go u niej nie widziałam.
OdpowiedzEh. Widać jestem złym człowiekiem. Prawdopodobnie zabrałbym prezent i dał jej czekoladę, żeby nie marudziła. Rodzina, rodziną, ale można docenić, że ktoś mimo małego budżetu się stara. A jak perły maja się marnować "bo ona nie założy".. Ugh.
OdpowiedzDo dziś nigdy nie widziałam jej w tych perłach. Cóż, wyczucia to ona nie ma niestety- nawet ostatnio podczas rozmowy telefonicznej pytała się mnie, czy mam się w co ubrać na Sylwestra. Odpowiedziałam, że owszem, mam dużo różnych kreacji, na co ona z troską w głosie: i jeszcze w to się zmieścisz? Nie, nie ma podstaw sądzić, że przytyłam, i nie jestem w ciąży. To był urodzinowy telefon z życzeniami, small talk w wykonaniu mojej tesciowej :)
OdpowiedzYasmin, taka teściówka to faktycznie skarb i "złota" kobita, to i złotego czasomierza się domagała. Może dacie radę wasze faux pas nadrobić w tym roku ;)
OdpowiedzRozczarowania prezentem, szczególnie wigilijnym, nie da się ukryć. Nawet gdyby obdarowana udawała radość i tak byście je zauważyli. Nie prościej było powiedzieć mamusi wcześniej, że takiego zegarka nie dostanie, bo Was po prostu nie stać? Poza tym i tak coś kręcisz: "Mąż chciał jednak sprawić mamie radość i kupił jej piękny naszyjnik z prawdziwych pereł - w dobrym sklepie, dosyć drogi." - to zdanie z opowiadania. "Perły były prawdziwe, hodowlane. Kupione ładne parę lat temu u jubilera w powiatowym miasteczku wschodniej Polski za nieco ponad 200 zł." - to zdanie z komentarza. No, jakoś nie pokrywa się. A teraz moje wnioski: Jeśli prawdą jest pierwsze zdanie, to podejrzewałabym męża o złośliwość. Po co kupować "dość drogi" naszyjnik z pereł, skoro w to miejsce można było kupić "dość drogi" zegarek w kolorze złotym. Trochę się wysilić i poszukać czegoś gustownego za np. 200 zł, a nie za 350. Jeśli zaś drugie zdanie jest prawdą (w co bardziej wierzę) to nie wydaliście na wigilijny prezent dla teściowej ani złamanego grosza, tylko dałaś jej to, czego sama nie chciałaś nosić, wszystko jedno z jakich przyczyn. A może jednak kiedyś tam nosiłaś i teściowa widziała u Ciebie wcześniej ten naszyjnik? No, to wtedy byłaby kompletna kicha.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 21:23
Naprawdę uważasz, że dorosły człowiek nie potrafi ukryć niezadowolenia z otrzymanego prezentu? Mnie rodzice już jako dziecko nauczyli ładnie dziękować nawet za totalnie nietrafione rzeczy, żeby komuś nie sprawić przykrości. Drogi Sherlocku, dlatego napisałam wyraźnie, że zegarki, jakie sobie życzyła teściowa, zaczynały się od 350 zł, natomiast my z wielkim bólem wygospodarowaliśmy te 200 zł. I po to kupiliśmy, jak się wyraziłam, dość drogi, a nie jakiś badziew z bazaru,żeby pokazać jej, że jest dla nas ważna, nawet jeżeli nas nie stać na jej wymarzony prezent. I podziwiam zacięcie do teorii spiskowych, niestety nigdy nie miałam pereł (zresztą do dziś się nie dorobiłam), więc twoja druga teoria upada.
Odpowiedz@Yasmin: Ty się wreszcie zdecyduj, czy kupiliście te perły specjalnie na tę okazję, czy "ładnych parę lat temu u jubilera w powiatowym miasteczku"? - to raz. Ja wiem od razu, czy ktoś jest z prezentu zadowolony, czy nie, choćby nie wiem jak pięknie dziękował - to dwa. Rozumiem, że teściowa zna się na perłach doskonale i bez pudła umie ocenić ich wartość od jednego spojrzenia. Dlatego nie mogliście kupić tańszych, bo zaraz by wiedziała, że jest dla Was mało ważna - to trzy. I tak sądzę, że bardziej by była zadowolona z zegarka za dwieście, niż z pereł w tej samej cenie - to cztery. No i pięć. Pierwszy raz słyszę, żeby ktoś sugerując prezent - sugerował również jego MINIMALNĄ (niemałą) cenę, szczególnie, jeśli jest to MATKA jedynaka, która wie doskonale o jego kłopotach finansowych. Rozumiem, że teściowej nie lubisz, a ona Ciebie też, bo "zabrałaś jej synka". Ale ta historia jest, jak dla mnie, mało wiarygodna.
Odpowiedz@Bedrana: Przeoczyłaś fakt, że Autorka opisuje zdarzenia jakie miały miejsce tuż po jej ślubie, więc już jakiś czas temu. Naszyjnik, zatem, też był kupiony "ładnych parę lat temu", ale na konkretną TAMTĄ Wigilię. Zgadzam się z Tobą, natomiast, co do pozostałych punktów, nie świadczą one jednak o nieprawdziwości opowiadania.
OdpowiedzFaktycznie, przeoczyłam, mea culpa. Zwracam honor Autorko, historia zapewne jest prawdziwa.
Odpowiedzczekolada i dobra kawa by wystarczyły, albo chłop jakiś :P nie wyszło przy pucowanie teściowej :P
OdpowiedzA może raczej chodziło o to, że kobieta jest przesądna? Bo istnieje taki przesąd, że pereł nie daje się w prezencie, bo przynoszą pecha ("perły to łzy" i takie tam).
OdpowiedzTo perły są tańsze od zegarka?
OdpowiedzTo zależy od pereł i od zegarka :)
OdpowiedzNo, ale naprawdę nie sądzę, żeby sznur PRAWDZIWYCH pereł kosztował mniej niż 350 zł!
Odpowiedz@Irena_Adler "Sądzenie" nie jest odpowiednim zajęciem jeśli brak wiedzy na dany temat. Czy przeczytanie innych komentarzy znajdujących się pod historią jest aż tak trudne, że trzeba je po prostu zignorować i powielać opinie świadczące o niewiedzy? Odsyłam do pierwszego z moich komentarzy do tej historii.
OdpowiedzCzytanie komentarzy nie jest trudne, ale po prostu nudne.
Odpowiedz@Irena_Adler Komentarze często stanowią wartościowy dodatek do historii. Skoro uważasz, że czytanie ich jest nudne, to po co dodajesz swój? By powiększyć nudny zestaw, którego nie masz zamiaru czytać?
OdpowiedzTo się nazywa "rzucać perły przed wieprze"...
Odpowiedz