Przypomniała mi się jeszcze jedna historia z mojego pobytu w szpitalu.
Pani z którą leżałam w sali, była po poważnej operacji ginekologicznej. Przed takim zabiegiem o ile dobrze pamiętam, przez jeden dzień nie można nic jeść, tak samo po. Gdy trafiłam na oddział, pani ta była 4 dzień (!) na głodówce. A bo operacja się przesunęła i parę innych powodów. W końcu pielęgniarka przyniosła pani owsiankę na wodzie. Jak człowiek głodny zje cokolwiek. Tak więc pani szczęśliwa, ale pielęgniarka każe jeszcze chwilę zaczekać z jedzeniem, bo za chwilę obchód. Zapach mojego normalnego dwudaniowego obiadu musiał panią boleśnie drażnić, ale była silna. Wchodzi lekarz, patrzy w kartę mojej towarzyszki, patrzy na jej owsiankę, patrzy znów w kartę i stwierdza:
-ale pani dalej nie wolno jeść, kto pani podał jedzenie?
I pielęgniarka zabrała talerz sprzed nosa.
służba_zdrowia
A dostawała chociaż preparat proteinowy przez kroplówkę?
OdpowiedzShaaarpy, zejdź na ziemię. Człowiek bez papu może długo pociągnąc, wystarczy dobrze nawodnic. Żywienie pozajelitowe to nie na krótką, kilkudniową głodówkę...
OdpowiedzDobry patent jak zejdzie z głodu nie będzie trzeba operować - pracy mniej a i na jedzeniu się zaoszczędzi. Znając nasze szpitale pewnie nie dostawała nic oprócz standardowego NaCl
OdpowiedzKroplówki dostawała, ale co w nich było nie wiem :) i tak poratowała się sucharkami.
Odpowiedz