Historia sprzed kilku miesięcy.
Jestem studentem Ratownictwa Medycznego. Pewnego razu kumpel załatwił nam "pracę", jako obstawa medyczna na Lubelskich Juwenaliach.
Ratownicy Medyczni podzielili nas na grupy i podporządkowali każdą grupę pod sektor którym mieli się zajmować (razem z 5 sektorów).
Raz na półgodziny mieliśmy robić obchód dookoła imprezy, żeby zobaczyć czy nic się nie dzieje.
Więc, wszystko ok, stoimy sobie w naszej małej "bazie", gdy nagle ochrona woła nas do nieprzytomnego kolesia na sektorze 3 (my akurat mieliśmy 2), pytamy się czy nie ma tam ratowników z tego rewiru - w odpowiedzi usłyszeliśmy że "nie ma". No to dobra, może komuś pomagają czy coś. Bierzemy torbę i idziemy za ochroniarzami.
Chłopaki prowadzą nas do poszkodowanego, zajęliśmy się nim - koleś uwalony w 3 dupy, jak tylko go podnieśliśmy to zwymiotował. Ja z kolegą bierzemy go pod ramię i idziemy do wyjścia gdzie stoi Policja i karetka wezwana przez ochroniarzy. Po drodze spotkaliśmy naszych zaginionych ratowników. Pomagali komuś? A skąd! Flirtowali sobie z dwiema młodymi dziewczynami, które roznosiły ulotki.
Po tym jak wracaliśmy, poszedłem do naszych zaginionych i "grzecznie" zapytałem co oni odpierda***ą, w odpowiedzi usłyszałem:
- My go widzieliśmy, ale myśleliśmy że śpi, więc daliśmy mu spokój.
Za 20 min. chłopaki już nie pracowali, tylko zbierali manatki i zostali "wyproszeni". Na drugi dzień zadzwonili do nas i zwyzywali nas od najgorszych, bo przecież oni niczemu nie zawinili.
Nie zdawali sobie sprawy nawet z tego, że gdyby ochroniarze nas nie zawołali, to ten pijany facet zadławiłby się swoimi wymiocinami i najprawdopodobniej by umarł.
Juwenalia-Lublin
Powinni wam dziękować, bo za niedopełnienie obowiązków, które doprowadziło do śmieci mogli by do pierdla iść :/
OdpowiedzI bardzo dobrze. Lepiej, że tak wcześnie wyszła ich niekompetencja i nieodpowiedzialność, zanim mogli komuś realnie zaszkodzić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2012 o 22:14
tak czy owak to wy musieliście zrobić za nich robote a po za tym ryzykowaliście, bo na waszym sektorze też mogło się coś stać i wtedy moglibyście mieć DUŻE nieprzyjemniości
Odpowiedz"Z DWIEMA młodymi dziewczynami" :)
Odpowiedzracja mój błąd :)
OdpowiedzMineli się z powołaniem...
OdpowiedzHeh to każdy pijany ma jechać do szpitala? Przecież każdy pijany może utopić się we własnych wymiocinach.
Odpowiedznie każdy, tylko ten, który jest nieprzytomny
OdpowiedzSam jestem pracownikiem ochrony na imprezach masowych. Wielu wydaje się, że urżniętych "w trupa" powinno się zostawić samych sobie. Gwarantuję Ci jednak, że w 100% to błędne myślenie. Ostatnio podczas jednej z największych imprez bylem świadkiem tego jak spod obiektu imprezy pakowano faceta do "czarnego wora". Powód - gościu całkowicie nawalony, pozostawiony samopas. Najprawdopodobniej zachłysnął się wymiocinami ale nikt nie raczył mu pomóc czy nas czas powiadomić jakichkolwiek służb.
Odpowiedza tam wielkie coś, naje*ał sie na własne życzenie, widać niekoniecznie zależało mu na życiu. po co takiego ratować
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2012 o 22:58
Niekoniecznie się upił. Mógł po prostu mieć mdłości, a zemdleć, bo go np. pobili.
OdpowiedzLudzka znieczulica. Piłeś? Po co cię ratować. umrzyj. Zrobileś coś po pijaku? Krzesło elektryczne i zdychaj. Tacy ludzie jak ty uśmiercili by 90% populcacji za najdrobniejsze rzeczy
Odpowiedzmarnex - nie za bardzo rozumiem sformułowania "Zrobileś coś po pijaku? Krzesło elektryczne i zdychaj. " - bronisz tych, co skrzywdzili innych po pijaku? uważasz to za okoliczność łagodzącą?
Odpowiedz@marnex, raczej odpowiedzialność. Jeśli ktoś nawalił się jak stodoła, to bierze pod uwagę fakt, że może umrzeć przez własną głupotę, ew. musi liczyć na łaskę innych. A jak ktoś "zrobi coś po pijaku" to nie jest to absolutnie żadna okoliczność łagodząca.
Odpowiedzuśmiercanie nie jest rozwiązaniem. Przynajmniej gdy sprawca nie był do końca świadomy co robi. Bo raczej ludzie nie piją specjalnie po to żeby potem z premedytacją popełniać przestępstwa.
Odpowiedz"Nie zdawali sobie sprawy nawet z tego, że gdyby ochroniarze nas nie zawołali, to ten pijany facet zadławiłby się swoimi wymiocinami i najprawdopodobniej by umarł. " Wydaje mi się, że przesadzasz. Widziałam wielu ludzi po pijaku nieprzytomnych, zawsze po prostu się ich zostawia, żeby odespali, budzą się z kacem i po krzyku. No i jak miał wymiotować skoro był nieprzytomny? Na imprezie w mojej byłej pracy jeden koles zaniemógł i zadzwonili po karetkę, ja byłam jedyną osobą, która mówiła żeby tego nie robić. Na następny dzień gadałam z tym kolesiem i on był nieźle wkurzony, że go karetka zabrała, bo mówił, że on tak czasem ma po pijaku i wystarczy go położyć gdzies zeby odespał a nie cyrki odstawiać ze szpitalem.
Odpowiedz