Pewnego dnia zadzwonił do mnie mężczyzna, na wstępie
informując, że ma do mnie kontakt z polecenia. Powiedziałem, że miło mi, po czym zainteresowałem się jak mógłbym mu pomóc.
Wyjaśnił, że ma depresję bo stracił pracę i odeszła od niego żona. Potrzebuje konsultacji psychiatrycznej i leczenia. Powiedział, że wie, że na NFZ są do mnie długie terminy więc chciałby do gabinetu. Nie miałem nic przeciwko. Wyjaśniłem mu jak się do mnie zapisać i ile taka konsultacja kosztuje. On na to zaczął narzekać, że drogo, że nie stać go bo ma dramatyczną sytuację finansową. Powiedziałem, że w takim razie dopiszę go gdzieś na końcu listy pacjentów na NFZ w mój najbliższy dzień pracy. Odrzekł, że nie ma ubezpieczenia. Wskazałem, że wystarczy podejść do Urzędu Pracy, zarejestrować się a następnie ponownie do mnie zadzwonić. Powiedział, że nie może bo ma pracę na czarno i szef go nie puści do Urzędu. A słyszał, że jestem miły i pomocny, więc spodziewał się, że przyjmę go w gabinecie bezpłatnie.
Mam żal do Stefana Żeromskiego.
praca
Heh, było napisać anonimowo do skarbówki :P
OdpowiedzHoho, wszyscy chcą rypać system jak widać po minusach :D A potem te drogi dziurawe, ulice nieoświetlone... Ot, świadomość społeczna w najlepszym wydaniu ;)
OdpowiedzNiepowinieneś podawać danych osobowych tego Stefana Żeromskiego skoro niepodajesz swoich. Żal.pl
OdpowiedzChyba nie dotrwałeś do matury, co? do autora: Jako lekarz nie masz czegoś takiego jak powołanie do leczenia potrzebujących? (chociaż troszkę jak dr Judym?)
OdpowiedzTak, sam Stefcio Zeromski zstapil z niebios i szukal zywego nastepcy doktorka Judyma ;)
OdpowiedzW streszczeniu "Ludzi bezdomnych" nie chciało się autora książki doczytać czy może nawet streszczenie było za długie? Cuda nowoczesnej edukacji zstąpiły na ziemię i karzą swoją ignorancją... Aż by się chciało zarzucić słynnym tekstem profesora Farnswortha.
Odpowiedz@Majonez, a czy to, że zgodził się pacjenta dopisać na końcu swoich zapisów (czyli pewnie zostać troszkę po godzinach, poświęcając swój prywatny czas) to mało?
Odpowiedz"rece, cycki opadaja". Nie, to jakas glupia prowokacja. To niemozliwe, zeby IPL napisal(a) ten komentarz na serio, po prostu nie. Ja juz ze szkoly dawno wyszlam,ponoc program sie zmienia, a i dzieci podobno coraz glupsze sie robia, wiec kto to tam wie...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2012 o 15:04
Ja też nie wierzę, że to nie była ironia. @IPL, weź nas oświeć, bo my ciemni jesteśmy jak ta tabaka: co miałeś na mysli?
Odpowiedzw tonie światłej wypowiedzi IPL powiem więcej: z tego niedoszłego pacjenta, Żeromskiego, to pasożyt i tyle. (co do IPL już na poważnie - to albo ironia albo prowokacja. wiele widziałam, wiele słyszałam i w aż taką głupotę po prostu nie wierzę.)
OdpowiedzWiecie, dzisiaj wszystko jest możliwe...
Odpowiedz"To niemozliwe, zeby IPL napisal(a) ten komentarz na serio"-Thanks, Captain Obvious. Piekielni zabijają poczucie humoru.
Odpowiedz@nisza: Myślałam, że kobiety mają piersi, ew. biust, a nie cycki. Skoro tak publicznie się przyznałaś, że ci już opadają, to może czas do chirurga plastycznego? fak_dak, co prawda, psychiatra, ale może kogoś zaufanego poleci?
Odpowiedz@Majonez: O czym Ty gadasz, jakie powołanie? Myślisz, że dzisiejszy student medycyny słyszał o czymś takim? Dziś trzeba biegiem robić specjalizację, otwierać gabinet i trzepać kasiorę (najlepiej ze zryczałtowanym podatkiem, bez szczegółowej ewidencji i kasy fiskalnej). A w szpitalnej, czy innej publicznej przychodni odpękać 2 razy w tygodniu po 4 godziny i mieć w dupie uboższych, kolejki i kilkumiesięczny czas oczekiwania na wizytę. Zasada dziś jest taka. Nieubezpieczony pacjent, jeśli nie ma pieniędzy, może: -wyć pod gabinetem stomatologa do usranej śmierci -błagać chirurga do usranej śmierci, żeby mu wyciągnął drzazgę z tyłka -do usranej śmierci dopominać się pomocy internisty przy 40 stopniach gorączki -cierpieć ile mu się podoba, dopóki nie przyniesie w zębach kasy W takich sytuacjach chory sprzeda ostatnie buty i koszulę z grzbietu, a panu doktorowi zapłaci. A panu doktorowi nie spędzi snu z powiek to, że pacjent został goły i bosy. Ech, "Majonez"... a Ty tu o powołaniu!
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 15:29
@A123456789 Jestem kobietą i mówię cycki. Tak bardzo się przejęłam, jak nie szanuję siebie i swojej płci, że aż wcale.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 15:50
@A123456789 Tak, student słyszał wiele rzeczy, nawet o powołaniu. słyszał też historię o cwaniaczkach. I jak sobie wyobrażasz taką sytuację: autor przyjmie faceta prywatnie za darmo. Facet stwierdzi, że może jeszcze wyciągnie parę wizyt "na biednego" za free. Mało tego, zacznie się tym chwalić. No i co? autor mógłby zyskać więcej takich "biednych" albo usłyszałby "miłą" opinię od stałych pacjentów którzy bulą na wizyty ciężką kasę. Jeśli przyjmujesz kogoś prywatnie i bierzesz za to kasę to bierzesz od wszystkich i nie masz jakichś wyjątków. a propos "trzepania kasiory"-straszne, to niedopuszczalne, że ktoś chce zarobić na chleb. No jak taki lekarz może?! powinien tak jak Judym poświęcić się dla sprawy! i robić za darmo! Jest wiele opcji. Możesz pracować w szpitalu, możesz prywatnie, możesz wszystko. Możesz jechać na wolontariat do Afryki- Medici Homini na przykład. Jest trochę akcji organizowanych przez studentów medycyny np. z IFMSA - szpital pluszowego misia, mierzenie cukru, zbiórki, warsztaty. I nie dostają za to kasy. Dostają punkty za które NIEKTÓRZY mogą potem mieć miesiąc wakacyjnych praktyk za granicą. I nie, nie tylko w UE albo jakichś mega bogatych krajach.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 16:03
banderzwierz-to te kapitalisty chciwe takie, ludziom(nielegalnej) pracy pomagać nie chcą! Chamstwo w czystym wydaniu. Jak tak można, żeby na ludziach zarabiać.
OdpowiedzObawiam się, że IPL zarzucił wybornym żartem i ktoś tu nie potrafi tego zrozumieć. Ignorancja czy zawiść? ;) @A123456789 choć co do "cycków" się zgodzę, te prymitywne teksty mnie gorszą, to ponownie, co do twojego nastawienia względem lekarzy ogólnie... "Haters gonna hate" ;*
Odpowiedzja też to odebrałam jako żart, nie przyszło mi do głowy, że ktokolwiek może zakładać, że IPL nie zna Żeromskiego ;)
Odpowiedz@Leleth: A po co mi informacja, że nie szanujesz siebie? Co robisz ze swoją własną płcią też mnie nie interesuje, możesz jej nie szanować i 5 razy dziennie, nic mi do tego.
Odpowiedz@banderzwierz: "Tak, student słyszał wiele rzeczy, nawet o powołaniu." Nawet, no, no... Szkoda, że tylko słyszał, moim zdaniem powinien je mieć. "No i co? autor mógłby zyskać więcej takich "biednych" albo usłyszałby "miłą" opinię od stałych pacjentów którzy bulą na wizyty ciężką kasę." Biorąc "biednych" w cudzysłów z góry zakładasz, że facet nie był biedny, tylko wredny. A co właściwie szkodziłoby się przekonać? Poza tym przyznajesz, że kasa, którą pacjenci bulą prywatnie jest "ciężka". "a propos "trzepania kasiory"-straszne, to niedopuszczalne, że ktoś chce zarobić na chleb." Szkoda, że nie widzisz różnicy między "trzepaniem kasiory", a zarabianiem pieniędzy. "I nie dostają za to kasy. Dostają punkty..." A tego nie wiedziałam. Czyli - nie taki znowu wolontariat...
Odpowiedz@A123456789 NIEKTÓRE kobiety mają cycki.
Odpowiedz@egow: NIEKTÓRZY faceci też.
OdpowiedzOOO! A dziadek by tylko rzekł "Nie o taką Polskę walczyłem." A Stefek w grobie się przewraca, że śmiesz fak_dak podawać jego dane :D
Odpowiedz@A123456789 "trzepanie kasiory" - jest w cudzysłowie jak widzisz-poza tym Ty to tak nazwałeś. "biedny"-wiesz, slyszałam, że ludzie naprawdę biedni się tym nie chwalą. Zawsze mógł zaproponować np. odśnieżanie, zagrabienie liści czy coś. Zauważyłam, że ludzie z ciężką sytuacją chcą jakoś wypaść przyzwoicie i nie brać niczego za darmo i np. jakoś to odpracować. Punkty zarabiane na akcjach nie oznaczają automatycznie że gdzies pojedziesz. są limity, punkty punktom nierówne- może starczy może nie, może nie pojedziesz np do Hiszpanii, a może na Słowację. Tak więc robiąc coś nie mam pewności czy pojadę:P Są tacy, którzy robią w hospicjach. Ja chciałam z koleżanką po praktykach zostać dłużej w szpitalu bo to pozytywnie nakręca. I z tego co wiem od znajomych oni też chcieli, ale dyrekcja się nie zgodziła bo był jakiś przepis zabraniający pracowania za darmo czy coś. Poza tym trzeba mieć to "coś". Nie każdy wytrzyma 5,6lat mega ciężkich studiów, narzekających pacjentów, dobijającego systemu NFZ, dziwnych pozwów pacjentów(czasami niesprawiedliwych), nie każdy jest w stanie patrzeć na krew,robić zastrzyki,wkłucia, wynosić baseny i kaczki-to na praktykach, zakładać opatrunki, opiekować się chorymi, niepełnosprawnymi dziećmi(moja koleżanka b. to przeżywała) i jeszcze być człowiekiem, który jakoś normalnie po ludzku podchodzi do pacjenta. Bo tak serio to z tego co do tej pory widziałam żaden lekarz ani pielęgniarka nie zawiedli na tym polu mimo, że taki pacjent bywa męczący i agresywny (ale na szczęście nie wszyscy pacjenci). Jedyne co ich blokowało i rozpraszało - efektywność, czas, energię,- to właśnie ten cały popiiiiip system.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2012 o 12:47
@banderzwierz: "Poza tym trzeba mieć to "coś"." Tak, wiem. To "coś" nazywam właśnie powołaniem. Ale nie myśl sobie, ze dotyczy ono wyłącznie medycyny. Dotyczy ono absolutnie każdego zawodu.
Odpowiedz@DuchLenina nie myślę:P zapewne tak jest, ale pisałam akurat o medycynie ;)
Odpowiedz@DuchLenina: Zgadzam się z Tobą. Nikt nie będzie dobry w swoim fachu, jeśli nie będzie kochał tego, co robi. Jeden warunek - trzeba się jeszcze odpowiednio wysoko wykształcić. @banderzwierz: Jesteś, jak sądzę, studentką medycyny. Ciężko pracujesz, masz marzenia, ideały... pewnie masz. Życzę, żebyś wytrwała z nimi do końca studiów i jeszcze długo później. "Doktorem Judymem" pewnie nie zostaniesz, ale jeśli wybierzesz specjalizację niegwarantującą "trzepania kasy", już nie będzie tak źle, bo to będzie znaczyło, że idziesz za tym, co cię naprawdę kręci.
OdpowiedzA123456789 - "rece, cycki opadaja" to cytat z filmu, bodajze z "Ciacha". Filmu calego nie ogladalam, bo nie w moim guscie, ale cytat mi w pamieci zapadl. Za troske o moj biust bardzo Ci dziekuje, ale smiem twierdzic, ze do wymagajacego operacji jeszcze mu daleko. I to bardzo :) Pozdrawiam.
Odpowiedz@IPL: ten Żeromski to chyba jakis celebryta bo wszyscy go znaja;\ to pewnie dlatego napisal jego dane. Ciekawe czy pisza cos o nim na pudelku?
OdpowiedzNie wiem czy to naprawdę napisane czy żart. Chociaż z dopisku niestety prawda.
OdpowiedzPrzecież ta ironia IPL aż bije po oczach. On jednak ma komentarz "poniżej poziomu" a kretyni, którzy nie załapali łapią plusiki.
Odpowiedz4 gimnazja na 5 (80%) przerabiają jego nowelki, to osoba publiczna wiesz? ;]
OdpowiedzŚwietna puenta :) plus dla Ciebie :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2012 o 14:10
Równie dobrze mógł pracować na umowę o dzieło i też nie mieć ubezpieczenia (ani prawa do zarejestrowania się w pośredniaku). Chory jest system który stawia człowieka przed wyborem "praca czy prawo do opieki lekarskiej"
Odpowiedzz tego co wiem można samemu sobie wykupić jak pracujesz na umowę o dzieło.
Odpowiedz@soraja: Na "Piekielnych" nigdy nie należy stawać po stronie: -bezrobotnych (lenie, patologia) -pracujących na czarno (niziny społeczne, niedouki), chyba, że praca jest za granicami kraju -ubogich (lenie, patologia, niziny społeczne, niedouki) -korzystających z pomocy państwa (lenie, patologia, złodzieje) -emerytów (niech zdechną, przeżerają nasze składki) ... i tak dalej, i tak dalej, i tym podobne... Jeśli popełnisz ten błąd i ujmiesz się za którąkolwiek z tych grup zostaniesz bezlitośnie zminusowana, bo to pewnie oznacza, że jesteś przedstawicielką jednej z nich. A system? Ogólnie system jest super - dla przyzwoitych ludzi.
OdpowiedzTo bardzo dziwne, bo widziałam mnóstwo historii, w których ujmowano się za takimi ludźmi, bez plucia jadem... Nie, system nie jest super dla "przyzwoitych ludzi", cokolwiek by to nie znaczyło.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 15:54
A123456789-jak by na to nie spojrzeć, ludzie pracujący na czarno dymają "państwo"-czyli każdego obywatela. Fakt, wina jest systemu, ale to m. in. ty jesteś na tym w dupę.
OdpowiedzWiesz, jak wybór jest między "dymać w dupę państwo" a patrzeć jak dzieci chodzą głodne, bo przecież zasiłku niet, to chyba jest dość oczywiste co człowiek wybierze.
Odpowiedz@fenirgreyback: A, zgoda, jak najbardziej. Tylko nie rozumiem, dlaczego należy potępiać za to ogłaszającego się na przystanku "robola" (glazurę tanio kładę), który i tak pewnie ledwo wiąże koniec z końcem, natomiast pana ginekologa w prywatnym gabinecie już nie. I nawet nie mam na myśli nielegalnych aborcji. Pana ginekologa, pana stomatologa, diabetologa, okulisty, (...) nikt nie sprawdza ilu pacjentów przyjął w swoim gabinecie i ile za to "natrzepał" kasy. To znaczy - ilu przyjął legalnie, a ilu "na czarno"? Zaproponuj prywatnym kasy fiskalne w gabinetach, ciekawe, co usłyszysz. Albo poproś o fakturę VAT.
Odpowiedz@yannika "bo przecież zasiłku niet" Zaraz zaraz, myślałem, że rozmawiamy o Polsce? :D
OdpowiedzA123456789, lekarze, tak jak wszyscy przedsiębiorcy, mają obowiązk posiadania kas fiskalnych jeżeli obrót detaliczny wyniesie powyżej 20tysięcy zł w pierwszym roku podatkowym albo 40tysięcy zł w kolejnych. W innych wypadkach rozliczają się przy pomocy dowodów wewnętrznych, wystawianych na życzenie rachunków oraz książki przychodów i rozchodów lub na ryczałt. U mnie dostaniesz bez problemu fakturę. Zdarzyło ci się, żebyś poprosił a jakiś lekarz ci odmówił wydania dowodu usługi? Czy nie poprosiłeś ale fantazjujesz, że na pewno by ci odmówił. Swoją drogą to czym się różni niemożność sprawdzenia ile pacjentów przyjął ginekolog od tego ile metrów kwadratowych ułożył glazurnik lub ile zarobił hydraulik? Tu i tu, jeżeli jest wola oszustwa a storny są solidarne US jest bez szans.
Odpowiedz@fak_dak: Rozumiem, że jesteś płatnikiem VAT, a w gabinecie stoi wyeksponowana kasa fiskalna i każdy pacjent, po wizycie (nie przed) otrzymuje paragon? Osobiście z taką sytuacją spotkałam się jeden, jedyny raz. W małym "centrum" stomatologicznym w moim mieście (dużym mieście). I, żeby było śmieszniej, było tam najtaniej. A, żeby było jaszcze śmieszniej dostałam potrójne znieczulenie i pan doktor nie doliczył ani złotówki. A kiedy już odpoczęłam i chciałam płacić, jak zwykle "do ręki" pan odesłał mnie do rejestracji (recepcji?), gdzie uiściłam i otrzymałam paragon. JEDEN, JEDYNY RAZ. Ale, rozumiem, że u Ciebie jest tak na stałe?
OdpowiedzŹle rozumiesz. Usługi medyczne są zwolnione z vat. Tak, każdy z moich dochodów jest ewidencjonowany i opodatkowany a każdy pacjent dostaje dowód zapłaty, chyba że sobie tego dowodu nie życzy. Nie wiem w jakim mieście się leczysz ale w moim w prawie każdym większym centrum medycznym (w którym opłaca się mieć rejestratorkę) płaci się w rejestracji i dostaje się paragon fiskalny. Zapytam raz jeszcze. Czy zdarzyło ci się, że poprosiłaś o paragon lub rachunek a lekarz ci odmówił?
Odpowiedz@fak_dak: Ty mnie naprawdę uważasz za idiotkę, chyba przestanę cię lubić. "Czy zdarzyło ci się, że poprosiłaś o paragon lub rachunek a lekarz ci odmówił?" Nie, nie zdarzyło mi się, bo nigdy nie prosiłam. Doskonale znam opinię o tych, którzy proszą. Mam w rodzinie dwóch medyków. Ginekologa i dentystę. Obaj z praktyką prywatną. Wyłącznie. Nie korzystam z usług żadnego z nich. To dobra zasada. Żaden z nich nie posiada kasy fiskalnej. Co do "bloczków rachunkowych" - nie wiem, pewnie mają gdzieś na dnie szuflady, nie pytałam. Za to doskonale wiem, ile zarabiają, bo się z tym nie kryją i pewnie się zdziwisz, ale "wyrwiząb" więcej. Jeśli schodzi poniżej 2000 dniówki (na czysto) uważa, że miał kiepski dzień. Mówiąc "na czysto" mam na myśli koszty materiałów, prądu i wody. Za gabinet nie płaci, bo przyjmuje w swoim mieszkaniu, nie płaci też pensji "pomocy", bo wszystko robi sam. Obydwaj panowie z tak zwanej "starej, dobrej szkoły". Ginekolog nieco już "w latach", stomatolog w sile wieku - znaczy mocno po czterdziestce. Obydwaj panowie z podatków kpią sobie. To znaczy, owszem, płacą. Dokładnie tyle ile muszą, żeby się nikt nie "przyrąbał" (cytat). Najciekawsze zostawiłam na koniec. I jeden i drugi specjalista nigdy nie hołdowali zasadzie "nic za darmo". No, takie już mają skrzywienie. Stać ich. Tak mówią: "Stać mnie na to". "lekarze, tak jak wszyscy przedsiębiorcy, mają obowiązk posiadania kas fiskalnych jeżeli obrót detaliczny wyniesie powyżej 20tysięcy zł w pierwszym roku podatkowym albo 40tysięcy zł w kolejnych. W innych wypadkach rozliczają się przy pomocy dowodów wewnętrznych, wystawianych na życzenie rachunków oraz książki przychodów i rozchodów lub na ryczałt." - czy ty widzisz, jak to brzmi? Lekarz-przedsiębiorca, obrót detaliczny. Mróz po grzbiecie łazi. O podatku VAT nie wiedziałam. A właściwie dlaczego go nie płacicie?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2012 o 4:46
A123456789, czyli jak podejrzewałem bazujesz na "przecież wszyscy wiedzą, że..." oraz obserwacji dwóch dalszych, nielubianych krewnych, którzy zapewnie nie dają ci prawa do wglądu do swoich finansów. Co nie przeszkadza ci negatywnie generalizować na temat całego środowiska lekarskiego. Naprawdę nie da się ukryć, że jesteś programowo nastawiona przeciwko lekarzom. Nie chcę wiedzieć dlaczego ale powiem ci, że takie nastawienia źle świadczą o generalizującym a nie o obiektach generalizacji. Prawidłowo zadane pytanie powinno brzmieć "dlaczego vat od usług medycznych nie płacą pacjenci?". Pewnie dlatego, że tak sobie wymyślił paralment. Bo chyba nie podejrzewasz, że wprowadzenie vat nie spowodowałoby podniesienia cen usług. Jak jest podnoszona akcyza za paliwo to co do złotówki finansują to kierowcy a nie rafinerie.
OdpowiedzA co do twojedo oburzenia na określenie "obrót deteliczny" to nieśmiało wskażę, że jest to termin z prawa podatkowego. Niestety prawodawca nie wymyślił bardziej szlachetnych określeń dla lekarzy na dochody uzyskiwane od indywidualnych pacjentów dla odróżnienia ich dochodów uzyskiwanych np. w kontraktach. Wymagasz od lekarza by był ucziciwym przedsiębiorcą, płacił podatki a w dyskusji o finansach zrzymasz się na terminy prawa podatkowego jako uwłaczajace charakterystyce wykonywanej pracy. Przepraszam, ale wydajesz się naprawdę mało wiedzieć o zasadach prowadzenia działalności gospodarczej i podatkach. Nie ma niemalże posta, w którym nie musiałby prostować twoich jakichś dziwnych przekonań w tym temacie.
Odpowiedz@mojowa Owszem, tylko że cena takiego ubezpieczenia niejednokrotnie przewyżsa to co zarobisz. Nic dziwnego, że niektórzy wolą siedzieć na bezrobociu.
OdpowiedzTym dochtórom to się w dupach już przewraca... Jak mogłeś nie przyjąć pacjenta? Jemu się należy! Niedobry doktór! Ciekawe że tacy w sklepach nie domagają się zakupów za darmo, bo bezrobotni, bez zasiłku, bez niczego. Powinieneś pojechać do niego do domu, przebadać, kupić leki i zrobić zakupy. O!
OdpowiedzI posprzątać jeszcze, ugotować obiad...
OdpowiedzNo i żonę zadowolić.
Odpowiedz@tatapsychopata: Bredzisz, tatusiu. Pacjent był pracujący. I mógł, jak pisze "soraja" pracować na umowę o dzieło, nie zarabiając kokosów, co jest prawdopodobne, żony rzadko wypinają się na krezusów. Pewnie pilnie potrzebował pomocy, liczył na "dobre serce". Bezrobotni, bezdomni itd. w sklepach niczego się nie domagają, tylko idą i kradną. A takie włazidupstwo i wazeliniarstwo, jakie tu prezentujesz jest po prostu niesmaczne, choć, sądząc po punktacji, bardzo "doceniane".
Odpowiedz"golip": Żona zrobiła w tył zwrot i odmaszerowała w siną dal.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 13:33
Ty... cyferkowy... ić stond... gupku gupi.
Odpowiedz@tatapsychopata, niestety niektórzy nie tylko nie rozumieją ironii, ale w dodatku uważają się za szalenie inteligentnych i nie wahają się przed podejmowaniem prób udowodnienia swojej porażającej inteligencji ;)
Odpowiedz@jass: Ok. Jestem głupia, jak but, moja inteligencja oscyluje wokół zera. Oświeć mnie zatem czego i kogo dotyczy ironia w komentarzu "...psychopaty". Aha, udowodnić inteligencję można tylko testami IQ, nie przypominam sobie, żebym gdzieś tutaj takowe wypełniała, a tym bardziej wielokrotnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 18:48
@A123456789: glistnicę też można udowodnić tylko odpowiednimi badaniami, ale są pewne objawy, które na nią wskazują. Analogicznie jest z niską inteligencją.
OdpowiedzWysoką inteligencję można udowodnić testami, ale idiotę można rozpoznać już po kilku słowach.
Odpowiedz@Hachimaro: Kiedyś, pod inną historią wypowiadając się na temat moich komentarzy napisałeś mniej więcej tak (cytuję z pamięci): "Nie rozumiem tych obelg pod adresem A123456789 i minusowania na potęgę jej komentarzy. Co prawda nie zgadzam się z jej poglądem, ale każdy ma prawo do swojego zdania." I ani słowa na temat mojej kulejącej inteligencji. Dziś sam mnie obrażasz, sugerujesz brak rozumu i już nie dajesz prawa do własnych poglądów. Bo temat jest "niewygodny"! Podejrzewałam, że masz więcej klasy...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 23:12
@egow: Święta racja, ciebie rozpoznałam po czterech.
Odpowiedz@up no ja nie będę pisał zdania o tobie, nie wypada.
Odpowiedz@A123456789: po prostu uwielbiam, gdy ludzie wkładają w moje usta słowa, których nie powiedziałem. Oświeć mnie proszę: w którym miejscu Cię obraziłem, sugerując brak rozumu? Jeżeli nie rozwinął się u mnie wtórny analfabetyzm – a nie miałem dotąd podstaw podejrzewać, iż tak się stało – wskazałem tylko, że o cechach i dolegliwościach świadczą poza badaniami także objawy, o czym zdaje się zapomniałaś, pisząc wypowiedź poprzedzającą moją. Nie było moim zamiarem Cię obrazić (mimo że ponownie się z Tobą nie zgadzam i moim zdaniem Twoje poglądy są nie tylko błędne, ale również szkodliwe); jeśli tak się stało, przepraszam – niemniej uważam, że Twoja reakcja była mocno przesadzona i raczej Tobie można zarzucić brak klasy niż mnie.
OdpowiedzTrudno jest być społecznikiem, zwłaszcza będąc z zawodu kimś, kto trochę musi nim być, np lekarz, nauczyciel, jakiś pracownik socjalny. I zwłaszcza, kiedy ma się dużo empatii i naprawdę chciałoby się pomóc, ale trzeba tez cenić siebie i swój czas i nie wyróżniać nikogo tylko dlatego, ze nam wcisnął kilka komplementów i historyjkę o trudnej sytuacji życiowej. Coś o tym wiem.
OdpowiedzNie dziwota, że małżonka odeszła od niego. Gratuluję opanowania. ^^
OdpowiedzAleście wszyscy mądrzy. A jeśli człowiek faktycznie nie ma pieniędzy? Przecież takie leczenie kosztuje. Konsultacja to jedno, a dalej? Leki i w ogóle? Nie mówię, że lekarz powinien przyjmować takiego pacjenta z otwartymi ramionami. Bardziej chodzi mi o piekielność systemu. Człowiek nie ma pracy, pieniędzy, więc łapie się pracy na czarno, być może ledwo się z tego utrzymuje, a ubezpieczenia nie ma, nawet z urzędu pracy nie może mieć, bo szef go może wywalić, a urząd mu pracy tak prędko nie da, o ile w ogóle. Czasem warto spojrzeć z drugiej strony, niektórzy w życiu mają naprawdę pod górkę, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się inaczej.
OdpowiedzRacja, tylko mam jedno zastrzeżenie. Kiedy ja prosiłabym o przysługę lekarza, to próbowałabym mu się w jakiś sposób odwdzięczyć, i nie piszę tu o usługach seksualnych:) Może to będzie nieadekwatne, ale niektóre kobiety z mojej miejscowości dawały dentyście jajka, kiełbasy za wizyty. I to wtedy, kiedy miały. I dentysta bardzo sie czieszył.
Odpowiedz@Notorius_Cat: Dokładnie. Zawsze można zaoferować, że się przez miesiąc na przykład przyjdzie na parę godzin i wysprząta poczekalnię, czy zajmie inną tego typu pracą fizyczną w ramach zapłaty.
OdpowiedzJak najbardziej :) Ale kto wie, może ów pacjent coś by przyniósł w podzięce? Już się o tym nie przekonamy :) Wg mnie lekarz niemal nic by nie zubożał, gdyby takiemu naprawdę potrzebującemu pacjentowi poświęcił jedną wizytę. Przecież chodzi o pomaganie ludziom, a nie o trzepanie kasy. Jedna wizyta wystarczy, by się zorientować czy facet faktycznie ma problem z chorobą i brakiem pieniędzy. U mnie w mieście jest lekarz, który gdy ma do czynienia z ubogimi pacjentami, to pacjenci w ogóle nie płacą za wizytę. To jest prawdziwy lekarz, dla którego najważniejsze to pomóc człowiekowi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 17:38
Voima, właśnie za taką postawę jak twoja mam żal do Żeromskiego. Murarz, taksówkarz, prawnik, hydraulik, piekarz mogą brać pieniądze za swoją pracę i nie będą posądzani o pazerność. Lekarz musi być społecznikiem, nawet jeżeli nie ma na to ochoty, bo wszak ma mu przyświecać duch doktora Judyma. Uważam, że lekarz może czasami zrobić coś bezpłatnie JAK MA NA TO OCHOTĘ. Wkurza mnie to społeczne oczekiwanie, że MUSI to robić.
Odpowiedz@Fak_Dak: mój ojciec nie jest lekarzem, lecz elektrykiem, a i tak ludzie we wsi byli święcie oburzeni, gdy wziął pieniądze za robotę w kościele (inna sprawa, że policzył znacznie taniej, bo xiędza lubił). Wiem, to nie to samo, ale dobrze pokazuje komunistyczne przekonanie, że pewne rzeczy się niektórym należą za darmo.
OdpowiedzNo to pacjent widać trafił na Twój zły dzień, gdzie nie miałeś ochoty. Ja sama kiedyś znalazłam się w sytuacji, gdzie lekarz przyjął mnie bez rejestracji i również nie musiałam płacić. Sorry, panie doktor, w moim odczuciu Twoje postępowanie nie jest to końca dobre, ja przede wszystkim próbowałabym rozeznać się w sytuacji. Może ja po prostu mam inne podejście do ludzi, co mnie nie zbawi to mogę oddać innym. Gdyby facet naprawdę ledwo wiązał koniec z końcem i był chory to byś go zostawił na pastwę losu?
Odpowiedz@Hachimaro: Ludzie we wsi są oburzeni, bo ojciec wziął pieniądze, a oni mają KOMUNISTYCZNE przekonanie, że KSIĘDZU należy się za darmo. Człowieku, zawiodłeś mnie dziś po raz drugi. Odkryłam, że moja inteligencja przy twojej to Himalaje. Wrzucić do jednego worka komunizm i księdza z Kościołem...? Chyba masz glistnicę...
OdpowiedzOt, piszesz o klasie i zarzucasz innym jej brak, a Tobie samej słoma z butów wystaje, gnój na łydkach świeci. Mam nadzieję, że to trolling, sączenie jadu i bicie piany są tylko na pokaz; wówczas Twoje poniżanie się byłoby dla mnie w jakimś stopniu zrozumiałe, stanowiłoby element prowokacji (dość niskiej, co prawda). Tak czy inaczej, przykro na to patrzeć. Napisałbym coś o tym, czym jest komunizm, o jego genezie, o tym, że nie jest tożsamy z PRL-em ("komuną") oraz czym jest komunistyczna mentalność, do której odniosłem się w poprzedniej wypowiedzi, ale szkoda mi sił i czasu. Wszakże i tak Cię zawiodę, co jest o tyle zaskakujące, że nie powinnaś zbyt wiele oczekiwać po takim głupiutkim żuczku jak ja, moja tytanido intelektu.
OdpowiedzPrzepraszam bardzo, ale jak ja miałam epizod depresyjny, to poszłam do psychiatry do normalnej poradni i ani grosza nie zapłaciłam za leki, bo pani doktor wiedząc o mojej trudnej sytuacji finansowej dała mi leki , które miała w gabinecie jako próbki.
OdpowiedzPani doktor dostała je bezpłatnie od firmy farmaceutycznej. Próbki są właśnie po to by je rozdawać pacjentom za darmo. Robię tak samo.
OdpowiedzMacie porównania wzięte z kosmosu, naprawdę. Głodny, ubogi człowiek prosi o jedzenie na ulicy, a nie idzie do restauracji najeść się za free o.O
Odpowiedz@fak_dak: Pytanie: Powiedz mi "fak_dak" co zrobisz, jak się facet powiesi? Odpowiedź: Nic nie zrobię, bo się przecież o tym nie dowiem.
OdpowiedzTy jesteś tym niedoszłym pacjentem czy co? Rozumiem, że Ty swoją pracę wykonujesz charytatywnie 24/7? Pochwal się może swoim wolontariatem, co?
OdpowiedzWiem co zrobię. Przy nastpnej takie sytuacji dam pacjentowi namiary do ciebie. Ty mu sfinasujesz leczenie. No bo chyba nie jesteś altruistą wyłącznie cudzym kosztem? Skoro wymagasz od innych by sponsorowali komuś leczenie to chyba zrobisz to samo.
OdpowiedzA123456789-a co byś zrobił, jakby jakiś facet cię poprosił, żebyś mu zrobił dobrze, ty byś odmówił, a potem by się okazało, że gość kogoś zgwałcił? Przecież to by była twoja wina...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2012 o 16:35
A jak właściciel restauracji odmówi wydawania komuś posiłków za darmo i ten ktoś umrze z głodu to co?
Odpowiedz@fenirgreyback - trafiłeś z tym zrobieniem dobrze. To cyferkowe to baba! Znaczy kobieta... A kobieta nie może być niczemu winna! Pamiętaj o tym.
OdpowiedzHej, Widzę, że dużo osób lubi tu za darmo popracować. Mam znajomego, który niedługo zapewne straci dom nad głową. Może jakiś budowlaniec by mu go wybudował? Kumpel nie ma jak zapłacić ale przecież w takiej sytuacji bezdomny może: - marznąć w jesienno- zimowe wieczory - iść do przytułku. - znaleźć kogoś kto mu pomoże No ale kumpel nie chce iść do przytułku bo nie chce przestać pić. Tak więc proszę o wybudowanie mu domu. A tak na serio - to zawód "lekarz" to zawód a nie praca charytatywna. Lekarz to jeden z najbardziej odpowiedzialnych zawodów i ma prawo zarabiać w miarę godziwie. Jak ktoś gada, że to niesprawiedliwe to naprawdę jest stuknięty - trzeba było iść na medycynę i pomagać ludziom półdarmo. Lekarz zrobi pomyłkę i prokurator się może po prostu doczepić - np. sytuacja gdy lekarka, która podała lek 5-latkowi a lek był dozwolony dla 6-latków. Zapłaciła ogromną karę bo jakiś dupek chciał wykorzystać sytuację.
OdpowiedzZawód lekarza to przede wszystkim powołanie, jeśli człowiek naprawdę był potrzebujący i bez grosza przy duszy to chociaż jedno spotkanie z tym pacjentem bym poświęciła, aby rozeznać się w sytuacji. Chociaż jedno. Czy to tak wiele? Nie można patrzeć na człowieka tylko pod kątem pieniądza!
OdpowiedzVoima, nie patrz więc na czlowieka pod kątem pieniądza i zasponsoruj komuś biednemu leczenie prywatne. Nie bądź altruistą wyłącznie cudzym kosztem.
OdpowiedzJedna wizyta to nie jest całe leczenie - od tego zacznijmy. Gdybym była w stanie, to chętnie zasponsorowałabym leczenie komuś, kogo na to nie stać. Póki co jestem biedną studentką farmacji, mam nadzieję, że życie potoczy się tak, że w przyszłości będę mogła pomagać innym.
OdpowiedzVoima, to weź dodatkową pracę popołudniami lub w weekendy i zarób te 100zł a potem ofiaruj je biednemu na wizytę. A dopóki sama nie zaczniesz w ten sposób postępować racz nie wymagac tego od innych. Altruistą jest najłatwiej być cudzym kosztem. Wielu "altruistom" zmienia się punkt widzenia gdy muszą ratować świat za pieniądze wyciągnięte ze swojej a nie cudzej kieszeni.
OdpowiedzBardzo łatwo jest rozporządzać cudzym sumieniem, finansami, i czasem - samemu siedząc na tyłku i wymawiając się byciem "biednym studentem". Skończ studia, załóż prywatną praktykę, pracuj na utrzymanie siebie i rodziny, zacznij przyjmować pacjentów pro bono - i może dopiero wtedy szafuj osądami? Chociaż w sumie - po farmacji przecież i tak gabinetu nie otworzysz. No, ale zawsze możesz fundować ubogim leki, zakupione z własnej kieszeni. Nawiasem mówiąc, zanim mnie totalnie zmieszasz z błotem - w zasadzie zgadzam się z ideą Twojej wypowiedzi. Jeśli ktoś ma możliwość poświęcić nieco czasu/środków na pomoc biednym ludziom, na pewno warto, by to zrobił, bo to piękny uczynek. Niemniej jednak, to jest dobrowolna przysługa - a nie obowiązek. Taki gest można doceniać, ale żądanie go od wszystkich dookoła, zwłaszcza, gdy samemu się nic w tym kierunku nie robi, jest książkowym przykładem postawy roszczeniowej.
OdpowiedzPan dochtór nie wie, że studia na UM są wymagające? ;) Nie mam czasu na pracę, niestety. A szkoda. Nie liczy się tak naprawdę ile dasz, a ile pomożesz. Dla mnie kupienie posiłku osobie, która mnie o to prosi to dużo, a mimo to nie waham się nigdy. Gdyby było mnie stać na więcej, to więcej bym dała. Uważam, że dalsza dyskusja jest zbędna. Napisałeś, że często pomagasz i nie bierzesz pieniędzy za wizyty. Nie rozumiem, dlaczego ten przypadek był inny. Bo pan powiedział, że słyszał, że jesteś miły i pomocny? Narobił sobie nadziei, ot co. Ale ja naprawdę nie widzę nachalności w jego zachowaniu, chyba Ci nie naublizał lub nie mówił, że mu się należy? Bądź co bądź ja mam swoje zdanie, Ty masz swoje i do porozumienia raczej nie dojdziemy ;)
OdpowiedzZapomniałeś dodać, że student też może pracować / udzielać się społecznie. Nikt ci Voima nie broni iść do pracy na jakieś nocki do marketu (tam zawsze jest praca, jest grudzień, pilnuj karpi ;) ) i zafundować temu panu wizytę u fak_daka (no chyba że fak_dak bierze za wizytę jakieś kosmiczne sumy, wtedy musimy kolegę poprosić o zniżkę dla Piekielnych).
OdpowiedzFithvael, całego świata nie zbawię, ale liczę na o tyle dobre zarobki w przyszłości, aby móc wspierać instytucje charytatywne, a nawet jeśli jakiejś babcince przy okienku zabraknie, aby kupić potrzebny lek - po prostu jej pomóc. Dla mnie to ten cały system jest chory. Człowiek nie ma pracy, albo robi na czarno za grosze, dostaje mniej niż ma w umowie (to akurat z doświadczenia :]) nie ma ubezpieczenia, leki są cholernie drogie (pacjent potrafi zostawić w aptece nawet 400 zł), do lekarza prywatnie trzeba czekać miesiącami, a nawet i latami, a jak już ktoś opłaca te składki, to i tak koniec konców ląduje prywatnie, bo czasami nie ma się wyjścia i nie można czekać na wizytę pół roku albo rok.
OdpowiedzNie egow, napisałam, ze nie mam czasu na pracę. No chyba, że zawalę studia i zasilę szeregi bezrobotnych :D Nie na każdych studiach da się pracować.
OdpowiedzTeraz nie masz czasu pracować, bo studiujesz, później nie będziesz mieć czasu komuś pomóc, bo będziesz pracować. A później będziesz zajęta uprawianiem ogródka na emeryturze. Zawsze są wymówki. "Nie na każdych studiach da się pracować.". Nie wierzę, że uczysz się pilnie codziennie 8-24 (8 godzin na sen). A jeśli faktycznie tak jest, to może po prostu się nie nadajesz.
OdpowiedzEgow, uczę się dużo, mam dużo ćwiczeń, wiele okienek i 8 godzin to ja bym chętnie spała, ale zwykle się nie da ;) Chyba chcesz, aby pani w aptece wydająca leki oraz wykonująca je była osobą kompetentną? ;P wybacz, ale nie Tobie oceniać kto się nadaje a kto nie ;) I błagam, nie pisz bzdur zupełnie mnie nie znając ;)
OdpowiedzVoima, Twoje hipotetyczne założenia są jak najbardziej słuszne i szlachetne, niemniej jednak... Jeśli ja hipotetycznie wygram kiedyś 10 milionów złotych, to z radością przekażę 10, albo i 20% tej kwoty na jakieś fundacje pożytku publicznego, czym pomogę niezliczonej ilości ludzi. W ten też sposób moja hipotetyczna pomoc będzie lepsza od Twojej. Czyli jestem lepszym człowiekiem. Hipotetycznie. :P Mówiąc ciut poważniej, chodzi mi głównie o to, że innym obciążeniem czasowo-wysiłkowym jest pomyślenie "jestem dobrym człowiekiem, chcę w przyszłości mieć taką sytuację, żeby móc pomagać innym" - a czymś zupełnie innym faktyczne poświęcanie tych paru godzin z życia na pracę, z której de facto nic nie masz, bo albo przyjmujesz za darmo pacjentów, albo zarobione przez te parę godzin pieniądze wpłacasz na fundację. Nie twierdzę, że nie jesteś do tego zdolna, jeśli jesteś, to bardzo Ci się to chwali. Ale dopóki realnie nie znajdziesz się w takiej sytuacji, trwając wtedy przy swoim założeniu - to naprawdę, sugerowałbym się wstrzymać z osądzaniem innych ludzi w tych aspektach. ;)
OdpowiedzHmm, najbardziej dziwił mnie fakt DLACZEGO akurat ten pacjent został odprawiony z kwitkiem, skoro mogł być w potrzebie i bez pieniędzy. Fak_dak dopisał w komentarzach, że facet wyraźnie kręcił, co CAŁKOWICIE zmienia postać rzeczy. Cwaniaczków nie uznajemy. Teraz robię wszystko, aby mieć dobrą pracę. Moim marzeniem jest pomagać innym i chciałabym mieć taką możliwość :) Nigdy przenigdy nie chciałabym się znaleźć w sytuacji, gdy nie będę w stanie pomóc osobie proszącej o jedzenie lub nie wydam schorowanej babcince leków, bo jej emerytury nie wystarczyło. Życie i zdrowie człowieka to największy skarb. Może właśnie dlatego tak mnie ta sytuacja oburzyła (gdy jeszcze nie wiedziałam, że facet kręcił)?
Odpowiedz@Voima: Voima, tak z ręką na sercu, czy teraz już jesteś przekonana, że wiesz to na pewno?
OdpowiedzVoima- a nie wpadło ci do głowy, że po tym JEDNYM pacjencie przyjętym " z dobroci serca" zjawił się następny roszcząc sobie prawo do bezpłatnego przyjęcia i za sponsorowania leków???I jeszcze jeden i następny...Wieści się szybko rozchodzą....Ja dostałam próbki za darmo.Ale przecież one też się nie mnożą w cudowny sposób i kiedyś by ich brakło...I co wtedy?Lekarz z własnej kieszeni pokrywa koszty? Ile by to dało radę pociągnąć? I jaki byłby sens takiego postępowania??? A jeśli ma się problemy natury psychicznej zawsze można skorzystać z pomocy bezpłatnych telefonów zaufania.Tam też pracują ludzie, którzy są gotowi wysłuchać, poradzić, pokierować.Pewnie dokładnie to samo by dała JEDNA wizyta u psychiatry. Tylko recepty by nie było.
OdpowiedzDokładnie to miałam napisać. Zaraz poczekalnia zaroiłaby się od babć typu 'panie dochtórze, bo mnie Burek zdechł i tak mnie teraz smutno'
OdpowiedzFak_dak sam napisał, ze zdarza mu się leczyć za darmo.
OdpowiedzJestem psychoterapeutą i prowadzę firmę. zarabiam bardzo dobrze, ale jeśli ktoś bezrobotny i bez pieniędzy poprosi mnie o jednorazowe czy sporadyczne konsultacje nigdy nie odmawiam i nie oczekuję zapłaty, bo skoro depresja czy złe samopoczucie wiąże się z właśnie z brakiem pracy to jest to błędne koło, a moja praca polega na pomaganiu. w regularnej terapii natomiast dobrze jest aby pacjent zapłacił za wizytę, ponieważ wtedy bardziej przykłada się do pracy nad sobą i to co uda mu się wypracować ma dla niego większą wartość. Nie musi płacić od razu - kredytuję taką terapię i pobieram bardzo symboliczną kwotę i pacjenci płacą wtedy kiedy mają, nawet po kilku latach. zawsze oddają, choć po terapii mogą odejść i urwać kontakt bo nie pobieram żadnych zaświadczeń na piśmie, są to wyłącznie ustne ustalenia. praktykuję w ten sposób juz wiele lat i nie zubożałam.
OdpowiedzI chwała ci za to. Ja również nierzadko przyjmuję pacjentów bezpłatnie a nawet zdarza mi się na wizycie domowej nie przyjąć zapłaty jak widzę, że biednie i beznadziejnie. Różnica polega na tym, że ludzie nie mają roszczeniowego oczekiwania od ciebie, że będziesz leczyła za darmo a ode mnie tak bo rzekomo mam spełniać w ten sposób powołanie. To mnie wkurza.
OdpowiedzHm, ale jakoś nie zauważyłam w Twojej historii tego, aby pan naciskał, lub mówił "lecz mnie, bo musisz". Zrozumiałam tyle, że słyszał, że jesteś pomocny, więc narobił sobie nadziei, że mu się uda. No chyba, że było inaczej i był namolny.
OdpowiedzVoima, jest takie angielskie powiedzenie: "beggars can't be choosers". Czyli jak dostajesz za darmo ale musi być kiedy Ty chcesz i tak jak ty chcesz to to jest postawa roszczeniowa. Jak ktoś naprawdę potrzebuje to weźmie co dają z pocałowaniem w rękę a nie kombinuje, że do urzędu nie, wtedy nie, innego dnia też nie itp.
OdpowiedzOkej, okej, dajmy na to, że masz pracę, ale kochany szef jest na tyle kochany, że w ramach oszczędności płaci głodowe pensje no i nikogo nie rejestruje. Przy tym ma Cię na wyłączność, jak się dowie, że jesteś bezrobotny (a niektórzy ludzie potrafią mieć wtyki) to baj baj! A Ty dajmy na to masz długi i praca jest Tobie potrzebna. Nie mówię, że tak musiało być w przypadku tego pana, ale taka wersja jest możliwa. Pan zadzwonił, porozmawiał, no bo co mógł zrobić? Może faktycznie nie miał wyjścia? Mamy tak parszywe czasy, że nie zdziwiłabym się, gdyby moje przypuszczenia były prawdą. Chodzi o to, że nie widzę, aby pan wykazywał typową piekielność tj wykłócał się, żądał, groził itd itp...
OdpowiedzVoima, czy ja MUSZĘ leczyć bezpłatnie każdego, kto mnie o to poprosi? Chyba nie. Ten facet kombinował. Nie powiedział prawie do końca otwarcie o co chodzi tylko kręcił i manipulował. A ja nie lubię krętaczy. Rozmowa z nim w tej historii jest skrócona by nie przynudzać. Poza tym jakoś nie wierzę w szefa, który zatrudniając na czarno raz na miesiąc nie zwolni pracownika do południa by się zarejestrował. A leczę na NFZ też tych co pracują na czarno i wiem jak to działa(Bloodcarver i Ojczyzno wybaczcie!)
OdpowiedzNo i może właśnie to jest problem, że opowiedzenie historii nie oddaje tego, co ten facet robił. Może gdybyś dopisał, ze facet ewidentnie kręcił to dyskusja byłaby zupełnie inna :P
Odpowiedz@fak_dak: 1 "Ja również nierzadko przyjmuję pacjentów bezpłatnie a nawet zdarza mi się na wizycie domowej nie przyjąć zapłaty jak widzę, że biednie i beznadziejnie." Akurat ci wierzę. Ty byś zdychającemu z pragnienia szklanki wody nie podał, gdyby to cię miało kosztować bodaj 50 groszy. (Bo niby z jakiej racji? Przecież zaraz ustawiłaby się do ciebie kolejka spragnionych i co wtedy?) Poza tym, uświadamiam ci, że albo ma się roszczenia, albo oczekiwania. Oczekujący prosi - i ma nadzieję, "roszczeniowiec" żąda. Ale dla ciebie, jak widać, to wszystko jedno. Nikt od ciebie nie wymaga leczenia za darmo. To jest twoja nadinterpretacja. Rozmawiamy, zdaje się, o jednej poradzie dla jednego faceta. @fak_dak: 2 "Voima, czy ja MUSZĘ leczyć bezpłatnie każdego, kto mnie o to poprosi?" A ciekawe ilu prosiło? "Ten facet kombinował. Nie powiedział prawie do końca otwarcie o co chodzi tylko kręcił i manipulował. A ja nie lubię krętaczy." Według mnie wszystko ci powiedział wprost. Nawet to, że liczy na darmową wizytę, że pracuje na czarno, że nie ma ubezpieczenia. Gdzie tu krętactwo? To jakieś skrzywienie zawodowe, że wszędzie wietrzysz podstęp? "A leczę na NFZ też tych co pracują na czarno i wiem jak to działa(Bloodcarver i Ojczyzno wybaczcie!)" Ci, których leczysz na NFZ muszą przedstawić dowód ubezpieczenia, inaczej nie mógłbyś ich leczyć. Wobec tego łaski nie robisz. A i przepraszać (w tym wypadku) nie masz za co.
OdpowiedzA123456789, jeżeli ty wiesz lepiej co ja myślę i robię w życiu to chyba nie mamy o czym rozmawiać. Dyskutowanie na poziomie insynuacji i pomówień jest poniżej wszelkiej krytyki.
OdpowiedzJedna żelazna zasada: nic nikomu darmo. Jeśli człowiek* dostaje coś darmo, natychmiast uznaje, że mu się należy, nie szanuje tego, psuje/wyrzuca/sprzedaje, albo np. zaczyna narzekać "lekarz co u niego byłem, to jakiś taki niemiły był, na pewno dla tych co płacą chamski to nie jest". Wszelkie renty dla (nie)chorych, zapomogi, zasiłki, społeczne pomoce czy akty dobroci mają sens tylko jeśli obdarowana osoba na to zasłuży. Nie musi być to ciężka praca - mogę dać żulikowi puszki które odniesie i sprzeda, mogę mu dać kilka złotych za porąbanie drewna babci do pieca - ale dać mu "darmo" powoduje przewracanie się w dupie. *statystyczny człowiek, oparte na własnych, wieloletnich obserwacjach. Być może istnieją pomijalne wyjątki.
OdpowiedzSwoim bliskim bym pomógł za darmo. Przyjaciołom za piwo. Dalszej rodzinie / zwykłym znajomym za pieniądze. Jak przychodzi obcy to musi się liczyć z wystawieniem mu ceny i tyle. Nikt nie powinien robić za matkę miłosierdzia. Lekarz to zawód, praca. Za pracę się płaci.
OdpowiedzHmm... A facet tą depresję sam u siebie zdiagnozował?
OdpowiedzAle trzeba było odpowiedzieć, że jesteś tak miły, że w żadnym gabinecie, ale z dostawą do domu będzie konsultacja. W terminie dogodnym dla potrzebującego :) Pozdrawiam.
Odpowiedzjak czytam te komentarze to nie dziwię się, że ten kraj wygląda jak wygląda :/ czyli mam rozumieć, że wg niektórych w sytuacji gdy ktoś traci pracę to: - właściciel sklepu z dobrego serca powinien go bezpłatnie zaopatrywać w spożywkę - elektrownia powinna z dobrego serca bezpłatnie dostarczać prąd, gazownia gaz a wodociągi wodę - lekarze z dobrego serca za darmo leczyć ale broń Boże nie na nfz, bo on pracuje na czarno (już nie bezpłatnie zresztą!) i nie jest zarejestrowany - budowniczy z dobrego serca bezpłatnie wyremontować/postawić dom, bo on ma dzieci a one muszą mieć warunki Ciekawe ilu z was, mądrale chodzi i wykonuje swoje usługi z dobroci serca, ciekawa jestem.
Odpowiedz@Ramaja: Co ty gadasz? Przecież wszyscy wiedzą, że w sytuacji, gdy ktoś traci pracę to: -właściciel sklepu powinien natychmiast szczuć go psem, kiedy przechodzi w pobliżu, bo na pewno przylazł coś ukraść -elektrownia, gazownia i wodociągi powinny natychmiast odciąć mu media, póki jeszcze nie narobił długów -lekarze w ramach darmowej porady powinni wskazać mu najbliższe, zaciszne miejsce, gdzie spokojnie mógłby sobie strzelić w łeb -budowniczy powinni natychmiast wywalić go z jego własnego domu, zrównać go z ziemią, a dzieci odebrać i oddać w obce ręce Ciekawe, czy w ogóle jesteś w stanie pojąć różnicę między jednorazową, bezpłatną pomocą, a pracą charytatywną na stałe?
OdpowiedzA123456789-przecież jednorazowo to można wyleczyć przeziębienie, chociaż i to jest trudne, a nie depresję-na to trzeba miesięcy/lat. Dlaczego trzeba za darmo pomóc temu jednemu osobnikowi, a każdemu następnemu można odmówić? Może to ten następny ma gorszą sytuację niż pierwszy? Już widzę wpis na piekielnych jakiegoś oburzonego, który poszedł do lekarza, "tego, co to za darmo pomaga, bo Mietkowi spod siódemki i ciotce Krysi pomógł" a tu wredny bandzior go nie chciał obsłużyć. Ależ by był lament! Nie widzisz różnicy między sytuacją, gdy ktoś traci pracę z przyczyn niezależnych, a sytuacją, w której gość oszukuje wszystkich, pracując na czarno? A123456789-powiedz mi, czym ty się zajmujesz? Jestem aktualnie bez kasy, więc każda pomoc mi się przyda. Daj znać, to zgłoszę się po coś darmowego w ramach twojej pracy(nie, nie w ramach wolontariatu, w ramach pracy).
OdpowiedzWidzisz, A123456789, pomoc charytatywna powinna być dobrowolna. W twoich ustach brzmi to jak obowiązek. Lekarz musi przyjąć bezpłatnie bo ma tak realizować powołanie. Mnie nie oburza fakt robienia czegoś za darmo tylko takie roszczeniowe postawy jak twoja. Uzdrawianie świata zacznij od siebie.
Odpowiedzze skrajności w skrajność. nie karmmy trolla.
OdpowiedzWpadacie ludzie ze skrajności w skrajność. Naprawdę nie nie ma nic po środku???
OdpowiedzOczywiście, że powinna być pomoc charytatywna ale na zasadzie dobrowolności i potrzeby serca. Ale, jak sama widzisz, bezpłatna pomoc często rodzi postawi roszczeniowe w stylu A123456789. O takich właśnie postawach jest moja historia.
OdpowiedzJa czytając historie nie zauważyłam niczego piekielnego- może poza zachowaniem doktorka. Jak się chce to można, dowodzi postawa pani doktor wypowiadającej się gdzieś wyżej. Jeśli facet kręcił- to napisz to w historii, teraz jest to mało wiarygodne. Gdyby pewien lekarz nie wyrzucił mojego kolegi z gabinetu, kiedy ten szukał pomocy, to nie musiałabym mu teraz zniczy palic.
OdpowiedzJak ktoś ma postawę roszczeniową jak ty po odmowa realizacji takich żądań wydaje się mu piekielna. Co ma znaczyć, że lekarz nie przyjmie za darmo w wolnym czasie jak TY TEGO CHCESZ? Powinien ci jeszcze podziękować. Nie musisz mnie też obrażać nazywając doktorkiem. Jakbym ja pisał tu o pacjencikach to zaraz byłby słuszny wrzask, że zachowuję się po chamsku.
Odpowiedz@fak_dak: Błagam, przestań już bredzić o tej postawie roszczeniowej, bo mi się flaki wywracają. Ile można tłumaczyć, jak dziad krowie na rowie? "Poza tym, uświadamiam ci, że albo ma się roszczenia, albo oczekiwania. Oczekujący prosi - i ma nadzieję, "roszczeniowiec" żąda. Ale dla ciebie, jak widać, to wszystko jedno." "Nikt od ciebie nie wymaga leczenia za darmo. To jest twoja nadinterpretacja. Rozmawiamy, zdaje się, o jednej poradzie dla jednego faceta." A ty w kółko swoje. Zdaje się, że tylko patrzeć, a jakakolwiek prośba pacjenta będzie dla ciebie postawą roszczeniową. Tu chodzi o zwykłą, ludzką życzliwość, jednorazową przysługę. I nie przekonuje mnie tekst typu "a gdyby jutro dziesięciu przyszło?", bo to jest gdybanie dla samego gdybania. Trzeba było zaryzykować i jeśli faktycznie by przyszli - pisać opowiadanko. Ile byś stracił, a raczej nie zarobił przyjmując go? 70 zeta? (bo podobno odprowadzasz wszystkie składki i podatki od wpłacanych kwot). A ty się zachowujesz, jakby ktoś ci chciał obrabować całe konto bankowe i jeszcze więcej. "...widzisz, bezpłatna pomoc często rodzi postawi roszczeniowe w stylu A123456789. O takich właśnie postawach jest moja historia." Chyba ci odbiło, komu ty ten kit wciskasz? W twojej historii nie ma ani słowa o roszczeniowej postawie. Jest o facecie, który liczył na darmową poradę, ale się przeliczył i tyle. A jeśli chodzi o wpis "lola_2384", zwrócę ci na coś uwagę. Jej kolega: 1) wcale nie musiał szukać pomocy u psychiatry 2) wcale nie musiał oczekiwać darmowej wizyty 3) wcale nie musiał być nieubezpieczony 4) wcale nie musiał popełnić samobójstwa Może potrzebował pilnej porady na NFZ, ale nie było "numerków", lekarz go nie przyjął, nie przejąwszy się jego stanem, a człowiek wieczora nie doczekał. Mogło tak być?
OdpowiedzA123456789, dasz mi namiary do siebie? Obiecuję, że w kolejnej takiej sytuacji dam twój numer telefonu a ty będziesz mogła dogadać się z zainteresowanym i sfinansować mu wizytę prywatną. W końcu, ja sama piszesz, to tylko 100zł. Nie zbiedniejesz. Chyba nie masz nic przeciwko by udzielić jednorazowej pomocy potrzebującemu?
OdpowiedzPrzeczytałam z zainteresowaniem całą gorącą dyskusję powyżej i choć przemyśleń mam sporo, pozwolę sobie jedynie na krótkie pytanie do wszystkich dyskutantów potępiających fak_daka. Czy rzeczywiście nie przyszło nikomu do głowy, że być może przytoczona historia nie oddaje w pełni sytuacji i nie daje czytającym możliwości odczucia tonu mówiącego i całej tej subtelnej otoczki sprawiającej, że dzwoniący facet może zostać uznany za kombinatora? Opowiadanie nie przekaże w pełni intencji obu osób mówiących, tego - być może - delikatnego nacisku w tonie dzwoniącego i my po prostu czytając nie odbierzemy tego tak, jak odebrał autor? W takim razie pozostaje mieć pretensje do moderatora o zamieszczanie takich historii na głównej, a nie rzucać się do gardła autorowi, jak to niektórzy robią. Sama też mam powyżej uszu wysłuchiwania jak to mój zawód jest z powołania i w związku z tym powinnam to i tamto zrobić dla idei. Tylko że idei sobie na obiad nie ugotuję...
Odpowiedz@sokoleoko: Na początek chciałam o coś zapytać: Czy pamiętasz od czego, od którego wpisu zaczęła się ta "gorąca dyskusja"? Pytam, ponieważ deklarujesz, że przeczytałaś całą i że masz dotyczące jej przemyślenia, co akurat wśród użytkowników tego portalu jest rzadkością. Zadałaś rozsądne pytania, na które Ci odpowiem, tymczasem przypomnę nieszczęsne zdanie, które rozjuszyło dyskutantów: "do autora: Jako lekarz nie masz czegoś takiego jak powołanie do leczenia potrzebujących? (chociaż troszkę jak dr Judym?)" Zadał je niejaki "Majonez" w jednym z pierwszych wpisów pod historią. Został zmiażdżony punktacją ujemną, za - zdawałoby się - całkiem normalne, zdawkowe właściwie pytanie. Autor nie raczył mu na nie odpowiedzieć w ogóle. Za to uważnie obserwował, w jakim kierunku zmierza dyskusja. Zmierzała, jak zwykle w odpowiednim, ponieważ doktor "fak_dak" ma na tym portalu wielu zagorzałych i wiernych fanów, którzy mu nie pozwolą krzywdy zrobić. Mnie natomiast zawsze irytuje bezmyślne działanie, ot sztuka dla sztuki, bo NAPRAWDĘ nie widzę nic złego, czy obraźliwego w pytaniu "Majoneza". Wobec tego dołożyłam swoje trzy grosze, przyznaję, sarkastyczne i cyniczne, sugerując, jakoby w dzisiejszych czasach student medycyny, czy też młody lekarz, nie znali pojęcia "powołanie", a uczyli się głównie w nadziei "trzepania kasy". Prawdę mówiąc spodziewałam się (o naiwna) oburzenia i wielu przykładów przeczących tej wrednej insynuacji. A patrz, co się stało: "a propos "trzepania kasiory"-straszne, to niedopuszczalne, że ktoś chce zarobić na chleb. No jak taki lekarz może?! powinien tak jak Judym poświęcić się dla sprawy! i robić za darmo!" "Tym dochtórom to się w dupach już przewraca... Jak mogłeś nie przyjąć pacjenta? Jemu się należy! Niedobry doktór! Ciekawe że tacy w sklepach nie domagają się zakupów za darmo, bo bezrobotni, bez zasiłku, bez niczego." "Ty jesteś tym niedoszłym pacjentem czy co? Rozumiem, że Ty swoją pracę wykonujesz charytatywnie 24/7? Pochwal się może swoim wolontariatem, co?" "Przy nastpnej takie sytuacji dam pacjentowi namiary do ciebie. Ty mu sfinasujesz leczenie. No bo chyba nie jesteś altruistą wyłącznie cudzym kosztem?" "No ale kumpel nie chce iść do przytułku bo nie chce przestać pić. Tak więc proszę o wybudowanie mu domu." "Zaraz poczekalnia zaroiłaby się od babć typu 'panie dochtórze, bo mnie Burek zdechł i tak mnie teraz smutno" Myślę, że cytatów wystarczy. Powstały wpisy niemające już właściwie nic wspólnego z główną historią, przewrotnie sugerujące, jakoby cała "opozycja" oczekiwała od "fak_daka" permanentnej roboty za darmolca, a użycie w jakimkolwiek komentarzu słowa "powołanie" sprowadzało na piszącego falę minusów zupełnie, jakby to słowo było wysoce nieprzyzwoitą obelgą. O niewygodnych komentarzach wygodnie zapomniano (np. o komentarzu pani psychoterapeutki, twierdzącej, że przy bardzo dobrych zarobkach stać ją na przyjmowanie czasem pacjentów za free). Na koniec również o coś zapytam. Co widzisz złego w fakcie pomagania ludziom nieodpłatnie, jeśli możesz sobie na to pozwolić (jak robi to mój kuzyn - stomatolog)? I odpowiem Ci na Twoje pytanie, siłą rzeczy tylko w swoim imieniu: Nie, nie przyszło mi do głowy, że facet próbował "kombinować", bo: po 1) jedyna kombinacja, jaka wchodzi tu w grę to naciągnięcie "fak-daka" na 100 złotych, a nie sądzę, żeby zamożny człowiek i to z polecenia łaszczył się na taką kwotę, po 2) od początku nie ukrywał, że liczy na darmową poradę i jasno określił w jakiej jest sytuacji, więc gdzie tu kombinacja? Moim zdaniem również na nic nie naciskał, bo zbyt łatwo się odczepił. Podejrzewam, że nasz lekarz uznał, że sama telefoniczna prośba "bidoka" jest na tyle bezczelna, że zaraz zostanie uznana za piekielną. I... nie pomylił się właściwie. A wystarczyło zapytać człowieka od kogo ma polecenie, zadzwonić tam dopytać na jego temat i wszystko byłoby jasne. Tylko po co? Za dużo fatygi, skoro i tak nie ma się zamiaru pomóc.
OdpowiedzHEJ!
Odpowiedzjezeli cos wyslalam to bylo niechcacy. aaa co sie bede bawic w chowanego. w sumie ciezko mi sie przyznac do slabosci. rok albo cos szukam pomocy, nie wiem , psychiatra,psycholog, ... twoje wpisy sa sensowne i smieszne , moze zaryzykujesz?? "do ewentualnej malzonki: mam dziecko,chlopa i dom w spadku.madrego mi trzeba!
OdpowiedzBrzmi, jakby ten pan istotnie potrzebował konsultacji psychiatrycznej. I to wcale nie z powodu depresji.
Odpowiedzaiueklo;pembzuikvuoz,wnko;a.l;kol,.zlll;;..,
Odpowiedz