Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Trochę piekielnie o prawie oraz o ludziach. Na moim roku jest pewna…

Trochę piekielnie o prawie oraz o ludziach.
Na moim roku jest pewna osoba, nazwijmy ją sobie X. X z początku niegroźny, całkiem miły, w prawdzie nadpobudliwy i specyficzny, ale dało się wytrzymać. Na czym polegała owa specyficzność? W przeciągu tygodnia wiedziałam już o X chyba wszystko:
-gdzie się urodził
-z kim uprawia sex
-gdzie uprawia sex
-ilu zrobił krzywdę(np pobił)
-ilu planuje ją zrobić
-ilu z jego otoczenia popełniło samobójstwo(teraz nawet mnie to nie dziwi...)
-kto zdaniem X jest tępą szmatą urwą itp

To jest tylko kilka rzeczy, było ich więcej, ale nie ukrywam, że te najbardziej mi utkwiły w pamięci. Mimo wszystko nadal odpowiadałam X w sposób miły, nie miałam nic przeciw, żeby usiadł obok mnie ani nie dokuczałam.
Kilka tygodni temu odbyła się niewielka impreza integracyjna mojej grupy. Trochę alkoholu, masa chipsów i muzyka. Wszyscy dobrze się bawili, nikt nikomu nie wadził, było wesoło i przyjemnie. Do czasu... X dostał furii. Nie wiem dlaczego, oszalał i już. Podbiegają do mnie koleżanki
-Fuin idź z nim pogadać, w końcu się z nim zadajesz! - uwierzcie mi, one wręcz błagały o to. No nic, poszłam do X i pytam się.
-Co jest? Wszystko ok?
-Spier*alaj! Zaraz wy*ebie Cię przez okno! Upie*dole Ci łenb urwa!
Mówiąc to już szedł do mnie i wręcz zamachnął się, szczęście chłopaki z roku odciągnęli X. Wystraszona i z walącym sercem wyszłam na powietrze. Dodam, że X niczego nie pił.*
Trzy dni po tym X zagaduje do mnie jak gdyby nic. Zadowolona i uśmiechnięta, całkiem na luzie. Moja odpowiedź na wszystkie pytania X czy próby podania chociażby ręki.
-Prosiłabym Cię X o to, abyś dał mi spokój, ostatnio pokazałeś mi do czego jesteś skłonny i nie mam zamiaru dłużej znosić twojego towarzystwa.
Po prostu bałam się, nie będę ukrywać tego, wystraszył mnie nie na żarty. X dostał szału, była wielka awantura, chyba z pół uczelni słyszało. Zaczął grozić mi i koleżankom, które mnie broniły.
Później dostawałam od X różne smsy, że się zabije jak z nim nie pogadam, że MNIE ZABIJE jak nie dam mu powiedzieć co chce powiedzieć. Później oskarżenia, według niego jestem kłamliwą świnią, nic takiego nie miało miejsca, on nigdy by mi nie groził.
Kilka osób dostawało później kolejne smsy od niego typu ,,tylko śmierć to rozwiąże".

Czas na piekielność o której wspomniałam na początku:
- okazało się, że X ma tzw żółte papiery
- uczelnia (nie tylko moja!) nie ma w obowiązku sprawdzania takich rzeczy
- z X nic nie można zrobić bo w końcu nikt nie ucierpiał
- X pobił na innej uczelni pewnego Y do nieprzytomności
- policja nic z tym nie zrobi bo nie widzi podstaw
- z kolei jeśli ja chociażby go od siebie odepchnę mogę zostać oskarżona o naruszenie nietykalności osobistej (nie wiem czy dobrze napisałam, chodzi o nieumyślne uszkodzenie ciała po prostu)
- jeśli X zrobi coś komuś z roku to będzie wina moja i koleżanek, dlaczego? Bo nie podjęłyśmy stosownych kroków

Wniosek? Póki nic się nikomu nie stanie nie ma powodów do chociażby rozmowy z nim, a jak już się stanie to nasza wina bo nic nie zrobiliśmy. Tylko co to są te ,,stosowne kroki"?
Może wy mi jakoś doradzicie co zrobić bo nawet teraz ręce mi się trzęsą na samą myśl o tym, że chociażby usiądzie on za mną na wykładzie...

*cały czas był z nim mój kolega z roku i zarzekł się, że X nic nie pił ani nie brał

xyz

by fuin
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 31

Słowo "seks" w języku polskim piszemy przez "ks" a nie "x".

Odpowiedz
avatar RozmiarS
3 13

zabić gnoja i po kłopocie, jeden [lub jedna] pójdzie siedzieć, ale reszta odetchnie z ulgą. losujcie ;D

Odpowiedz
avatar Bakemono
10 10

Spoko, Ty go zabij i Ty pójdź siedzieć, pamiętaj o hm.. dozgonnej :) wdzięczności kolegów.

Odpowiedz
avatar RozmiarS
3 5

tyle że to nie są moi koledzy, więc dlaczego mam się poświęcać dla obcych ludzi? ;)

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
2 14

RozmiarS-dużo złych ludzi już zabiłaś, że tak pieprzysz?

Odpowiedz
avatar oranzmetylowy
7 9

fenirgreyback - może bawi się w Dextera? :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 20

Poczęstować kolegę "papierowego" doprawionym sokiem, czy innym napojem. Istnieje grupa trucizn, które w parę godzin po zadziałaniu na ofiarę rozpuszczają się nie zostawiając w organizmie żadnych śladów. To tak opcja na stealth hitmana. To, że jakiś kretyn ma "żółte papiery"(zawsze powtarzam to samo: to nie są żółte papiery, tylko lewe papiery, bo jak masz stwierdzonego pier*olca, to masz pier*olca, ale nie robi cię to wszystko mogącym! A porządny oklep wychowawczy jeszcze nikomu nie zaszkodził :P) nie robi mu licencji na wszystko. A jak chce komuś zrobić krzywdę- proste: zgłosić sprawę na policję (rozmowę oczywiście nagrać, żeby potem były dowody, które nie "wyparowały") o zagrożeniu. I zastrzec to wyraźnie, kilka razy, że jak gnój zaatakuje, to nie będę zważał na nic, tylko użyję samoobrony, nawet, jeśli będę musiał zabić. I powiedzieć im wprost: jeśli nie chcecie babrać się z morderstwem w samoobronie, to weźcie ruszcie dupy, przyjedźcie i zgarnijcie tego cwela, bo ja na jego papiery patrzył nie będę.

Odpowiedz
avatar gfad
8 10

Naiwny jesteś. Jeśli na policję przyjdzie uczciwy, zdesperowany obywatel szukający pomocy i będzie mówił coś o ZABÓJSTWIE w samoobronie... to po co wchodzić w drogę niebezpiecznemu szaleńcowi, skoro inny "groźny przestępca" sam przyszedł i przyznał się do swoich zamiarów?

Odpowiedz
avatar gvalshca
10 10

jesli dostalas smsy i ndal masz je w komorce, to nie idziesz na policje, tylko skladasz doniesienie na prokuraturze.

Odpowiedz
avatar Gm3rcio
8 10

Jestem ciekawy czy można zrobić tak, że skoro ma żółte papiery spuścić mu łomot i stwierdzić, że zrobił to sobie sam, w końcu wariat jak by nie patrzył, więc jego słowa powinny nie mieć wartości, i chyba by było cacy, ale nie wiem czy takie coś mogłoby przejść, w końcu to Polska właśnie...

Odpowiedz
avatar CukierekAlboWirus
10 10

Nie kumam tego "jeśli X zrobi coś komuś z roku to będzie wina moja i koleżanek, dlaczego? Bo nie podjęłyśmy stosownych kroków" który debil tak wam powiedział? i niby dlaczego wy miałybyście być odpowiedzialnego za jakiegoś psychola ?

Odpowiedz
avatar ocelota
1 1

Konkretnie co to są żółte papiery?

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
5 5

Legalnie - to oczywiście takie wiadomości (te smsy) spełniają definicję gróźb karalnych. Idziecie do prokuratury i zawiadamiacie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jeśli koleżka groził również słownie w obecności kilkunastu świadków jest podkładka do dalszych działań np. w przypadku gdy kogoś uderzy czy zaatakuje. Nielegalnie - ostry wychowawczy łomot. Oczywiście zaplanowany i przeprowadzony z głową.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
4 4

Dlaczego niby macie być winne? Nie jestescie opiekunkami swira

Odpowiedz
avatar LTM87
7 7

@ocelota konkretnie to jest coś, co NIE ISTNIEJE. To jest taki skrót myślowy, który wiele osób bierze dosłownie i odpuszczają, bo skoro gość ma owe mityczne "żółte papiery" to nikt mu nic nie zrobi. To błąd. Nie ma bowiem dokumentu, który stwierdza stałą niepoczytalność i zwalnia z wszelkiej odpowiedzialności (a to mają dawać owe papiery) Jest natomiast dokumentacja przebiegu choroby i osobne orzeczenie lekarza psychiatry, który poznając okoliczności i przeprowadzając badanie, stwierdza poczytalność/niepoczytalność W MOMENCIE POPEŁNIENIA CZYNU. Inaczej mówiąc - ktoś może być chory psychicznie, ale jeśli jego choroba według psychiatry nie miała w danym momencie wpływu na czyn, to gość jest uznawany za poczytalnego (mającego pełne rozeznanie co do skutków) i sądzony tak, jak zdrowy człowiek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2012 o 3:08

avatar konto usunięte
6 6

"Żółte papiery" to poprostu zdiagnozowana choroba psychiczna. Nie mniej i nie więcej.Ach, ta mowa lakoniczna...

Odpowiedz
avatar nienn
4 4

Idź na policję z powodu gróźb karalnych. Jeśli znowu dostaniesz SMSa, że X się zabije, jeśli z nim nie porozmawiasz, zgłoś na pogotowie groźbę próby samobójczej. Wykonasz "stosowne kroki", a jest szansa, że z psychiatryka nie wypuszczą X tak szybko.

Odpowiedz
avatar mrtpol
7 9

Aż muszę to skopiować i skomentować bo ciężko uwierzyć, że ludzie na studiach mają tak niską tzw. świadomość prawną... "Czas na piekielność o której wspomniałam na początku: - okazało się, że X ma tzw żółte papiery - uczelnia (nie tylko moja!) nie ma w obowiązku sprawdzania takich rzeczy - z X nic nie można zrobić bo w końcu nikt nie ucierpiał - X pobił na innej uczelni pewnego Y do nieprzytomności - policja nic z tym nie zrobi bo nie widzi podstaw - z kolei jeśli ja chociażby go od siebie odepchnę mogę zostać oskarżona o naruszenie nietykalności osobistej (nie wiem czy dobrze napisałam, chodzi o nieumyślne uszkodzenie ciała po prostu) - jeśli X zrobi coś komuś z roku to będzie wina moja i koleżanek, dlaczego? Bo nie podjęłyśmy stosownych kroków" Kwestia pierwsza. Uczelnia nie ma obowiązków, ani prawa do sprawdzenia stanu psychicznego tj. historii choroby takiej osoby ze względu, że są to tzw. informacje wrażliwe. Odrzucenie takiej osoby w procesie rekrutacji np. ze względu zaburzenia psychicznego objawiającego się depresją stanowiłoby DYSKRYMINACJĘ vide witaj procesie w Strasburgu. Kwestia druga i trzecia: - z X nic nie można zrobić bo w końcu nikt nie ucierpiał - X pobił na innej uczelni pewnego Y do nieprzytomności - policja nic z tym nie zrobi bo nie widzi podstaw - z kolei jeśli ja chociażby go od siebie odepchnę mogę zostać oskarżona o naruszenie nietykalności osobistej (nie wiem czy dobrze napisałam, chodzi o nieumyślne uszkodzenie ciała po prostu) Ok, ktoś może być laikiem i to rozumiem. JEDNAK jak można twierdzić, że jak się go odepchnie to naruszy się jego nietykalność cielesną, a w przypadku gdy on to zrobi względem Ciebie to takie coś nie nastąpi? Nie trzyma się to logicznie kupy. Policja naruszeniem nietykalności cielesnej się sama nie zajmie... a dlaczego? Jest to przestępstwo prywatnoskargowe tj. żeby policja podjęła działania potrzebne jest stosowne zawiadomienie (również naruszenie narządu ciała tzw. poniżej 7 dni - zob. art. 157). Więc w momencie złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa Policja MUSI podjąć czynności, ale nie czyni tego z urzędu. Kwestia ostatnia : - jeśli X zrobi coś komuś z roku to będzie wina moja i koleżanek, dlaczego? Bo nie podjęłyśmy stosownych kroków Największa bujda "na resorach" jaką przeczytałem od dawien dawna. Główną i naczelną zasadą prawa karnego jest indywidualność czynu. Odpowiedzialność ponosi sprawca ew. gwarant czyli osoba zobligowana sytuacją prawną lub stanem faktycznym (ratownik, dyspozytor, wreszcie rodzic). Koledzy z uczelni nigdy nie poniosą odpowiedzialności za to, że jakiś X coś komuś zrobił :) To nie epoka etyki konfucjańskiej w Chinach :)

Odpowiedz
Udostępnij