Historia
http://piekielni.pl/22043 przypomniała mi sytuację, gdy sam zakładałem parę lat temu działalność gospodarczą.
Było to parę lat temu, w początkach funkcjonowania jednego okienka (dla niezorientowanych - przychodzisz z jednym formularzem i wychodzisz już jako przedsiębiorca). Spodziewałem się typowo urzędniczych problemów - brakuje jakiegoś papierka, danych itp. Ponieważ wujek Google mnie lubi, pomógł mi przygotować się do stawienia czoła urzędniczej hydrze. W godzinę wytłumaczył mi wszystkie niuanse zakładania firmy, w drugą wypełniliśmy razem odpowiedni wniosek. Teraz tylko drukarka i idziemy do urzędu.
Urząd... na 7 stanowisk otwarte 6. Biorę numerek - przede mną 20 osób. Myślę sobie - jest nieźle, powinno szybko pójść. W końcu to tylko jeden formularz.
Stoję i czekam przy okazji zerkając co tam się dzieje na stanowiskach. Do jednego podszedł właśnie petent z wnioskiem - nie wie jak wypełnić. Urzędniczka mu pomaga. Przytaczam tu same wypowiedzi urzędniczki:
- Tu wpisuje pan swoje dane.
- W to pole oznaczone imię i nazwisko wpisuje pan swoje imię i nazwisko.
- Tu jest pole PESEL, proszę wpisać swój numer pesel.
- Nie NIP tylko PESEL.
- Ma pan go w dowodzie osobistym.
- Adres zamieszkania w polu adres.
- Tak, ulica, numer domu, kod pocztowy, miasto.
- Tylko kod pocztowy nie razem z miastem a tu, w rubryce "kod pocztowy".
- Pana urząd skarbowy tu, gdzie jest rubryka z urzędem skarbowym.
- No urząd właściwy dla pana miejsca zamieszkania.
- Nie wie pan, to już sprawdzamy... mieszka pan przy ul. Piekielnej to pana urząd będzie Urząd xxx przy ul. Diabelskiej 5.
- Data rozpoczęcia działalności czyli od kiedy pan zaczyna działalność.
- Tak, może pan wpisać dzisiejszą datę.
- Dziś jest 16.
- Marzec .
- Adres prowadzenia działalności czyli gdzie pan będzie prowadził działalność.
- W to pole oznaczone jako "numer telefonu" wpisuje pan swój telefon.
Tak mija czas. Pełen obaw nadstawiałem ucha aby zobaczyć co się stanie, gdy dojdą do rubryk z kodami PKD (wpisuje się w nich rodzaj działalności, jaką się będzie prowadzić). Nie będę opisywał co się działo aby nie narażać na zawał ewentualnych pracowników administracji czytających tą historię.
Całe wypełnianie wniosku trwało dwie godziny. Podziwiam urzędniczkę za stoicki spokój i cierpliwość. Inni przyszli przedsiębiorcy przy innych okienkach byli nieco bardziej ogarnięci (ale tylko "nieco").
A ja... czekałem w kolejce prawie 3 godziny.
Gdy już przyszła na mnie kolej podałem wydrukowany wniosek. Urzędniczka przeczytała, zrobiła wielkie oczy, stwierdziła, że pierwszy raz ktoś jej przyniósł gotowy wniosek. Podpisałem. Nie minęło 5 minut, a wychodziłem z urzędu nie będąc już prywatną osobą tylko gotowym do wypłynięcia na szerokie wody rekinem biznesu ;)
Zastanawiałem się tylko - jak wyżej opisany przedsiębiorca poradzi sobie z prowadzeniem firmy?
urząd miasta we Wrocławiu
A potem wieczne narzekanie, że urzędnicy nieroby, że trzeba długo czekać, że zaświadczenie nie załatwione itp.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2012 o 13:34
Może funkcjonował nie będzie, może mu to potrzebne tylko jako "słup" dla ominięcia jakichś przepisów. Swego czasu bardzo popularne było "zatrudnianie" osób z własną działalnością gospodarczą.
OdpowiedzTo możliwe i chyba jedyne wytłumaczenie. Ktoś lub coś zmusza go do założenia działalności a on nie chce, nie wie, po co mu to, wszyscy się uwzięli...
OdpowiedzNie poradzi sobie. Chyba, ze znajdzie kogos innego do zarzadzania firma . Za to kiedy padnie, znajdzie 100 powodow, przez ktore swiat sie na niego uwzial.
OdpowiedzNie poradzi sobie, i to właśnie jest piękne. :]
OdpowiedzSkoro dla kogoś, kto potrafi wypełnić wniosek, cała procedura zajmuje pięć minut, to skąd zatem te narzekania ludzi, mediów, że "instytucja jednego okienka w praktyce nie działa"? Chyba tylko z powodu takich bufonów, jak ten opisany w historii, bo innego wyjaśnienia nie widzę. A mówią, że ciężko założyć firmę.
OdpowiedzTrafiłeś bracie w sedno. Kiepskiej baletnicy i rąbek u spódnicy przeszkadza. Później w ramach działalności musiałem jeszcze parę razy pójść do urzędu (gdy poszerzałem działalność, wchodziłem w VAT, potem VAT unijny) i nigdy nie miałem problemów. Google, formularz, wizyta w urzędzie bądź wysyłka i po sprawie.
OdpowiedzZakładanie firmy w 5 minut to fikcja. Zakładałam dwa lata temu, być może od tego czasu coś się zmieniło, ale wcale nie wyglądało to tak różowo jak w opowieści autora historii. Owszem, jest jeden wniosek, który w teorii wędruje do ZUS, US i GUS (po regon). W praktyce, zwłaszcza jeśli ktoś od razu chce zacząć prowadzić firmę, potrzebne jest firmowe konto bankowe. Bank nie założy konta firmowego bez regonu, więc w moim wypadku musiałam zaiwaniać do innego miasta do GUS po tenże numer (tak jest szybciej niż oczekiwanie, aż dojdzie pocztą). Następnie trzeba udać się do banku założyć konto, do US poinformować o założeniu konta i zarejestrować się jako VATowiec, poinformować ZUS o założeniu konta i uff, można rozpocząć działalność.
Odpowiedzhttp://www.mg.gov.pl/node/10721 - już regon nie jest potrzebny. A konieczność posiadania regonu to pewnie było niedopatrzenie przy pisaniu ustawy. Szkoda tylko, że tyle na te ustawy płacimy, a jednak są tak niedopracowane...
OdpowiedzNie poradzi sobie to pewne. Tylko on sam uważał pewnie będzie, że winę za to ponoszą: -urzędnicy, którzy nic ni robią -rząd, który już dawno sprzedał Polskę koalicji niemiecko - rosyjskiej -globalny spisek Żydów z kosmitami.
OdpowiedzZapomniałeś dodać, że to na pewno wina Tuska.. :D
OdpowiedzKurcze, wszyscy tak o tych winach Tuska gadają, tylko gdzie to kupić? I dobre chociaż?
Odpowiedz@yannika Nie wiem. Nie znam się. Zaaabiegany jestem.
OdpowiedzŻydów i masonów (chociaż to w większości ta sama grupa) z peda*ami, a nie kosmitami.
OdpowiedzWynajmie księgowego płci obojętnej?
OdpowiedzI będzie narzekał, że jeszcze dobrze nie zaczął działać a koszty już ma wysokie, że to wszystko przez biurokrację, bo on nie jest w stanie wypełnić megaskomplikowanego RMUA, że te formularze to nie wiadomo kto wymyśla, pewnie cała armia urzędników specjalnie, żeby przedsiębiorcy(!) utrudnić życie..., że to wina masonów i cyklistów - a on nie może w biznesie rozwinąć skrzydeł:D
Odpowiedz@lenalena - z ust mi to wyjęłaś (bardzo to niehigieniczne)! Sam księgową wynająłem i warto było zapłacić parę zł żeby spać spokojnie i ktoś w razie pytań wytłumaczył mi niuanse.
OdpowiedzCóż, niech narzeka. Za głupotę się płaci. Skoro sam nie rozróżnia numeru PESEL od NIP-u, to za długo i tak nie ponarzeka - nie wróżę mu długiej działalności. ;)
OdpowiedzJa załatwiłam rejestrację działalności w jakieś 5 minut - jeszcze mi NIP i REGON dali od razu :) Potem kolejne 5 minut w urzędzie skarbowym (rejestracja VAT i VAT UE), 10 minut w ZUSie i tadaaa, gotowe :) A tego pana z historii nie wyobrażam sobie jako przedsiębiorcy, ba, ja nie wiem jak on w ogóle na tym świecie funkcjonuje :)
OdpowiedzXXI wiek, internet,dostęp do potrzebnych informacji dosłownie w góra 1-2 minutki, programy unijne, szkolenia itp. Jak widać nie nie zniknęło jedno- najsłabsze ogniwo -> głupota ludzka wręcz jakieś psychiczne kalectwo. Tak w ogóle na ile lat wyglądał ten gość, że trzeba było go za rączkę poprowadzić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2012 o 16:33
Na oko miał nieco ponad 40. Nie taki stary żeby nic nie kumać z przepisów.
OdpowiedzAnalfabetyzm funkcjonalny to przypadlosc bardzo wielu ludzi, wokol ktorych sie obracam. Pewnie dlatego maja problemy, o ktorych my nigdy nie slyszelismy :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2012 o 13:14
Możliwe, że była to osoba która wzięła kasę z Urzędu Pracy, czy tam jakiegoś Funduszu Europejskiego, a założyła firmę tylko żeby wymagany rok istniała i nie trzeba było oddawać pieniędzy.
OdpowiedzZ jakiego Funduszu Europejskiego?! Przecież tam też wniosek trzeba jakiś złożyć. Nie poradziłby sobie, raczej zakłada firmę jako słup. Albo naprawdę coś potrafi, ale niekoniecznie jest to praca umysłowa. ;)
Odpowiedzwinne jest polskie prawo albowiem ze 75% tak zwanych jednosobowych dzialanosci gospodarczych to nie oszukujmy sie jest zalozonych z powodu pracodawcow ktorzy nie chca zatrudniac na umowe o prace i placic podatkow itd - tylko mowia takim zwyklym szarym ludziom (czesto z naprawde niskim wyksztalceniem albowiem wiele takich firm to no uslugi porzadkowe czyt. sprzataczki , itp) - zaloz sobie dzialalnosc a ja cie zatrudnie i sam sobie plac podatki, martw sie ubezpieczeniem zdrowotnym, itd - to wlasnie powinno zostac zakazane a przynajmiej znacznie ograniczone!
OdpowiedzNie, nie powinno zostać zakazane. Ludzie powinni mieć wybór. Za to powinny znacznie spaść koszty pracy, kto to widział, że aby dać komuś 1111 zł trzeba wydać ponad 1800 zł. To jest zwyczajne karanie za pracę...
OdpowiedzNie można też zapomnieć, że jeszcze z tego co komuś damy też prawie połowa się rozpływa w podatkach. Karanie za pracę i to naprawdę surowo.
OdpowiedzUrzędniczka powinna po prostu powiedzieć że po to jest wniosek prosty jak krowie na rowie, żeby gość wypełnił go sam. Urząd to nie przedszkole.
OdpowiedzNiestety w tym przypadku urzędniczki były miłe, uczynne i starały się ze wszelkich sił pomagać petentom. Może dlatego, że jedno okienko funkcjonowało od niedawna i jeszcze się nie zużyły ;)
OdpowiedzJak ja nie znoszę, kiedy petenci uzupełniają druczki przy urzędniku. Rozumiem, że pewnych rubryk może nie rozumieć, ale do cholery chyba wiadome jest, co się wpisuje w rubryce "imię i nazwisko".
OdpowiedzNo i mamy nowy pogląd na polską rzeczywistość. Okazuje się, że niekompetencja, lenistwo, arogancja i bezczelność urzędnicza - to mit. No, "urban legends" po prostu. A prawda jest taka, że petenci to tumany, głąby, cymbały, denerwujące dupki, jełopy... W ogóle powinni w domu siedzieć, albo iść do "opieki" po zapomogę, a nie próbować czegokolwiek, bo sobie i tak nie poradzą... @voytek: Masz dużo racji, ale zwracam Ci uwagę, że niskie wykształcenie nie oznacza od razu debilizmu, tak jak tytuł magistra nie jest równoznaczny z superinteligencją. I jeszcze zwracam uwagę wszystkich na fakt, że założenie firmy, a otwarcie działalności gospodarczej to niekoniecznie to samo.
OdpowiedzUrzędnicy, podobnie jak petenci, dzielą się na tych mniej i tych bardziej. Z tym, że jeśli petent jest tym ciut mniej, to i tak za godzinkę czy dwie go nie będzie. A jeśli urzędnik jest tym ciut mniej, to WSZYSTKICH petentów przyjmuje dużo dłużej i obsługuje dużo gorzej. Dlatego narzeka się bardziej (i słusznie zresztą) na urzędników. Często też przepisy są bzdurne, a ponieważ urzędnik w okienku jest na pierwszej linii frontu, to obrywa się właśnie mu (podobnie jak kasjerkom w marketach). A większość ludzi i tak w ciągu roku zamyka własne firmy, bo nie dają sobie rady na rynku. Zwłaszcza, że trzeba mieć co nieco kasy na przeżycie pierwszych miesięcy, kiedy to zazwyczaj zysk jest ujemny.
OdpowiedzW sumie to jedyna rzecz, która by mogła "odpiekielnić" tą sytuację, to może to że facet miał po prostu słaby wzrok i nie widział, co tam było napisane?
OdpowiedzDo piekielnosci tej historii dochodzi jeszcze ilosc oddanych glosow w chwili kiedy pisze ten komentarz - 666 ;-)
Odpowiedz