Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z czasów młodości kiedy mieszkałem w Stanach. Pracowałem na noce w…

Historia z czasów młodości kiedy mieszkałem w Stanach. Pracowałem na noce w supermarkecie około 20 km od miejsca zamieszkania, najlepszy dojazd był autostradą NYS Thruway, która była patrolowana przez NYS Troopers i właśnie któregoś wieczoru miałem okazje jednego z nich poznać:
Jadę jak co wieczór, nagle widzę migające światła za mną. Zjechałem na pobocze, on podchodzi, prosi o dokumenty, wraca do samochodu, sprawdza, po chwili mi je odnosi i pyta:
- gdzie jedziesz?
- do Hudson, tam pracuje w sklepie na noce
- gdzie?
- Hudson, to miasto kilka mil stąd.
- gdzie? nie wiem o czym ty mowisz.
- Hudson.
- gdzie? powiedz mi gdzie jedziesz i ja ciebie puszcze.
- jadę do Hudson.
- gdzie?
i to się powtarza przez kilka minut... po angielsku mówiłem dobrze, na co dzień używałem języka w pracy, studiowałem w lokalnym college, ale zacząlem się denerwować - może ja coś mówie nie tak, może robie z siebie idiotę, więc wyjaśniam jeszcze raz:
- mam zjechać na następnym zjeździe na Catskill i (chciałem dodać że mam jechać drogą 9G do Hudson) ale nie skończyłem bo on aż podskoczył:
- co??? teraz mówisz że jedziesz do Catskill a mówiłeś że jedzisz do Hudson? (on wszystko rozumiał....)
- nie, ja tylko..
- dlaczego kłamiesz? ja nie lubie jak ktoś mi kłamie, wysiadaj, ręce na maske.
Przeszukał mnie, założył kajdanki i kazał siedziec na poboczu.
Po chwili podszedł do mnie i mówi że mam dwie opcje - pozwolę mu na przeszukanie samochodu, albo on wezwie jednostke z psami które obwąchają samochód, ale to może zabrać kilka godzin - mówie mu niech przeszukuje...
On to robi, zagląda wszędzie - wyciąga wszystko z bagażnika, ale w końcu mówi:
- Ok
zdejmuje kajdanki, ja wszystko wrzucam z powrotem do bagażnika i chyba jeszcze zdąże do pracy!
Wtedy słysze:
- a co to jest.
on pokazuje na jakąś starą, mokrą reklamówkę na poboczu
- to też twoje
nie chcę argumentować więc też to wrzucam bo bagażnika.
- a to?
pokazuje na zardzewiałą puszkę...
i przez następnch kilka minut on mi pokazuje śmieci na poboczu a ja biegam i zbieram wszystko do bagażnika. Ale w końcu on mówi:
- jedź
Więc pojechałem, on jedzie za mną, zjechał z autostrady i cały czas jedzie za mną. Ja wiem że on tylko czeka żebym popełnił jakiś błąd, więc jade bardzo ostrożnie. Dojechałem do sklepu gdzie pracuje - nadal pali się światło i widzę samochód szefa więc jeszcze jestem na czas!
Parkuje, podchodzę do drzwi, stukam. Policjant podchodzi za mną i mówi:
- co ty robisz?
- ja tu pracuje, stukam żeby szef mi otworzył
- SKLEP JEST ZAMKNIĘTY! TY CHCESZ SIĘ WŁAMAĆ!
- nie, ja tu pracuje.
Wychodzi mój szef - widzi tą sytuację i mówi:
- to jest mój pracownik, on tu pracuje
- TY! (do szefa) - ŚIĘ NIE ODZYWAJ!
- TY! (do mnie) - DO SAMOCHODU! SKLEP JEST ZAMKNIĘTY! ZARAZ CIEBIE ZAARESZTUJE ZA PRÓBĘ WŁAMANIA!
Ja potulnie wracam do samochodu i jadę do domu - jadę jak sparaliżowany w szoku co się dzieje.
Policjant jedzie za mną, wjeżdżam na autostradę - on mnie mnie wyprzedza i znika.
Za minutę widzę samochód policyjny na poboczu - tak to jest on, wjeżdża za mną i po chwili mnie wyprzedza i znika. Ale po minucie ja znowu widzę jego na poboczu! i on znowu za mną wjeżdża i .....
wtedy zacząlem płakać, a właściwie ryczeć....
myślałem że jestem kimś, jestem facetem ale ja byłem tylko śmieciem, zabawką do jakiejś perwersyjnej gry tego policjanta.
Jechał za mną do samego domu. Zaparkowałem, on wyszedł i obszedł mój samochód sprawdzając czy zrobiłem to dobrze - i pojechał.
Ja spędziłem noc przy zgaszonych światłach, co kilka minut wyglądając zza zasłony czy przypadkiem nie wrócił...
Od tamtej chwili mam irracjonalny strach slużb mundurowych.

policja

by JerseyMac
Dodaj nowy komentarz
avatar kimonofranka
3 7

I nie wiesz czemu tak robil? Może to taka ich zabawa. Tubylcy też nie wiedzieli o co chodzi?

Odpowiedz
avatar olkiolki
8 14

Taka bezsilność. Całość brzmi jak scena z jakiegoś thrillera. I wiesz co? Myslę, że to nie irracjonalny strach przed mundurowymi. To chyba jest trauma. Co ten gość sobie myslał? Czy oni tak zawsze? Przeszedłeś przez piekło, to jakiś koszmar i nieporozumienie. Aż nie umiem składnie pisać. Masakra.

Odpowiedz
avatar JerseyMac
10 14

Do napisania tego skłoniła mnie sytuacja jaką widziałem w czwartek (Wszystkich Świetych) niedaleko cmentarza - kilka osób wjechało na drogę która była zamknieta dla ruchu - i próbowało głośno i wulgarnie argumentować z policjantką że ona jest idiotką (dosłownie) i nie wie co robi... za coś takiego w USA oni by leżeli w błocie w kajdankach a w Polsce policjantka stała i musiała tego słuchać.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
10 12

JerseyMac, to była p*pa nie policjantka, ponieważ w Polsce, jak chyba wszędzie na świecie, nie wolno obrażać policjanta na służbie (funkcjonariusz publiczny), więc za nazwanie jej idiotką, policjantka powinna od ręki wymierzać mandaty, a przypadki bardziej natarczywych delikwentów kierować do sądu. Ale tak to jest, gdy w dniach zwiększonego zapotrzebowania na funkcjonariuszy w terenie, wyciąga się zza biurek jakieś mimozy, które okazują się kompletnie bezradne wobec paru tupeciarzy. Doświadczony policjant usadziłby takich szybko, i wcale nie potrzeba nikogo rzucać w błoto, wystarczy kilka ostrych zdań, zagrożenie mandatem, sądem, w ostateczności zatrzymaniem. Dobrze, że ta policjantka nie popłakała się.

Odpowiedz
avatar Quazar
6 6

A tak z ciekawości - co szef na to później?

Odpowiedz
avatar JerseyMac
2 8

Na drugi dzień (nie mogłem się z nim skontaktować po fakcie ponieważ to było w latach 90-tych, przed komórkami) nie chciał o tym rozmawiać.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
11 15

Bardzo to wszystko dziwaczne. Nie zgłosiłeś tego nigdzie? Przecież miałeś świadka w postaci poważnej osoby, twojego szefa. Jeżeli poinformowałeś policjanta gdzie pracujesz, to znaczy, że pracowałeś i przebywałeś tam legalnie. Opisujesz to teraz na forum w Polsce, a tam nic, zero działania? Twój szef, Amerykanin dał się tak obcesowo uciszyć, zupełnie bez powodu?. Dziwne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2012 o 10:07

avatar JerseyMac
2 8

ale tak właśnie działa policja w USA. Ja po 20 latach tam spędzonych od roku mieszkam w Polsce i szokuje mnie to że można argumentować z policjantem albo nawet się z nim kłócić i nie być aresztowanym.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

Powiem Ci Jersey, że mieszkając w USA w latach mojego dzieciństwa uczyli mnie jednego - Policjant ma zawsze rację, a jak nie ma racji to patrz punkt pierwszy.

Odpowiedz
avatar quack
4 6

Na Twoim miejscu Amerykanin wytoczyłby takiemu mundurowemu proces o przekroczenie uprawnień, z fanfarami i nagłośnieniem w mediach. O ile zatrzymanie na autostradzie było jeszcze w granicach (chociaż zbieranie śmieci z pobocza już nie), o tyle od momentu, w którym podjechałeś do sklepu i wyszedł szef, który mógł za Ciebie zaświadczyć, trooper w kulki sobie leciał. Być może skunks liczył, że jak nie jesteś miejscowy (rozumiem, że mógł to wywnioskować z papierów), to nie będziesz się burzył i po sądach go ciągał.

Odpowiedz
avatar ewilek
2 6

W USA też policja nie jest bezkarna. Też mają swoich przełożonych. Ja wiem, że polaczek to dla nich g..o. Ale tak czy inaczej nic z tym nie robiąc pokazałaś tylko, że tak można traktować obywatela, nieważne czy obcokrajowca czy rodowitego amerykanina. Poza tym, mogłeś się zwrócić też do polskiego konsulatu o pomoc w wyjaśnieniu tego zdarzenia.

Odpowiedz
avatar JerseyMac
-1 7

Oczywiście są możliwości domagania się swoich praw na drodze sądowej ale gdybym w tym momencie kiedy to się działo postawił się to bym spędził noc w areszcie i to by pozostało na zawsze podpisane pod moje nazwisko. do tego sądy mogą zrobić coś takiego jak to - http://www.youtube.com/watch?v=49kgG0s7lVk amerykański policjant bijący kelnerkę i uznany niewinnym...

Odpowiedz
avatar Sardonicus
6 8

JerseyMac, Anthony Abbate, który pobił Karolinę Obrycką został za to natychmiast zawieszony w obowiązkach służbowych a w 2009 roku został skazany przez sąd na 5 lat więzienia. Więzienie zawieszono mu na 2 letni okres próby, przy czym dodatkowo wyznaczono mu godzinę policyjną (od godz. 20 do 6 rano), zobowiązano do uczestnictwa w kursie radzenia sobie z agresją i nakazano przepracowanie 130 godzin prac społecznych. Abbate został też wydalony z policji. Tak czy inaczej jest skazańcem, nie wiem więc skąd te informacje, że został uznany za niewinnego?

Odpowiedz
avatar JerseyMac
-2 6

nie spędził jednej minuty w wiezieniu, miał problemy w pracy ale to troche za mało za to co zrobił.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
4 6

A więc jednak przyznajesz, że został skazany a nie uniewinniony?

Odpowiedz
avatar Ligeia
1 1

Myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach:/

Odpowiedz
avatar Sardonicus
1 3

Ligeia - i niewiele się pomyliłaś. Napastnik został skazany na 5 lat więzienia, piszę o tym powyżej.

Odpowiedz
avatar JerseyMac
-5 5

Sardonicus - poczytaj komentarze w linku powyżej.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
3 3

JerseyMac, Ok, ty zrób to samo.

Odpowiedz
avatar JerseyMac
-2 2

Sardonicus - my mamy zupełnie inne punkty widzenia na tą sprawe więc może nie argumetujmy już wiecej aby nie zmienić tematu.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
6 8

JerseyMac, ty napisałeś, że napastnik został uniewinniony a ja sprostowałem, że jednak został skazany. To nie jest dyskusja o punktach widzenia tylko o faktach.

Odpowiedz
avatar Loras
1 1

Youtube aż się ugina od nagrań brutalności i nie tyle nadużyć, co nawet napaści na cywili. Często się okazuje, że taki funkcjonariusz po ewentualnym procesie jest uniewinniany. Jestem w stanie w to uwierzyć.

Odpowiedz
avatar qaro
-4 8

Historia prawdziwie piekielna, nie do wiary, że takie rzeczy się dzieją. Ale nie mogę sie nie doczepić - DOKĄD jedziesz, a nie GDZIE jedziesz. W angielskim może nie ma takiego rozróżnienia, ale po polsku, zwłaszcza powtórzone tyle razy aż zakłuło (mnie przynajmniej, ale ja jestem "grammar nazi";-).

Odpowiedz
avatar JerseyMac
2 4

Wiem, ja nadal popełniam błędy po wielu latach na obczyźnie ale tego błędu już nie popełnie, dziękuje :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Dobrze, że nie był to ZŁY porucznik

Odpowiedz
avatar Loras
0 0

Ano, ten zły obiłby mordę tak, że przypominałby kotleta mielonego, i aresztowałby za napaść na funkcjonariusza.

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
5 5

Twój strach przed amerykańskimi służbami mundurowymi jest jak najbardziej racjonalny.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
-4 6

"Dem shoot at us Turn around and deny it. People on the streets are dying. We must come together Fight depression and pull de pressure On de system that tries to diss us, tries to hurt us, and tries to kill us. We don't win, we fight again. We gwan fight until the end, until the end, We fight until we win, until we win." Niezły skvrwysyn z niego, chciał Cię po prostu wystraszyć i upokorzyć. Niestety, ale tak się często zdarza. Wielu ludzi zostaje policjantami, bo np. w szkole byli takimi ofiarami losu o cipowatej naturze i każdy z nich szydził, przez to wstępują do policji, aby się bezkarnie mscić za swoje niepowodzenia. Bo w mundurze to może być cwany. Przykro mi, że musiałes przez to przejsc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

"Jak nazywamy osobę która była bita i poniżana w szkole? Policjant." Tak w skrócie.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-2 16

W powyższym przypadku piekielny policjant nie miał szans nawet na to, że ktoś mu pogrozi palcem, bo cipeczka się zamknęła w domu i płakała w poduszkę. OK, rozumiem traumę po tak niespodziewanym i niesprawiedliwym potaktowaniu, ale następnego dnia można było się wziąć w garść i narobić cwaniaczkowi problemów.

Odpowiedz
avatar Atram
-4 12

Czy w tej bajce były smoki? Byłem 2 razy w Stanach i prawie wszyscy policjanci byli mili. Jak cię sprawdzali, to tak jak w Polsce, łapy na kierownicę i dokumenty. Na 7 razy jak mnie sprawdzali tylko raz się przyczepili(jbc 2 czarnych jak smoła policjantów), że nie mam tylnego sprawnego migacza. Pogderali i sobie pojechali. Wg mnie ta opowieść jest zmyślona. Każdy wie, że za nadużywanie władzy można dla policjanta zrobić przykrość telefonując do jego przełożonego

Odpowiedz
avatar Quazar
2 6

Byłem 2x w Stanach i jestem boss, który zna je od każdej strony... No proszę Cię...

Odpowiedz
avatar JerseyMac
2 4

Mieszkałem tam 20 lat i tak, poznałem miłych, profesjonalnych policiantów - ale ten nim nie był.

Odpowiedz
avatar andrew78
-3 3

A ja mam gdzieś ludzi, ktorzy zapominają języka bo wyjechali na WIELKI, WSPANIALY ZACHÓD. "Polscy" angole też mają tą przykrą przypadłość. Ale podobno to znak czasów.

Odpowiedz
avatar JerseyMac
2 2

Nie zapomiałem języka, czasami popełniam błędy ale jeśli ty po 20-tu latach za granicą tego nie robisz to wypada mi tobie pogratulować.

Odpowiedz
avatar Sniegu
3 3

andrew78 - w dupie byłeś, gówno widziałeś znaczy się. Sam pracuję w Polsce ale większość moich klientów to Amerykanie, Brytyjczycy tudzież obywatele innych nacji, ale kontakt zawsze po angielsku. Zdarza mi się przenosić angielską konstrukcję zdań na polski tudzież walić bezpośrednimi tłumaczeniami (raz czy drugi zdarzyło mi się powiedzieć "robi to sens", "co's gonna happen" albo podobnego potworka). I to nie po 20, a niecałych 3 latach podczas których więcej korzystam z angielskiego niż polskiego tak na co dzień. Pewne rzeczy trzeba po prostu przeżyć, żeby zrozumieć :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 listopada 2012 o 16:54

avatar Dove
1 1

O rety, az sie dziwnie poczułem, jak w thrillerze, jak ktoś porównał wyżej. Okropne, przykro mi ;( Nie wyobrażam sobie jak osaczony musiałeś się czuć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Jak czytalem te historie to przynajmniej po czesci mialem przed oczami film pt. ''Super Troopers''.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

Też w Stanach widziałem idiotę, który się popisywał władzą. Zamiast pozwolić sprawdzanemu zjechać na pobocze, kazał stać na drodze (jednopasmowej) i korek gotowy...

Odpowiedz
Udostępnij