Opowieści o BHP widziałem wiele.
Toteż, żeby nie zanudzać, przytoczę kilka przykładów na to, jak można sobie zrobić całkiem spore kuku, ignorując podstawowe zasady bezpieczeństwa.
Praca w stoczni bywa niebezpieczna. Zwłaszcza, jeżeli dostanie się tak podłe zadanie, jak wyczyszczenie ładowni, w której zalegają resztki jakiegoś rozpuszczalnika do farb.
Stoczniowiec nie jest z żelaza, toteż po pół godziny szorowania niewyobrażalnie cuchnącej brei, przerwa się należy. Wylazł więc na trap, wystawił czerep z włazu do ładowni. No i zapalił papierosa. Jako, że opary palą się doskonale, wystrzelił jak korek z butelki na jakieś (według świadków) 20 metrów w górę. A potem poddał się grawitacji. Czyli spadł do doku. Przywieziono mi skrwawioną i lekko dymiącą kupkę szmat, przysięgając, że w środku znajduje się pełnowymiarowy stoczniowiec sztuk jedna...
Z tych samych, nadmorskich okolic, czasy zamierzchłe.
Remont najważniejszej dla miast tamtejszych drogi, zwanej pieszczotliwie obwodnicą.
Akurat odbywałem staż z intensywnej terapii powikłanej anestezjologią.
Polegało to na siedzeniu obok właściwego doktora, po ewidentnie niewłaściwej stronie chorego (czyli tej, gdzie się nic nie działo) i słuchaniu "ping" wydawanego przez aparaturę podtrzymującą życie... Drrrrrramat!!!
Nie potrafię sobie wyobrazić nudniejszego zajęcia dla młodego chirurga urazowego w stadium rozwoju.
Nagle - nadzieja!
Wpadła instrumentalna i gromkim głosem oznajmiła, że jestem pilnie potrzebny na macierzystej sali operacyjnej!
Po uzyskaniu zezwolenia opiekuna stażu (już w biegu), pognałem operować. Scena poważna: troje urazowych w skupieniu próbuje połatać rozprutego jegomościa. Anestezjolog biega próbując toczyć w niego jakieś koszmarne ilości krwi, która natychmiast opuszcza chwilowego właściciela i wylewa się z otwartego brzucha. Noooo! To rozumiem!
Myjąc łapy, zapytowywuję kolegę przy stole, co się stało ofierze.
- Walec go przejechał...
O w mordę... Trza się pospieszyć...
Co się stało, że się zesr...ło?
Ano, był to robotnik drogowy z gatunku opilec wielki nasiąknięty.
Przylazł do roboty przy remoncie obwodnicy. Po dwóch godzinach posiadał już w sobie 2,8 promilla etanolu, co w pewnej mierze spowolniło jego reakcje.
Szedł w kierunku nieustalonym, kiedy zauważył rozwiązaną sznurówkę obuwia roboczego. Celem naprawienia uchybień w regulaminowym umundurowaniu, przystanął i schylił się z niemałym wysiłkiem ku kamaszom. I wtedy, znienacka i gwałtownie, wjechał mu na plecy pijany (2,3 promilla) operator walca drogowego...
Zarówno ofiara, jak i operator tej szybkiej jak wiatr maszyny, nie zdołali nawet zareagować.
Ba, ten drugi zorientował się, że prasuje kolegę dopiero, kiedy zobaczył jego dość płaskie kończyny z tyłu narowistego stalowego rumaka...
Toteż czym prędzej zjechał z kumpla, rozgniatając go dokumentnie w drodze powrotnej.
Gdyby nie ciepły i miękki asfalt w tym miejscu, nie byłoby co zbierać.
A tak?
Wydłubali, zapakowali, przywieźli...
Udało się go pocerować na tyle, że przeżył jeszcze kilka dni. Niestety, praw fizyki pan nie zmienisz...
Jak ktoś przybiera gabaryt stosowny do wciskania go szparą pod drzwiami, nawet najlepsza klinika nie zapobiegnie zespołowi zmiażdżenia kończyn dolnych. I rychłemu zejściu.
Przynajmniej ZUS się nie wykosztował na wysoką trumnę...
służba_zdrowia
Ja wiem że z tragedii śmiać się nie wolno... ale nie wytrzymałam... parsknęłam herbatą prosto w monitor.
OdpowiedzWłaśnie! @Hellraiser, piszesz tak, że ze śmiechu można spaść ze stołka, chociaż same historie do śmiesznych nie należą. Masz niesamowity dar pisania. Podziwiam w Tobie to, że mimo takich przejść i tego co się naoglądasz, masz ogromny dystans do siebie i świata, do tragedii również. Wiem, że inaczej pewnie byś oszalał i niejednokrotnie pewnie podzielił los swych pacjentów. Tak trzymaj :-) I pisz częściej ;-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzA trotylu nie znalezi??:)D
OdpowiedzNo mistrz czarnego humoru po prostu.
OdpowiedzMasz tak samo jak ja :D za każdym razem czytając opowieści Hellraisera przysięgam sobie, że do końca opowiadania nie ruszę herbaty... Zwykle jest tak, że jak się zaczytam no i sięgam po kubek i ZAWSZE trafiam na coś śmiesznego i rozbryzgi herbaty lądują na monitorze :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2012 o 13:57
Wstyd mi, bo pod koniec najzwyczajniej w świecie się uśmiałem, a historia - tragiczna. Talent Hellraisera jest bardziej piekielny od historii, taki wniosek wyciągam po tej historii.
OdpowiedzAle z jakiej tragedii? Ja to tu widzę glupotę ludzką a nie tragedię...
OdpowiedzMam takie pytanie: Czy w przypadku pana walcowanego nie można było ... odmówić leczenia? Transfuzja w takie sitko nie była niczym innym jak marnowaniem cennych zasobów, których może zabraknąć dla NAPRAWDĘ potrzebujących.
OdpowiedzJak pijanym trzeba być żeby nie zauważyć walca i dać się mu przejechac
OdpowiedzJak pijanym trzeba być, żeby nie zauważyć pijanego człowieka jadąc walcem i go przejechać ? ;)
Odpowiedzno właśnie.Chyba jednak @hellraiser za mało im tych promili wyliczyli.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2012 o 20:03
Na HCfor były zdjęcia po walcu [koleś w całości przejechany, nie tylko kończyny czy w połowie]. I stwierdzam, że po koparce fajniej wygląda. I kombajnie. I maszynie do mielenia trzciny cukrowej.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2012 o 20:52
W Polsce mnie to nie dziwi...
OdpowiedzNa Piekielnych sami patrioci...
OdpowiedzRealiści.
OdpowiedzUwielbiam Twoją narrację ;)
OdpowiedzNo ja pier.... PLUS!!! Choć człowieka szkoda, choć wiem w którym miejscu na Zalewie w jeziorsku jest człowiek zabetonowany podczas budowy. opisać?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2012 o 19:41
Tak! :)
Odpowiedzo_O Jeszcze się pytasz?
OdpowiedzOPISZ!
Odpowiedztragedia tragedią, ale też nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem...
OdpowiedzSzczęka mi na podłogę spadła. Genialna narracja .
OdpowiedzStraszne. Powinni tę historyjkę opowiadać na każdym szkoleniu z trzeźwości w pracy!
OdpowiedzZe zdjęciami w pakiecie.Tak jak na kursie prawa jazdy wypadki po spożyciu.
OdpowiedzZgłoś go do nagrody Darwina hellraiser!
OdpowiedzUwaga suchar: Zderzyły się dwa walce. Kierowcy tłumaczą się policji: "Panie władzo. To był moment" tadaaaam :)
OdpowiedzBaaardzo zacne szkolenie BHP, bardzo :) http://www.youtube.com/watch?v=p_h6oAj5p1g
OdpowiedzHell, nie znasz się :) To właśnie strona robiąca PING jest ciekawa. Po drugiej to tylko nudne krawiectwo :P
OdpowiedzNie no... a co w tym ciekawego? Tyle, że można krzyżówkę pyknąć... A że rasowy ortopeda ma być silny jak koń i co najmniej w połowie tak dobrze czytać, wolę pracę fizyczną.
OdpowiedzHahaha, papierosek przy oparach mnie rozwalił :P
OdpowiedzPuenta genialna z tym ZUSem. No a co do zachowania stoczniowca i drogowców - od głupoty leku nie znajdziesz!
OdpowiedzPopłakałem się ze śmiechu,
OdpowiedzHeh. No ale w zasadzie, co miał operator walca zrobić, jeśli nie zjechać z kolegi? Lepiej chyba wycofać po już rozgniecionym, niż przejechać do końca rozgniatając resztę? Podnieść tego by się raczej nie dało, a w każdym razie nie na tyle szybko, żeby był jeszcze sens łatania poszkodowanego. Podkopać? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2012 o 13:24
Na budowie są różne maszyny, przy odrobinie pomyślunku pewnie dałoby się za pomocą którejś z nich choćby wywrócić ten walec na bok...
OdpowiedzZwykle współczuję ludziom, kiedy słyszę tego typu historie. Tym razem nawet nie drgnąłem. Brawa i fanfary za picie na placu budowy gdzie jest sprzęt który w pare sekund potrafi kogoś zabić.
OdpowiedzChyba zostałem źle zrozumiany :D. Pisząc "nie drgnąłem" miałem na myśli los tych ludzi :)
OdpowiedzZnowu denerwujacy mnie styl pisania i znowu minus (i znow ten komentarz bedzie ponizej poziomu)
OdpowiedzBo widocznie tyle czytających lubi historie hellreisera i czuje się w obowiązku bronić ulubieńca :P Włącz dystans to Ci na zdrowie wyjdzie.
OdpowiedzNapisz, co Cię irytuje tak mocno. Postaram się poprawić. Kilka rzeczy już zmieniłem.
Odpowiedz"Gdyby nie ciepły i miękki asfalt w tym miejscu, nie byłoby co zbierać. A tak? Wydłubali, zapakowali, przywieźli..." wyobraźnie zadziałała i prawie padłam ze śmiechu :D
OdpowiedzWydłubywanie z asfaltu dwuwymiarowego człowieka... ciężka jest praca ratownika medycznego.
OdpowiedzNo. Jak rzadko kiedy wydaję odgłosy przy śmianiu się, tak teraz parsknęłam. Twój sposób pisania Autorze mnie powala :] A oba przypadki nadają się (moim zdaniem) do Nagrody Darwina.
OdpowiedzPan Kleks!
OdpowiedzJa przepraszam... ja nie powinnam , bo to tragedia.. ale ja płacze.. łzawię rzęsiście ze śmiechu.. ;D Jesteś mistrzem.. proszę więcej :)))
OdpowiedzNastepnie rodzina denata zaskarzyla do sadu: 1. Ubezpieczyciela walca, poniewaz wiadomo, ze zawsze posiadacz wiekszego stezenia etanolu w krwi ma pierwszenstwo w ruchu drogowym, oraz pojazd przekraczal w tym miejscu dozwolana szybkosc, oraz cofal sie na pelnym "gazie" wbrew przepisom. 2. Producenta butow, gdyz ten nie poinformowal przy zakupie pisemnie o smiertelnym niebezpieczenstwie w przypadku ich zawiazywania i o alternatywnych mozliwosciach bezsznurow-kowego ubierania. A na serio, to szef firmy i nadzorca budowy sa niewatpliwie wspolwinni. Dodatkowo w pierwszym przypadku potwierdza sie aksjomat, ze tylko idioci pala papierosy (takim to jolopem bylem tez ja przed laty).
Odpowiedz@ZagłobaOnufry - wykaż proszę korelację między paleniem i IQ skoro wygłaszasz taką opinię.
OdpowiedzMówisz, masz :D "Palenie świadczy o niższym IQ" http://wiadomosci.wp.pl/kat,1515,title,Palenie-swiadczy-o-nizszym-IQ,wid,12015444,wiadomosc.html?ticaid=1f84e
Odpowiedz@bukimi http://www.psychologytoday.com/blog/the-scientific-fundamentalist/2010 10/why-intelligent-people-smoke-more-cigarettes ...i wzajemnie. Nadal brak jednoznacznych dowodów :)
OdpowiedzNapisz proszę jakie są konsekwencje zespołu zmiażdżenia kończyn dolnych... bo tak "na czuja" to wydawałoby się, że się od tego nie umiera?!
OdpowiedzTylko na czuja, niestety. Głównym problemem jest mioglobina, białko uwalniane w hurtowych ilościach ze zmiażdżonych mięśni. Które zatyka np. nerki, powodując ich ostrą i nieuleczalną niewydolność. A do tego zatory w innych regionach ciała. I metabolity rozpadu kończyn... Zabijają.
OdpowiedzKierowca poszedł chociaż siedzieć? Spowodował śmierć człowieka prowadząc pojazd mechaniczny będąc w stanie nietrzeźwym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2012 o 16:34
Jedyne, co przychodzi mi na myśl, to "o kuffa"!!!
Odpowiedz