Pracowałem kiedyś jako listonosz. Miałem dostarczyć przekaz pocztowy, naciskam przycisk domofonu a tam:
- Zarząd budowy jaskiń, słucham...
Zreflektowałem się szybko i odparłem:
- Centrum Lotów Kosmicznych, Komandor Kennig, otwierać!
Zabrzęczał dzwonek otwarcia drzwi do klatki, a ja wbiegłem na 4 piętro dostarczyć kasę.
Otworzyła mi pani ok 35 lat i zaśmiewając się powiedziała:
- Oj przepraszam pana, myślałam, że to syn...
Ładne :) Miłe i wdzięczne, aż się sympatycznie czyta :)
OdpowiedzMoja córka przez przypadek pogoniła listonosza. Dzieciaki wiecznie wydzwaniały domofonem i kiedy któregoś razu zadzwonił listonosz, córka odezwała się: tak, tak krasnalu, już ja cię znam. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, ze rzeczywiście to był listonosz. Ale facet musiał mieć minę!
Odpowiedzmoja najulubieńsza i najukochańsza historia na piekielnych! za każdym razem sikam ze śmiechu! :)
Odpowiedz