Całkiem niedawno, chcąc dorobić do kieszonkowego, pracowałam w call center. Zajmowałam się sprzedażą ubezpieczeń telefonów komórkowych.
Z pracy odeszłam po miesiącu - zniesmaczona.
Już na szkoleniu uczyli nas Technik Oszukiwania Klientów.
I nie, żeby się z tym jakoś kryli - aczkolwiek nazywali to NAUKĄ SPRZEDAŻY PRODUKTU.
Jeśli kiedyś zadzwoni do was konsultant z pewnej popularnej sieci komórkowej i zaproponuje ubezpieczenie telefonu bądź laptopa - nie dajcie się nabrać. Regulamin (o czym wiedzą wszyscy pracownicy) jest tak ułożony, aby klient praktycznie NIGDY nie dostał odszkodowania w razie zniszczenia komórki czy laptopa, ale płacił za rzekomą ochronę grube pieniądze.
Jak działa telesprzedaż?
1.
Każdy konsultant ma opanowaną specjalną technikę mówienia, która pozwala przedstawić mu wszystkie (wymagane przez prawników) informacje na temat ubezpieczenia tak, aby klient ZROZUMIAŁ TO W SPOSÓB KORZYSTNY DLA NAS, NIEKONIECZNIE PRAWIDŁOWY. Dajmy na to że powiem niewyraźnie i szybko - "usługa kosztuje 20 groszy ZA DZIEŃ". Klient zrozumie - "usługa kosztuje 20 groszy", a ja drugi raz nie powtarzam, nie poprawiam. Muszę się poprawić dopiero w momencie, gdy klient jeszcze raz o to zapyta.
Wciskamy kompletny kit, ale nie kłamiemy - po prostu nie wspominamy o mankamentach umowy, używamy specjalnych słów (to te słowa używane w reklamach), niektóre celowo pomijamy oraz układamy zdania w odpowiednim szyku, aby nasza oferta została odebrana jako coś absolutnie niezbędnego i wspaniałego. Działamy na mózg klienta technikami sprzedaży - klient kupuje, bo sztab psychologów powiedział nam, jak działa psychika kupującego.
2.
Dzwonimy do upadłego. Każdego klienta musimy "pocisnąć" do granic wytrzymałości, nawet jeśli KATEGORYCZNIE odmawia. A nuż zmięknie?
3.
Na szkoleniu pracownicy z dłuższym stażem szydzą z klientów - hehe, ci idioci i tak nie dostaną ubezpieczeń.
Zawsze znajdzie się kruczek, który uniemożliwi zwrot kosztów za zniszczony telefon - wszystko zależy od interpretacji słów w regulaminie ;)
4.
Konsultanci najczęściej wybierają z bazy klientów ludzi z najdroższymi telefonami - bardziej prawdopodobne, że tacy ubezpieczą telefon. Do "biedaków" nawet nie ma co dzwonić.
Jest też specjalny podział - bogatszym proponujemy droższe umowy, biedakom tańsze. Nie musimy nikogo informować, że może wykupić ubezpieczenie za mniejszą kwotę.
5.
Najlepsze jest to, że połowa ludzi nawet nie wie, że zgadza się na taką ofertę - wystarczy że mówię bardzo szybko coś na temat włączenia nowej usługi za 16 gr dziennie (broń boże nie podawać całej kwoty!), że zrobię to już TERAZ NATYCHMIAST i proszę tylko o zgodę. Zabiegani ludzie nie wiedzą, że właśnie wiążą się z naszą siecią dodatkową umową, bo przecież to tylko USŁUGA - jak pakiet sms, nie? Jak powiesz "3 razy tak" to koniec, podpisałeś umowę. Często dopiero na koniec klient mówi - "ale zaraz, co to za usługa, jakie koszty?!", a ty się możesz rozłączyć. W końcu wszystko wyjaśniłeś (nieważne że tak szybko, że klient nie zrozumiał NIC), w razie kłopotów rozmowa jest nagrana, masz dowód, że usługa została kupiona.
Wystarczył miesiąc, żebym zamieniła się w mistrza kłamstw i manipulacji. Do dziś łapię się na tym, że jeśli czegoś od kogoś chcę, stosuję moje wyuczone "techniki przekonywania".
Nie wierzcie dzwoniącym do was konsultantom - oni dobrze wiedzą jak wmusić w was gówno, które wcale nie jest wam potrzebne.
kosmiczne call center
Dzięki wielkie za ostrzeżenie! Będę pamiętać.
OdpowiedzNie podejmuj decyzji przez telefon. Do mnie ostatnimi czasy dużo dzwonili. Babka coś nawija (tak jak opisane wyżej), ja nie słucham. Jak skończy gadać to sam zaczynam zadawać pytania ze wszystkiego. Mówi np.:, że będzie się płacić około złotówki dziennie, więc pytam się jej 'to, to będzie 30zł miesięcznie?', (zazwyczaj podawali kwoty wyższe typu 50zł i wtedy odmawiałem od razu) wtedy jeśli skłamie, a rozmowa jest nagrywana to ma prze*ebane. Jak już wszystkiego się dowiem to mówię, że nie jestem zainteresowany i się żegnam. Jeśli umowa mi się spodoba idę do punktu gdzie idzie ją załatwić i osobiście wszystko robię, nie przez telefon.
OdpowiedzSam ostatnio z mamą nacięliśmy się w Orange na konsultantkę, która powiedziała, iż umowa na telefon jest na trzy lata, ale za terminowe spłacanie mogą zaproponować nową umowę po dwóch. Zapytałem wówczas czy będzie to na piśmie, odpowiedź była "nie". Zapytałem także czy gwarantuje mnie, iż na pewno po dwóch latach tak będzie, odpowiedź "tak". W związku z tym mam dwa pytania: 1. Czy rzeczywiście coś takiego w Orange istenieje? 2. Jest możliwość w jakiś sposób zerwania umowy poprzez podanie błędnych informacji, bądź jakiś inny haczyk na to? Z góry dziękuję!
OdpowiedzJa zawsze pod koniec rozmowy mówię " pozwoli pani/pan że z nagraną rozmową udam się do mojego prawnika?" Efektem jest zawsze dźwięk przerwanej rozmowy.
OdpowiedzTak się zastanawiam. Czy zgoda telefoniczna jest wiążąca? Bo w sumie to nigdy nie wiadomo kto jest po drugiej stronie słuchawki.
OdpowiedzZgoda telefoniczna jest wiążąca jeżeli w ciągu 10 dni nie odstąpisz od umowy co możesz zrobić bez podania żadnej przyczyny. Poza tym jeżeli zawierasz umowę przez telefon twój rozmówca ma obowiązek poinformować cię o wszystkich istotnych klauzulach ( czyli takich które rodzą obowiązki po twojej stronie). Ja kiedyś miałam ,,przyjemność" zawrzeć taką umowę i kiedy przyszedł mi rachunek za produkt oczy wyszły mi z orbit. Wyszukałam co trzeba w internecie, wystosowałam odpowiedniego maila do szanownej firmy naszpikowanego artykułami i paragrafami jak się tylko da i pogroziłam sądem. Pomogło ;))
OdpowiedzAutorka twierdzi, że kasa z ubezpieczenia jest praktycznie nie do wydarcia-naprawdę nie ma ani jednego użytkownika tego portalu, który by jednak te pieniądze dostał?
OdpowiedzAgness92- jak najbardziej jest wiążąca.Jeżeli nie wierzysz,że dzwoni prawdziwy konsultant ,zawsze możesz go sprawdzić. fenrir- ciekawe,ile takich osób znajdziesz. miesiąc tam upewnił mnie,że 99% nie dostanie kasy.Inaczej by im się nie opłacało; )
OdpowiedzKonsultanta można sprawdzić, a mnie? Bo może mój dzieciak się dorwał do telefonu jak byłam w łazience i zgodził się, a ja nic o tym nie wiem. Mówisz o trzy razy tak i koniec, a podanie jakichś danych weryfikacyjnych dla potwierdzenia?
Odpowiedzszybko i zwięźle. Od umowy zawartej po za punktem czyli telefonicznie lub internetowo możesz odstąpić w ciągu 10 dni od zawarcia. Pieniądze są do wyciągnięcia ale pod warunkiem, że przysłuchamy się dokładnie umowie i wypytamy o wszystkie szczegóły. I na koniec jeżeli miałeś okazję dzwonić z tym ubezpieczeniem do mnie to bardzo cię przepraszam za te chamskie odzywki i totalną ignorancję takich sztuczek :)
OdpowiedzJeśli słyszę,że rozmawiam z dzieckiem (a to naprawdę słychać),to proszę o osobę dorosłą. Mogę rozmawiać tylko z właścicielem telefonu,o czym zresztą informuję na początku. No i dane- nie ma weryfikacji.Co więcej- klient może nawet podać inny adres i muszę go przyjąć jako właściwy...
Odpowiedz@awaria: Mnie zawsze ciekawi, jaką konsultanci mają pewność, że rozmawiają z właściwą osobą? Jak mogą udowodnić, czy rozmawiali ze mną, czy np. z moim bratem. Przez telefon większość rodziny się myli z kim rozmawia.
OdpowiedzO, praktyczna rada w punkcie 4. Możesz doradzić jakiś model telefonu, żeby nie dzwonili?
OdpowiedzCóż, u 'moich' konsultantów wszystkie modele poniżej 600 złotych są'dla biedaków' . Najbezpieczniej - zainwestuj w nokie 3310: )
OdpowiedzKupiony na wolnym rynku. Zamiast od operatora kup telefon w sklepie. Koszt jednorazowy wiekszy, ale mozna wynegocjowac sporo nizszy abonament, wiec sumarycznie sie oplaca. No i nie figurujesz w zadnej bazie operatora. Do tego masz telefon z czystym oprogramowaniem bez dodatkow danej marki, ktore tylko spowalniaja. Bez simlocka.
OdpowiedzPopieram jfk. Nigdy nie podpisuje z telefonem. Przeglądam co mają, szukam na wolnym rynku, nowy lub używany, ale z dokumentami zakupu (koniecznie paragon, lub faktura, oraz podbita gwarancja). Potem idę do sieci i negocjuję ilość minut/cenę. Ofertę sieci sprawdzam u operatora lub w internecie. Konsultantów spławiam:)
Odpowiedz@jfk A nie jest tak, że od dłuższego czasu nawet operatorzy muszą sprzedawać telefony bez simlocków? Parę lat temu było o tym głośno
Odpowiedzkrokodyl1220, nie wiem. Od kilku lat nie kupilem telefonu u operatora. Nie oplaca mi sie, lub nie maja nic co spelnialoby moje specyficzne wymagania.
OdpowiedzJózef pocił się w wypożyczonym garniturze. Mała sala konferencyjna była zdecydowanie za ciasna dla człowieka jego tuszy i... potrzeb. Jak na złość, nie mógł otworzyć okien, bo podniesienie rolet uniemożliwiłoby wyświetlanie slajdów z rzutnika. - "A żeby to ciężka cholera!" - zaklął w myślach - "Na co mi to było? Niby płaca dobrze, ale co sie człowiek musi wycierpieć dla tych kilku złotych na benzynę..." Ostatni slajd przyszedł jak wybawienie, pozwalając Józefowi uwierzyć, że już niebawem będzie mógł sie znaleźć w klimatyzowanym wnętrzu jego nowego mercedesa. - Pamiętajcie więc - dobry humor pomógł mu w skleceniu odpowiedniego podsumowania - że nie ważne czego chce klient. Waszym zadaniem jest zmusić tego człowieka po drugiej stronie słuchawki, żeby do ostatniej chwili wierzył, że spadacie mu z nieba. Potem? Potem niech już sobie klnie i pisze pisma, to NAS - silnie zaakcentował słowo pozostawiając jednak pewną dwuznaczność, by kursanci nie wiedzieli czy "nas" obejmuje też "ich" - nie obchodzi. Miłego dnia i pamiętajcie, liczy sie skuteczność! Gdy przebrzmiało ostatnie zdanie, wypowiedziane tubalnym, nawykłym do przemawiania, głosem Józefa, kursanci zaczęli sie zbierać. - "No, teraz tylko do toalety i mam godzinę żeby dojechać na Wiejską." - pomyślał zadowolony - "Cholera, miałem zapoznać się z tą ustawą, co ją mamy dziś głosować..." Pochłonięty takimi myślami skierował się w stronę męskiej toalety... --------------------------------- Jeśli interesują Was dalsze losy Józefa Parlamentarzysty, plusujcie ten komentarz. Jeśli będzie odzew, kolejne odcinki będę zamieszczał pod historiami o oszustwach i złodziejstwie.
OdpowiedzSS, szanuję Twoje pisanie, bo masz niespotykany, czasem dla mnie zbyt fantazyjny styl pisania, acz ciekawy. Ale szanuj się i nie zachowuj jak troll wpisując "plusujcie ten komentarz". Pozdrawiam!
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2012 o 0:12
Potwierdzam słowa Awarii. Sam przeszedłem kilka takich szkoleń z nieco innych usług. Na moje szczęście w 3 na 4 cc rekruter stwierdził, że się nie nadaje bo jestem za uczciwy ;)
OdpowiedzMoja współpracownica dała się namówić na takie właśnie ubezpieczenie i teraz usiłuje się z tego wyplątać: - podano jej adres do napisania wypowiedzenia - błędny - ponownie podano adres - czeka teraz na zwrotkę, że wypowiedzenie doszło (poradziłam jej wysłanie za potwierdzeniem odbioru) - zwrotka jeszcze nie przyszła, mimo, że 2 tygodnie temu wysłała pismo priorytetem. Ciekawe, co jej jeszcze wymyślą.
OdpowiedzJa wypowiedzenia umowy wysyłam faxem i za potwierdzeniem odbioru. Na razie wszystko mi się udało. A oni muszą odpowiedzieć w określonym terminie i mam na piśmie.
OdpowiedzJak widać naszym ustawodawcom nie zależy na tym, żeby takie "techniki" były zakazane, nadal chcą aby naród był ogłupiany, wykorzystywany na wszelkie sposoby.
Odpowiedzja też kiedyś robiłam w cc dla playa (dzwonienie po starszych ludziach i wciskanie im na siłę abonamentów), teraz wiem jak to działa i od tamtej pory jestem w 100% uodporniona na telem. Jedynie ankieterom pomagam, bo to chyba jedna z niewielu uczciwych cc, jakie wiem, że są....
OdpowiedzNo i tu się można zdziwić, zwykle kilka dni po ankieterze dzwoni telemarketer z branży, o której gdzieś mimochodem było w ankiecie ;) Znam ze swojego byłego CC.
OdpowiedzWszyscy konsultanci to zło? Sama napisałaś, że poszłaś tam dorobić, jak zapewne 99% osób tam idących, chyba nikt nie marzy o takiej pracy. No i też nie można wszystkiego tak uogólniać, ja na ten przykład pracowałem na sprzedażówce, swego czasu abonamentów telefonicznych Telefonii Dialog, gdzie klientowi wszystko dokładnie wyjaśniałem jak krowie na miedzy, tak samo przy innych produktach. Stety niestety przestałem tam pracować. Z braku innych możliwości zawitałem do CC Telekomunikacji Novum, skąd po pierwszym dniu pracy uciekłem, rozmowa zaczynała się: Dzień dobry, TELEKOMUNIKACJA (bełkotem po cichu) Novum, w innym momencie to słowo nie padało, dalej była śpiewka o tym, że od pierwszego następnego miesiąca dla wszystkich klientów na łączach Telekomunikacji Polskiej wprowadzone zostaną zmiany, kurier z umową przyjedzie pojutrze, proszę mieć przy sobie dowód osobisty. Czy adres się zgadza? Do widzenia. I tak jeden oddział, ok 30-40 pracowników robiło w balona dziennie średnio 12 klientów na osobę. Tak więc dużo zależy też od tego do jakiej firmy się trafi.
OdpowiedzNie chodzi mi o to,że konsultanci to zło-oni wykonują tylko polecenia 'z góry' ,przeciez to jasne.ale ktoś piekielny takie zasady wprowadza no i w gruncie rzeczy obrywa się konsultantom. Mówiąc,żeby nie ufać konsultantom,mam na myśli całą firmę dla której pracują.
OdpowiedzJa, jakoby z doświadczenia wiem o co chodziło, ale nie każdy odkryje drugie dno :)
OdpowiedzMi konsultanci w takich firmach przywodzą na myśl eksperyment stanfordzki, tudzież II wojnę światową. Normalna osoba, wkręcona w machinę manipulacji i oszustwa (tudzież agresji i terroru w przypadku 2wś i es), staje się jej częścią i nie dostrzega niczego nagannego w swoim zachowaniu.
OdpowiedzAutorko a nie obejmuje cię jakaś klauzula odnośnie tego, czego cię tam "nauczali"? tak pytam z ciekawości
OdpowiedzNie rozumiem.nie podałam nazwy firmy,ani nazwy call center gdzie pracowałam, kwoty są zmienione,a techniki podobne dla wielu firm zajmujących się sprzedażą. Tak więc chyba wszystko jest w porządku.
OdpowiedzMoże i jesteś mistrzem kłamstw. Wolałbym jednak, żebyś była mistrzem poprawnej polszczyzny. Naprawdę nie widzisz, że stawianie spacji byle gdzie wygląda idiotycznie?
OdpowiedzPrzypatrz się swoim spacjom.Też nie jest idealnie;)Nie miałam pojęcia,że na Piekielnych oceniamy poprawną polszczyznę.Błędów ortograficznych nie robię,więc może nie czepiajmy się na siłę.
OdpowiedzCo za dziecinada. Awaria zwojòw mózgowych?
OdpowiedzCo za dziecinada. Awaria zwojòw mózgowych?
OdpowiedzOpisywałem swego czasu podobną technikę działania telemarketerki z banku sprzedającej ubezpieczenie na życie. Jak widać biznes się kręci.
Odpowiedzmasz do tego złe podejście. ja nie widzę nic złego w tym, że przedstawiamy klientom proponowaną opcje w ten sposób by była dla niego tym o czym od dawna marzył a o istnieniu nie miał pojęcia. od tego są techniki marketingowe. stosowane WSZĘDZIE. a przecież nie oszukujemy klientów, nie wprowadzamy w błąd, wszystko o czym mówimy jest prawdą. Cenę przecież musimy powiedzieć wyraźnie a jeśli ktoś pod koniec ma jakieś ale to przecież nie możemy się rozłączyć!!! musimy złamać obiekcje i dopiero zatwierdzamy umowę ;) ubezpieczenia sprzedawałam w zeszłym roku. pracuje w call center 9 miesięcy i możecie wierzyć lub nie, ale ja tę pracę lubię.
OdpowiedzNie wiem w jakim call center pracowałeś. Ja przedstawiłam sposób traktowania klientów w moim-może w twoim było po prostu lepiej.
OdpowiedzDlatego ja mam juz swoja technike jak takich splawiac. Mowie odrazu nie jestem zainteresowany a jak dalej brnie to sie rozlaczam i nie odbieram wiecej. Krotko i na temat i zadnym chakiem tu mnie nie zlapie.
OdpowiedzKiedys wydzwaniali do mnie z pewnego banku w koncu odebralem i na stwierdzenie czy mozemy porozmawiac i ze rozmowa jest nagrywana stwierdzilem ze owszem ale nie zgadzam sie na nagrywanie. Kobieta chwile probowala mnie przekonac bym siezgodził w koncu sama podziekowala i sie rozlaczyła i od tej chwili mam spokój.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2012 o 15:30
Ja na takie :"rozmowa jest nagrywana" oświadczam radośnie, że u mnie też. Nie wiem czemu nie spotyka się to ze zrozumieniem. Od razu rzut słuchawką.
OdpowiedzTaa... z pół godziny temu dzwoniła kobieta z telekomunikacji jakiejśtam, z ofertą rabatu dla wszystkich abonentów. Wolną chwilę miałem, "a to se pogadam". - Rabat, fajnie - ale zostaję u tego samego operatora? - Tak, dostanie pan ileś tam procent rabatu. - Dobrze, ale operator zostaje ten sam? - Będzie pan klientem telekomunikacji (chrmpfszmp - zatrzeszczało coś) - OK, ale proste pytanie, operator zostaje? - Będzie pan nadal na tej samej linii, co dotąd. - Ożeż (nie "ożesz", drogie dzieci - tak właśnie pisze się tę partykułę) k*.*, proste i precyzyjne pytanie zadaję! Moim operatorem będzie nadal Orange aka TP, czy wciska mi pani umowę z kimś innym? - No, mówię przecież (obrażony ton), jestem z telekomunikacji (jakaśtam, ale już wyraźnie). - (po wycięciu wyrazów nieparlamentarnych wychodzi, że nic nie powiedziałem).
OdpowiedzJedno szkolenie, miesiąc pracy i mamy mistrza manipulacji ;-) (nie mogłam się powstrzymać). Jak mi z Orange usilnie próbowali jakieś ubezpieczenie od nowotworów wcisnąć, to po piątym telefonie powiedziałam, że zgłoszę na policję nękanie mnie przez panią, która dzwoniła (o dziwo dzwoniła ta sama kobieta). Podziałało. Sposób luksik85 też działa :-) Sposób: Ktoś - dzień dobry bla bla bla czy mogę zająć pani chwilę. Ja - Niedowidzenia. (rozłączenia) też nie najgorszy, ale czasem dzwonią ponownie próbując się dowiedzieć "a dlaczego nie". Jak na razie odpowiedź "moje wyznanie mi tego zabrania" sprawdziło się najlepiej ;] Dobrze się też sprawdza tekst: "Ja bardzo chętnie wezmę, ale rozumie Pan/i bezrobotna jestem i nie bardzo mam z czego to zapłacić, więc jak nie będę płacić to może być?" Przeważnie rozmowa się szybko kończy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2012 o 15:54
A ja dostałam odszkodowanie w formie nowego sprzętu. Ale nie to, o którym pisze autorka, tylko kupione wraz z nowym telefonem w sieci sklepów rtv. Obejmowało ono także tzw. nieumyślne zniszczenie. I gdy komórka wpadła mi do szklani z wodą (sic!) zaproponowano mi 5 różnym modeli do wyboru (tego, który kupiłam już nie było). Wyszło na to, że po roku od zakupu dostałam nowy model o ok. 150 zł droższy od poprzedniego telefonu.
OdpowiedzTo jest to samo ubezpieczenie chociaż nie koniecznie u Hestii (zakładam tego naciągacza bo on ma niezłe umowy z Euro RTV, Media Marktem oraz innymi). Kluczem jest odpowiednie przedstawienie sprawy i tym razem wierzcie rozmowa naprawdę jest nagrywany i jedna wpadka i jest po *ptokach*. Jakoś nie mogę zrozumieć ukrywania nazw firm których dane historie dotyczą. No chyba, że ktoś nadal tam pracuje.
OdpowiedzOch, wiem gdzie wyszkolą mnie na podłego manipulatora i władcę wszechświata oraz jeszcze mi za to zapłacą :DDD
OdpowiedzTo już wiem dlaczego mi nikt nie truje. Cegłofon 3 rok i działa :D
OdpowiedzA co wam mówili, żeby robić w przypadku klientów "niedziękujędowidzenia *połączenie przerwane"?
Odpowiedzdzwonić do skutku . w specjalnych rubrykach w bazie dodaje się notatki-informacja kiedy były wykonane połaczenie i jaka była reakcja klienta. Rady jak można go zmiękczyć i jaką opcje ubezpieczenia warto mu wciskać . dookoła ciebie chodzi menager i jak widzi,że odpuszczasz,to robi niezłą awanturę, moze nawet zabrac na tzw 'rozmowę motywacyjną' albo wysłać do ciebie trenera(nic przyjemnego,gdy ktoś podsłuchuje w pracy jak prowadzisz rozmowę, mówi do ciebie podczas rozmowy,a ty sobie radź...).Tak więc niedziękujędowidzenia nie zawsze odniesie skutek.
OdpowiedzAwaria, ty tez nie rozumiesz prostego przekazu? Klient slyszy, ze dzwoni jakis wciskacz ubezpieczen i reaguje tak, jak to slicznie opisal szypty. Co chcesz zmiekczac, kabel telefoniczny? Chwalic trzeba, ze wiekszosc wciskaczy dzwoni z prezentujacych sie numerow. Po pierwszym telefonie dopisuje numer do czarnej listy, i powodzenia w kolejnych probach dodzwonienia sie do mnie.
OdpowiedzTe techniki działają raczej tylko na kretynów:)
OdpowiedzNo to jestes wymarzonym targetem.
OdpowiedzBardziej na mało asertywne osoby, a to wcale nie jest ze sobą związane.
OdpowiedzDo mnie ostatnio dzwoniła bardzo miła Pani, która poinformowała mnie, że wychodzą NAJNOWSZE KSIĄŻKI TELEFONICZNE, bez których absolutnie się obyć nie można, co więcej MAM ZASZCZYT w postaci otrzymania tej książki w bardzo niskiej cenie- jedyne 50 zł. Na koniec usłyszałam "TO CO ROZUMIEM ŻE MAMY PANI WYSŁAĆ TĘ KSIĄŻKĘ?" ja na to "Nie dziękuję nie chcę żadnej książki" i w tym momencie zaczęła lecieć jakaś muzyczka a miła Pani już się nie odezwała. Teraz czekam. Dojdzie czy może nie dojdzie...?
Odpowiedzdostałam tą samą propozycję,na szczęście udało mi się wyjaśnić pani,że nie jestem zainteresowana.było ciężko!
OdpowiedzTu się przytnie, tam się utnie i się okaże, że nagrana rozmowa wygląda tak: - TO CO ROZUMIEM ŻE MAMY PANI WYSŁAĆ TĘ KSIĄŻKĘ? - (...) dziękuję (...) chcę (...) I tu wchodzi muzyczka ;)
OdpowiedzW moim przypadku się sprawdza: - Czy jest Pan zainteresowany? - Nie - Dlaczego? - Bo nie. - Ale miałby Pan dużo korzyści m.in. [i wymienia] - Nie. - Ale nie chce Pan mieć takich korzyści - Nie. - Ale niech mi Pan powie dlaczego? - Bo nie. - Do widzenia. Z reguły 2 min. rozmowy i już więcej nie dzwonią.
Odpowiedzja to się tylko zastanawiam, po co ci ludzie wdają się w dyskusję zamiast powiedziec nie jestem zainteresowana i odlozyc sluchawke? nie musza sie przeciez tlumaczyc dlaczego nie...
OdpowiedzMogę ci odpowiedzieć tylko, dlaczego ja wdaję się w dyskusję. Ponieważ po drugiej stronie też jest człowiek, pracuje na chleb i na do chleba, niekoniecznie jest dumny ze swojego zajęcia. A bycie uprzejmą wcale nie wyklucza bycia stanowczą.
OdpowiedzJa też albo mówię - nie dziękuję, nie jestem zainteresowany, albo - chwileczkę, włączę nagrywanie rozmowy (tu słyszę jakieś "halo, nie może Pan" - wiecie trudno usłyszeć jak grzebiesz w menu w celu włączenia dyktafonu). Grzecznie, bo to też ludzie.
Odpowiedz