Poszłam do galerii handlowej kupić sobie jeansy. Trafiłam klasycznego sklepu, w którym półki z takimi spodniami sięgają do sufitu. Po kilkunastu minutach przymierzania wybrałam parę, która leżała na moim tyłku idealnie i z radością pomaszerowałam do kasy. Pani nabiła spodnie na kasę i poinformowała że mam do zapłaty 280 zł. Cena na metce - 160 zł. Na moje zdziwienie ekspedientka zareagowała następująco:
(E): Przecież pani chyba nie myślała, że TAKIE spodnie kosztują tylko tyle... To cena z promocji, która już nie obowiązuje.
(J): Ale to jest ponad 100 zł różnicy! Myślała pani, że nie zauważę, czy co?
(E): Nikt pani do zakupu tych spodni nie zmusza...
Ok. Nikt mnie nie zmusza to idę do konkurencji. Nie ma jak zachęcać klienta do zakupów...
Sklep z dużą gwiazdą w nazwie
Jeżeli na metce było 160 zł, to sprzedawca ma obowiązek sprzedać po takiej cenie, nawet jeśli był to błąd pracownika.
OdpowiedzPrzynajmniej warto sprawdzić co mówi kodeks handlowy odnośnie ofert. Pamiętam takie sprawy były w związku z pomyłkami na allegro
OdpowiedzZgadza się. Miałam dokładnie kilka dni temu taką samą sytuację, w sklepie komputerowym. Bez problemu sprzedawca nabił znacznie niższą cenę komentując, że to jest ich błąd i mają obowiązek sprzedać po takiej cenie jaka widnieje na towarze.
OdpowiedzWłaśnie! Poza tym, jak to co miałaś myśleć? Po to na metce jest cena, żeby nie zastanawiać się i zgadywać, ile kosztują. Pani idealna do pracy w handlu. ;-)
OdpowiedzDokładnie, reguluje to Rozporządzenie RM z dnia 30 maja 1995 roku, paragraf 8.
OdpowiedzCoś mi świta, że na upartego można to nawet podciągnąć pod celowe wprowadzania w błąd klienta.
OdpowiedzWystarczy ustawa o cenach. Cena oznaczona na metce to cena obowiązująca i łaski sprzedawca nie robi. Musi po tej cenie sprzedać. Było się kłócić 100zł piechotą nie chodzi ;-)
OdpowiedzArtykuł 543 Kodeksu Cywilnego o tym mówi: "Wystawienie rzeczy w miejscu sprzedaży na widok publiczny z oznaczeniem ceny uważa się za ofertę sprzedaży."
Odpowiedzboze.. spodnie za 160zl.. ja za jeansy to w mojej karierze max 60zl dalem bo i po co wiecej
OdpowiedzDość zbędnie, ale jako pracownik sklepu potwierdzam- miała obowiązek sprzedać Ci po cenie z metki. Szkoda, że nie tupnęłaś nogą- choćby dlatego, żeby moresu nauczyć. Tak się NIE robi.
OdpowiedzBardzo żałuję, że nie tupnęłam nogą. Szczerze - nie jestem zbyt kłótliwą osobą i do tego mnie zatkało. O dziwo - kierowniczka przy tym była, nie zareagowała. Nie wiedziałam na jaki dokładnie paragraf mogę się powołać (teraz to już sobie zapisałam nawet :D) więc po prostu olałam temat i poszłam gdzieś indziej... @Hangarek: niszczę spodnie masowo i w tempie ekspresowym, spodnie za 60 zł wytrzymają mi na tyłku może ze 2 miesiące. Te "markowe" wytrzymują relatywnie dłużej, więc raz na jakiś czas pozwalam sobie na droższy zakup. Do tego sklepu więcej nie wrócę.
Odpowiedznightdream jak nie umiesz chodzic w spodniach i je caly czas psujesz to spodniczki nos.
OdpowiedzJest jakaś "technika chodzenia w spodniach", czy coś, że "nie umie"?
OdpowiedzNastępnym razem żądaj rozmowy z kierownikiem.
OdpowiedzOj tak - samo słowo "kierownik" z reguły wywołuje mentalny powrót pracownika z dziczy do cywilizacji.
Odpowiedzpopraw początek drugiego zdania i 'leżąła'
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2012 o 15:49
Cena widniejąca na metce towaru leżącego na półce sklepu otwartego dla klientów w rozumieniu prawa handlowego jest bezpośrednią ofertą handlową. Klienta nie interesuje czy to nieaktualna cena promocyjna, czy pracownik zapomniał zmienić cenę, czy załoga sklepu dostała zamroczenia.
OdpowiedzJuż mi się nieraz zdarzało wykłócać z obsługą sklepu Real, gdzie w przeddzień promocji już wykładali towar z obniżoną ceną ale na kasie jeszcze nie było widać zmian. A obsługa wzywana przez głośniki dziwnym trafem akurat ma przerwę i przyjdzie z pół godziny, po to, żeby mi się odechciało czekać. Ostatnio chodzę z telefonem i robię zdjęcia każdej promocji przy zakupie, żeby nie było dyskusji. Aha, i używam bardzo często tekstu, że bezpośrednio od kasy udaję się na skargę do kierownika sklepu, wtedy obsługa danego stoiska natychmiast się pojawia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2012 o 22:51
Ceny w tych jeansowych sklepach są w ogóle jakieś z sufitu. Jeżeli już kupuje takie spodnie to w "ogólnoodzieżowych" sieciówkach. Ceny kończą się na pułapie, na którym w tych różnych levisach i wranglerach się dopiero rozpoczynają. A rozmiar noszę dosyc nietypowy i musze brać co jest, więc nawet niespecjalnie na promocje liczę (choć z drugiej strony trafiły mi się kiedyś pełnowartościowe spodnie za 15zł własnie dlatego, że w tym rozmiarze i nikt ich nie chciał)
OdpowiedzTestowałam sieciówkowe spodnie - zazwyczaj jednak starczają mi max na jeden sezon. Spodnie kupione w markowym sklepie starczają mi na dłużej, ale najbardziej opłaca się szukać markowych spodni w ciucholandach - tanio a przy okazji jakość zupełnie inna :) ciucholandowe levisy za chyba 30 zł mam już z 4 lata i nie wyglądają wcale na mocno używane.
OdpowiedzFacetom jest łatwiej, kupiłem sobie w tesco cztery pary jeansów F&F po 29 zł za parę. Krój prosty, kolor jednolity, zrobione dość dobrze i od kwietnia jeszcze żadne mi się nie przetarły: )
OdpowiedzDo powyższych komentarzy dodam jeszcze Ustawę z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz. U 2007, nr 171, poz. 1206). M.in. punkt 6 ust. 3. W ogóle dla własnej konsumenckiej świadomości warto od czasu do czasu odwiedzać stronę UOKiK. :)
Odpowiedztrzeba było z menadżerem gadać, albo wyżej, bo pewnie se je banana dorabiała w ten sposób.
Odpowiedza jakby tak wziac ciuch do przymierzalni, nakleic metke z inna cena, to mozna by smialo zadac przy kasie sprzedazy danego ciuszka za cene z falszywej metki?
OdpowiedzPrzecież można po prostu ukraść po co bawić się w jakieś zamiany metek i cen? Chyba jest różnica pomiędzy błędem sklepu, a oszustwem.
Odpowiedzoczywiscie, ze jest. ale czy nie uwazasz, ze przez tak skonstruowane przepisy prawne (przepraszam, nie znam sie na prawie, ale zaufam powyzszym komentarzom i uznam, ze to prawda z ta cena na metkach) oszusci maja otwarta furtke do zaoszczedzenia niekoniecznie malej kwoty na danym przedmiocie? wystarczy zmienic metke i uparcie twierdzic, ze taka cena juz byla, kiedy wzielismy ciuch po raz pierwszy do rak. co do twojego pierwszego pytania - kradziez moze za soba poniesc dosc dotkliwe konsekwencje, a kiedy ktos podmieni metki nie musi sie o to obawiac ;)
OdpowiedzDlatego też nawet jak zmienisz cenę o parę groszy, możesz beknąć za oszustwo, które jest znacznie poważniejsze niż np. kradzież do wartości 250zł. O ile masz już zamiar podrabiać metkę, żeby wyglądała na oryginalną i starać się przechytrzyć monitoring, to równie dobrze możesz ze spodniami sobie wyjść ze sklepu bez płacenia - szanse masz równie "duże", a wyrok mniejszy :P
OdpowiedzTego co słyszałam to nawet była taka akacja że sprzedawano auto i pracownik napisał zła cenę,cos w stylu że zamiast 1000000.00 było 10.000000.Wiec klient na tym mógł wiele zaoszczędzić :)
OdpowiedzNie przejmuj się, spodnie ze sklepu z dużą gwiazdą potrafią się rozedrzeć po 2 miesiącach(materiał, nie szew). Psują się szybciej niż jakiekolwiek inne, nie wiem jakim cudem.
OdpowiedzWłaściwie tak mnie zastanawia, gdzie mogę w takim momencie zadzwonić jeśli spotka mnie taka sytuacja? po policję? Straż miejską? ALbo tak jak ostatnio mnie spotkała sytuacja. Chciałam kupić w sklepie jakiś tam napój za powiedzmy ( nie pamiętam dokładnie) 3,59. Miałam przy sobie tylko pięciozłotówkę i próbowałam nią zapłacić, na co sprzedawca stwierdził, że nie ma mi jak wydać więc nie może mi sprzedać towaru. Z tego co się orientuję, jest to niezgodne z prawem, tylko co ja stojąc przed tą ladą mogę zrobić, poza ewent. wezwaniem kierownika?
Odpowiedza co ma zrobic sprzedawca?
Odpowiedzwydać resztę.
OdpowiedzSprzedawca powinien sobie to wpisać w straty. Osobiście widziałem sytuację ze złą ceną na płycie z muzyką w sklepie EMPIK. Kasjer po prostu wyciągnął odpowiedni zeszyt, wpisał co trzeba, kazał komuś sprawdzić resztę towaru i gotowe - klient kupił w cenie z półki. Gdy się chce to się da.
Odpowiedzegow, ale z czego jak nie ma?:D prosze o logiczna odpowiedz ;)
Odpowiedzma mieć. Może pożyczyć ze sklepu obok, może wyjąć swoją kasę i rozmienić, ale ogólnie, to właściciel ma niedopuścić do takiej sytuacji.
OdpowiedzZgadzam sie z komentarzami wyzej. A co jesli na matce od producenta jest cena dajmy na to 119 zl a sklep przekleja swoja cene w wysokosci 139 zl. Na tej wlasnie metce, zakrywajac cene producenta? Dodam ze nad wystawionym produktem wisi jebi**y napis PRZECENA. Podpowie ktos?
OdpowiedzProducent nie może narzucać ceny w jakiej ma być produkt sprzedany. Może jedynie nadrukować "sugerowana cenę detaliczną" ale wtedy powinny być gdzieś jakieś gwiazdki czy coś. Sklep może ustalić swoją cenę.
OdpowiedzTo nigdy nie kupiłeś np. jogurtu z wielkim napisem "TERAZ ZA JEDYNE 1,29zł!", żeby później stwierdzić, że sklep je sprzedaje po 1,50zł? Ma do tego pełne prawo, bo (jak pisał/a Hemera) producent nie może narzucić ceny.
Odpowiedznie mówimy o narzucaniu ceny tylko o oszukiwaniu klienta, a poza tym mówię o LPP które produkuje ciuchy i sprzedaje je w swoich sklepach, więc sam też ustala cenę, a akurat ten "oddział" zrobił sobie przecenę w drugą stronę, bo w innych sklepach na ten produkt przecena faktycznie była.
Odpowiedz>Hemera i bukimi - producent może ustalić cenę detaliczna i sprzedawca poniesie spora karę jeśli się do niej nie zastosuje - patrz papierosy.
OdpowiedzNo, papierosy są akurat jednym z wyjątków... ;-)
Odpowiedz