Dziś krótka historia o Piekielnym właścicielu Lakierni...
Marek*, mąż mojej znajomej pracował 6 miesięcy (po tym czasie miało nastąpić przedłużenie umowy) na lakierni proszkowej jako główny lakiernik. Do pewnego momentu zajmował się tylko i wyłącznie malowaniem najważniejszych zleceń. Po 5 miesiącach Właściciel Firmy rozpoczął budowę domu, w związku z czym poprosił Marka o przejęcie częściowej kontroli nad "interesem". Marek przyjmował dostawy, kontrolował terminy płatności itp. Miało to trwać około 2 tygodni, ponieważ po tym czasie kierownikowanie miał objąć Kamil - syn właściciela.
Marek jako lakiernik z 10-letnim doświadczeniem znał rodzaje, a przede wszystkim ceny farb na pamięć. Zobaczywszy pierwszą fakturę wystawioną przez księgową o mało nie dostał zawału. Poszedł do niej aby natychmiast poprawiła pomyłkę. Jak się oczywiście okazało to nie była pomyłka. Szef od lat zarabiał na niewiedzy klientów. Kupował najtańsze farby, a liczył jak za najdroższe, średnio 4-krotnie wyższe... Przeciętny klient nie był w stanie poznać jaką farbą jego półka czy stolik ogrodowy został pomalowany... Markowi bardzo się to nie spodobało, więc umówił się z Szefem na spotkanie, podczas którego usłyszał, że to nie jego sprawa i ma się nie wtrącać. Zaczął więc rozglądać się za nową pracą. Po 2 tygodniach pojawił się syn, więc Marek wrócił do malowania. Nie omieszkał niektórym klientom wspomnieć, żeby lepiej przyglądali się fakturom.
W budynku obok żona właściciela prowadziła lakiernię samochodową, którą również "opiekował się" Kamil. Pewnego ranka po odbiór samochodu przyjechała młoda dziewczyna. Marek akurat miał przerwę i palił przed firmą papierosa, więc widział całą tą sytuację. Kamil podjechał samochodem owej dziewczyny, a ona w płacz. Z radości. Jak to pięknie wylakierowali jej samochód, że ona się obawiała że te zarysowania nigdy nie zejdą i że jest taka szczęśliwa. Otrzymała fakturę, zapłaciła gotówką i odjechała. Zadowolony syn rzecze do Marka:
S: Ale urwa interes ubiłem! Stary!
M: Jaki interes?
S: Urwa kupiłem pastę polerską za 50 zł, chłopaki polerowali ze 2 razy i fakturka na 1700 zł poszła!
M: Człowieku oszalałeś? Przecież to jest przegięcie!
S: Co cię to obchodzi? Do roboty urwa! Gdyby nie takie akcje to byś nie miał na chleb robolu.
Godzinę później wypowiedzenie Marka leżało na biurku Szefa, a on był w pół drogi do domu. Kiedy powiedział Szefowi dlaczego się zwolnił, ten powiedział że to w sumie dobrze, bo on szuka "wiernych i uczciwych wobec pracodawcy" pracowników. Sprawa zgłoszona odpowiednich służb.
lakiernia
No tak bo w Polsce jak ktoś zarabia to trzeba go udupić. Laska była zadowolona z usługi? Była. Szef zrobił interes? Zrobił. Wszyscy są zadowoleni oprócz twojego wujka. Swoją drogą jakby miał firmę a pracownik biegał by po klientach z tekstem "a oni za tą farbę dali 30 zł a ty za pomalowanie płacisz 200zł" to bym go dyscyplinarnie zwolnił.
OdpowiedzNo tak bo w Polsce trzeba być cwaniakiem :]
OdpowiedzTo zależy za co klient płaci. Jeśli za malowanie to ma być pomalowane (i to tym co widnieje na fakturze/ twierdzą że używają) i wtedy nawet jeśli w rzeczywistości farba kosztuje 10 zł, malowanie trwa 5 minut, a firma skasuje za to 1000 zł to już problem klienta, że nie poszukał innej firmy, ale jeśli samochodu nie pomalowali to z jakiej racji kasują kogoś za tę czynność (zakładając, że rzeczywiście na fakturze widniało malowanie)?
OdpowiedzChyba nie rozumiesz różnicy pomiędzy 50 zł, a 1700 zł. To jest ewidentne oszukiwanie ludzi. Ciekaw jestem czy gdybyś ty sam oddał samochód do lakierowania, a wypolerowaliby Ci go pastą za kilka zł żerując na twojej niewiedzy w tym temacie, byłbyś zadowolony, bo przecież trzeba dać ludziom zarabiać, prawda ? To, że płacąc ponad 30 razy więcej niż wyniósł koszt usługi to nic, bo przecież trzeba dać ludziom zarabiać, no nie ?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 października 2012 o 16:45
Ten facet nie "zarabia" tylko kantuje, to zwykły oszust. Nie dość, że wziął pieniądze za coś, czego nie zrobił, to w dodatku uszkodził klientce samochód, bo starcie warstwy lakieru tak trzeba zakwalifikować.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 października 2012 o 17:46
Nie popieram oszustwa i płacenia za inną usługę/towar niż zamówiliśmy. Gdyby jednak panowie informowali konkretnie o produktach, których używają, a klienci by się na to godzili, to wszystko byłoby ok. A to, że ktoś sobie narzuca opłatę za usługę w wysokości kilku tysięcy procent wartości - to już tylko problem klienta. Nie jest zabronione rozeznanie się w temacie przed zakupem usługi.
OdpowiedzMoże się nie znam, ale coś jest warte tyle, ile ktoś inny jest w stanie/chce za to zapłacić.
OdpowiedzOwszem. W tym wypadku klientka zapłaciła za lakierowanie, a zamiast tego przetarli rysy pastą polerską, czyli nie wykonali usługi, za którą im zapłacono.
Odpowiedz@Mementomoris: ogólnie myślałam, nie chodziło mi o ten przypadek z pastą polerską, tylko raczej o to "Kupował najtańsze farby a liczył jak za najdroższe, średnio 4-krotnie wyższe... "
OdpowiedzCzyli mam rozumieć, że jak Ci ktoś wciśnie podróbę - dla przykładu - perfum Chanel w cenie oryginału, a Ty w niewiedzy to kupisz, to jest OK, tak? No to gratuluję.
OdpowiedzNie zrozumiem tych, którzy to plusują. Pytacie czemu ludzie są "cwaniakami"? System tego od nich wymaga. Zjadasz albo jesteś zjadany, ja na pewno nie wybieram tego drugiego. Trzeba zmienić system, tyle w tym temacie.
OdpowiedzTo nie system robi z ludzi biznesmeneli-oszustów, to takie typki usprawiedliwiają się złym systemem, podatkami, kryzysem i plamami na słońcu.
OdpowiedzTere fere, jakoś firma której jestem wspólnikiem działa całkiem uczciwie (podatki, umowy, parametry etc.), a jakoś zarabia. System co najwyżej utrudnia bycie uczciwym, a że niektórzy to zwyczajni oszuści pod byle pretekstem to i mamy "zjadasz albo jesteś zjadany".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2012 o 11:05
Takie uczciwe inaczej firmy prędzej czy później plajtują. Ludzi nie da się w nieskończoność nabijać. Moje pytanie jest innej natury. Do jakich to służb odpowiednich sprawa została zgłoszona?
OdpowiedzA choćby na policję - wszelkie znamiona oszustwa, a następnie do US.
OdpowiedzTaaa już widzę radiowozy na bombach zajeżdżające do lakiernika... W policji to pies z kulawą nogą się nie ruszy do czegoś takiego. A US to tylko wtedy gdy ktoś doniesie że faktur/paragonów nie wystawiają. Wtedy może tak. Ale jeśli faktury wystawiają to nikt ich nie ruszy. Jeśli odprowadzasz podatki to możesz dymać klientów dowoli.
OdpowiedzZ tym Urzędem Skarbowym to nie dokońca jest tak. Urząd Skarbowy potrafi być bardzo czepialską instytucją, zwłaszcza jeśli kontrole odbywają się w oparciu o donos. Takiej kontroli nie podlega jedynie fakt, czy faktury/paragony są wystawiane, ale i ich autentyczność (zarówno tych dotyczących sprzedaży, jak i tych zakupowych oraz kosztowych), bo w oparciu o to są ź w stanie stwierdzić, czy podatki były naliczane we właściwy sposób. Co więcej kary nakładane przez Urząd są naprawdę niemałe i mogą doprowadzić do upadku niejedno dobrze prosperujące przedsiębiorstwo.
OdpowiedzTak, ja wiem! Ale co w przypadku jeśli ktoś wystawia "uczciwie" paragony i faktury, ale nabija w bambuko klientów 1000% przebiciem? Kupuje farby za 50zł a sprzedaje za 500zł i od tego "uczciwie" płaci podatek?
OdpowiedzJeszcze można spróbować zahaczyć o Urząd Ochrony Konsumenta.
OdpowiedzUS ma obowiązek zająć się każdym donosem, w którym widać wyraźne wskazanie na czyn podlegający jego kontroli. Faktura musi być nie tylko wystawiona, ale musi zawierać prawdziwe dane - krótko mówiąc nie można sprzedawać fiata jako ferrari. Jeśli zaś obie strony zgadzają się na zawyżone koszty usług to technicznie nie ma problemu, ale sytuacja budzi podejrzenia i może skończyć się dochodzeniem w sprawie dajmy na to prania brudnych pieniędzy (inna sprawa czy skutecznym). Policja zawsze może wziąć na warsztat sprawę o wyłudzenie, poświadczenie nieprawdy, etc.
OdpowiedzDaleko szukać... za wymianę tarczy sprzęgła w moim samochodzie zapłaciłem 200 zł, a mój przyjaciel mieszkający na 2-gim końcu Polski zapłacił za taką samą usługę 1800 zł. Kiedyś przeczytałem tu na piekielnych o tym że facet za wymianę bezpiecznika w samochodzie chciał skasować 800 zł. Każdy orze jak może.
OdpowiedzEtykę w biznesie powinni zaliczyć do przedmiotów obowiązkowych, a na egzaminach pilnować, by nie dało się ściągnąć. Tyle w temacie "biznes po polsku"
Odpowiedz50 ->1700 woooohoooo przebicie kosmiczne, a kasjerka na kasie w hipermarkecie zapiernicza dzień w dzień by choć te 1000-1200 mieć...
OdpowiedzA ja Wam powiem tak: jak po stłuczce miałem tył samochodu do prostowania i lakierowania - dostałem od kolegi namiar na lakiernika. Pan ten za robotę, za którą inni wołali od 3000 w górę wziął 1000zł. Ten pan nie reklamuje się praktycznie nigdzie, nawet szyldu przy głównej drodze nie ma, a samochodów pod zakładem ma zawsze pełno. A ci, co krzyczeli 3000 - reklam pełno, szyldy, billboardy, a terminy mają wolne choćby na jutro.
OdpowiedzA cóż to za wspaniały lakiernik? Radzę obsmarować go na kilku stronach.
Odpowiedzjeszcze porządnego specjalistę wyzwą od ROBOLA - to się w pale nie mieści. Takich właścicieli wieszać na bilboardach przy drogach wjazdowych ku przestrodze
OdpowiedzŻeby była jasność - nie bronię właściciela, ani jego syna. 50->1700 to przegięcie. Jednak 50 -> 400 byłoby w tym przypadku adekwatne. Ilość osób polerujących (zakładam 2) x 2 roboczogodziny. Plus uczciwy narzut na sam produkt. Lakiernicy chyba inkasują 20zł/h na rękę nieprawdaż? Czyli mamy tu 80zł, do tego podatki i zusy - już wychodzi 150zł, do tego drugie tyle pracownik musi za.robić, aby szefowi opłacało się prowadzić interes - czyli 300zł za robociznę byłoby uczciwą stawką + 75zł do 100 za produkt. W sumie więc 400zł. Zmierzam do "sprzedaje 4x drożej". W lakierni chyba potrzeba utrzymywać odpowiednie warunki mikroklimatu, aby farby się nie popsuły. To są koszta. Wynajem magazynu to są koszta. Opłacenie księgowej - to są koszta. Podatki, zusy - koszta. Do tego dochodzą sami lakiernicy. Aby pracownik się opłacał musi zarabiać 4x tyle ile dostaje do ręki. Drugie tyle bowiem weźmie państwo, a z pozostałego "zysku" należy odliczyć koszta w postaci wynajmu budynku (bądź zwrotu kosztów na jego wybudowanie), prądu, ogrzewania, materiałów do zapewniania czystości, reklamy itd. Troszkę się tego zbiera. W przeciętnym biznesie jak pracownik dostaje do ręki kwotę x, a finalnie szefowi wpadnie z tego 0.3x to jest dobrze. Zazwyczaj nie ma nawet tyle. A każdy pracownik to kilka włosów mniej na głowie. Odpowiedzialność i stres. O ile do synka można się przyczepić, że oszukał to do właściciela już nie. Bardziej do niewiedzy autora i jego znajomego o prawach rynku i realiach, jakie panują w Polsce. Nie nie jestem lakiernikiem, mechanikiem, a mechanicy nie raz mnie oszukali (o czym może kiedyś opowiem), ale widzę różnicę pomiędzy narzutem normalnym, a głodowym (20% marży na produkty nietrwałe to nie jest marża uczciwa - oznacza tyle, że gdzieś indziej właściciel musi sobie odbijać straty, na 20% nie da się prowadzić interesu).
OdpowiedzSuper, a jak wytłumaczysz to że koleś wziął kasę za lakierowanie a zrobił tylko polerkę?
OdpowiedzNie wytłumaczysz. Łatwiej dać minusa.
OdpowiedzTo jest stara historia, wiem... ALE JAK MNIE DRAŻNI DAWANIE GWIAZDKI* W JAKIMŚ TEKŚCIE A POTEM BRAK JAKIEGOKOLWIEK ODNOŚNIKA DO TEJ GWIAZDKI, ŻADNEGO WYTŁUMACZENIA, NIC!
Odpowiedz