Jak nie przekazywać wiadomości.
Wstaję dzisiaj z łóżka o dość nieprzyzwoitej jak na cywilizowanego człowieka godzinie 12.30. Sięgam po wyciszony na noc telefon - a tam kilkanaście nieodebranych połączeń od mojej matki, kilka smsów z dramatycznym "zadzwoń!". Ki czort? - myślę i pełna złych przeczuć oddzwaniam na domowy, bo matula rzadko nosi przy sobie komórkę.
Domowego nikt nie odbiera. Zaniepokojona dryndam na komórkę jednak - za którymś razem matula się zgłasza i drżącym głosem oświadcza mi, że ojciec miał wypadek i jest w szpitalu... - i się rozłącza.
Przyznaję bez bicia - żołądek uciekł mi za wątrobę i się schował ze zdenerwowania. Ale coś mnie tknęło i wybrałam numer na telefon ojca. Ojciec odebrał!
Okazało się, że ja już sobie wyobrażałam, że ojca przejechała pługopiaskarka czy inne cholerstwo, a on po prostu... Potknął się i złamał nos. O taczkę złamał, a potknął się o własne nogi.
Panika, jak widać, jest zaraźliwa :)
Dowódca kompanii wzywa kaprala: - Słuchajcie, Kazikowi trzeba delikatnie powiedzieć o śmierci ojca. - Tak jest. Rozkaz. - Kompania zbiórka! - woła kapral. Kto ma ojca wystąp!... A ty Kazik gdzie się pchasz baranie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2012 o 16:40
Heh, moja mama ma w zwyczaju dzwonić do mnie, drżącym, smutnym głosem mówić: "Kochaniee..." Ja juz przerażona, wyobrażam sobie najgorsze scenariusze, mówię: "Tak?..", a mama kończy wypowiedź tekstem w stylu "jak się włącza piekarnik?" :D Już kilka razy prawie zawału przez to dostałam.
Odpowiedzczytając tę i podobne historie wnioskuję, że w ten sposób rodzice próbują zwrócić na siebie uwagę dorosłych już dzieci, które wyleciały z gniazda... moi tak nie robią akurat... albo jeszcze tak nie robią... ;)
OdpowiedzMoże wszystko jeszcze przed Tobą ;)
OdpowiedzJeśli to prawda - to na Ciebie też pewnie przyjdzie pora ;) Przy tym, znając moją matkę, po prostu spanikowała i nie zrobiła tego specjalnie :)
OdpowiedzTeż mi się wydaje, że to nie jest celowe, tylko niektórzy mają nadmierne skłonności do panikowania.
OdpowiedzParę miesięcy temu przerabiałam to samo. Widzę rano kilka nieodebranych połączeń z domu, oddzwaniam, a babcia wręcz zawodzi do słuchawki "Nieszczęście! Twój ojciec w szpitalu!". Mało nie zemdlałam, bo tato po zawale, więc pewnie znów serce. Gdy już wyksztusiłam z siebie pytanie o szczegóły, dowiedziałam się, że uszkodził kolano potykając się na chodniku. Ok, zgoda, to też nieszczęście, ale dzięki dramatyzmowi w głosie babci sama prawie dołączyłam do rodzinnego grona zawałowców.
OdpowiedzW tym szaleństwie jest metoda: gdyby nie babcia, martwiłabyś się, że ojciec uszkodził kolano - zamiast tego cieszysz się, że nie dostał zawału. "Always look at the briiight siiide od life..."
OdpowiedzO, widzę, że nie tylko ja tak mam ;) Nasze mamy mogą sobie podać ręce. Jak siostra wylądowała w szpitalu to wg mojej mamy karetka ją zgarnęła, nie wie co jest, upadła na ulicy (wg mnie: zawał, udar, tętniak- co bardziej prawdopodobne przy naszym schorzeniu) a dziewoja się potknęła o własne nogi i kolano rozwaliła. Jak ja wylądowałam w szpitalu to siostra się dowiedziała że miałam udar, a ja po prostu zasłabłam i woleli popatrzeć dlaczego. Ech matki... :)
OdpowiedzTo i tak nic w porownaniu z tym w jaki sposob moj brat powiadomil mnie o smierci taty. (b)rat (j)a dzwoni mi telefon patrze brat na wyswietlaczu mysle ki czort ale odbieram j.siema co tam b.(beztroskim glosem) wiesz ze Wladek niezyje? j. Jaki Wladek? b. No Ojciec twoj no to nara i sie rozlaczyl Kurtyna w dol dziekuje
Odpowiedz