Kolega z firmy miał nieprzyjemność bycia ukąszonym przez pszczołę. A że jest alergikiem, to walka o życie się rozpoczyna.
Inny kolega z którym akurat był na obejściu terenu, jedzie jak wariat w stronę pogotowia, a tu zatrzymuje go policja.
P- Policja
K- Kolega
P- Panie kierowco dokąd tak prędko?
K- Panie, kolega ma szok anafilaktyczny, muszę jechać na pogotowie szybko bo umrze.
P- Panie kierowco wezwiemy karetkę, a pan zostaje ukarany mandatem 400zł itd.
K- Panie nawet 1000zł ale jedźmy na pogotowie teraz.
P- Karetka wezwana, czekamy. Proszę do radiowozu.
Na miejscu byli by w 2-3 minuty. Karetka była po 12stu i na szczęście mieli odpowiednie leki i kolegę ledwo uratowali.
Cóż, norma do wyrobienia ważniejsza niż życie.
P.S. Mandat został anulowany.
ŁPD Łódź police department
Złożył skargę?
OdpowiedzAle po co się w ogóle zatrzymywał?
OdpowiedzJa bym skargę złożyła
OdpowiedzJa bym się właśnie nie zatrzymywał tylko zasuwał na pogotowie w takiej sytuacji. Skoro pan kierowca może poczekać z umierającym kolegą na mandacik i karetkę, to pan policjant może poczekać na wyjaśnienia. Czapka mu z głowy nie spadnie. ;)
OdpowiedzZgadza się. Czasem łatwiej przepraszać po fakcie, niż prosić o zezwolenie...
OdpowiedzTak, tylko że wtedy policja nie znając sytuacji ma prawo rozpocząć regularny pościg. A to może być jeszcze bardziej niebezpieczne, nie tylko dla ukąszonego kolegi. Pewnie najrozsądniej byłoby puścić tych ludzi jak najszybciej w dalszą drogę do szpitala eskortując ich do wyjaśnienia sytuacji ale pewnie procedury na to nie pozwalają
OdpowiedzJa bym złożyła skargę-jest to najgorsza i najbardziej przerażająca rzecz na drodze kariery policjanta. Po czymś takim mają baaaardzo długą drogę do ewentualnych awansów i podwyżek:P
Odpowiedztak, jesli jakims cudem skarga powędruje dalej niż do najbliższego kosza...
OdpowiedzBez obrazy, ale myślę, że gdyby Twój kolega jadąc "jak wariat" potrąciłby Twoje dziecko to mówił byś inaczej - "dlaczego nie wezwał karetki? Co on sobie myślał? Gdzie była policja?". Na szczęście nic się nie stało, ale gdyby policja go nie zatrzymała i spowodowałby śmiertelny wypadek... Wyobraź to sobie, tylko wyobraź i pomyśl co wtedy byś mówił i pisał na piekielnych.
OdpowiedzTy naprawdę myślisz, że wioząc osobę ze WSTRZĄSEM ANAFILAKTYCZNYM autor ryzykowałby opóźnienie choćby o kilka sekund, a co dopiero wielu godzin całej sytuacji "po potrąceniu"? Przeczytaj czym jest wstrząs anafilaktyczny, błagam.
OdpowiedzOtaku, a ty poczytaj tekst iguany. Zwraca uwagę na drugą stronę medalu. Poszkodowany potrzebował pomocy, ale był transportowany przez Cywila, NIE Kierownika Karetki Medycznej. Tamci mają uprawnienia do takich rajdów. A teraz wyobraź sobie, że połowa złapanych na przekroczeniu prędkości zaczną się tak tłumaczyć 'bo to działa', że jadą z krytycznym przypadkiem. Jakkolwiek - sytuacja jest piekielna. PS. A kolega nie miał przy sobie żadnego środka (wapno czy hydrokortyzonu) na taką sytuację?
OdpowiedzOtaku nie musze pytac wujka google co to jes wstrzas anafilaktyczny bo sama choruje i nie raz go przezylam. Ani ja ani moj chlopak nigdy nie ryzykowalismy takim rajdem. Nie zrobiles tego o co prosilam - wyobraz sobie ze kierowca zabija Twoje dziecko/ matke/ zone.
OdpowiedzWiesz, żebym mogła myśleć o żonie musiałabym emigrować, a na razie nie mam za co. I jak rozumiem, tylko rodziny płci żeńskiej byłoby żal? ;p Nie muszę sobie wyobrażać "co by było gdyby", bo k przychodzi co do czego to żadne plany się nie sprawdzają. Nie mówię też, że kierowca MIAŁ PRAWO jechać niezgodnie z przepisami - ale nie pisze nic o sile wstrząsu. Jeżeli całkiem "padło" oddychanie, to te dwanaście minut byłoby o piętnaście za dużo. To, że podobno kolegę "LEDWIE odratowali" jest dla mnie dość wymowne, ale może tylko dla mnie... Poza tym, prosta matematyka: jakieś 3 minut znalezienia kolegi i zapakowania do wozu, przejechanie jakiejś trasy 2 minuty, czekania na karetkę 12 minut. Razem ponad kwadrans, który w przypadku silnego wstrząsu mógł decydować o życiu i śmierci. Policja miała prawo wystawić mandat, ale tak ciężko by im było "odkonwojować" ten samochód do szpitala, który był kilka minut drogi? Nie raz i nie dwa słyszałam o takich przypadkach.
OdpowiedzTimothy, wstrząs anafilaktyczny jest stanem zagrożenia życia i osoby poważnie uczulone na np. jad pszczół powinny mieć przy sobie epi-pen, czyli małą strzykawkę z adrenaliną. Żadne wapno w takiej sytuacji nie pomoże, a sterydy jak hydrokortyzon podaje się w dalszej kolejności
OdpowiedzTimothy, wapnem to można sobie ściany pobielić, a nie ratować kogoś ze wstrząsem anafilaktycznym. Wapno była nieskuteczne nawet przy drobnych alergiach. A odnośnie całej sytuacji, to ryzyko, że kolega autora akurat potrąci dziecko/matkę/ojca/własnego dziadka jest jednak mniejsze niż to, że facet ze wstrząsem nie przeżyje przepisowej jazdy.
OdpowiedzTwój kolega wykazał się bardzo przyzwoitą postawą. Jednak warto wiedzieć, że przy zagrożeniu życia TYLKO pojazdy uprawnione (przede wszystkim karetki) mogą przewozić ludzi. Nie wolno tego robić na własną rękę, trzeba wzywać pogotowie i niestety czekać. Są tylko 3 przypadki, gdy udzielającemu pomocy grozi odpowiedzialność karna (to jeden z nich właśnie).
OdpowiedzI tak trzy godziny czekać, jak coś się komuś w lesie stanie?
OdpowiedzA znajdź sobie przepisy o "stanie wyższej konieczności". W sytuacji ratowania życia nawet jak pożyczysz TIRa nie mając prawka i będąc pod wpływem nie grożą ci konsekwencje.
OdpowiedzZdajesz sobie sprawę ile się czeka na pogotowie? Jak ostatnio wezwałem to prawie godzinę. Do stacji pogotowia jest ~10 minut. Gdyby powiedzieli, że nie przyjadą, to bym go sam zawiózł... (a właśnie ze względu na ich zalecenia tego nie zrobiłem)
Odpowiedza wiecie czemu sie czeka na karetke po godzinie a nawet dluzej, bo stare sprochnialem mochery wzywaja sobie karetke, bo ja gardlo boli itp a w przychodni trzeba czekac w kolejce,,, i zamiast do powaznych zdarzen jezdza do takich pierdół,,, ot cala filozofia,,, a co do tlumaczenia kierowcow, ze jada do szpitala itp, ostatnim czasem zatrzymalem pana, ktory na 50 przekroczyl o 75, czyli mial 125 km/h i ja sie go pytam gdzie on tak pedzi, a on mi na to ze zona w cizy do szpitala sie spiesza,,, to ja sie pytam czy wody odeszly, porod sie zaczyna, a on nie, ktg mamy umowione za 7 min i sie spoznimy,,,
Odpowiedz@mala_ruda_wredna: przeczytaj sobie przepisy o stanie wyższej konieczności
OdpowiedzSytuacja była taka, kolega zaczął momentalnie puchnąć, i zaczął mieć problemy z oddychaniem (coraz trudniej) w takiej sytuacji jeśli można być w chwile na pogotowiu to lepiej jechać niż zadzwonić poczekać na karetkę i ew przetransportuje do szpitala. Wiadomo jak jest z służbą zdrowia. Mi kiedyś też powiedzieli jak wypadł mi dysk i nie byłem się w stanie ruszyć a byłem sam w domu. Pan zgłosi się do nas lub lekarza pierwszego kontaktu. Na szczęście koledzy mnie zawieźli, a naprawdę musieli mnie nieść.
Odpowiedz@bzdrg, tyle się nie powinno czekać, w terenach mało zaludnionych jest to ok. 20 minut. karetki mają swoje rejony i w każdym rejonie jest maksymalny czas oczekiwania. Możesz wieźć poszkodowanego, gdy dyspozytor powie Ci, że nie wyśle karetki. Wtedy on odpowiada, a ty możesz spokojnie wieźć delikwenta... Poza tym pisałam o stanach zagrożenia życia (a w tej historii był taki opisany). Jeśli ktoś w głuszy złamie rękę albo się lekko zrani, to oczywiście, nie ma sensu wzywać pogotowia. Tylko poszkodowanego w samochód i do szpitala, ale jeśli nie jest to zagrożenie życia.
OdpowiedzHahaha, dobre. Ja dojeżdżam do najbliższego miasta (ze szpitalem wyposażonym w karetkę) w około 20 minut. Na obrzeża. A wcale nie mieszkam w najdalszej miejscowości w rejonie. Wręcz przeciwnie, w porównaniu do innych mieszkam całkiem blisko ;)
OdpowiedzDyspozytorzy kłamią.
OdpowiedzTe 20 minut to jakaś głęboka teoria. Znam miejsca, gdzie tyle czasu zajmie dojechanie ze wsi do najbliższej szosy głównej, co tu mówić o miejscowości ze stacją pogotowia czy innym szpitalu. A co dopiero jak jest się gdzieś głębiej w lesie i wystąpi faktyczne zagrożenie życia, a na dodatek dyspozytorowi (o ile w ogóle jest zasięg) możesz podać co najwyżej koordynaty GPS? Możesz mi podać namiary na to prawo, które obciąża w takich sytuacjach transportującego odpowiedzialnością?
Odpowiedzdokładnie, niby jaki przepis o tym mówi? a jeżeli ktoś nie ma telefonu i jest w środku lasu to co, musi umrzeć?
OdpowiedzA jak napisze ze naszla mnie ochota na miod? :D
OdpowiedzCzasami mam wrażenie, że rekrutację do drogówki prowadzi się na innych planetach, bo ich logika zwyczajnie zabija. Cóż, pozostaje się cieszyć, że żaden z nich nie wpadł na pomysł zrobienia koledze tracheotomii za pomocą scyzoryka i długopisu. Kiedyś mnie tacy mądrzy zatrzymali do kontroli i zobaczyli wpis w prawie jazdy (starym) o wadzie wzroku i obowiązkoych okularach. Pech chciał, że miałem soczewki kontaktowe - 30 minut użerałem się z baranami, że to jest odpowiednik okularów i że nie zdejmę ich tylko po to, aby im udowodnić, że je mam na oczach.
OdpowiedzNadgorliwość gorsza od faszyzmu...
OdpowiedzArt. 53., ust. 1., pkt 12. prawa o ruchu drogowym wyraźnie mówi: 1. Pojazdem uprzywilejowanym w ruchu drogowym może być pojazd samochodowy: 12) jednostki niewymienionej w pkt 1-11, jeżeli jest używany w związku z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego – na podstawie zezwolenia ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Ust. 1a. Minister właściwy do spraw wewnętrznych stwierdza wygaśnięcie zezwolenia, o którym mowa w ust. 1 pkt 12, gdy ustaną okoliczności uzasadniające wykorzystanie pojazdu jako uprzywilejowanego. Na tej podstawie można stwierdzić, że wioząc kolegę z zagrożeniem życia prowadził pojazd uprzywilejowany. Powinien jednak używać sygnałów dźwiękowych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2012 o 12:32
Ale koleś opisany w historii raczej nie miał zezwolenia Ministra. ;) Myśl trochę... Rację ma Aster812 w swoim komentarzu, więc już nie kombinuj.
OdpowiedzUwielbiam jak na tym portalu ludzie dają minusy nawet tego nie uzasadniając. istredd napisał kompletną bzdurę - ma jeden plus. Ja go sprostowałem - mam dwa minusy. ;)
OdpowiedzOprócz tego co powyżej, patrz także: stan wyższej konieczności.
Odpowiedz"Lodz ku*wa"
Odpowiedz"Ja, spie*dalam!"
Odpowiedz